Nigdy nie lubiłam pączków za to że nie smakują jak drożdżówki... ale argument :/
Chciałeś powiedzieć że to twoja subiektywna opinia:]
Metafora jak najbardziej trafna.
Nigdy nie lubiłem Star Treka, bo nie miał klimatu tak jak Gwizdne Wojny (piszę to całkiem na serio :D)
Gwiezdne wojny maja klimat swój,specyficzny i wyczuwalny :) Star Trek nigdy mnie nie zainteresował mimo obejrzenia kilku odcinków.Z reszta Gwiezdne Wojny też były dla mnie abstrakcją,tylko o nich słyszałam nigdy nie wiedziałam nawet o co chodzi a znałam z reklam i promocji tylko Dartha Vadera i ewentualnie miecze świetlne :). Mój narzeczony jest fanem i w końcu obejrzałam, żeby przekonać się czym się tak zachwyca.I owszem,niesamowita fabuła,postacie,w ogóle przenosi się człowiek w inny świat i po tych 3h musi zejść na ziemie.
Yhyym, szkoda że nawet to nie jest ten sam gatunek. Star Trek opowiada o badaniu kosmosu, a Star Wars o... Wojnach gwiezdnych ?
No bo co ma piernik do wiatraka ? Nie lubię Krzyku bo nie ma takiego klimatu jak Tańczący z Wilkami -.-
... przykład" krzyku" i "tańczącego z wilkami" spora przesada ... a do jakich gatunków wg. ciebie należą "Gwiezdne Wojny" i "Star Trek "...?
Star Trek - Science Fiction
Star Wars - Fantasy
Chodzi mi o to, że Star Trek i Star Wars to zupełnie inne filmy. Opowiadają o czymś innym a to ,że obydwa są w kosmosie i mają statki kosmiczne to wrzuca je do jednego worka z tysiącami innych filmów. Jakby powiedzieć - nie lubię Mrocznego Widma bo nie ma takiego klimatu jak Nowa Nadzieja, to może... "Nigdy nie lubiłem Gwiezdnych Wojen za to że nie mają takiego klimatu tak jak np. Star Trek" - no nie dziwne skoro Star Trek opowiada o eksploracji kosmosu, a Star Wars o ... wojnach gwiezdnych (:D) Właściwie to głównym problemem w SW jest to ,że pewien dżedaj zakochał się w babeczce, a tego nie wolno. No i bam, nie ma republiki - jest imperium. Mimo, że jestem wielką fanką obu serii to.. jak można je porównywać ?!
Fantasy to podgatunek fantastyki który który względnie nie wchodzi w tematykę naukową.Star Wars i Star Trek to wręcz rasowe przykłady Science Fiction .Poza tym we wszystkich częściach Star Trek`a przewija się motyw wojny z Klingonami ...
Fantasy to Conan ,Czarnoksiężnik z Krainy Oz ,Wiedźmin,Wilow ,Legenda ,Władca Pierścieni, Opowieści z Narnii itd.
Eh, po prostu odwołam się do fragmentu z Wikipedii (może i niezbyt wiarygodne źródło, ale zgrabnie ujmuje to co mam na myśli) :
"Często jako typowy film fantastyczno naukowy interpretowane są Gwiezdne wojny George'a Lucasa. Tymczasem obraz ten nie podporządkowuje się w żaden sposób kategoriom kina fantastyczno-naukowego, które próbują zawsze w jakiś sposób wyjaśnić widzowi działanie ukazanej technologii, czy też poinformować, jak powstała. Tak więc np. nie wiadomo jak działa hipernapęd, miecz świetlny czy też Gwiazda Śmierci. Midichloriany, moc i sławne "Dawno temu w odległej galaktyce" dopełniają obrazu sytuacji wskazując, że mamy do czynienia z filmem fantasy. "
No wiesz , w Star Trek też za bardzo nie wiadomo jak działa Enterprise,jego torpedy fotonowe czy teleportowanie.
Też podeprę się wikipedią :"Fantastyka naukowa (science fiction, SF) – gatunek literacki lub filmowy, a także gry komputerowe o fabule osnutej na przewidywanych osiągnięciach nauki i techniki oraz ukazującej ich wpływ na życie jednostki lub społeczeństwa. Razem z fantasy i horrorem, fantastyka naukowa zaliczana jest do fantastyki"
... Star Wars kipiący od początku do końca wymyśloną zaawansowaną techniką moim zdaniem dobrze pasuje do tej definicji . Zgodzę się że elementem baśniowym pasującym trochę do fantasy może zdać się w tym wypadku owa tajemnicza moc . Ale na każdym etapie filmu moc jest definiowana jako naturalny pierwiastek wszechświata ,taki jak promieniowanie czy powietrze a nie czary czy magia . Gwiazda śmierci jako załogowa stacja kosmiczna nie jest nawet zbyt odległą fantazją ,wszak załogowe stacje kosmiczne choć dużo mniejsze krążą po orbicie Ziemi już od kilku dziesięcioleci . Można przyjąć że Star Wars to SF z elementami Fantasy .Choć ja bardziej skłaniałbym się do czystej Science Fiction ...
Klimat, klimat, klimat, klimat. Według mnie łączą je tylko statki kosmiczne no i fakt ,że dzieje się w kosmosie ;)
łooo chłopie co do klimatu to się nie zgodzę, mam zupełnie inne poglądy na ten temat, ale masz pełne prawo do takiego zdania i je szanuję ;p
jemu chodzi o wątek odwiecznej walki dobra ze złem i archetyp protagonisty w kinie s-f, na tym polu star trek wypada zdecydowanie lepiej, SW pomimo wielkiego potencjału nie jest tak wielowątkowym dziełem jak historia statku Enterprise. Star Trek jest przeniesieniem Iliady Homera w odległą przyszłość i posiada szereg nawiązań do eposu greckiego pieśniarza wędrownego. Poprzez szereg odcinków poznajemy bohaterów, którzy podobnie jak Odyseusz zmagają się z przeciwnościami losu jak i swoimi wewnętrznymi demonami, koniec końców wracając do domu i zastając go w odmiennym stanie, niż ten w jakim go pozostawili. Kapitan statku, podobnie jak Odyseusz, zabija zalotników z łuku i wracając do swojej żony, kończy czwarty sezon serialu. Jak więc widzisz, Gwiezdne wojny nie mają takiego klimatu starożytności i odległej podróży, dlatego, pomimo że jestem fanem SW muszę przyznać, że blado wypada na tle ST, zwłaszcza pod względem klimatu i wartości kulturowych/edukacyjnych
Toteż zainteresuję się bliżej ST. SW to z kolei "Władca Pierścieni" przeniesiony w przyszłość.
ostatnio kilku fanów doszukało sie w SW plagiatu Akademii Pana Kleksa, którą w dzieciństwie czytał George Lucas. Odnaleźli wiele skopiowanych wątków i reżyserowi grozi teraz proces sądowy
Plagiat, a inspiracja to dwie, różne rzeczy, nie mówiąc o przypadkowym podobieństwie. ;-) Nie rób se jaj.
no serio, Obi wan to odpowiednik Pana Kleksa, Imperator to Golarz Filip, a ten żalowy robot co go zrobił, Alojzy, to Darth Vader. Oczywiście Luke to Adaś Niezgódka, Doktor Paj-Chi-Wo to Yoda, szpak Mateusz to Han Solo itd. Plagiat jak sie patrzy. Oj, Lucas bdzie sie musiał sporo tłumaczyć ;/
...pierwszy sezon "Star Trek " leciał już w 66` albo 67` więc wiele lat przed premierą "Gwiezdnych Wojen" ...
Star Trek TOS (1966) http://www.filmweb.pl/serial/Star+Trek-1966-31454
Star Wars (1977) http://www.filmweb.pl/Gwiezdne.Wojny.
Miałaś zapewne na myśli ostatni film (dość słaby i zupełnie nie-startrekowy - muszę to przyznać, chociaż w kinie bawiłem się nie najgorzej) i seriale tworzone w latach osiemdziesiątych, ale był też świetny serial z lat sześćdziesiątych. Jeśli chodzi o temat kosmosu to Star Wars są wyraźnie inspirowane Star Trekiem, no i filmami samurajskimi, ale to zupełnie inna sprawa. Obie serie nie są ani czystym sci-fi ani czystym fantasy. Rożni je prawie wszystko. Star Trek jest zdecydowanie bardziej sci-fi. Większość odcinków porusza tematy techniki, medycyny, filozofii, psychologii, eksploracji kosmosu, czasem nawet historii. Niektóre naprawdę dają do myślenia. Szkoda tylko, że wykonanie jest takie ehm wątłe. Oczywiście fantasy mamy tu równie dużo. Obce cywilizacje, niewyjaśnione siły. Natomiast Star Wars to bardziej fantasy oparte na elementach sci-fi. Podstawowym motywem jest walka dobra ze złem. Wykonanie i sama spójność przemawia za Star Wars. Star Trek to stara budżetówka, a Star Wars to w najgorszym wypadku film z dość dobrym budżetem. Scenariusz to rzecz względna. Star Wars opiera się na prostych, ale genialnie dopracowanych schematach, a Star Trek bywa bardzo złożony wręcz naukowy, lub by celniej to określić pseudonaukowy. W dodatku Star Wars trzymają mniej więcej równy i dobry poziom, a w Star Trek jest z tym bardzo różnie. Zdarzają się odcinki genialne i odcinki bardzo kiczowate. Jedno jest pewne Star Trek jest nieporównywalnie bardziej edukacyjny pod względem naukowym. Za to i jedna i druga seria/saga jest równie wartościowa pod względem etycznym. W sumie to tych serii nawet nie ma jak porównać, bo te porównania zawsze będą porównaniami na siłę. Założenia tych produkcji są zupełnie inne. Klimat też jest inny, ale do każdego można się po jakimś czasie przyzwyczaić. Fanom fantastyki warto polecić obie produkcje.