To jeden z nielicznych serii filmówk wkórym dalsze częsci nie były ani gorsze ani odbiegając od poprzednika. Wszystko git.
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Stara trylogia to klasa, nowa trylogia to kasa...
Święte słowa. Od jakiegoś czasu do nowej trylogii podchodzę w następujący sposób: traktuję ją tak, jakby jej nie było... Od tych filmów wolę książkowe kontynuacje gwiezdnej sagi.
Tylko szkoda trochę że zamiast kontynuować beznadzieję, zniszczenie i pożogę z Imperium w Powrocie postawiono na Ewoki, ale spoko, scena Luke vs Imperator swoim mrokiem zjada czarną dziurę na five o'clock.
Ja traktuję nową trylogię jako swego rodzaju prequel. Wyjaśnienie historii. Ciekawym było zobaczyć, jak Anakin się stacza na ciemną stronę Mocy. Ciekawie było widzieć Wojny Klonów. Koniec Republiki i początek Imperium. Dobrze było zobaczyć, jaki świat Gwiezdnych Wojen jest rozległy. Jeśli ktoś nie czytał komiksów/książek, czy też nie grał w gry z serii Star Wars, mógł tego nie uświadczyć, a warto :)
starsze czesci zawieraly duza dawke humoru, z czego wyprano nowe... Pamietam tekst przed atakiem na gwiazde smierci "...nie obawiaj sie, moj przyjaciel zdezaktywuje pole silowe na czas.......... inaczej bedzie to najkrotszy atak w historii..."