... myśląc po cichu, że obejrzenie epizodów IV, V, VI skończy się jakąś katastrofą, że mój umysł tego nie przyjmie i do końca życia, nawet moim dzieciom będę wmawiać, że SW to drażniący banał.
Jak dobrze, że mi się spodobało... a tak niewiele potrzeba było. Dlaczego czekałam z tym tak długo? Przyznam, że część IV mnie nie zachwyciła, że po seansie miałam zgagę i ból głowy, może po prostu jakiś niedosyt, ale z każdą częścią było coraz lepiej, coraz przyjemniej, coraz wyraźniej... chyba już rozumiem fenomen...