Do mojej świadomość zawitała wczoraj bardzo smutna reflekcja. W ciągu ostatnich kilku lat Lucas już dwa razy przerabiał starą trylogię(w roku 1997 i 2004). A co jeżeli wkrótce pomyśli na trzecią serią poprawek i co to mogą być za poprawki ?
Co złego jest w tych zmianach?
Wg mnie wyszly na dobre i nie mam nic przeciwko. Jesli za jakis czas poprawia jakosc obrazu na jeszcze lepsza, napewno nie bede protestował.
Jakość obrazu, OK...
a co jak przyjdzie im do głowy, żeby scenę z Nowej Nadziei, w której od 1997 roku Han Solo strzela jako drugi, co zostało jeszcze raz "poprawione" w 2004 (i wygląda jeszcze idiotyczniej), w ogóle nakręcić od nowa z 70-letnim Harrisonem Fordem? Nic mnie już nie zdziwi...
Gwiezdne Wojny są najlepsze w swoich pierwotnych, kinowych wersjach. Jedyne zmiany jakie uważam za pozytywne, to Imperator w Ep.V oraz poprawione miecze świetlne w Nowej Nadziei. Poza tym - im więcej zmian tym gorzej.