PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547}

Gwiezdne wojny: Część VI - Powrót Jedi

Star Wars: Episode VI - Return of the Jedi
1983
8,1 304 tys. ocen
8,1 10 1 303744
8,0 69 krytyków
Gwiezdne wojny: Część VI - Powrót Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część VI - Powrót Jedi

Poprzedni epizod "Gwiezdnych Wojen" zakończył się oględnie powiedziawszy niezbyt optymistycznie. Rebelianci
musieli uciekać przed siłami Imperium ze swojej dotychczasowej kryjówki na zimowej planecie Hoth. Luke'owi
udało się co prawda uratować księżniczkę Leię, ale Han Solo został schwytany przez łowców nagród i zamrożony w
karbonicie jako trofeum. Co gorsza młody Skywalker dowiedział się kto jest jego ojcem, a w pojedynku z Darthem
Vaderem stracił prawą rękę. W ostatnim, szóstym epizodzie "Star Wars" Luke powraca na swoją rodzinną planetę
Tatooine by ratować Hana Solo, a Imperium buduje w tajemnicy i pod specjalnym nadzorem samego Imperatora
nową, jeszcze potężniejszą Gwiazdę Śmierci. Luke by przywrócić pokój w Galaktyce będzie musiał jeszcze raz
zmierzyć się z Lordem Vaderem, oraz co gorsza z Imperatorem, który będzie chciał przeciągnąć go na ciemną stronę
Mocy. Luke natomiast wyczuwa w Vaderze ukryte pokłady dobra i w czasie ostatecznej konfrontacji będzie starał się
wydobyć je na powierzchnię. Od tego czy mu się to uda, zależy życie nie tylko jego, ale całej rebelii…

Do finalnej części Gwiezdnych Wojen powrócił George Lucas, co prawda nie bezpośrednio, bo napisał do niej
scenariusz przy współpracy z Lawrencem Kasdanem, natomiast reżyserię powierzył Richardowi Marquandowi. Jest
to i tak większe zaangażowanie niż do rewelacyjnej piątej części dla której przygotował zarys historii, a pisanie
scenariusza i reżyserię powierzył komu innemu. I niestety poziom szóstej części gwałtownie spadł i jest
porównywalny do tego jaki reprezentował czwarty epizod czyli "Nowa Nadzieja". Lucas prawie całkowicie zrezygnował
z mrocznego klimatu, tak świetnie stworzonego przez poprzedniego reżysera i zamiast kontynuować sagę jako
pędzący do utraty tchu blockbuster, powrócił do klimatu lekkiej baśni, kosmicznej bajki. Podobnie jak czwarty epizod
tak i ten rozpoczyna się od przydługiej sceny z dwoma robotami (R2-D2 i C-3PO) na pustyni i podobnie jak
poprzednio Lucas zdecydowanie za wiele czasu poświęca na rozbudowywanie swojego świata, przedstawianie
kolejnych ras obcych, zaglądanie w coraz bardziej egzotyczne miejsca, zamiast na nakręcanie akcji i ciągłe
podnoszenie napięcia, aż do finalnej konfrontacji między Skywalkerem, a mrocznymi siłami. Lucas najpierw
rozwodzi się nad przygodami bohaterów na planecie Tatooine, później zachwyca się ludem małych włochatych
istotek na zalesionym księżycu, które biorą C-3PO za swoje bóstwo. Zupełnie jakby walka z Imperium nie była wcale
taka ważna, jakby była mało znaczącym dodatkiem do całości.

W efekcie szósta część jest zdecydowanie wolniejsza od poprzedniego epizodu, który nie zatrzymywał się choćby na
chwilę, popędzany kolejnymi scenami akcji. Tutaj dzieje się niewiele, szybsze sceny są pojedyncze, poprzedzielane
dłużyznami, a zwroty akcji przewidywalne. Znowu dialogi jakie wygłaszają bohaterowie opisują to co akurat dzieje się
na ekranie, znowu pozostawiają one sporo do życzenia. Co gorsza Lucas nie mógł zdecydować się jak ma wyglądać
jego film: czy ma być bajkową i lekką opowieścią jak "Nowa Nadzieja" czy mroczną i poważną historią jak "Imperium
kontratakuje". Przez to "Powrót Jedi" jest dziwną mieszanką, w której klimat cały czas się zmienia od przesadnie
radosnego do teoretycznie mrocznego, a całe Imperium, ciemna strona Mocy, z potężnym Imperatorem i
bezwzględnym Vaderem na czele, w zderzeniu z beztroskimi przygodami bohaterów, pasuje tu jak pięść do nosa. Na
koniec otrzymujemy potężną kosmiczną bitwę, ostateczny pojedynek Skywalkera z Imperatorem i Vaderem - któremu
brak napięcia porównywalnego do starcia znanego z "Imperium Kontratakuje", oraz podobnie jak w czwartym
epizodzie strasznie przesłodzone zakończenie. Szkoda.

6/10