Z serią Starwars jest trochę jak z coverem klasycznych rockowych utworów - generalnie większość będzie niezadowolona, wskaże oryginał jako dużo lepszy, choćby wykonanie było niemal bliżniacze. Niekórzy artysci zrobią to 'inaczej' i dostaną hejt, albo wyrazy uznania za kreatywne podejście do tematu...
Zawsze przyjemnie jest wrócić do świata Gwiezdnych wojen, mam wrażenie, że często zapomina się, że nawet najstarszym seriom brakowało często logiki w fabule, że bylo na co narzekać.
O ile poprzednia część była dość rozczarowująca, to tutaj... można chyba powiedzieć o swego rodzaju 'rewanżu'. Ostatni Jedi uzupełnia choćby fatalnie płytkiego Kylo Rena, daje mocną rolę Luke'owi Skywalkerowi... Wprawdzie nie mamy tutaj jednego wiodącego bohatera, ale mamy wiele innych fajnych elementów. Dla mnei ta część jest świetnie nakręcona - kiedy wszedłem do kina zostałem wręcz przytłoczony scenami walki w kosmosie, czy keidy kamiera 'wjeżdża' do luków bombowych. Bardzo dużo dostajemy 'na twarz' - ja bawiłem się dzięki temu świetnie.
Chciałbym, żeby wątek kilku bohaterów - zmiany wewnętrzne Kylo , czy Rey były jeszcze bardziej rozwinięte, ale nie ma jakiegoś wielkiego niedosytu jak po poprzedniej częsci.
Podoba mi się mieszanie wątków, nowych ze starymi, podoba mi się zrywanie z konwencją, ale wplatanie w to Luka, R2D2, 3PO, podoba mi się zejście na chwilę do podziemii gdzie ten chłopczyk na koniec używa mocy by złapac za szczotkę- obserwując wydarzenia z zupełnie innej perspektywy.
Ten epizod to mimo wszystko bardzo duży powiew świeżości, chwilami naprawdę żyłem razem z tym filmem, a raczej już dość rzadko daję się porwać w kinie. Scena kamikadze z kosmosu, Śmierci Stoke'a, Bitwy Luke'a i Kylo, Relacji Kylo-Rey, podniesienia Kamieni przez Rey, Finna kamikadze, krótka, acz świetna rola Benicio Del Toro. 3 godziny minęły mi nie wiem kiedy.
Kylo Ren. Który poszedł spać jako "Dobry chłopiec", a stał się zły w ułamku sekundy, bo wujek włączył miecz, stojąc przy jego łóżku.
Cóż za "głembia" , jaka "psychologia." Wyżyny kretynologii, można by rzec. XD
Chyba mało uważnie się przyglądałeś..(aś?) Bena już ciągnęło do ciemnej strony, bo pracował nad tym Stoke... widząc jak stoi nad nim wujek i chce go przeciąć na pół stwierdził że jednak pójdzie na ciemną stronę...
GW nigdy nie były serią, która jakoś nader skupiałby się na kreowaniu portretów psychologicznych bohaterów... Nie licząc części z genezą Darth Vadera...
Oglądając 8mą część nie spodziwałem się, że będzie jakoś bardzo inaczej.