Ogólnie bardzo fajnie się to oglądało. Są kosmiczne bitwy jest moc: ciemna i jasna strona. Główna bohaterka - Rey jest fajnie napisana i dobrze zagrana, pasuje mi bardzo ta postać. Za to czarny charakter - Kylo Ren dalej do mnie nie dociera. W episode VII był dla mnie psycho- fajnem Dartha Vadera, zwykłym naśladowcą i nie wydzielał wokół siebie tego klimatu co Darth Vader czy Palpatine. W episodzie VIII niby się rozwinął ale to dalej nie jest to. Nie wiem czy postać jest cieńko napisana czy po prostu aktor (a moim zdaniem Adam Driver to dobry aktor) nie dała sobie rady. Za to postać Snoke przypadła mi to gustu, no ale sami wiecie ....
Jest kilka smaczków nawiązujących do oryginalnej trylogii (m.in.YODA :D) ale oglądając to momentami tak jak w trakcie epizodu VII myślałem : "kurde to juz było (ale spokojnie tylko momentami: Rian Johnson w przeciwieństwie to J.J. Abramsa nie powiela schematów z oryginalnej trylogii).
Mam zarzut, że postać Luka nie została w pełni wykorzystana, niby to już postać drugoplanowa i jest zmiana pokoleń itd, ale fanom należało się coś więcej, więc jeśli myślicie , że tutaj dostaliście obra Luka mistrza Jedi w pełni, to powiem wam, że nie do końca...
Filmowi dałem 7 bo to fajny film ale pod końcówce jest mi obojętne, czy obejrzę Episode VIII...
Niby nie chcesz powtarzania schematów ot. a podświadomie jednak potrzebujesz kopii tego samego - Snoke jak Palpatine. Dostałeś inny szkielet fabuły jesli chodzi o ciemną stronę. I już się nie podoba. Podobnie narzekano na Kylo, że nie podobny do Vadera. To nowy typ antagonisty. Ewoluuje. i szacun dla twórców za to.
Luke dał niesamowite show na koniec, nie ogarniam jak to może kogoś nie zadowolić. Jeden z najlepszych momentów sagi.
Ja nie chcę żeby Kylo był jak Vader tylko żeby był postacią tego samego formatu a niestety nie udało się im, nie mam za to większego żalu w końcu to bardzo trudne przebić Vadera który jest w jednym rzędzie z takimi kultowymi postaciami jak: Rambo, Terminator, Fredy Krugerr. A co do Snoke to chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o tej postaci. Co do Luke czekałem na więcej, czekałem na pokaz jego siły za pomocą mocy a nie trick za pomocą mocy. Potwierdzam nie zadowoliło mnie to, nie podoba mi sie takie pożegnanie kultowej postaci.
Jak ja cię rozumiem , tez pokładałem w Snoke olbrzymie nadzieje , a co dostaliśmy :( . Film należy do Hamilla i Ridley na 100% ( ale niektóre rozwiązania fabularne mnie nie zadowalają ) Kylo się poprawił w porównaniu do TFA ale tylko w rozmowach z Rey a gdy już była konfrontacja z Lukiem zachowywał się znowu jak rozchwiane emocjonalnie dziecko który niestety za mało myśli . Rozwiązanie postaci Luka emocjonujące było ( zachód słońca , piękna scena ) ale fabularnie mam niedosyt . W ogóle film naładowany akcją i emocjami ale fabuła nie porusza się za bardzo do przodu i niestety nic nie wyjaśnia , a niestety zniszczona postać Snoka sprawiła że na stronie zła został tylko lekko poprawiony Kylo Ren i Idiotyczny Hux ( Tarkinowi i Griveousowi nie dorasta do" piet " ) . Nie wiem jak Abrams potoczy dalej akcje , Johnson zrobił taka rewolucje że kilka spraw jest już nie do naprostowania .
To prawda ostatnie scena z Lukiem była niesamowita ale czuje duży niedosyt - liczyłem na więcej scen z ukazaniem mocy Luka, ogólnie bardzo dobrze przyjąłem postać Rey ale idąc do kina miałem w głowie tylko Luka ... w sumie Luk odszedł bo zużył wszystkie swoje siły, całą swoja moc - pięknie go pożegnali ale czuję niedosyt. I pewnie o to chodziło ...