Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153370
6,9 66 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Oczekiwania co do filmu były ogromne i słusznie- zeszłoroczny Łotr 1 był najlepszym dowodem na to, że jednak pod szyldem Disney'a można zrobić świetne Gwiezdne Wojny. Dla wielu (w tym i dla mnie) TFA było mocnym rozczarowaniem, jednak wiele wskazywało na to, że Ostatni Jedi może zupełnie zmienić kurs najnowszej trylogii. Szedłem do kina pełen nadziei na naprawdę dobre kino. Niestety drugi dzień po seansie wrażenia są coraz gorsze i będąc sprawiedliwym- trudno znaleźć pozytywy tego filmu jako całości. Niekonwencjonalność i odejście od schematów to dobra droga, ale trzeba widza potraktować serio.
Najpierw kilka zalet:
- walki w kosmosie, generalnie wizualnie film daje radę
- gra Marka Hamilla, gość kradnie show pozostałym. Wątek Luke'a uznałbym za duży plus. Finał z hologramem może budzić mieszane uczucia, ale ostatecznie był to swego rodzaju pokaz prawdziwej potęgi Skywalkera
- kilka znakomitych momentów (np. R2 odtwarzający wiadomość od Lei w Sokole, scena z Yodą, pierwsza i zresztą chyba jedna lekcja Rey, scena kiedy Snoke ośmiesza Kylo i mówi to co większość fanów po TFA o pojedynku Rena z Rey)

Wad jest niestety znacznie więcej:
- scena z SuperLeią to Himalaje żenady
- wątek Snoke'a- ja rozumiem, że zaskoczenie, zwrot akcji, Kylo prowadzi wewnętrzną walkę itd. ale naprawdę? Facet który go zwerbował, poskładał pozostałości z Imperium do kupy i trzęsie całą galaktyką, telepie Rey jak worek kartofli... nie zauważa, że mu miecz świetlny zaraz wypali pod żebra. Nie wspomnę już, że nie poznaliśmy jego genezy, nie mamy pojęcia kim był itd.
- trening Rey- coś zajmowało połowę czasu trailerów sprowadza się w zasadzie do jednej lekcji czym jest Moc, nie przeszkadza jej to jednak jechać "nawracać" Kylo jakby była mistrzem. Podobnie zresztą w finałowej scenie kiedy jednym machnięciem ręki unosi stertę jebitnych głazów. Kiepsko rozwinięty również wątek wizyty Rey w tym mrocznym miejscu na wyspie(czy jak to tam nazwać).
- czerwoe cuś w klapie marynarki...no zajebista wskazówka. Pomijam już cały absurd sytuacji (znajdźcie super hakera, który włamie się na statek First Orderu i wyłączy najbardziej zaawansowany technologicznie radar w galaktyce- to czemu od razu nie rozpieprzy całego tego bajzlu a Rebelia zamiast wydawać na flotę odpali mu honrarium?). Samo przekazanie przez Maz tej wiadomości, jakby wkleili przez pomyłkę fragment zwiastuna Battlefront II - turla się, strzela, biega, lata- co to wniosło do tej sceny?
- First Order- to po prostu debile. Generał Hux to jest jakiś totalny mapet, z którego nawet podwładni polewają. Szturmowcy w filmie w zasadzie nie istnieją. Film nasycony jest humorem, ale w tym w przypadku Najwyższego Porządku to już zwykła groteska. Za kolejną Gwiazdę (czy planete w zasadzie) Śmierci może niech się już nie biorą.
- chaos - narracja prowadzona jest dość chaotycznie. Na przykład scena kiedy Kylo budzi się w sali tronowej Snoke'a, Rey już nie ma. Potem wiemy, że odleciała Sokołem- jak? kiedy?
- Kylo Ren- wątek wypada nieco lepiej niż w TFA jednak to nadal rozchwiany emocjonalnie nastolatek z przerostem ambicji. Kompletnie nie ma wyjaśnienia co do towarzyszących mu w wizji Rey rycerzy Ren(nie wiemy też czy to ci jedi którzy wspólnie z Kylo spalili świątynię) Gość jest w stanie pstryknięciem palcem przechytrzyć swojego "wielkiego" mistrza który nim poniewierał, ale nie zczaił, że skoro walił w Luke'a wszystkim co miał a ten ani drgnął to coś jest nie halo? Kiedy wyszedł na pojedynek Luke miał niebieski miecz- ciekawe skąd skoro używał zielonego, a niebieski po Anakinie przecież sam nasz Sherlock Ren do spółki z Rey rozwalił kilka godzin wcześniej.
- poza tym kilka pomniejszych słabych wątków/postaci- cała flota First Orderu nie jest w stanie dogonić jednego okrętu Rebelii na oparach; Finn i Rose - już nie czepiam się tej chorobliwej poprawności politycznej, ale budowanie tej sztucznej chemii mocno na wyrost; Leia przeżyła- dziwnie to rozegrali, bo jednak aktorka nie żyje, a resztę „starej gwardii” w filmie uśmiercili mimo, że Ford i Hamill mają się dobrze.

Podsumowując film jest słaby. Twórcy nawet nie zarzucili wędki, nie puścili oka do widza zachęcając do IX. Nie rozumiem dlaczego za taką kasę, przy tak ogromnym kapitale i potencjale jaki drzemie w SW nie można po prostu zrobić dobrego filmu. Cóż, przynajmniej dzieciom będzie się podobało.