Nie wiem co mam myśleć a tym filmie. Na wstępie powiem, że filmu jeszcze nie widziałem ale niestety zostałem zarzucony spoilerami więc fabułę znam.

Jestem wielkim fanem SW od niepamiętnych czasów. Czekałem na ten epizod jak małe dziecko z kilku powodów. Jednym z nich było wyjaśnienie motywów postaci i powolne odkrycie kart na stole, tak jak to w każdej z poprzednich trylogii następowało koniec końców. Jakież było moje zdziwienie gdy dowiaduję się, że Rian Johnson z braku pomysłu bądź innych powodów postanowił po prostu odciąć się od tego co dało nam TFA. Owszem zgodzę się, że TFA nie było zbyt udanym filmem. Nie jest to na pewno część do której będę wracał. Ale do ku..y nędzy żeby od razu wyrzucać wszystko do kosza?
Kluczowi dla świata GW byli zawsze wykreowani bohaterowie. Ich losy się przeplatały a motywacje nigdy nie pozostawały nieznane. A niestety ten epizod nam to funduje. Jak można wprowadzać nowe postacie a potem z braku pomysłu jednych uśmiercać (Snoke, Phasma) a pochodzenie drugich marginalizować. DNO. Nie kupuję tego, iż widz nie musi wiedzieć kim jest/był Snoke. Właśnie, że ku..a musi. Koleś posiada potężną moc, włada galaktyką i nie wiemy jak to stało i dlaczego tak jest? Nigdy się nie zdarzyło w historii sagi, żeby kogoś wyciągnąć z kapelusza a tu mamy z tym do czynienia. Może by to przeszło gdyby to był pierwszy film z tego uniwersum tak jak przypadku Nowej Nadziei ale nie jak mamy zbudowane całe uniwersum (zbudowane drugi zresztą raz).
A Rey to już w ogóle katastrofa. Córka nołnejmów? PLEASE. A to całe pier....enie Abramsa, iż zostawił w TFA "okruchy zdradzające jej pochodzenie - osobiście stałem na straży teorii najbardziej pasującej do ujęć z TFA mówiącej o tym, iż jest ona klonem stworzonym z ręki Luke'a. Teraz się okazuje, zę jej pochodzenie jest nieważne a sceny z TFA możemy sobie wyrzucić z pamięci. Toż to robienie z nas kretynów jest.

Jeśli scenarzyści nie postarają się uzupełnić luk fabularnych w EIX i wyjaśnić nam tego bajzlu to potraktuję nową trylogię tak jak Disney potraktował stary kanon.