To tylko nowa nadzieja z pozmienianymi nazwiskami. Brak kosmitów, ciekawych planet, porządnych postaci, czarnego charakteru, który nie byłby żenujący.
Wnerwia mnie jak o filmie piszą ludzie, dla których SW to tylko filmy. Jak oceniacie film z uniwersum, to poznajcie może najpierw uniwersum!!!
SW to nie jakiś płytki Star Gate czy inny dzień niepodległości czy Transformers!!!
Ale oczywiście psuedoznawcy mówiący o sobie fani (którzy kompletnie nie znają uniwersum, którego są fanami), mowią że film jest dobry i ma klimat. Jak słysze takie opinie to mi się chce rzygać. SW to nie jest płytka przygodówka. To poważne uniwersum. Zanim się wypowiesz to poczytać komiksy i ksiązki.
"filmweb poleca" dlatego filmu to żenada. To zwykły plagiat Nowej nadziei tylko marnie zrobiony. Zniszczyli ogromne uniwersum tylko po to by nieudolnie skopiować pierwszy film.
PROSZĘ O NIEKOMENTOWANIE TEGO POSTA!!! PISZĘ TU BY WYRAŻIĆ SWOJĄ OPINIE W SPOSÓB WIDOCZNY DLA WCHODZĄCYCH NA PORTAL, A NIE PO TO BY GADAĆ Z LUDŹMI, KTÓRZY UWAŻAJĄ SIĘ ZA FANÓW, A NIGDY NIC NIE CZYTALI Z UNIWERSUM
To nie jest oczywiste gdyż clone wars to zupełnie inny serial. Efekty wygladały koszmarnie sztucznie, nawet w oryginalnej wersji OT obcy wyglądają żywiej.
"Przecież
Prawdziwe uniwersum to to Lucasa. To nowe to tylko korporacyjny twór który nie ma nic wsólnego z SW (nawet dzieje się w alternatywnym świecie)."
Lucas nie uznawał EU za kanon.
"SW to nie jakiś płytki Star Gate czy inny dzień niepodległości czy Transformers!!!"
"SW to nie jest płytka przygodówka. To poważne uniwersum. Zanim się wypowiesz to poczytać komiksy i ksiązki."
Star Wars to przede wszystkim filmy. Te są fundamentem, a komiksy i książki został dokooptowane na sukcesie filmu.
Trudno traktować je na równorzędnej, albo i większej pozycji do filmów. Ma to prawo bytu, tylko wtedy kiedy to te są fundamentem uniwersum, a nie filmy- co przykładowo idealnie działa w przypadku DC i Marvela, które praktycznie od zawsze są uniwersum przede wszystkim komiksowym.
Reboot uniwersum komiksowego i książkowego Expanded Universe niejako potwierdza, że najważniejsze zawsze były filmy.
Same Star Wars ,to jest awanturnicza przygoda, archetypiczna baśń o walce dobra ze złem.
Mająca jakieś tam złożone dylematy- relacja Luke i Vader, teraz kwestia Kylo- ale w szerszym aspekcie nie ma tam dojrzale poruszanych kwestii kręcących się wokół seksu, przemocy, relacji międzyludzkich. Miłość i przyjaźń miały tam bardzie płytki i symboliczny charakter aniżeli coś wiarygodnego psychologicznie.
Co nie zmienia faktu, że SW wielkie są i basta.
Brak powyższych czynników nie znaczy, że przecież z automatu są głupie. Są tysiące książek, filmów etc poruszających tą tematykę.
Zresztą samo życie jest nimi wypełnione.
Nie widzę powodu, żeby z tego powodu tworzyć jakiś kompleks "bajkowych" SW. Nie wszystko musi być Grą o Tron i Wiedźminem.
Kurna przestań już! Piszesz cały temat, by sobie ponarzekać... po co?! Tym bardziej, że już nie raz pisałeś taki temat. TO jest ŻENADA!
A mnie wnerwia, gdy ktoś faszystowsko narzuca swoje zdanie - "tylko JA jestem fanem, bo mam wyższy poziom midichlorianów we krwi, a cała reszta, która mogła się nawet wychować na OT, nie ma prawa głosu, bo JA tak mówię". Chłopie, nie jesteś fanem, tylko fanatykiem ;p
Filmy to podstawa, książki bez nich nie osiągnęłyby ćwierci swojego sukcesu, a Vader nawet nie zbliżyłby się do pozycji ikony, jaką jest teraz.
PS. ja również PISZĘ TU, BY WYRAZIĆ SWOJĄ OPINIE W SPOSÓB WIDOCZNY DLA WCHODZĄCYCH NA PORTAL, a przecież nie ma sensu tworzyć po to nowego tematu :P
Po to jest portal by każdy mógł WYRAŻAĆ SWOJE ZDANIE, A NIE PO TO BY ICH ZA TO KRYTYKOWAĆ CZY PIĘTNOWAĆ.
"A mnie wnerwia, gdy ktoś faszystowsko narzuca swoje zdanie - "tylko JA jestem fanem, bo mam wyższy poziom midichlorianów we krwi, a cała reszta, która mogła się nawet wychować na OT, nie ma prawa głosu, bo JA tak mówię". Chłopie, nie jesteś fanem, tylko fanatykiem ;p"
TAK CIĘŻKO ZROZUMIEĆ, ŻE JA SIE ZNAM NA TEMACIE, A TY NIE .
i JESTEM FANEM. FANATYK BY LIZAŁ TYŁEK KAŻDEMU KTO ROBI COŚ Z LOGIEM SW
"Filmy to podstawa, książki bez nich nie osiągnęłyby ćwierci swojego sukcesu, a Vader nawet nie zbliżyłby się do pozycji ikony, jaką jest teraz. "
I CO Z TEGO? OD FILMÓW SIĘ ZACZĘŁO, ALE TO NIE ZNACZY, ŻE CAŁA RESZTA UNIWERSUM JEST NIEWAŻNA. nAJPIERW POZNAJ UNIWERSUM, A POTEM O NIM GADAJ
POZA TYM PROSIŁEM BY TU NIE SPAMOWAĆ. nIE ZNASZ SIĘ TO SIĘ NIE WYPOWIADAJ
"Po to jest portal by każdy mógł WYRAŻAĆ SWOJE ZDANIE" - no właśnie, wyrażać swoje zdanie a nie spamować tymi samymi wypowiedziami i wszystkich pouczać jak mają film oceniać
"i JESTEM FANEM. FANATYK BY LIZAŁ TYŁEK KAŻDEMU KTO ROBI COŚ Z LOGIEM SW" - dla mnie istnieją 2 rodzaje fanatyków
- ci którzy liżą tyłek każdemu kto robi coś z logiem SW
- ortodoksi (tacy jak ty) którzy tak przejmują się swoim uniwersum że to zamienia się to w chory fanatyzm
"ALE TO NIE ZNACZY, ŻE CAŁA RESZTA UNIWERSUM JEST NIEWAŻNA" - a co niby jest ważna ? EU już nie obowiązuje od 4 lat, pogódź się z tym, teraz na razie filmy się liczą a EU zawsze było bonusem dla ciekawskich
"Po to jest portal by każdy mógł WYRAŻAĆ SWOJE ZDANIE, A NIE PO TO BY ICH ZA TO KRYTYKOWAĆ CZY PIĘTNOWAĆ. "
Zawiało hipokryzją.
"TAK CIĘŻKO ZROZUMIEĆ, ŻE JA SIE ZNAM NA TEMACIE, A TY NIE ."
a potem nawet:
"nIE ZNASZ SIĘ TO SIĘ NIE WYPOWIADAJ"
no to dlaczego mnie krytykujesz, ewentualnie piętnujesz w następnym akapicie?
Zanim mi napiszesz, że lepiej wiesz kto to jest fanatyk, a ja się nie znam, zasięgnijmy trzeciej opinii - słownik języka polskiego:
http://sjp.pwn.pl/sjp/fanatyk;2557478.html
FANATYK - cytuję: "osoba żarliwie wyznająca jakąś ideę lub religię, skrajnie NIETOLERANCYJNA W STOSUNKU DO ZWOLENNIKÓW INNYCH POGLĄDÓW"
Na potwierdzenie tej definicji jak ulał pasuje ponownie:
"TAK CIĘŻKO ZROZUMIEĆ, ŻE JA SIE ZNAM NA TEMACIE, A TY NIE ."
czy
"nIE ZNASZ SIĘ TO SIĘ NIE WYPOWIADAJ"
"I CO Z TEGO? OD FILMÓW SIĘ ZACZĘŁO, ALE TO NIE ZNACZY, ŻE CAŁA RESZTA UNIWERSUM JEST NIEWAŻNA."
gdzie ja tak napisałem? Uważam, że reszta też jest ważna - z resztą ogólnie popieram czytelnictwo (nawet pamiętam, że Ci kiedyś dawno, dawno temu, w odległym temacie polecałem "Dzienniki gwiazdowe" i chyba coś jeszcze innego, gdy o coś pytałeś, ale widocznie w tym wypadku czytadło Cię nie pociągało), właściwie to w 95% przypadków książka jest dużo lepsza niż film, ale to całkiem inne medium, więc różne zabiegi lepiej pasują do ekranu, inne na karty powieści i akurat w świecie SW to kinowe epizody są najważniejsze, biadolenie tego nie zmieni.
uwaga autor tego wątku:
nie lubi łowcy androidów
nie lubi forresta gumpa
nie nawidzi sherlocka
nie cierpi filmów historycznych
i sensacyjnych
dał niska note grze o tron
nie lubi battlestar galactiki
wychwala pod niebiosa andromede (sadzac po ocenach dosc przecietny serial sf)
zamiast obejrzec jakas wartosciowa animacje idzie ogladac jedna z najcichszych i niepolubionej przez krytykow ekranizacje gier wideo - ratcheta i clanka
nie jest wielkim fanem star treka a mimo to broni tamto uniwersum przed "abramsyzacja" - ciekawe co by na to powiedzial spock
jest materialem na wyśmiewający filmik na yt
wpiszciew wyszukiwarce yt " psycholog 2 - mistrz seller"
przyczynil sie do powstania stereotypu nerda w polskim necie
wymyslil kilka niesmiesznych demotków
jest okropnie zarozumialy i nie da sie z nim rozmawiac
mysli ze ksiazki z swiata sw sa rowne istotne, wplywajace na popkulture i popularne jak filmy
ja czytałem,czytam,i będę czytał-uważam się za "starego" fana-nikt też z mojego otoczenia nie uznaje tych herezji.
MistrzSeller, każdy twój post czytam z autentycznym rozbawieniem. Twoje rozbuchane ego i zawzięte ujadanie podparte niczym innym, poza głęboką ignorancją i nieznajomością prawideł filmowych gatunków i konwencji zawsze poprawia mi humor.
Tak wiem to głupie odkopywać temat sprzed pół roku ale...
Serio ? Nie dość że popełniasz błędy ortograficzne (a ponoć tyle książek w życiu przeczytałeś) to jeszcze prawie w ogóle się do tej wypowiedzi nie przygotowałeś, większość zarzutów jest bezkontekstowa i wydaje się kompletnie losowa (od jakbyś wybrał sobie jakieś tam zarzuty i postanowił je tu wkleić), nic z tego nie ma sensu - narzekanie dla samego narzekania i zwykłe zapełnianie pola tekstowego
Nie wspominając już o tym użalaniu się nad dawnym kanonem...