Ogólnie film mi się podobał, jednak zabrakło mi tego "czegoś", co urzekło mnie w poprzednich częściach. Nie podobała mi się też postać Kaylo Rena. Facet z buźką jak chłopak z boysbandu wręcz bleknie przy Darth'ie Vaderze z poprzednich części. A jednak upiera się, że jest taki silny, potężny etc... Póki nie pokonuje go laska. Jej potęga też wydawała mi się ciut przesadzona. Nawet Luke'owi tak łatwo nie szło z mocą na początku, a ona już pokonuje współczesnego pseudoszefa Ciemnej Strony. Chyba, że była szkolona, gdy była mała, ale tego nie pamięta... Trzeba zaczekać na ósmą część, może więcej rzeczy się wyjaśni.