Nigdy nie powiem, że nowa trylogia jest lepsza od starej, ale nienawidzę powszechnego hejtu na nową, w większości ze względu, że "tak trzeba". Pomijając aktorstwo i niektóre bezsensowne dialogi, nowa trylogia pokazuje naprawdę wspaniałą historię. Świat wygląda zupełnie inaczej niż w starej, ale to dobrze, bo pokazuje jak bardzo na złe się zmieniło za rządu Imperatora. Nie rozumiem też tych co hejtują CGI. Przecież gdyby w latach '70-'80 istniała taka technologia, również by to wszystko zrobili komputerowo. To jest po prostu postęp w filmografii i technologii w ogóle. To właśnie dzięki CGI pokazano m.in. Coruscant, czyli planetę, która miała pojawić się już w Powrocie Jedi, ale ówczesna technologia na to nie pozwalała. CGI dodaje SW świeżości i kolorów. Wiadomo, że nie jest to perfekcyjne, np. Yoda został zaanimowany dość śmiesznie, ale cała reszta jak najbardziej za. Teraz przejdę do Anakina Skywalkera. Nie jestem krytykiem filmowym, więc nie będę oceniał zdolności aktorskich Christnensena, tylko samą postać. Pomijając Mroczne Widmo, które miało jedynie wprowadzić w fabułę, postać Anakina jest świetna. Idealnie pokazuje jak przez rzeczy dlań ważne wpływają na przejście na CSM. Według mnie lepiej tego zrobić nie mogli. Vader przecież nie mógł być od gnoja jakimś łobuzem. To właśnie wahania nastrojów, strach przed utratą najpierw matki, potem Padme prowadzą do CSM. Natomiast sama manipulacja Palpatine'a w Zemście Sithów to czyste arcydzieło. Naprawdę sprytnie grał na emocjach młodego Jedi. Ze strony politycznej również bardzo inteligentny. W końcu nie każdy (nawet Mroczny Lord Sithów) umie skupić całą władzę w swoich rękach i wielotysięczną Republikę przekształcić w Imperium. Główną ofiarą hejtów na nową trylogię pozostaje Jar Jar. Postać niedoceniona. Jego głupota młodszych śmieszyła, a starszym miała pokazać jej celowość. Z racji pojawienia się hrabiego Dooku, egzystencja Jar Jara straciła sens. Wszystkim polecam wczytanie się w teorię, jakoby to głupkowaty Gunganin tak naprawdę był Sithem, tytułowym Mrocznym Widmem. Wtedy całe jego zachowanie nabiera sensu.
Gratuluję tym, którzy dotrwali i przeczytali całość moich wypocin :D Wątpię bym kogoś, kto nie lubi I-III, przekonał tym do mojej strony, bo wiem, że tak samo jak ja nie przekonam się do hejtów na nową trylogię, tak inni nie odpuszczą. No cóż, uniwersum Gwiezdnych Wojen jest zbyt wielkie, by każdy miał o nim podobne zdanie :P
PS: Szkoda, że do 2020 roku nie powstanie już żaden film z czasów Starej Republiki :/ Oczywiście, nowa trylogia niech pozostanie w późniejszych czasach, ale jakiś spin-off by się przydał. Z Antologii potwierdzili filmy o Rebeliantach i o Hanie Solo. Krążą plotki, że trzeci będzie o Boba Fecie, jednakże po cichu liczę na jakiś spin-off z młodości Yody pokazujący Galaktykę z wielu lat przed I epizodem. No nie wspominając już, że chciałbym ujrzeć na dużym ekranie coś z czasów starożytnych Sithów, ale to może w dalekiej przyszłości :)
wydaje mi się, że problem prequeli tkwi w fakcie, że aktorzy grali dużo scen przy wykorzystaniu green screenów, co nie było powszechne w tamtych czasach i dużo scen wypada sztucznie;
druga sprawa to niespecjalny scenariusz, tempo tych filmów i nudne postaci takie jak Qui Gon Jin;
trzecia sprawa to zbytnia miłość Lucasa do CGI, CGI nie jest złe, ale nie można z nim przesadzać, widziałem polepszone wersje starej Trylogii i powiem szczerze CGI dodane do filmów razi sztucznością i jest zwyczajnie głupie, w prequelach jest nadmiar CGI 'w złym guście';
prequele mają swoje zalety takie jak na przykład muzyka, która jest wspaniała;
niektóre sceny są "kultowe", walka z Dart Maulem w I częsci czy walki w trzeciej, tylko, ze postacie są trochę słabe i to wszystko razi sztucznością;
uważam też, że Lucas był odważny, bo chciał pokazać coś nowego, nowe lokacje, nowych bohaterów, tylko, że osią fabularną prequeli jest historia Anakina Skywalkera, która jak się skończy wiadomo od początku, dlatego brak jakiegoś napięcia, bo wiemy, które postacie przeżyją, a które nie, dlatego głównymi postaciami nie powinien być Kenobi czy Skywalker, wystarczyło, żeby grali drugoplanowe role, takie jest moje zdanie;
poza tym uważam, że Lucas nie powienien reżyserować tych filmów, może współreżyserować co najwyżej, tak samo ze scenariuszem, to człowiek bardzo kreatywny, ale nawet Nowa Nadzieja nie jest jakimś pokazem wirtuozerii reżyserskiej; był pozbawiony konstruktywnej krytyki i ucierpiała na tym jakość tych filmów;
oddzielną sprawą jest siła internetu, która zaczeła objawiać się po 2000 roku, hejt działał jak wirus w tym przypadku, dla mnie Zemsta Sithów była lepsza niż Powrót Jedi całościowo, bo Powrót Jedi ma najlepsze sceny z całej serii
Ale się rozpisaliście, ogólnie trzeba podziękować że wogóle Lucas postanowił przekazać światu swoją historie przygód w odległej galaktyce.To naprawdę nie łatwo wziąć czystą kartke papieru i przelać pierwsze zdanie przygód bohaterów których są tak znani, a mogli by przepaść i świat mógłby o nich nie usłyszeć, machina ruszyła nikt nie wierzył w sukces Nowej Nadziei budżet miał żaden.Kto wie czy Disney nie weżmie na warsztat nowej trylogi i ponaprawia to i owo i wyostrzy obraz, oni pazerni na kase to kto wie.