Czekałem, byłem, zobaczyłem… i nie zawiodłem się ! Przyznam że byłem pełen obaw co do tej produkcji co do której już na starcie miałem wysokie oczekiwania. Już od pierwszych minut podczas seansu towarzyszyło mi natomiast pewnego rodzaju „Déjà vu” które wraz z rozwojem fabuły tylko upewniło mnie w tym iż reżyser postanowił postawić na sprawdzony schemat fabularny znany nam z pierwszej części Gwiezdnych Wojen nakręconych w 1977 roku. Mamy więc na początku swoisty nieład fabularny w którym nie do końca wiadomo o co chodzi, fabuła powoli odkrywa przed nami swoje sekrety i momentami wręcz akcja spowalnia do tego stopnia że zastanawiamy się czy będzie się tutaj coś działo… Jednak jest to tylko początek tego co nas czego i z biegiem czasu akcja nabiera tempa aż do finału… Cieszą również wstawione podobnie jak i w pierwowzorze scenki humorystyczne które świetnie współgrają z tym co dzieje się na ekranie. Obawiam się tylko iż dla przeciętnego widza nie mającego dotychczas kontaktu z całą sagą film ten może być trudny w odbiorze ze względu na sporą liczbę scen i informacji odwołujących do poprzednich filmów z tego cyklu, no ale tak naprawdę jeśli ktoś nie wie o co chodzi to z samej ciekawości sięgnie po pozostałe części tej wspaniałej kosmicznej „Space Opera” ! Gorąco polecam !