PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671051}

Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 259 tys. ocen
7,2 10 1 259467
7,3 84 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Jestem ogromną fanką starej trylogii i ten film mi się po prostu nie podobał. Krótko i na temat:

1. Scenariusz był do bólu, żałośnie wtórny. Gdzieś od połowy filmu wszyscy wiemy co dalej się wydarzy. Mamy gwiazdę śmierci, tylko większą i ona oczywiście wybucha. Znowu porywamy statki, znowu Rebelianci tłuką się na koniec z Imperium i wygląda to tak samo jak zawsze. Kylo Ren niczym Anakin przechodzi na ciemną stronę mocy, Han Solo ginie jak Obi Wan Kenobi... mam dalej wymieniać?
2. Rey jest kozakiem, który wymiata mieczem świetlnym bez żadnego szkolenia i pokonuje w walce Wielki Czarny Charakter szkolony przez Jedi, podczas gdy Luke na szkoleniu u Jody przez długi czas ledwo podnosił kamyczki.
3. Jak można było tak niespójnie rozpisać stare postacie? Serio? Luke ma depresje bo jego uczeń przeszedł na ciemną stronę więc siedzi obrażony na jakiejś planecie, kiedy jego przyjaciele walczą, Han Solo ginie, pięć planet wylatuje w powietrze, a on jako "ostatni" i największy z jedi.... siedzi i kontempluje ocean.
4. Han Solo ma wyjumane na swojego walniętego syna i miłość swojego życia, ma w nosie Rebelie. Postanawia na powrót zostać szmuglerem!
5. Serio, przez 30 lat od wydarzeń starej trylogii, mogli zrobić coś z tą osłoną, żeby byle debil nie umiał jej wyłączyć...
6. Postać Kylo Rena to porażka. Facet wygląda jak pryszczaty nastolatek, a zachowuje się jeszcze gorzej. W dodatku sam pomysł scenariuszowy zupełnie mi nie lerzy. Serio koleś? Gadasz do czaszki swojego dziadka? Nie wiesz, że Darth Vader ostatecznie pokonał Imperatora, uratował Luka i wszedł "w poczet" Jedi? Co ty masz schizofremie? Ogólnie nie kupuje całej tej historii, że chłopak wychowany w rebelii, szkolony przez Luka, nagle zupełnie bez powodu przechodzi na ciemną stronę mocy... Oczywiście wymyślą jakąś ckliwą historyjkę ala Anakin i będzie to kolejna bezczelna zrzyna z poprzednich części.
7. Ta podróba Jody z wyłupiastymi oczami, która pojawiła się z nikim, prowadzi knajpę i zupełnie nie wiadomo skąd trzymała miecz świetlny Luka u siebie w piwnicy to coś czego już nawet nie skomentuje....

Podsumowując: scenariusz jest bezczelną i w dodatku bardzo nielogiczną, głupią i naiwną zrzynką z poprzednich części. Jako wielka fanka jestem ogromnie rozczarowana. :(

Spadłam z podłogi i rechoczę się jak opętana...

Te porównanie mistrzowskie. XD

użytkownik usunięty
cloe4

Cały Sznapi :D

http://bi.gazeta.pl/im/fotomon/bloxlite/f640x640/39/98/22/011c26912c.jpg

https://pbs.twimg.com/media/CvDs8XgWgAEwxaA.jpg

ocenił(a) film na 3

Wiesz, zastanawiam się tylko, czy kiedy fani powrócą do tej trylogii za jakiś czas, to dalej będą tak wielbić Abramsa, który zamiast być masterchefem nowych SW, po prostu bezczelnie odgrzał kotleta, czy jednak dotrze do nich, że zostali zrobieni w bambuko, i nagle okaże się, że ten "flanelowiec" wcale nie był taki zły...

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Wydaje mi się, że wszystko zależy od oczekiwań wobec filmu oraz tego czy coś się widziało więcej niż tylko fajne pojedynki i przygodę.

Wszystko zależy od tego, jak nowe pokolenia fanów będą patrzeć na filmy z SW (i czy będą odporni na tę antyprequelową propagandę i wszechobecne wychwalanie Di$neya pod niebiosa), bo ultarsy i tak pozostaną ultrasami... ;(

użytkownik usunięty
cloe4

Ale to także zależy od oczekiwań czy ktoś oczekuje filmu jakich wiele czy takiego co jednak ma ukryte coś więcej niż fajne poejdynki, bitwy w kosmosie i przygodę z Chewiem na czele.

Mogą być tacy co lubią obie rzeczy... I ci najczęściej lubią zarówno OT jak i PT...

Ale niektórzy oczekują po prostu kopiowania ep 4-6 i ignorowania 1-3... Już na starcie się cieszą...

użytkownik usunięty
cloe4

Ale wiesz co? Mnie to obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg. Dla mnie ważne jest to, co ja dla siebie wyciągnęłam z 1-6, że poznałam wspaniałych ludzi dzięki SW, oraz to by nikt mnie nie szmacił bo lubię prequele czy nawet bardziej je sobie cienię niż np. TFA.

a nie wiem czy wiesz, ale najprawdopodobniej pani flara w srebrnej zbroi wróci. Ciekawe co znów żenującego pokaże jej postać.

Szanowna pani kapitan tym razem zostanie zjedzona przez rathary... Może lubią konserwy. ;P

użytkownik usunięty
cloe4

http://i1.memy.pl/obrazki/b397978120_panieeeee.jpg

I oto jak skończyła Brienne... XD

ocenił(a) film na 3

Myślę, że podstawą do jeżdzenia po prequelach było to, że... nie były jak OT. Inny klimat, inna oprawa, wielu Jedi zamiast jednego, i brak Vadera. Tak absurdalne zarzuty, jak ten, że walki były za dobre, a statki za ładne to jakaś kpina. To tylko pokazuje, że największą wadą prequeli było to, że były prequelami, a nie reebotem OT. Oczywiście, są wady, żarty Jar_Jara czy teksty Anakina, ale to kropla w morzu, jakim jest SW.

Ten nielogiczny bulgot, ta zawiść wobec Lucasa, że śmiał mieć wizjonerskie spojrzenie na własną sagę, że pokazał świat SW w pełnym jego bogactwie, przepychu, rozmachu i różnorodności jest dowodem na to, że obiektywność przegrywa z subiektywną, sentymentalną czcią wobec OT. Co więcej, mam wrażenie, że większość fanów to ultrasy, które zwęszyły, że Abrams to taki sam twardogłowy ultras, i zaczęło się wszystko pieprzyć, i SW zaczyna zdychać pod rządami Di$ney'a...

Jeżeli obejrzało by się na nowo po raz pierwszy PT i OT, bez sentymentów i innych takich, to okazało by się, że dystans międz nimi skrócił by się ogromnie, albo nawet były równe sobie w opinii fanów. Ale to gdybanie, bo przecież opinię wydają fani, którzy dawno temu widzieli OT, i wszystko, co się różni od OT traktują jak infekcję, i zaczyna im się gotować we łbach zupełnie niepotrzebnie... Niestety kierunek SW wyznaczają dzisiaj twardogłowe, nienawidzące wizjonerstwa, wolące bezpieczne nudne zagrywki ultrasy, które nie pozwolą SW na to, by się rozwinęło, bo rozwój zakłada siłą rzeczy odejście od OT, a na to żaden ultras nie pozwoli ehh

sznapsiarz

Sęk w tym, że ja właśnie SW oglądałam bez tych wszystkich pseudo-opinii... i za każdym razem jak powtarzam sobie sagę to ja naprawdę nigdy nie widzę tej WIELKIEJ dysproporcji między OT i PT jaką chcą mi wmówić niektórzy fani SW... Widzę różnicę stylów i efektów specjalnych i ewentualnie podejście do świata uniwersum... ale poziomowo? Niezbyt różniące się trylogie...

Głupoty widziałam wszędzie... Głupotki PT każdy by wydukał nawet w nocy o północy, ultrasy zdążyli nam je wciskać jak katechizm dzieciakowi, który przygotowuje się do komunii... Ale podam te najważniejsze...
Jedni np. czepiali się PT, że senatorzy tam byli zbyt głupi, naiwni i ślamazarni (cough !Unia Europejska! cough). No i fajnie! Tylko, że niech ci sami ludzie się kurde przypatrzą na podrygi imperialnego wojska w OT, z takimi żołnierzami na miejscu Vadera bym wróciła dokonać żywota na Musfatar! XD
Albo Jar Jar zły, a Ewoki już super? To trochę dziwny zarzut, bo istnieją też antyfani prequeli, którzy ewoków nie znoszą, ale ci którzy je uwielbiają są już hipokrytami...
Krytykowane jest zbyt wolne odkrywanie przez Radę Jedi faktu, że Palpi to Sidious. Niektórzy też krytykują ich ślepe, staroświeckie oraz zbyt konserwatywne podejście do rzeczywistości (cough !KRK! cough)...
Ale w takim razie czepiajmy się też tego, że w "Imperium Kontratakuje" Vader już dawno by złapał Luke, Leię i Hana w garści gdyby myślał mózgownicą! Po co np. na Bespin kazał wyłączyć w Sokole Millenium prędkość nadświetlną, jak w ogóle mógł całkowicie zniszczyć statek i jego zraniony synek z Leią i Landem nigdzie by nie uciekli, a TESB skończyłoby się zupełnie inaczej? Albo dlaczego w ROTj Palpatine ułatwia Rebelii przechwycenie prawdziwych planów Gwiazdy Śmierci 2.0 jak mógł dać fałszywe i by było po tych buntownikach? XD
Vaderek (nie ważne czy jako Jedi czy jako sith) nigdy nie bywał zbyt mądraliński, bo ocknął się z amoku dopiero gdy widział tortury syna... ale Palpusiowi na starość chyba troszku szare komórki się spłaszczyły, bo taki super-intrygant dął się łatwo ograć przez własne byki. XD

Tak więc! Przyczepić się można zarówno OT jak i PT... Ale w przypadku niektórych pierwsza miłość z dzieciństwa jest jak widać ślepa... XD

Ja widzę błędy zarówno w pierwszej jak i w drugiej trylogii... I wiecie co? Mam to kompletnie w gdzieś! Świetnie się na tych filmach bawię, kocham je mocno, uwielbiam bohaterów i wybaczam błędy... Na tym w końcu polega bycie fanem... Tak mi się zdaje. ;)

Dlaczego w takim razie TFA ganię? Cóż, nie ganię tak bardzo za takie scenariuszowe pierdoły (ponarzekać mogę, ale tu nie o to chodzi)... Ale za to, że fabuła tego filmu wręcz niszczy cały sens poprzedników... Niszczy mitologię, niszczy rozwój starych bohaterów! W zamian za to serwuje nam odgrzewany kotlet... Nie... co to to nie... XD

użytkownik usunięty
cloe4

"Sęk w tym, że ja właśnie SW oglądałam bez tych wszystkich pseudo-opinii... i za każdym razem jak powtarzam sobie sagę to ja naprawdę nigdy nie widzę tej WIELKIEJ dysproporcji między OT i PT jaką chcą mi wmówić niektórzy fani SW... Widzę różnicę stylów i efektów specjalnych i ewentualnie podejście do świata uniwersum... ale poziomowo? Niezbyt różniące się trylogie..."

Dodajmy do tego fakt, że przecież w PT akcja miała praktycznie cały czas miejsce w świecie wyższych sfer, sfer polityków, osób mających władzę... Więc co? Mają oni mieszkać w odrapanych, brudnych slamsach albo najlepiej w kartonach bo za czysto jest?

Innego stylu to ja w ogóle nie biorę pod uwagę. ;)
Jasne jest, że galaktyka to nie tylko pustynia, las i knajpy z moczymordami... Ale dla niektórych to za ciężkie do ogarnięcia. ;D

ocenił(a) film na 7
cloe4

" za każdym razem jak powtarzam sobie sagę to ja naprawdę nigdy nie widzę tej WIELKIEJ dysproporcji między OT i PT jaką chcą mi wmówić niektórzy fani SW... Widzę różnicę stylów i efektów specjalnych i ewentualnie podejście do świata uniwersum... ale poziomowo? Niezbyt różniące się trylogie..."

Bardzo ważne zdania, oddające prawdę o hejcie na prequele.

Ryloth

Dzięki. ;)

Szkoda, że "profesjonalni" recenzenci tego nie widzą. :(
60-80% dla ep1-6
90% dla TFA
kpiny albo ignorancja...

ocenił(a) film na 7
cloe4

Ano niestety, recenzenci patrzyli przez pryzmat OT. Prequele są kompletnie różne od OT? No to trzeba je uwalić. No i postaci nie są takie sympatyczne jak w OT. A w TFA dano Rey i mimo że jej postać to całkowita zrzynka i jest lekko bez sensu, to od razu przeciętny widz czuje się lepiej ;)

Ryloth

Ja akurat jej nie lubię. Jar Jar mi tak nie wadzi jak ona... Ale to już mój subiektywny pogląd. :)

ocenił(a) film na 7
cloe4

To już niezła debata, czy Jar Jar lepszy niż Rey ;p

Ryloth

Jar Jar to schematyczny gamoń dla młodszej widowni... Rey to Mary Sue.

Wiele mogę znieść... Ale Mary Sue w SW? Nooo... XD

ocenił(a) film na 7
cloe4

Najgorsze postaci w SW.

ocenił(a) film na 3
cloe4

Tak, podobnie jak Ryloth sądzę, że pierwszy akapit ukazuje cechy charakterystyczne obu trylogii, i to w sposób właściwy, czyli bez kategoryzowania na lepsze i gorsze. Jedna prosta wypowiedź, która ma więcej sensu, niż cała burza i hejt wylewający się na PT od kiedy TPM weszło do kin...

Nie każdy musi być zaraz fanem PT, ale gdyby miał tyle rozsądku w podejściu do tego co Ty, zrozumiał by, że sam fakt innej kreacji swiata to nie wada ;) Można woleć wersję OT lub PT, ale to już kwestia wyłącznie gustu ;D

sznapsiarz

To było jasne, że PT będzie stylistycznie inna niż OT... Tutaj pokój i bogactwo, tam bieda i wojna...

Sorry, ale to tak jakby się czepiać, że Warszawa w II RP jest pięknym "Paryżem Północy", a nie tym klimatycznym, zmordowanym, zbombardowanym zgliszczem po Powstaniu Warszawskim podczas IIWŚ...

użytkownik usunięty
sznapsiarz

Dokładnie.

użytkownik usunięty
sznapsiarz

są wady ale zalety przewyższają, ogólny zarys historii jest ciekawy itd. co jak co, ale Tobie tego tłumaczyć raczej nie muszę.

ocenił(a) film na 8
sznapsiarz

"Obrońcy postaci twierdzą, że przecież nie wiemy, dlaczego zszedł na ciemną stronę... ale czy to broni film?"
Nie broni filmu - jeśli Ci się nie podobał to wciąż nie zmienisz o nim zdania o 180 stopni, ale broni samą postać jako taką, bo to przecież przeciwnicy wymyślają przeróżne teorie wyssane z palca (na razie nic nie wiemy na ten temat, co sam zauważyłeś), które to niby świadczą o słabości postaci Kylo (zbuntowany nastolatek; emo; bogaty dzieciak, który miał wszystko, ale przeszedł na CSM na złość rodzicom itp.)! A wszystkie niewiadome używają przeciwko Benowi, zakładając najgorszy możliwy przebieg wydarzeń, cały czas nie mając żadnego pojęcia o jego przeszłości. Same domysły, domysły, domysły, zero faktów, a jeśli coś jest niejasne interpretują to na jego niekorzyść i z tego wynika, że jest np. "nadwrażliwym emo" :O Serio wszyscy myślicie, że obraził się na Hana, bo ten dał mu szlaban albo z nudów? :p

"Jeśli potrzebuje supportu w postaci dopowiadań książkowych itd. to znaczy, ze sam nie dał rady wiarygodnie przedstawić tego, za co się zabrał, czyli za przedstawienie nowych postaci."
Chcesz powiedzieć, że od razu trzeba odkrywać wszystkie karty, by film był udany (a co wiedzieliśmy o Vaderze w IV? Równie dobrze wtedy można by wymyślać wydumane teorie dlaczego jest zły i po nim jechać)? Musisz znać wszystkie motywy kierujące przeszłymi (dziejącymi się przed wydarzeniami pokazanymi na ekranie!) wyborami bohatera, by uznać go za ciekawą i wiarygodną postać? Żadnego pola na domysły? To ciekawe, bo nie wiem jak Ty, ale ja tam np. Palpatine'a bardzo lubię - chyba najbardziej zyskał jako postać na powstaniu prequeli, chociaż wciąż tak mało o nim wiedzieliśmy! Również jest mało wiarygodny, bo po prostu "jest zły i lubi to"? ;p

Nowy miecz jest fajnym motywem, zwłaszcza że zadbano nawet o taki szczegół jak inny dźwięk, który emituje. Wg mnie świetnie się to sprawdziło, zwłaszcza w scenie z uciekającą spanikowaną Rey (jednak nie wszystko jej się udawało!), gdy nie widziała Kylo, jedynie było słychać zbliżające się buczenie lightsabera...

ocenił(a) film na 8
sznapsiarz

PS. Również nie jestem fanem Phasmy i Huxa, ale sumarycznie jest ich dużo mniej niż Jar Jara w "Mrocznym widmie", więc nie przeceniałabym ich negatywnego wpływu na całość...

ocenił(a) film na 3
sundayborn

chodzi o to, że się nie liczą. Hux jest karykaturą hitlera,, jest sztampowym służbistą do tego stopnia, że jego pierwsze słowa to nie było "mamo" czy "tato", tylko "FEEERST ORDAAAA!!!!"... a Phasma miała okazję być mega komandosem, czy dowódcą, a została elementem tła. Żadne z nich nie dostało tyle czasu ekranowego, by pokazać się z innej strony. A ludzie narzekają, że to postaci w prequelach są cienkie i płaskie jak kartka....

Ryloth

Po pierwsze jakiś tam cytat z książki.. komiksu..czy co to tam jest .. nie ma znaczenia (zwłaszcza że Disney to wykasował).. Po drugie.. to ja milion razy podawałem powody rezultatu walki.. Chociaż niektórym może wydawać się trochę mało prawdopodobny to mimo wszystko jest całkowicie możliwy przy tym co pokazali nam twórcy..
Co do feminizmu to chociaż szczerze nienawidzę poprawności politycznej wkradającej się do filmów czy serialów (zbeształem za to grę o tron.. a obecnie w zasadzie porzuciłem z tego powodu ten serial)..
"Wystarczyło nawet wyrwać mu mocą miecz z ręki, bo Finn nie wie jak się przed tym zabezpieczyć."
Oo tego argumentu nie widziałem.. ale odpowiedź na niego jest całkiem prosta.. Kylo Ren zbytnio logicznie nie myśli o tym co się dzieje.. Zabił ojca czuje z jednej strony żal z drugiej cieszy się że dał radę to zrobić .. jest kompletnie rozdarty.. w jego głowie panuje chaos.. no i w dodatku stracił sporo krwi

Co ma znaczyć ten filmik.. Czy nawet niepełny sith taki jak Ren gorzej kontroluje moc oraz samego siebie niż kilkusetletni mistrz zakonu jedi Yoda?? Tak zdecydowanie ma mniej opanowania i mniej kontroli..

Dlaczego nie może pojawić się istota potężniejsza od skywalkerów?? (Zakładając że Rey nie jest z ich rodziny oczywiście).. Wow to dopiero ogranicza ramy opowieści.. jak ktoś ma być potężnym jedi to musi być skywalkerem?.. żałość

"Wspominano jego Zasadę Dwóch. To dzięki niej Sithowie przejęli władzę w galaktyce."
W filmach wspomniano tą zasadę.. i jego?? Jeżeli ktoś powiedział że "dzielimy się na sithów i jedi" a później ktoś sobie wymyślił w jakimś komiksie czy książce .."to tak naprawdę powiedział mistrz jakiś tam" to raczej się nie liczy. W żadnym filmie nikt nie wspomniał Bane-a, a podczas pisania scenariuszy ta postać prawdopodobnie nie istniała lub scenarzysta nie był świadom istnienia tej postaci!!

TFA jest zdecydowanie lepsze od epizodów 1-3.. Z tego co sam piszesz to Gwiezdne wojny nigdy nie były zamkniętą opowieścią.. a świadomość obszerności tematu zdecydowanie pomógła popularności tej opowieści.. Fan/widz miał świadomość że to tylko mały element większego wszechświata..

"Śmieszą mnie ci, którzy narzekają na Anakina, a podoba im się zachowanie Kylo Rena, bo on powiela w dużo większym stopniu wszystko to, co takich ludzi mogło irytować u Anakina."
Jasne może ta postać trochę Anakina przypominać (ja za bardzo tego nie widzę ale..)..tylko że jednego znaliśmy jako Dartha Vadera.. najbardziej cool złoczyńcę.. przekozaka.. zanim poznaliśmy Anakina.. a drugi to tylko dzieciak który chciałby być cool jak dziadek..
Aha czyli atakując postać Kylo atakujesz też postać Anakina.. czyli pilar prequeli xD.. ale mimo wszystko te filmy są świetne?? xD

"Anakin został jedynie źle przedstawiony w Ataku Klonów.."
Tylko w ataku klonów?.. Czyli film który w którym mieliśmy go polubić i naprawdę poznać zanim rozpoczęło się jego przejście na ciemną stronę.. ok .. czyli najważniejszy moment dla tej postaci został przedstawiony "źle" (moim zdaniem żałośnie/beznadziejnie)

"..ten o tym, że polityków trzeba zmusić do zgody jest akurat bardzo dobry"
Hej ludzie pamiętacie Anakina zanim przeszedł na ciemną stronę?? Zdecydowanie nie dało się poznać że to raczej "złe jabłko".. szkolony od dziecka do obrony republiki.. nie wierzy w jej podstawowe zasady!! ;)

Anakin przechodzi na ciemną stronę mocy bo papko palpatin mu powiedział że umie uratować padmę.. później przyznał że "uuuuuppsss jednak nie umiem".. ale mimo wszystko to wystarczyło żeby anakin zabijał dzieci i zdradził wszystko.. ok (ah ta głębia.. cóż za cudowna postać xD)

No cóż Kylo przeszedł na ciemną stronę mocy kilkanaście lat przed tym co widzimy w TFA (Rey w filmie została pozostawiona na planecie w wieku 4-5 lat max) więc był jeszcze nastolatkiem.. Będąc największym kozakiem którego się wszyscy boją a za autorytet mieć sitha myślisz że wyrośniesz na szanowanego dorosłego?? Nie widziałeś nigdy 30 latków którzy zachowują się jak dzieci/gamonie.. zapraszam do pierwszego lepszego klubu ziomuś :P

Chciałbyś żeby sithowie byli słabsi.. no i w TFA są.. Wolisz poważnie maula od Rena.. Wzorując się tylko na phantom manace opisz mi postać dartha maula?? xD
To Twoje zdanie a ja uważam je za dość niepoważne..

To nie jest potrójny miecz tylko miecz z gardą.. Czyli chcesz powiedzieć że garda w średniowiecznych mieczach nie miała sensu?? W sumie w każdym mieczu..szabla itp itp ma gardę.. Podpowiem Ci..że służy ona do ochrony palców/ręki.. Bo w szermierce pierwsze co atakujesz to rękę trzymającą broń.. (I to nie ja tak twierdzę tylko nauka oraz logika) ;)

No masz rację.. Kylo mógłbym dokopać każdemu.. a nie zaraz jedyną osobą od niego silniejszą była Rey.. no i Luke który był na wygnaniu.. podczas kiedy motherf* był najsłabszy z swojego gangu.. Jak sam powiedział jego mocą (i jedyną mocą) były pieniądze.. Ale skoro dla Ciebie jedyna różnica to świetlny miecz (tylko to zauważasz) to rozumiem dlaczego lubisz prequele! xD

ocenił(a) film na 7
CZacza

Cytat ma duże znaczenie. Nie obchodzi mnie, co robi żałosny Disney. Dopóki nie opowiedzą tego na nowo, to jest oficjalna wersja wydarzeń. A sama Zasada Dwóch jest wspomniane w Mrocznym widmie podczas pogrzebu Qui-Gona. Bane pojawił się też krótko w TCW.

Nie. Po prostu nie. Na porażkę Kylo nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia. Skoro jest w stanie ogłuszyć Rey Mocą, to to samo może zrobić z Finnem, zwłaszcza że jest niby TAK BARDZO RANNY, a Starkiller zaraz WYBUCHNIE. Pomijam już to, że Kylo Ren powinien bez większych trudności pokonać Rey, ale feminizm stał na 1. miejscu, więc nie wiem czy za kretyński scenariusz należy winić scenarzystów czy Disneya.

Pokazuje to, że skoro Yoda może wyrwać miecze Ventress, która jest silniejsza od Rena, to tym bardziej Ren może wyrwać miecz z ręki zwykłego człowieka.

Jesteś pewien, że Kylo przeszedł na CSM kilkanaście lat wcześniej? Bo jeśli tak, to film zrobił z niego kompletną ciotę. Nie dość, że przez 11 lat nie dorósł, że zachowuje się jak Mother*ucker z Kick-Assa 2, że jego postać jest nielogiczna, to jeszcze jest tak żenująco słaby, że aż szkoda gadać. Przeciętny Jedi z okresu Starej Republiki nie miałby z nim najmniejszych problemów. I Luke niby przed nim uciekł? LOL.

Ależ oczywiście, że ja widzę sens jelca, ale w NORMALNYCH mieczach. W świetlnych ten jelec może prędzej cię okaleczyć niż ochronić.

Od Kylo Rena wolę każdą postać, która pojawiła się w SW, nawet tego głupiego Jar Jara, bo on miał wypaść głupio. Kylo Ren wypada głupio niezamierzenie, no i Jar Jar chociaż pokonał parę droidów, w tym droidekę (choć oczywiście wywaliłbym te sceny z filmu). Droideka rozwaliłaby Kylo bez większych problemów xd

A Maul? Potężny zabójca (oczywiście, choć Kylo zjadłby na śniadanie, to do najsilniejszych Sithów mu daleko, no ale zabił jednego z najsilniejszych Jedi) z badassowym mieczem, milczący, kompletnie niepowiązany z głównymi bohaterami. Czy po Vaderze to nie jest dobra odmiana?

Ehh, znowu czuć hejt na prequele, bo nie wyglądają jak OT. Naprawdę? Zemsta Sithów to obiektywnie film o kilka klas wyżej niż TFA, a pozostałe dwa kwestia gustu. Stawiam je wyżej, bo są logiczniejsze, mają lepszą fabułę, lepszy świat, lepsze pojedynki, o wiele lepszą muzykę i nie niszczą sensu całej sagi. SW było filmowo zamknięte i tworzyło pięknie spójną całość. Disney przyszedł, chciał zrobić bezmyślnego sequela i nie obchodziło go to, że wszystko rozwali. I mamy to co mamy.

Tak, nie mógł powstać nikt potężniejszy od Anakina, bo Wybraniec był najsilniejszym użytkownikiem Mocy jaki kiedykolwiek się pojawił i już takowy się nie pojawi.

Anakin też był przekozakiem, dokładnie jak Vader. Gdyby nie porażka na Mustafarze, to stałby się jeszcze silniejszy. Niestety, strój osłabił znacznie jego potencjał. Ale to nie tylko ta różnica, że Anakin emanuje potęgą, a Kylo to słabiak. Motywacje to także kompletnie inna bajka. Trzymany na dystans i trochę nie chciany przez Radę młody chłopak, który jeszcze niedawno był niewolnikiem, do tego oderwany od matki. Nie potrafi żyć bez emocji i używa co jakiś czas CSM (Tuskeni, przesłuchanie Poggle'a, duszenie Dooku na Naboo, chęć zamordowania Clovisa itd.), nie ma harmonii między nim a Obi-Wanem. I tu wchodzi wujek Palpatine, który okazuje empatię, zrozumienie, docenia Anakina itd. Pewnie gdyby nie Padme, Anakin nie pomógłby Kanclerzowi. Ale ona się pojawiła w życiu Skywalkera i stała się dla niego wszystkim, zatem on sam był gotów zrobić wszystko, by ją ocalić, a zagrożenie nie było wydumane.

Sidious powiedział, że Plagueis posiadał te zdolność. Nigdy nie oznajmił Anakinowi, że ON SAM umie to zrobić. A Anakin nie poszedł zabijać Jedi dlatego, że ślepo w to wierzył, tylko że nie było drogi odwrotu, a on sam musiał się stać silnym po CSM, by razem z Sidiousem ocalić Padme. A potem przyszedł Mustafar i obaj z Sidiousem są przekonani, że to sam Anakin zabił Padme.

Jak wobec tego wszystkiego jawi się Kylo Ren? Rozpuszczony dzieciak, który miał wszystko, o czym inne dzieci mogą pomarzyć - miłość rodziców, bogactwo, obycie w świecie itd. Jednak mimo to przechodzi na CSM i do tego jeszcze ma obsesję na punkcie Vadera, mimo że dobrze wie, że Anakin się nawrócił. Słowa "HELP ME, GRANDFATHER" są wobec tego tak idiotyczne jak cała postać Rena. Ewidentny Mother*ucker. Bogaty, rozpuszczony dzieciak, który jest zły dlatego, że chce być zły, chce się pobawić i nie kryją się za tym żadne głębsze motywacje. Mam wrażenie, że Snoke zaoferował mu po prostu więcej cukierków...

W sumie tak. Anakin w "Ataku Klonów" został przedstawiony tak, że ciężko go było polubić. Jednakże wyrównano sceny złe i sceny dobre. Atak na Tuskenów, rozmowa o przymusie polityków (przecież to był świetny tekst, a Anakin wcale nie był jakoś mega wierny Republice, skoro wychowywał się na Tatooine, gdzie niewolników pozostawiono samych sobie - a potem mamy paradoks, w którym Republika jest gotowa zainterweniować na Tatooine, ale po to, żeby pomóc Huttom, czyli handlarzom niewolników/panom niewolników.). Ale jak mówię, TCW i Zemsta bardzo wiele naprawiły.

"Nie widziałeś nigdy 30 latków którzy zachowują się jak dzieci/gamonie.. zapraszam do pierwszego lepszego klubu" - dlatego właśnie takie miejsca omijam szerokim łukiem.

ocenił(a) film na 8
Ryloth

Doczepię się do dwóch rzeczy:

"Zemsta Sithów to obiektywnie film o kilka klas wyżej niż TFA (...)" - obiektywnie? co to znaczy obiektywnie? W sztuce (filmowej) nie ma takiego pojęcia. To nie matematyka. Btw bardzo lubię "Zemstę...", ale słowo "obiektywnie" strasznie razi...

"Tak, nie mógł powstać nikt potężniejszy od Anakina, bo Wybraniec był najsilniejszym użytkownikiem Mocy jaki kiedykolwiek się pojawił i już takowy się nie pojawi."
Nigdy, nigdzie nikt tego nie powiedział, przepowiednia mówiła tylko o przywróceniu równowagi Mocy, a nie o potędze wybrańca!

ocenił(a) film na 7
sundayborn

Anakin > Luke > Vader > Rey

Postacie w TFA są znacznie słabsze niż te z poprzednich części, toteż już to mówi, że Rey zdecydowanie nie jest tak silna jak Anakin czy Luke. Kylo Ren to mocny przeciętniak, a Snoke to ciężko powiedzieć, ale raczej Sidious to by go pokonał bez problemu (chyba że to Plagueis). W każdym razie skoro Snoke przez tyle lat nie umiał zrobić z Kylo sensownego przeciwnika, to raczej jego umiejętności nie są zbyt wysokie ;)

Tak, masz rację. Za szybko napisałem, ale chciałem zdążyć jeszcze machnąć posta do czaczy przed wyjściem. Oczywiście, że nie ma tu obiektywizmu. Ale i tak TFA w porównaniu do Zemsty nie ma żadnych argumentów, może tylko jeśli chodzi o praktyczne efekty. W końcu TFA to film bezpieczny, czyli przeciętny (ani dobry ani zły), bez polotu, na tak zwane "alibi".

ocenił(a) film na 8
Ryloth

Nie lubię takiego porównywania "żywych" (no powiedzmy, bo filmowych) ludzi jak postaci komputerowych - jakby każdy miał jakieś staty itp. Uważam to za bezcelowe, bo weź tu porównaj chociażby dwóch piłkarzy (jeden ma lepszy strzał lewą nogą, drugi dośrodkowanie prawą, pierwszy jest szybszy, za to drugi ma lepszą technikę i przegląd pola etc.) na różnym etapie kariery i powiedz mi czy to miarodajne...
No ale mogę na moment przymknąć oko na potrzeby zabawy:
"Anakin > Luke > Vader > Rey"
Nie jestem pewien czy Luke w sile wieku (czy jako starzec również?) nie byłby na początku tej listy (nie zapominaj, że młody Anakin był strasznie bezmyślny, a to bardzo obniżało jego poziom jako wojownika - plus przepowiednia NIE mówiła, że będzie najpotężniejszym użytkownikiem Mocy!).
To chyba nie dziwne, że Rey, w której dopiero "przebudziła się Moc" nie jest (na razie?) silniejsza od Skywalkerów (nie mówię że będzie, ale możliwość zawsze jest)? Kylo również nie ukończył jeszcze treningu, więc co tu w ogóle porównywać. Jednak nazywać przeciętniakiem kogoś, kto tak kontroluje Moc, że potrafi unieruchamiać ludzi i promień lasera, a strzały nawet z bliska odbija mieczem bez problemu (niektórzy Jedi w II oraz III gubili się i padali już po kilku strzałach przeciwnika) jest jedynie czystą złośliwością, bo nie lubisz tej postaci ;p
A potęgę Snoke'a po czym na razie oceniasz? Chyba nie po wyglądzie? Że niby hologram Palpiego był bardziej kozacki czy jak? ;>
"skoro Snoke przez tyle lat nie umiał zrobić z Kylo sensownego przeciwnika, to raczej jego umiejętności nie są zbyt wysokie"
Nieuważnie oglądałeś film! Snoke do tej pory właśnie nie chciał z niego zrobić groźnego oponenta, dopiero po udowodnieniu przez Kylo - zabiciem własnego ojca - swojego oddania się CSM zamierza naprawdę go wyszkolić!

"Ale i tak TFA w porównaniu do Zemsty nie ma żadnych argumentów" - nie lubię takiego kategorycznego wygłaszania opinii nieznoszącej sprzeciwu, zwłaszcza gdy się z nią nie zgadzam ;p

"W końcu TFA to film bezpieczny, czyli przeciętny (ani dobry ani zły)" jak na niebędący złym filmem bardzo dużo go krytykujesz :D

ocenił(a) film na 7
sundayborn

Potencjał Mocy określają midichloriany (to wcale nie jest takie głupie jak się wydaje - w końcu nie każdy może być przecież wybitnym piłkarzem czy pianistą, prawda? Trzeba mieć jakiś naturalny talent, na który nie mamy wpływu. Elfy w powieściach też mają lepszy kontakt z magią z przyczyn naturalnych - coś z krwią, jeśli dobrze pamiętam, ale głowy nie dam). Zatem skoro Wybraniec miał najwięcej midichlorianów w historii wiadomo, że Luke, a tym bardziej Rey są słabsi. Luke pokonał Vadera, owszem. Ale udało mu się to z kilku powodów: ich relacji ojciec-syn, ograniczeń ruchowych Vadera oraz poważnego osłabienia po Mustafarze. W książce bazującej na serialu TCW, "Dzika przestrzeń" sam Anakin mówi, że mechaniczne ramię to nie tylko dyskomfort, ale też zaburzenie dla jego siły. Tak czy siak, Luke nie miałby szans z Anakinem sprzed Mustafar, o Rey to w ogóle nie wspominając. Czasy Starej Republiki gromadziły najpotężniejszych Jedi. W OT oni dopiero się odradzali, a dzięki TFA, całe ich starania w tym odbudowywaniu poszły na marne...

Wolę skłaniać się ku temu, że Rey już tak naprawdę była szkolona, tylko wyczyszczono jej pamięć, by ją chronić. Wtedy wygrana z Reyem nabiera choć trochę logiki. Kylo szkoli się w Mocy i szermierce już dobre kilkanaście lat - jeśli Rey dopiero w TFA odkryła Moc, to jest to jedna z najgłupszych fabuł filmowych w tym wieku.

No brawo, Kylo Ren odbił jeden strzał, a drugi unieruchomił. Super. Jedi w Wojnach Klonów musieli sobie radzić z wieloma strzelającymi do nich przeciwnikami i z reguły wygrywali, choć oczywiście nie zawsze.

Odbijanie strzałów z bliska? https://www.youtube.com/watch?v=hLLBZsEtuUs - obejrzyj sobie od 1:35 i popatrz na Aaylę Securę. Albo przypomnij sobie scenę, w której Yoda odbija strzały klonów w Zemście Sithów pod koniec. Zresztą naprawdę ciągle w TCW czy filmach widać potęgę Jedi. Kylo jest naprawdę przeciętny, a w każdym razie film zrobił wszystko, by go w ten sposób przedstawić.

Hologram Snoke'a to kopia hologramu Palpatine'a. Być może jest to Plagueis, z czego bym się cieszył :) Ale zapewne to jakiś randomowy dziadek, który znowu będzie niszczył integralną całość 1-6.

Po czym wróżę jego wątpliwą potęgę? Imperator powiedział kiedyś, że szczerze chce, by Vader był potężny, bo wtedy ludzie będą się zastanawiać, jak potężny musi być sam Imperator, skoro ktoś tak silny jak Vader mu służy. Skoro Kylo daje się pokonać dziewczynie, która pierwszy raz trzyma miecz świetlny w dłoniach (być może), to jak to świadczy o Snoke'u? A zresztą Kylo jest Mistrzem Zakonu Ren. Z nimi chyba nikt się nie liczy i zastanawia mnie, jakim cudem zdołali oni pokonać Jedi. Ci nowi Jedi Luke'a musieli być jeszcze gorsi niż Kylo.

W Zemście jest dużo lepsza muzyka, lepsza fabuła, lepsze pojedynki na miecze, wzbudza większe emocje itd.

Mówiłem ci już, że dla TFA mam podwójną ocenę? Jako zwykły film sci-fi, niepowiązany z SW oceniam go 7/10. I zapewne z tego punktu widzenia wyszła większość oceniających. Dla mnie TFA to legendy, a EU oficjalny kanon. Jak złe musi być TFA, skoro lepiej już trzymać się klonów Imperatora, Jacena Solo (czyli Kylo Rena) i innych głupich pomysłów EU? Druga ocena dla TFA jako część sagi to 2/10, bo to kompletne gwiezdnowojenne dno, rujnujące wszystko, co było w częściach 1-6. Normalnie gołymi rękami udusiłbym tego, kto odpowiada za tak idiotyczne poprowadzenie fabuły.

ocenił(a) film na 8
Ryloth

Wiadomo od OT, że niektórzy mają lepszy kontakt z Mocą, ale mierzenie go w midichlorianach jest trochę odzierające z magii...talentu nie da się zmierzyć - masz dziesięć jednostek zdolności malarskich, a Twój kolega ma ich czterdzieści, więc jeśli będziecie tak samo pracować to wiadomo, że on będzie dokładnie cztery razy lepszym artystą...

"Wybraniec miał najwięcej midichlorianów w historii wiadomo, że Luke, a tym bardziej Rey są słabsi."

Nie, nie wiadomo!! Z dwóch powodów:
- mowa jedynie o poprzednikach Anakina (swoją drogą nie wiemy kiedy zaczęto je mierzyć), a Luke'owi czy Rey nikt krwi nie przebadał, chyba że sugerujesz, iż Jedi zaglądali w przyszłość!
- Anakin NIE WYKORZYSTAŁ swojego pełnego potencjału nie tylko poprzez swoje rany, ale i własną głupotę oraz bezmyślność - znowu odwołam się do piłkarzy: czasem sam talent nie wystarczy (mało to było zmarnowanych karier?), a na dodatek na boisku możesz biegać dużo i szybko, ale głupio. Jako Vader dużo lepiej panował nad pewnymi aspektami Mocy niż za młodu, ale za to inne pozostały dla niego niedostępne w wyniku kalectwa.

"Luke nie miałby szans z Anakinem sprzed Mustafar" zależy na którym etapie "kariery" byłby Luke, wydaje się rozsądniejszy od ojca, więc moim zdaniem lepiej wykorzystałby swój potencjał w Mocy, który nie wiemy czy i tak nie jest wyższy, bo przepowiednia nic na ten temat nie mówiła.
"Czasy Starej Republiki gromadziły najpotężniejszych Jedi." Yoda i Windu twierdzili, że Jedi są osłabieni i CSM zaburza ich kontakt z Mocą...

"Kylo szkoli się w Mocy i szermierce już dobre kilkanaście lat" wszystko wskazuje na to, że Kylo nie odbył żadnego prawdziwego pojedynku na miecze od czasu przejścia na stronę FO (a Luke przed pojedynkiem z Vaderem miał ich dokładnie tyle, ile Rey, przy tym ona opanowała wcześniej techniki walki tym śmiesznym kijem ;p)...tak w ogóle to wcale nie uważam go za takiego złego szermierza, bo nie widzieliśmy go w pełni sił, a nawet będąc na ostatnich nogach - jeśli tylko przyspieszył - Finna rozbroił w sekundę, zaś Rey również tylko uciekała przed napierającym przeciwnikiem, gdy Ben się wykrwawiał...

Wiesz, ja się odwołuję głównie do filmów, bo jednak animacje zazwyczaj rządzą się swoimi prawami. Nie twierdzę, że odbija pociski lepiej niż Yoda, bo na tym etapie powinniśmy go porównywać np. z Obi-Wanem z "Mrocznego widma", ale już patrząc na Ki-Adi-Mundi lub tego Jedi, próbującego zaatakować Dooku na arenie, to Ben odbija strzały z dziecinną łatwością...

Z interpretacją potęgi Snoke'a to chyba sam nie wierzysz w swoje naciąganie ;D przecież on dopiero ma zamiar wyszkolić Kylo!

W "Zemście..." jest np. słabszy montaż dźwięku (jak już pisałem Sznapsiarzowi o pojedynku Anakin vs. Obi), gorsze dialogi oraz gra aktorska (chociaż i tak o niebo lepsze niż w I i II) - biorąc pod uwagę poziom całej ekipy III i VII - oba filmy lubię i oba wzbudzają we mnie emocje, więc...

"Jak złe musi być TFA, skoro lepiej już trzymać się klonów Imperatora, Jacena Solo (czyli Kylo Rena) i innych głupich pomysłów EU?"
- nie zabolałoby jakbyś słowo LEPIEJ zastąpił stwierdzeniem, że TY WOLISZ? bo to zdanie zabrzmiało jakbyś wygłaszał opinię wszystkich, również moją, a to NIEPRAWDA ;p



Zastanawia mnie zwłaszcza to, że uważasz, iż NOWY użytkownik CSM rujnuje przepowiednię (chociaż ona nie mówi, że równowaga Mocy potrwa wiecznie! więc jeśli Moc nie zniknie to logiczne, że w końcu ktoś po CSM się ujawni...), a nie przeszkadza Ci fakt, że Anakin umarł NIE ZABIJAJĄC Imperatora, który przeniósł swoją świadomość do klona, więc W OGÓLE nie wypełniając przepowiedni!?

Parafrazując Palpiego: "nienawiść do TFA Cię zaślepia" i mijasz się z logiką ;p

ocenił(a) film na 7
sundayborn

No ale tak jest i nie ma się co oszukiwać. Taki Ronaldinho i Messi chyba aż tak bardzo nie trenowali, a są jednymi z największych piłkrzy w historii. ROnaldo podobno bardzo ciężko haruje, ale ich poziomu nigdy nie osiągnął, nie mówiąc już o innych zawodnikach, którzy mogą wylewać siódme poty na treningach, a i tak nic z tego nie wyjdzie, bo przede wszystkim liczy się talent. Z Mocą jest podobnie, tylko że to już coś w rodzaju magii, więc nie widzę nic złego w tym, że od czegoś zależy, czy ktoś ją posiada. W jednych opowieściach jest to uzasadniane, w innych nie - nie ma to większego znaczenia. Tak nawiasem mówiąc, w książce "Yoda. Mroczne spotkanie" opisana jest historia padawanki, która była bardzo słaba w Mocy i nawet najcięższe treningi i starania nie pozwalały jej przekroczyć pewnego potencjału.

Anakin nie wykorzystał swojego potencjału przede wszystkim przez potworne rany. Gdyby to on wygrał na Mustafarze, z pewnością osiągnąłby swój ogromny potencjał. A tak to, musiał radzić sobie z tym, co mu pozostało. Na pewno nie było i nie będzie potężniejszego użytkownika Mocy niż on. Luke mógł mieć zbliżony potencjał, bo był bezpośrednio z jego krwi. Rey natomiast ma szanse na stanie się co najwyżej jednym z lepszych Jedi, coś w stylu Obi-Wana, ale do najpotężniejszych Jedi i Sithów to będzie jej brakować.

Miałem na myśli te 1000 lat Starej Republiki + to, co wcześniej. Yody bał się prawdopodobnie najpotężniejszy Sith w historii (Imperator) i ledwo przeżył starcie z zielonym Mistrzem, podczas gdy specjalnie się nie wysilił, by obezwładnić Luke'a. Windu z kolei pokonał go w walce na miecze, co zawdzięcza swojemu Vapaadowi, choć w Mocy był zapewne słabszy. Jakoś ciężko mi uwierzyć w tę potęgę Luke'a. Nawet w książkach EU nie był przedstawiany jako ktoś potężny. W "Rozbitkach z Nirauan" on i Mara Jade męczą się niemiłosernie z jedną droideką (!), podczas gdy w TCW słabsi od nich Jedi jakoś sobie z nimi radzili. Może gdy zobaczę, że Luke w 5 sekund rozwala tego pachołka Ciemnej Strony, jakim jest Kylo Ren, to wtedy uwierzę ;)

To jest sprzeczne z logiką. Długo nie walczył na miecze świetlne? Ok. Ale Rey NIGDY nie pojedynkowała się w ten sposób. Wyjaśnienia na wygraną Rey są dwa:

1) Albo Kylo Ren jest tak słaby, że byle kto da mu radę

2) Albo Rey była kiedyś szkolona, a Ren i tak jest przeciętny.

Ten mentalny dzieciak nawet nie dostałby się do dawnych szkół Sithów na Korribanie. A nawet gdyby, to uciekłby stamtąd z płaczem.

Te animacje rozwijają postaci, które w filmie pojawiły się przez chwilę. Kylo Ren to nie ma nawet startu do Ki-Adi-Mundiego. On został zaskoczony w trakcie bitwy przez oddział klonów, który z bliska zaczął strzelać do niego seriami. Ren to pewnie by jednego strzału nawet nie odbił. Z kolei ten Jedi z Geonosis dostał z bliska od najlepszego łowcy nagród w galaktyce, podczas gdy Rey pierwszy raz trzyma blaster w dłoniach.

Obawiam się, że ten Snoke to będzie wielka porażka, chyba że to Darth Plagueis. Jeśli to jakiś random, to wtedy spełni rolę "Upadłego" z Transformers i osłabi znaczenie Impertora, a tego chyba nikt by nie chciał.

Zemsta ma genialny soundtrack, chyba najlepszy z całej sagi (zresztą cała saga 1-6 ma mistrzowski soundtrack). TFA jest mocno przeciętne pod tym względem. Dialogów też nei ma lepszych. Gra aktorska? Nie, mylisz po prostu sympatyczność postaci z poziomem umiejętności aktorskich. Pokazałem ci w filmiku "The Farce Engorges", na czym polegają "niezwykłe umiejętności Daisy Ridley".

I tak w domyśle wiadomo, że chodzi o moje zdanie, chyba że napisałbym, iż KAŻDY tak uważa albo, że moja opinia jest jedyna słuszna.

Owszem, wolę klony Imperatora, bo ten pomysł jest równie głupi, ale nie niszczy tak destrukcyjnie dziedzictwa OT, bo przynajmniej bohaterowie mają w miarę ułożone życie, a nie tak zmarnowane, a Imperium nigdy nie odzyskało już inicjatywy i raczej broniło się niż atakowało. Wolałbym na pierwszym miejscu Thrawna (jak mówiłem, te kilka scen z jego udziałem w Rebelsach biją na głowę całą parodię w wykonaniu Kylo Rena i Snoke'a), a ewentualnie na drugim jakichś tam ukrywająych się kultystów CSM, ale żaden z nich nie byłby już tak potężny jak Vader czy Sidious.

ocenił(a) film na 8
Ryloth

"(...) przede wszystkim liczy się talent. Z Mocą jest podobnie" tyle, że - jak w piłce nożnej - talent nie jest tak łatwo mierzalny - co najwyżej POJEDYNCZE elementy: szybkość, wytrzymałość, skoczność itd., możesz go ocenić jedynie po efektach, które są wypadkową WIELU czynników - między innymi dlatego uważam, iż Anakin nie ma monopolu na bycie najlepszym.
"Gdyby to on wygrał na Mustafarze, z pewnością osiągnąłby swój ogromny potencjał" ale NIE wygrał, a zdanie: "Na pewno nie było i nie będzie potężniejszego użytkownika Mocy niż on. " uważam za nieprawdziwe, bo w tamtym momencie nie dorównywał ani Yodzie, ani Imperatorowi, którego już nie było dane mu "prześcignąć" do końca życia, więc równie dobrze Luke mógł być silniejszy. Wiem, że jesteś wiernym admiratorem Anakina, ale gdybanie o jego możliwej potędze nie zmieni biegu wydarzeń.
"Jakoś ciężko mi uwierzyć w tę potęgę Luke'a. Nawet w książkach EU nie był przedstawiany jako ktoś potężny." właśnie to jest największa bolączka EU, które mając tak dużo pozycji, a zwłaszcza autorów, nie jest w stanie zapobiec rozjeżdżaniu się spójnej wizji poszczególnych postaci, która jest dopasowywana do bieżących potrzeb. Gdy pisarzowi pasuje Luke był przekozakiem jakiego świat SW nie widział (ostatnia bitwa z YV czy unieruchomienie - jak to robił tylko Kylo poza nim!! - Jacena), gdy zaś autor potrzebuje przenieść ciężar na inną postać, robi z niego naiwnego dzieciaka, kompletnie pomijając to, jak dojrzał w V i VI - strasznie mnie to nieraz irytowało...

Bardzo się cieszę, że podałeś ten przykład z Ronaldo i Messim na początku! ;D Mamy od razu nakreśloną sytuację, którą wydaje się, że rozumiesz. Dokładnie tego samego użyłem kiedyś w rozmowie na tym forum, by wyjaśnić moje postrzeganie tego jak niektórzy (Messi czy Rey) uczą się dużo szybciej i bez wysiłku, a inni (Ronaldo i Ben), mimo posiadania niewątpliwego talentu (bo bez niego jak sam piszesz "i tak nic z tego nie wyjdzie"), muszą poprzeć go długą i systematyczną pracą, aby osiągnąć zbliżony efekt.
"Kylo Ren jest tak słaby,", "Ren i tak jest przeciętny." Unieruchamianie ludzi i pocisków wg Ciebie jest czymś PRZECIĘTNYM?? Serio? Po prostu uwziąłeś się na niego, bo go nie lubisz ;p ale poza porażką z Rey szło mu bardzo dobrze.


Tak w ogóle, a'propos tej porażki - mam do Ciebie proste pytanie: wyobraź sobie młodego, nieopierzonego Messiego, dopiero wchodzącego do dorosłego futbolu, który wbiega na boisko zmierzyć się z Ronaldo, będącym już bardziej doświadczonym piłkarzem, ale mającym skręconą kostkę - który z nich wygrywa pojedynek o piłkę? (dam fory Leo i niech Cristiano nie ma tragedii rodzinnej na sumieniu, która wydarzyłaby się zaraz przed meczem)


"Ren to pewnie by jednego strzału nawet nie odbił." to ciekawe, bo Rey do niego kilkukrotnie strzelała z BLISKA, a mieczem zasłonił się od niechcenia...tak w ogóle to równie dobrze mógłby wtedy zatrzymać te strzały!
"Z kolei ten Jedi z Geonosis dostał z bliska od najlepszego łowcy nagród w galaktyce" - promień z blastera leci tak samo szybko, niezależnie od tego, kto strzela, więc nie widzę analogii...

"Snoke to będzie wielka porażka, chyba że to Darth Plagueis." chcesz powiedzieć, że mogłoby dojść do takiej sytuacji, że będziesz na niego psioczyć przez następne dwa filmy, a gdyby nagle w ostatniej scenie ep. IX umierający Snoke ujawniłby Rey, że tak naprawdę to jest Plagueisem, który stworzył Anakina (więc może jej dziadka?) dzięki manipulacji midichlorianami, to nagle by Ci się spodobały częsci, które chwilę przed tą sceną mieszałbyś z błotem?? Nie kumam takich uprzedzeń już przed seansem ;p

Zgadzam się, że cała saga 1-6 ma mistrzowski soundtrack, ale najlepszy pod tym względem jest wg mnie ep. V, czyli pojawienie się "Marszu" oraz IV, w którym po raz pierwszy usłyszeliśmy powtarzające się od tej pory we wszystkich częściach motywy.

"mylisz po prostu sympatyczność postaci z poziomem umiejętności aktorskich" to Ty się mylisz, bo trzeba umieć zagrać w taki sposób, by dany bohater był likable - po co daleko szukać, nie wmówisz mi, że Hayden dostał zadanie zagrać tak irytującą i odpychającą postać, której widz w żadnym wypadku nie mógł polubić...Poza tym Kylo nie był i nie miał być sympatyczny, a Driver zagrał go bardzo dobrze. No i w TFA nikt nawet nie zbliżył się do poziomu Złotych malin (taka moja szpila ;p).
Ło rany, co Ty tak traktujesz prześmiewcze filmiki z internetu jak wyrocznię? o_O Przecież to nagrywają normalni ludzie, jak Ty i ja, więc równie dobrze mógłbym zacząć szukać i zarzucać Cię pochwalnymi, zamiast wyrażać swoje zdanie.

"Owszem, wolę klony Imperatora, bo ten pomysł jest równie głupi, ale nie niszczy tak destrukcyjnie dziedzictwa OT, bo przynajmniej bohaterowie mają w miarę ułożone życie, a nie tak zmarnowane" właśnie całkowicie niszczy dziedzictwo Twojego ulubionego ANAKINA, który miał zaprowadzić równowagę Mocy przez uśmiercenie Palpiego! Co do drugiej części zdania już pisałem Ci, że ja bohaterów nie traktuję jak członków swojej rodziny i ich osobistych tragedii nie biorę tak bardzo do siebie.

"Wolałbym (...) ewentualnie na drugim jakichś tam ukrywająych się kultystów CSM, ale żaden z nich nie byłby już tak potężny jak Vader czy Sidious" - nie obraź się, ale moim zdaniem byłoby to po prostu słabe ;p

ocenił(a) film na 7
sundayborn

No w tamtym momencie nie był tak silny jak Yoda czy Sidious, ale sam Imperator mówi, że Anakin stanie się silniejszy niż oni obaj. Możliwość tę odebrały mu rany i zbroja. Midichloriany określają potencjał - Anakin zdecydowanie miał największy w historii. Jednak żeby móc ten potencjał wykorzystać niezbędny jest ciężki trening, to nie przychodzi samo z siebie.

Zgadzam się, poszczególne pozycje EU nie były ze sobą spójne i często zdarzały się gorsze pomysły. Dlatego nie chodzi tu o samo skasowanie EU, a o to, że Disney wprowadził wątki o wiele gorsze niż najgorsze pomysły EU. Jak można było tak spaprać sagę? Jak można było tak wszystko z części 1-6 wywalić do kosza? TO brak szacunku dla samych SW, zrobiony jedynie po to, by przedstawiać remake OT ku uciesze zwykłego widza.

Wow, unieruchomił pocisk i zwykłego rebela, a dostaje baty od dwóch nonamów... Postać ocenia się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. To słaby villain, nie budzący zagrożenia. Jak mówiłem, taki star warsowy "Motherf**ker" z Kick-Assa 2, tylko robiony na poważnie.

NIetrafione porównanie, bo skręcona kostka uniemożliwia bieganie i kopanie piłki. Kylo Ren dostał strzał w brzuch, który nie uniemożłiwił mu walki. DO tego z łatwością mógł obu przeciwników powalić Mocą. No problem.

Ma duże znaczenie kto strzela, bo Rey pierwszy raz miała w dłoniach blaster i strzelała tak sobie, a Jango Fett to był jeden z najlepszych strzelców w galaktyce. To duża różnica.

Tak, będę "psioczył", bo jest różnica między wprowadzaniem postaci z przysłowiowej "d*py", która jest kolejnym elementem niszczącym sens sagi (1-6), a Plagueisem, który wiązałby wszystkie trylogie i wprowadzał sens tej postaci. Bo na razie to wygląda jak słaba podróbka Imperatora.

Czy Hans z "Bękartów wojny" to postać "likeable"? Nie. A jednak zagrany został świetnie. W "Zemście Sithów" zagrał dobrze. W "Ataku klonów" niestety nie do końca, choć to bardziej wina jego postaci. Gdyby Anakin był tak krystaliczny jak Luke czy Rey, to nie przeszedłby na Ciemną Stronę.

Driver zagrał dobrze, ale jego postać była beznadziejna.

Takie filmiki pokazują czasem coś, czego się nie dostrzega. Dopiero po obejrzeniu tego zauważyłem, że Rey rzeczywiście wszystko gra na jedną minę, trochę jak Kristen Stewart ;) Ale Stewart miała gorszą postać do zagrania, a Rey jest energiczną, sympatyczną osobą. Nie będę się jednak tego specjalnie czepiał, nie w tym leży problem TFA.

Klony Imperatora nie niszczyły dziedzictwa OT.

To nie byłoby słabe. Zresztą to rozwiązanie z TFA jest już strasznie słabe, więc tamto byłoby raczej lepsze, bo nie byłoby nieudanym zrzynaniem z OT, a z postacią Thrawna można zrobić o wiele więcej :)

ocenił(a) film na 8
Ryloth

"Imperator mówi, że Anakin stanie się silniejszy niż oni obaj. Możliwość tę odebrały mu rany i zbroja." no to właśnie cały czas mówię, że ostatecznie nie został najpotężniejszym użytkownikiem Mocy w historii. Agreed?

"Disney wprowadził wątki o wiele gorsze niż najgorsze pomysły EU." taaa? masz prawo do swojego zdania, ale nie odbieraj innym prawa do radości z TFA.
Czepiasz się Disneya, a ja od początku powtarzałem, że "Przebudzenie..." najprawdopodobniej jest takim "przywitaniem się" ze starymi fanami, zaś nowości będą później, no i "Rogue One" jest rewelacyjnym pogłębieniem oraz wprowadzeniem do IV, przebijającym nie tylko wszelkie powieści (swoją drogą one były świetne, jedne z lepszych) EU, które były tym samym dla prequeli, ale już np. bitwa kosmiczna sprawia, że ta z "Zemsty..." wydaje się dziecięcą zabawą :O no i Vader! Pieprzony Vader! Właśnie tak powinien wyglądać z perspektywy szeregowego żołnierza!

"zrobiony jedynie po to, by przedstawiać remake OT ku uciesze zwykłego widza." raz piszesz, że to dla zwykłego widza, a wcześniej że tylko dla wielkich fanów OT! Sumując odbiorców wychodzi na to, że jedynie fanatycy PT mogą być zawiedzeni, zaś reszta usatysfakcjonowana ;p

"NIetrafione porównanie, bo skręcona kostka uniemożliwia bieganie i kopanie piłki. Kylo Ren dostał strzał w brzuch, który nie uniemożłiwił mu walki." dobra, skoro nalegasz - zmieniam pytanie na:
wyobraź sobie młodego, nieopierzonego Messiego, dopiero wchodzącego do dorosłego futbolu, który wbiega na boisko zmierzyć się z Ronaldo, będącym już bardziej doświadczonym piłkarzem, ale mającym RANĘ POSTRZAŁOWĄ BRZUCHA - który z nich wygrywa pojedynek o piłkę?

"Postać ocenia się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna." więc kompletnie nie bierzesz pod uwagę NICZEGO, co się wydarzyło przed zranieniem Rena?? Nie no, z takim podejściem to się nie dziwię, że wg Ciebie VII unieważnia I-VI (zaś II w.ś. wymazuje I w.ś.), co jest moim zdaniem stwierdzeniem całkowicie nielogicznym, tak jak i ocena Kylo jedynie w momencie, gdy ledwo stał na nogach - przecież to bez sensu. Równie dobrze mógłbyś ocenić Vadera od momentu, gdy Imperator znalazł go na Mustafar: "porażka", "kadłubek", "co to za Sith bez rąk i nóg?" - czaisz?

Jakie ma znaczenie dla prędkości pocisku fakt kto strzela, jeśli to jest jedna osoba? W grupie można mówić o jakiejś strategii, ale pojedynczy przeciwnik? Naciągasz.

Snoke nie niszczy żadnego sensu. Możemy się tak przerzucać, ale nie podałeś argumentów przemawiającym za tą tezą poza tym, że TOBIE SIĘ NIE PODOBA, więc jest ZŁE.

Nie zrozumiałeś mojego zdania, które było odpowiedzią jedynie na zarzut, że mówię o dobrej grze aktorskiej, bo ich lubię. By to udowodnić podam Ci przykład Kylo, który nie jest sympatyczną postacią, a była bardzo dobrze sportretowana przez Drivera. Chodzi o to, że jeśli bohater ma być lubiany nie wystarczy, że taki będzie w scenariuszu, a aktor już niczego nie ma do roboty, no sorry, taka prawda. Hayden w "Zemście..." zagrał znośnie, ale bez szału, za to wcześniej to totalny niewypał.

"Takie filmiki pokazują czasem coś, czego się nie dostrzega." znacznie częściej są totalną manipulacją, bo wszystko da się zmontować tak, by ośmieszyć - zwłaszcza jako fan PT powinieneś to wiedzieć, gdyż poza oczywistymi wtopami często wytyka się im rzeczy totalnie z d**y albo wyrwane z kontekstu. Z tą Stewart to bym się wstydził wyskoczyć ;D trzeba znać granicę krytyki >_<

"Klony Imperatora nie niszczyły dziedzictwa OT." a co z przepowiednią, będącą esencją I-VI, wg której Anakin miał zabić Palpatine'a??

Byłoby. Ale mam rozwiązanie - wg mnie świetnie mogłoby się sprawdzić, ale jedynie w spin-offie. Główna linia fabularna wymaga czegoś mocniejszego. Aż z ciekawości sięgnąłem do tych odcinków z Thrawnem i nie zauważyłem w nim niczego wyjątkowego, poza PRZYJMOWANIEM PORAŻKI z uśmiechem, a nie ze złością, jak jego współpracownicy. Miał chociaż jeden mocny moment? Może przegapiłem. A może po prostu animacje trzeba przyjmować z przymrużeniem oka, jak robiłem dotychczas.

sundayborn

Kristen jest akurat lepsza od Ridley. Woody Allen byle kogo by do swojego filmu nie angażował...
Postać sympatyczna to nie to samo co postać dobrze zagrana... Bella ze "Zmierzchu" to kartonowy wycinek, którego nie da się dobrze zagrać... A Rey to Mary Sue - rola
nie wymagająca bóg wie jakich zdolności. XD

A z Anakinem z AOTC to bardziej poległa reżyserka i dialogi... Z drugiej strony dark!Anakin w ROTS jest już o wiele lepszy niż Ren. Porównaj ich wściekłość, ich potęgę. Ren by pobrudził majty gdyby trafił na młodego Vadera... Zresztą kogo ja w ogóle porównuję...
XD

ocenił(a) film na 8
cloe4

Ridley na razie ciężko oceniać po jednym filmie jako aktorkę, ale AKURAT w tym filmie pasowała (mało to jest aktorów jednej roli?), tak jak i nie przeczę, że kiedyś Kirsten będzie lepsza - z resztą wielu aktorów polubiłem dopiero jak się trochę zestarzeli (Alec Baldwin, Jude Law itd.), a wcześniej niezbyt ich ceniłem.
Postać sympatyczna to nie to samo co postać dobrze zagrana - zgadzam się! Ale postać może w założeniu być sympatyczna, a zostać sportretowana w taki sposób, że nie da się jej polubić - wtedy jest to wina aktora (do spółki z reżyserem).

Porównując aktorsko to Hayden niestety wydaje się sztuczny, a Driver na tyle naturalny, że niektórzy nielubiący postaci Rena utożsamiają go z Adamem ;D Jestem pewien, że scenę po zabiciu Windu potrafiłby odegrać z większą mocą, a np Haydena w rozmowie z Hanem widzę jak w rozmowie z Padme o matce ;O

sundayborn

Ja mam za sobą parę filmów z Driverem i wcale tak nie myślę. ;) Zresztą z sympatii do tego aktora wolę go nie utożsamiać z nielubianym przeze mnie Renem... ;D

a postać Anakina i tak pozostaje bardziej głęboka... Cóż... Czekam na ósemkę i oby Kylo okazał się WallenRenem. ;)

ocenił(a) film na 8
cloe4

Filmografię to ma on o wiele bogatszą od Haydena i jeśli jest do czegoś nominowany to nie są to Złote Maliny ;D

Nie dziwota, skoro miał na to 7 filmów, a Kylo zaledwie jeden ;) Nie musi być od razu podwójnym agentem, byle by był ciekawą postacią - nie wygłaszajmy nic ostatecznego :D bo może się okazać, że inaczej to rozwiążą, a będzie przekozak ;p

sundayborn

Jezu... Te złote malinki mi kładziesz na stół... A ja mam je kompletnie w gdzieś! :/ Eddie Redmayne, Leonardo DiCaprio czy Tom Cruise też mają malinki i to za całkiem dobre role...

A już takie drewno jak Jennifer Lawrence co chwile sypią nominacjami do Oscarów...

Wiesz co? Na tym poziomie nie chcę gadać... Jeśli traktujesz te nagrody jak wyrocznie to twoja sprawa...

No właśnie Ren za nic ciekawy nie jest... Przegrana z Rey to niewypał i oby to poprawiono. A skoro Rian Johnson jest zmuszony naprawić pozostałości po TFA to wiele świadczy o filmie i tej postaci.

ocenił(a) film na 8
cloe4

Bo od lepszych aktorów więcej się wymaga - ale nie, nie są żadną wyrocznią ani wyznacznikiem, chodzi mi jedynie o to, że nie jest wyjątkowym większe docenienie osiągnięć Drivera niż Haydena.

A dlaczego naprawić skoro szkielet całej trylogii był zaplanowany już dawno? Mnie się wydaje, że tak to po prostu wymyślono.

sundayborn

I dlatego wolę pojedynczy film, który ma skończone wątki... A kontynuacja powinna być w zwyczaju czymś nowym, a nie uzupełniać to co stare. Ale filmy z Marvela to zmieniły. :(

Christensen zanim nie wpakował się w SW to miał szansę się mocno rozwinąć. Obejrzyj "Życie jak dom" czy "Pierwsza strona"... No ale niestety podzielił los Fisher i Hamillla. :(

ocenił(a) film na 8
cloe4

Ale pomna zaskoczenia poziomem "Rogue One" powinnaś wstrzymać się z oceną całej trylogii już po pierwszej części ;) przynajmniej do obejrzenia co najmniej dwóch epizodów ;D

Przemyślę to, bo na razie w żadnym filmie mnie nie porwał ;) zwłaszcza Hamilla mi szkoda, ale przynajmniej w dubbingu jest gwiazdą :)

sundayborn

Antyfani prequeli dla ep1-3 nie okazywali zbytniej litości. Dlatego i moja nota dla TFA jest surowa... Nie lubię tego filmu. Przypomina mi tylko o tym, że Luke, Han i Leia zmarnowali sobie żywot...

R1 pięknie rozbudował sagę, a TFA pozbawiła ją sensu...

Hamill to w dubbingu mistrz. Jego Joker świetny. ;*