W kontrze do wszystkich malkontentów, fanatycznych fanów, narzekaczy, czepialskich czepiaczy, mówię TAK! To jest kawał dobrego kina, które pozwoliło mi, zezgredziałemu Xenomorfowi, wrócić do czasów, gdy z otwartą szeroko kwasoodporną żuchwą, obejrzałem w kinie Nową nadzieję. A Daisy Ridley... ufff.. wreszcie jakaś kobieta z krwi i kości, a nie malowana, plastikowa lala.