Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 261 tys. ocen
7,2 10 1 261200
7,3 64 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

No i w końcu zobaczyłem „Przebudzenie mocy” i ja – stary fan „Gwiezdnych wojen”, który mając lat niespełna 12 wykorzystał dobroć nic nie rozumiejącego z filmu brata mojej babci i naciągnął go na aż 3 seanse, na których blisko 75-letni wtedy, nieżyjący już „wujek Władzio” dzielnie wysiedział z wnukiem siostry swojej żony, bo taki był z niego fajny gość (R.I.P.).
Walczyłem ze sobą prawie tak, jak Anakin, zadając sobie z 666 razy pytanie, czy pisać w ogóle cokolwiek, czy też nie. Zwyciężyła próżność (ach, ta Ciemna Strona… ;) ) i, jak widać, piszę. Może miałem zły dzień, pewnie pojechałem do kina za bardzo zmęczony, niewyspany, może już wyrosłem z takiego kina – sam nie wiem, ale…
Mój największy zarzut to fabuła będąca niemalże kopią pierwszych „Gwiezdnych wojen” (z niewielką domieszką sparafrazowanych motywów z pozostałych części oryginalnej trylogii). Rozumiem, że reżyser chciał spiąć to wszystko w pewną klamrę, ale oczekiwałem nieco większej kreatywności. Poza nadmiernym czerpaniem z przeszłości, fabuła filmu jest skonstruowana chaotycznie – mam wrażenie, że sporo się dzieje, jednak… nie bardzo wiadomo, po co. Nie jest to wprawdzie schemat gry komputerowej dla 10-latka (jak w prequelach), ale w miarę wyrobionego fana sagi (pochlebiam tu sobie nieco ;) ) delikatnie drażni.
Jeżeli chodzi o dobór obsady – fatalny Kylo Ren. Zresztą, sam schemat postaci – nieporozumienie (kojarzy się z wzorcami z brazylijskich seriali – nie chciałbym zbyt wiele zdradzać tym, którzy wciąż filmu nie widzieli). Jeżeli Ciemną Stronę ma symbolizować postać o konstrukcji bohaterów Komasy (a nie jest to z mojej strony komplement), to ja wybieram Kółko Różańcowe. ;) Finn – wyjdę na rasistę, ale poważnie się obawiam, że jedynym powodem, dla którego ta „charyzmatyczna” postać znalazła się w filmie jest terroryzująca Hollywood i USA w ogóle polityczna poprawność, która nakazała umieszczenie w scenariuszu czarnego, nomen omen, charakteru. ;) Daisy Ridley jakoś się broni i napawa odrobinką „nowej nadziei” – pomimo dramatycznie sztucznych dialogów jakby wyciętych z tekstów Tomasza Jastruna. Snoke zdaje się wpadł na plan „Przebudzenia mocy” prosto z kolejnej ekranizacji Tolkiena albo może z jakiegoś "Thora dla wagarowiczów". ;) Czas podobno „goi rany”, ale bywa też bezlitosny – Harrisom Ford wprawdzie „zrobiony” jest na tyle dobrze, że wygląda korzystnie, ale kiedy się odzywa, poważnie można się obawiać, czy nie dostanie w którejś ze scen zawału. Ponieważ ujawniłem się już jako rasista ;), pójdę na całość i napiszę jeszcze, że Carrie Fisher wolę pamiętać z początku „Powrotu Jedi” niż z „Przebudzenia…”. ;)
Realizmu i logiki w filmie też nie uświadczymy zbyt wiele. Jakim cudem średnio wyszkolony młody szturmowiec, który nie tylko nie ma w sobie Mocy ;), ale przedtem dzierżył w dłoniach miecz świetlny aż przez pięć sekund, daje sobie tak dobrze radę w pojedynku z Mistrzem Zakonu Ren, który potrafi m.in. powstrzymać wiązkę z blastera ruchem dłoni, pozostanie dla mnie tajemnicą. Geniusz pilotażu jest w filmie powszechnym talentem – gdziekolwiek ktokolwiek nie siada, już po sekundzie wszystko wie i potrafi wycisnąć z każdej maszyny maksimum możliwości. ;)
Od strony technicznej film zrobiony bardzo dobrze – ale to, niestety, nie wszystko. Chyba, że się strzeli widza prosto "in the face" jeszcze na sam koniec czymś takim, jak "monolog Luke'a na klifie"... ;)
Dobra, na razie tyle – może miałem zły dzień. Emotikon wink

ocenił(a) film na 4
JJN

Dzięki za tę recenzję - mam bardzo podobne odczucia, nawet poszłam drugi raz do kina, no i nijak nie mogę wykrzesać z siebie entuzjazmu.

ocenił(a) film na 7
kelas_aina

Ania Salek ? :)

ocenił(a) film na 4
Hejter666

Owszem, rozszyfrowales mnie : )

ocenił(a) film na 6
JJN

https://www.youtube.com/watch?v=lSwO-k-RqNA
https://www.youtube.com/watch?v=r7pgY_A-4B0

JJN

Czemu wszyscy, którzy nie bawili się dobrze na filmie mają wewnętrzny przymus napisania, że są fanami starej trylogii?

ocenił(a) film na 5
Blaxi

Nie "wewnętrzny przymus", ale proste stwierdzenie faktu - mając lat 46, zaliczywszy filmy w kolejności ich powstawania i z rzeczywistymi przerwami między powstawaniem kolejnych części, inaczej pewnie oceniam film od kogoś, kto ma lat 26 lub 16, i często najpierw obejrzał 20 filmów w stylistyce Marvela, a potem oryginalne SW. A cykl "Gwiezdne wojny" zaczął się od starej trylogii, nieprawdaż? ;)

ocenił(a) film na 6
JJN

Prawdaż. Dzisiejszy widz to jednak inna glina jest . Wychowany już w czasach rewolucji internetowej końcówki lat 90-tych, nastawiony na szybką i powierzchowną rozrywkę, poprawność polityczną w filmach itd. ( oczywiście to uogólnienie bo są różni młodzi widzowie )

ocenił(a) film na 6
Blaxi

Dlatego że epizod VII był poprzedzony wielką pompą i wmawianiem że to film na miarę starych części ( trylogii z lat 77-83) i sugestią że tzw. stary fan będzie wniebowzięty. A tak w wielu przypadkach nie jest.

ocenił(a) film na 5
JJN

mam identyczne odczucia - choć pewnie i tak kupię ten film na bluray co by uzupełnił kolekcję...
P.S. największy plus - sporo analogowych efektów specjalnych, sporo scen nakręconych z wykorzystaniem modeli, czasami aż czuje się że statki kosmiczne to stary, przerdzewiały latający złom...
P.S. 2 największy minus - poza brakiem pomysłu na sensowną fabułę - niemal doslowna kopia epizodu IV (ileż razy można zdobywać Gwiazdę Śmierci) - postać Kylo Rena - brat bliźniak Snape'a z Harry Pottera + uśmiercenie kultowej postaci

ocenił(a) film na 6
JJN

Dziwię się że nikt Cię nie zlinczował bo to dość modne tutaj, a szczególnie na forach dotyczących kultowych filmów. Sam widziałem Imperium i Powrót w latach osiemdziesiątych w kinie chociaż jestem młodszy od Ciebie i miałem mieszane uczucia po seansie. Ocenę wystawiłem dopiero po miesiącu i jest ona z mojej strony o jedną gwiazdkę naciągnięta w górę z uwagi na to, że zdaję sobie sprawę, iż osoby, które jak Ty i ja widziały stare części w kinie kiedyś za małolata , mogą być mniej obiektywne. Ten film obiektywnie jest niezły kiedy pogodzimy się z tym że pomimo kopiowania epizodu IV ( przede wszystkim ) twórcy wybrali bezpieczną drogę ( lenistwo czy konformizm z uwagi na strach przed fanami ? ) i dzięki temu nie mamy kolejnego Mrocznego Widma ale sprawnie nakręcony w starym stylu film. Disney mógł też uznać że fanów starej trylogii kupi tanimi chwytami czyli ciagłym nawiązywaniem do starych części itp. czy też powrotem Hana Solo itd. i jak widać nie każdy dał się na to złapać i chwała bogu. Carrie Fisher oczywiście robiła wrażenie na małolatach ubrana w same gacie i splątana łańcuchami ale teraz z przyczyn oczywistych jest już tylko cieniem tamtej kobiety i trudno było oczekiwać że będzie inaczej. Film ten to dobre widowisko ale liczę na to że części kolejne bedą mroczniejsze a sceny akcji bardziej róznorodne.

ocenił(a) film na 6
armarange

"... i miałem mieszane uczucia po seansie" - po seansie ep. VII