czy w tym filmie jest coś oryginalnego w stosunku do poprzednich części? Nie potrafię niczego wymienić poza nowym mieczem Kylo Rena.
Co za głupi pomysł żeby zrobić remake-sequel. Dla mnie ten film to dno, ale widzę że ludziom się podoba, ocena dosyć wysoka. Może sa w sobie się broni ale jako kontynuacja, część VII to jest okropny przecież :D Fani uniwersum pewnie czują się wyruchani xd
Zdziwisz sie bo ; Ta część sw, ma dużo pozytywnych ocen . I mało osób ją krytykuje np ja .
nie wszystkim ludziom się podoba-jest pewna grupa idiotów na tym portalu którzy zaciekle tego filmu bronią i to tyle.W realnym świecie wszystko wygląda inaczej.
Jest sporo oryginalnych pomysłów lecz niestety to co się wokół nich dzieje to zrzynka.
Np.
-Nowa planeta Jakku, poza wrakami Tatooine 1:1
-Nowy droid BB8, jego lost kopia z nowej nadziei losów R2D2
-Nowe postacie, Snoke, Maz, kopie Imperatora i Yody.
-Fajnie wyglądający Starkiller, kopia gwiazdy śmierci.
-Stolica Republiki, kopia tej planety z EP 1-3.
-Rudy Wódz Pseudo imperium, zrzynka z Hitlera ;)
Co do nowych rzeczy, no to miecz Kylo jest nowy, wątek Finna też sobie nie przypominam podobnych rzeczy, sama postać Kylo jest nowa choć inspirowana wyraźnie Anakinem. Nowa jeż ta planeta na której przebywa Luke.
Poza tym to chyba tylko tyle.
Co do kolegi Mick_, żeby nie spamować
"nie wszystkim ludziom się podoba-jest pewna grupa idiotów na tym portalu którzy zaciekle tego filmu bronią i to tyle.W realnym świecie wszystko wygląda inaczej."
A wiesz że jest pełna grupa niedorozwojów którzy ludzi ślepo zapatrzonych w "ideał" filmu wyzywa od idiotów. Może idiotą jest każdy z innym zdaniem, mi film się podobał ale widzę jego liczne błędy, dziury i niedociągnięcia, jestem idiotą? kończąc, bo szkoda strzępić ryja na takich jak ty, weź ty znajdź inne zajęcie bo na żadne forum się nie nadajesz pisząc komentarze na tak "wysokim" poziomie.
Zgodzę się, są tu tacy co by zabili każdego kto da mniej niż 9/10. Ale są też tacy którzy zabili by każdego kto da więcej niż 5.
Problem tkwi w tym, że Disney chce udawać, że film, który jest efektem rachowania, co się wcześniej sprzedało, a co nie, może mieć "duszę". Jak można udawać, że produkcja, która jest efektem wyliczeń z kalkulatorem w ręku, może być filmem z prawdziwym, nieudawanym polotem? A no widać można, ale trzeba mieć bezczelność i wyrachowanie level Disney. Zarzuca się, że Lucas zrobił słabe epizody prequelowe, bo też wszystko zostało w nich "wyliczone pod dzieci", a Disney co zrobil? Czy nauczył się czegoś na błędach poprzednika, i zrozumiał, że nie powinno się serwować filmu tylko od określoną grupę tak, by finalnie tylko hajs się zgadzał?
Teraz Disney odwrócił tendencję o 180 stopni, i zamiast poszukiwać nowych odbiorców ( tak, jak to robił Lucas ) , próbuje zrobić film będący zbiorem sentymentów zdziadziałych fanów, którzy OT widzieli jeszcze w kinie, czyli wieki, wieki temu... I byli oburzeni, że NT jest inne niż OT, po prostu szok, że w dobie XXI wieku np. użyto efekty komputerowe, a nie kartonowe jak kilka dekad (!!!!) wcześniej.
NT miało swoje błędy, slapstickowy Jar-Jar był zbędny, relacje Padme-Anakin mogły by być nakręcone dużo lepiej, a Maul powinien być postacią ciągnącą trylogię tak, jak wcześniej robił to Vader. Jednak innowacyjność oraz rozmach w kreowaniu uniwersum SW w czasach pozornej prosperity Starej Republiki był genialny. Były obowiązkowe postaci łączące NT i OT, oraz fabuła prowadząca do kulminacyjnego konfliktu między dotychczasowymi towarzyszami broni, a jakość świata przedstawionego (design pojazdów, architektura i środowisko poszczególnych planet, czy nowe rasy i stroje bohaterów ) to mistrzostwo. Intryga Sidiousa była świetna, widać było, jak marionetkowo traktuje nawet najbardziej zaufanych wśród swoich popleczników, bez względu na to, po której stronie się oni opowiadali. Maul, chociaż był epizodyczny, o wiele lepiej zapisał się w pamięci fanów, niż ten do bólu frajerski słaby zawodnik, jakim jest Kylo Ren. OK, można powiedzieć, że głębia psychologiczna w kreowaniu postaci złoczyńcy to dobre założenie, ale na założeniu nie powinno się to skończyć. Kylo mógł być ciekawym i niebezpiecznym fanatykiem, a nie słabym pozerem. Ze wszystkich możliwych ścieżek, którą można było tu obrać, twórcy poszli w najgorszym kierunku, i dają nam po prostu tupającego płaczka, który na złość tacie, .... w gacie.
Ten film to kumulacja tego, co było w OT, ale nie powinno już się znaleźć w tym epizodzie, a z innowacji dostajemy nieudolne wymysły Abramsa który daje nam takie "coś" jak Kylo.... Albo mary-sue Rey ( po raz pierwszy głównym Jedi będzie kobieta, ale nie znaczy to, że musi zachowywać się tak, jakby wpiep*rzała wiedzę i moc garściami na śniadanie... ). Omawiając to bardziej szczegółowo: z Ot ukradziono pomysł z DeathStar, znowu mamy bohatera/kę z zadu*pia, technologię świata przedstawionego na poziomie filmów z lat 70-ych ( no co jak co, ale siłowe stylizowanie się na retro, to już nieco wieje kurzem ), przez 30 lat Ruch Oporu/Rebelia nawet nie wymieniła sprzętu i wozi się do tej pory X-wingami, Najwyższym Porządkiem/Imperium rządzi jakiś Snoke/Palpatine, wybudowali sobie Starkiller base/Death Star 3, a plany pokrzyżuje im dzielny/a Rey/Luke z Tatooine/Jakku....
Rzeczywiście, ciężko mówić tutaj o kontynuacji, skoro dostajemy pseudo-remake epizodu IV.
Na szczęście, szkodnik-naśladowca Abrams nie jest już reżyserem, i pozostaje nadzieja, że następne epizody będą dużo lepsze od tego filmu-echa , jakim jest ep. VII. To nie było Epizod VII: "Przebudzenie Mocy", tylko Epizod VII; "Powtórka z Rozrywki"...
W 100% się z tobą zgadzam. Nie mogę uwierzyć że to film Abramsa, jego "star trek w ciemności" zrobił na mnie wrazenie. Ale myślę że on nie miał tu nic do gadania. Disney mu kazał zrobic remake.
Filmy producenckie... Choroba kinematografii XXIw. co najbardziej zostało pokazane po nowej "Fanatycznej Czwórce".
Też mi się tak wydaje, że Abrams wpakował się w to wszystko na etapie gdy jeszcze myślał, że będzie mógł zaszaleć jak z Star Trekami... a potem przyszli panowie w garniakach pomachali mu przed oczami kontraktem-cyrografem i taki był koniec pieśni jakiejkolwiek inwencji twórczej z jego strony.
Został kalkulator i odhaczanie punkcików z listy. Cholerna szkoda.
Finn - szturmowiec-dezerter jest oryginalny...
No i Kylo Ren (jedni go kochają, inni się z niego nabijają) jako złoczyńca dość "wyjątkowy" zupełnie inny niż reszta Sithów jaka bywała wcześniej. XD
Kobieta w głównej roli też jest nowością...
Brak blondwłosego bohatera, też jakaś nowość XD
Reszta to remake "Nowej Nadziei"...
ja tam tak krytycznie nie ocenilem filmu bo z przyjemnoscia ogladnolem w kinie ... aleee aleeee no wlasnie po 9 miesiacach premiera na HBO , zasiadlem , chce ogladac ... a tu meczarnia za drugim razem , wszystko znam do bulu . I wizualnie tak widowisko jest , postacie tez mnie sie podobaja ale JA TO ZNAM. ! I jak moge PATRZEC na independance day co roku na polsacie poprostu jako na odmóżdżacz dla zabicia czasu i mam z tego jakas przyjemnosc ... too ten film PRZEBUDZENIE MOCY jest chyba na RAZ :/
Nie chyba a napewno.
Ja dałam radę 4 razy - no właściwie za 4 razem niespecjalnie uważnie bo się nudziłam. Już 3 raz oglądałam na raty.
A poprzednie epizody (1-6) oglądałam 40 razy (epizody 1 czy 6) i 70 razy (epizody 3 i 5) pozostałe tak pomiędzy. I jeszcze się nie znudziły.
To tylko kwestia przerwy między oglądaniem. Jak dłuższy czas to zawsze się dobrze ogląda i nie ważne która część. Ja całą sagę odświeżam tylko raz w roku i jest rewelacyjnie bo jakoś wszystko się zapomina. Przebudzenie Mocy też musi chwilę odleżeć, najlepiej do premiery epizodu VIII.
Nie to nie jest kwestia odstępów między seansami danego epizodu. Swego czasu mój ulubiony epizod oglądałam tak mniej więcej raz w miesiącu. I jakoś mi się jeszcze nie znudził.
Po prostu TFA nie ma tego czegoś co miały wg mnie poprzednie 6 epizodów. Dla mnie po każdym seansie po prostu TFA traci w odróżnieniu od pozostałych epizodów, które zyskały im z każdym seansem coraz bardziej.
Porównam to tak niech TFA będzie Kinder niespodzianką - patrząc na reklamy spodziewasz się czegoś fajnego, kupujesz, rozpakowujesz i bierzesz pierwszy kęs. Niby jest ok ale coś Ci nie pasuje. Nie zrażasz się, jesz dalej bo chcesz zobaczyć co jest ukryte w tym jajku... w pewnym momencie zaczyna być Ci niedobrze (przesyt "nawiązań do OT") ale nic... dobierasz się do zabawki a tam wielkie plastikowe nic, które podobne jest do innej fajnej zabawki, która stoi na Twojej półce. Ale to nie ta sama zabawka, ta którą masz w ręku to jakaś nieciekawa imitacja tej, co stoi na półce.
A epizody 1-6... idziesz sobie przez pole i nagle coś niesamowicie błyszczy choć ten błysk jest dość delikatny. Podbiegasz i zaczynasz kopać, trafiasz na jedną bryłkę złota, kopiesz dalej i znów bryłka złota i znów i znów...i nagle okazuje się, że stajesz się bogatszy o coś. Wszystko się zmienia.
Uwaga wymieniam oryginalne elementy (względem wcześniejszych epizodów):
-Czarny charakter, postać Kylo Rena jego miecz i statek (wyglądem nie przypomina niczego co już było, ciekawy surowy design)
-Statki szturmowców
-Dodatkowe uzbrojenie szturmowców (traitor)
-Nowe umiejętności korzystania z mocy - czytanie w myślach, unieruchomienie przeciwnika
-Dziewczyna główną bohaterką Jedi
-Postać i wątek Finna, czarnoskóry szturmowiec
-Hux (był już Tarkin, ale Hux jest zupełnie inną postacią), jego rywalizacja z Kylo Renem przed Snokiem
-Rathary
-Nowe planety, Takodana i Acch-To nie przypominają wcześniejszych
-ruchome piaski na Jakku
-wchodzenie w nadświetlną z Hangaru, wychodzenie z nadświetlnej na powierzchni planety w celu minięcia osłon (starkiller)
No to przestańcie mowic że film jest odtwórczy i mało oryginalny.
To wychodzenie z nadświetlnej na starkillerze bylo strasznie glupie, chyba najgorsza scena moim zdaniem. Skąd han wiedział w którym momencie dokładnie wyłączyć hipernapęd? przecie to tysięczne ułamki sekundy
Komputery sokoła to obliczyły. Han już to kiedyś robił (mówi to kiedy wylatywali z hangaru Rey się pyta czy to w ogóle możliwe), tak samo musiał już lądować z nadświetlnej na planecie. Musiał wyposażyć do tego statek. Nie ważne że głupie ja tu wymieniam oryginalne pomysły, bo pie*dolą że film to kalka ot i nie ma zupełnie nic nowego. Otóż wnosi masę nowych rzeczy.
Serio? Wymieniłeś tak nic nieznaczące pierdoły, że równie dobrze mógłbym tu dopisać "otyła generał Leia (nowość! gratis!)" czy Hana noszącego spodnie w większym rozmiarze. Pominę już, że większtość to wariacja na temat tego co już było (uzbrojenie szturmowców, planety, czarny charakter, dziewczyna Jedi, czarny charakter, Hux), a Rathary to obleśne jednorazowe komputerowe potworki wykonane równie obleśnymi SFX do zapomnienia. Obejrzyj sobie to dla odmiany.
http://youtu.be/e32tZ6RGzcw
"Nowe umiejętności korzystania z mocy - czytanie w myślach, unieruchomienie przeciwnika" to nic nieznacząca pierdoła? podejrzewam że zmienili też istotę mocy - moc wzywa Rey, miecz Anakina nie słucha się Kylo Rena.
I to dotychczas jeden z głównych absurdów początku tej trylogii. W takim wypadku na przedziale tysiącleci już samo szkolenie po Ciemnej Stronie byłoby niemożliwe, bo Moc faworyzowała by sobie wyłącznie użytkowników Jasnej.
Dlaczego miałaby faworyzować użytkowników jasnej? Z tego co na razie wiemy moc dąży do równowagi.
Mówisz, że moc nie słucha się Rena i wzywa Rey, a to się rozumie samo przez się.
Może dlatego że ciemna strona wygrywa? xD Sam nie wiem o co chodzi z ta równowaga mocy to wymyslil Lucas w prequelach. Możliwe że w kolejnych filmach wyjaśnią co nieco, w r1 ma być ten kościół wyznawców mocy.
Miecz słucha się Rey... a od kiedy to wytwory sztuczne mają swoją inteligencje?
Cytując Hana "That's Not How the Force Works"
Właśnie od teraz, to jest na nowość. A skąd mogą wiedzieć jak działa moc? Użytkownicy mocy mogą nie wiedzieć o niej wszystkiego, powoli uczą się nowych możliwości, wcześniej nikt nie czytał w myślach czy nie paraliżował ludzi.
To tak serio? Nie no ja rozumiem bronić filmu, który się lubi ale proszę rozsądniej. Proszę...
Miecz świetlny to coś więcej niż tylko przedmiot, twórcy chcą nadać im jakieś większe wyjątkowe znaczenie. Kamienie kyber teraz same zmieniaja zabrawienie w zależności od właśniciela, twórcy sw zmienili zasady kolorów mieczy świetlnych https://www.youtube.com/watch?v=INTkbfDetfM
Dla mnie to nie jest nadawanie wyjątkowości a wręcz obdzieranie z wyjątkowości.
Ludzie mieli ochotę zabić Lucasa za to, że wprowadził midichloriany a pieją z zachwytu nad krwawiącymi mieczami czy tym,że one maja świadomość.
Może dla Ciebie jest to coś wspaniałego ale dla mnie nie. I naprawdę lepiej skończmy dyskusję bo mnie nie przekonasz. Zostawmy ją na tym etapie.
Bo midichloriany to było niemal naukowe wyjaśnienie i zniszczenie mistycyzmu, jak badanie krwi. Natomiast w tym że kamień ma swoją "duszę" jest jakaś magia, nie da się tego np zmierzyć.
Taaaa... W takim razie 30, 20 czy -10 stopni Celsjusza niszczy spojrzenie na temperaturę... Ach... A nazwy "ciepło" i "zimno" były takie mistyczne, bajeczne i ciekawe. Po co było to niszczyć jakąś nauką, nie? XD
Ja tam wolę sto razy midichloriany niż żółtodzioba, który dzięki mieczowi "ze świadomością" pokonuje gościa znającego się na Mocy od wczesnych lat... Wolę symbiotyczne robaczki, które jasno nakreślają iż Moc jest zarezerwowana dla istot żywych niż kamienie "z uczuciami"... Disney wprowadzając takie pierdoły do uniwersum rujnuje SW...
To tyle z mojej strony...
Moc otacza i przenika otaczający ich świat, nie koniecznie tylko żywe istoty. Disney wprowadza zmiany, i to dosc spore. A jest pie*dolenie że nic nowego tylko kalkuja i odgrzewaja kotlety. Coś nowego i od razu ból dupska. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że fanom nie dogodzi i Abrams dobrze zrobił "odświeżając" OT. To samo z Kylo Renem, odważne posunięcie ze strony twórców, powiedziałbym że nawet eksperymentalne. I od razu narzekanie..
A czemu nikt nie piszę przykładu z jaskinią ??
http://www.youtube.com/watch?v=eFR2k8N9syM
Dużo osób narzeka na miecz, a co z jaskinią???
Otóż to sam zapomniałem o tej jaskini. Czyli jednak moc wpływała na otoczenie. Mamy tu miejsce mocy pochłonięte przez ciemną stronę. Nijak to wyjaśnić, zapewne gdyby to było w TFA byłoby wielkie narzekanie.
I co z nią? Było o tym w komiksie "Jądro ciemności". Paręset lat przed bitwą o Yavin została tam zachwiana równowaga Mocy spowodowana śmiercią mistrza bpfasshiańskich mrocznych Jedi.
A co mają ze sobą wspólnego? Jaskinia jest powiązana z żywą istotą silną w Mocy, która dokonała tam żywota. A miecz... wypadł Lukowi z łap... razem z jedną łapą i tyle pozostało z jego magicznych właściwości.
Już jeden miecz był w rękach wybrańca, i został przecięty na pół w fabryce Droidów na Geonosis. Moc chyba zaspała.