Nie jestem wielkim fanem GW ale lubię oglądać tę sagę. Moim zdaniem epizody 1-3 były zbyt cukierkowe, bardziej podobały mi się stare i kultowe epizody 4-6. Epizod 7 nie zniechęcił mnie do zainteresowania kolejną częścią.
Czytałam wypowiedzi na temat słabej lub nie walki na końcu filmu, dla mnie jej przebieg jest prawdopodobny, nie czepiałabym się wyniku tej konfrontacji. Odrobinę zmieniając stare przysłowie...nie znało piekło większej furii, niż wściekła kobieta...a ta dziewczyna miała powody do gniewu. Odrobinę bardziej rozbawił mnie Kylo Ren, ta odrobina szaleństwa to jak potyczki młodego Wertera, niestety postać tego adepta zbyt mocno z wyglądu przypomina mi Marilin'a Manson'a oczywiście bez makijażu, lub Severusa Snape'a oczywiście młodego. Mam nadzieję, że w następnej części będzie bardziej mroczny i uniknę zabawnych skojarzeń. Rozczarowała mnie scena ojca z synem, zbyt łatwa do przewidzenia. Chewbacca jak zwykle fantastyczny, interesujące wątki Rey i Finn'a, mam nadzieję na rozbudowanie wątku Poe Dameron'a, ciekawa postać i trochę jej za mało. Ogólnie film jak dla mnie ciekawszy od e.1-3. Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam i miłego wieczoru.