PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671050}

Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Star Wars: The Rise of Skywalker
5,9 87 024
oceny
5,9 10 1 87024
4,5 48
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Nie planowałem obejrzeć TRoS, ale tak jakoś wyszło, że obejrzałem więc mogę się o tym filmie wypowiedzieć nie na podstawie recenzji i przecieków w końcu.

Zanim zjadę ten film i tą trylogię - a zapewniam, że to zrobię więc jak masz z tym problem to nie czytaj i zjeżdżaj - chciałbym zaznaczyć jedną rzecz.

Ta trylogia była kompletnie zbędna. Prequele były słabe, ale opowiedziały początek historii którą znaliśmy i kochaliśmy z oryginalnej trylogii. Oczywiście było to wszystko nieudolne bo Lucas ma wizję, ale marny z niego pisarz i reżyser. Było nieudolne i w sumie nie było konieczne, ale nie było zbędne. Opowiadało pierwszą połowę historii, o której istnieniu wiedzieliśmy (dzieje powstania imperium, upadku republiki i zakonu jedi i powstanie Darth Vadera). I to powinien być koniec, poznaliśmy początek a koniec już znaliśmy - był w Powrocie Jedi. Ale disney zapłacił za markę 4 miliardy i choć mógł kręcić spinofy (jak rogue1, mandalorian, obi1) postanowił wykopać z grobu zwłoki oryginalnej trylogii i zrobić z nich teatrzyk kukielkowy. Udawać, że Powrót Jedi nie był finałem a przerwą na reklamy.

I pomimo, że nowa trylogia nie miała racji bytu od samego początku (to tak jakby nakręcić nową trylogię władcy pierścieni gdzie Aragorn został zabity przez syna swojego i Arveny a Gandalf uciekł umrzeć samotnie na wyspie, ale wszystkich uratowała wnuczka Saurona) była kompletnie zbędna... mogła odnieść sukces. Mogła udowodnić, że zasługuje na miejsce w kanonie jako 1/3 większej sagi. Ale warunkiem było (i powtarzam to od lat) by znaleźć kogoś kto napisał (albo byłby w stanie napisać) świetną historię na nakręcenie której wydaliby górę $ i jeśli historia byłaby odpowiednio fascynująca, epicka i pasująca do reszty sagi... pewnie ludzie daliby się przekonać. Nawet tacy sceptycy jak ja. To, że ludzie zaufali temu projektowi (bo przecież, że o wyniku świadczył kredyt zaufania płynący z nostalgii a nie jakość ep.7) świadczy ile zarobiło przebudzenie mocy.
Ale LucasFilm pod "światłym" przewodnictwem zdradzieckiej żmii Kathleen Kennedy nie miał historii którą chciał opowiedzieć. Ale miał chrapkę na kasę którą mógł zarobić. I miał polityczne przekonania którymi chciał wykastrować universum gwiezdnych wojen. Ale o nich może niżej jak przejdę do omawiania ostatniego filmu (i może skrótowo poprzednich troszkę).


Ten film był jeszcze głupszy niż się spodziewałem. Nie gorszy. Bo momentami bawiłem się nieźle a nie mogę tego powiedzieć o poprzedniej części. Ale głupszy. W sensie takim, że nie spodziewałem się po Abramsie niczego wielkiego, ale nie sądziłem, że napisze gorszy scenariusz niż byłby w stanie napisać przeciętny 9latek. Chociaż w sumie z TFA było to samo poniekąd^^

No właśnie TFA - cały film to jedno wielkie kopiuj/wklej scenariusza Nowej nadziei tylko pozmieniano trochę nazw własnych żeby oszukać program antyplagiatowy. Wszyscy to wiemy. Ale jeśli przyjrzeć się bliżej... to czym jest TFA? Jednym wielkim nudnym pościgiem za bezsensownym mcguffinem. Który od początku był bardzo głupim i leniwym rozwiązaniem, ale głębię jego fatalności poznaliśmy dopiero gdy w TLJ okazało się, że Luke zostawił mapę choć wcale nie chciał być znajdywany i wcale nie poleciał medytować nad sposobem pokonania first orderu a by sobie umrzeć spokojnie ze starości żłopiąc niebieskie mleko.

TLJ najchętniej bym przemilczał, ten film nie ma zalet. Dosłownie. A ja i tak się rozpisuję więc szkoda mi na niego czasu. Ale choć TRoS olewa totalnie poprzednika ja olać tu go nie mogę. Bo wiele spraw z ep.7 rzutuje na 8 (a niektóre na szczęście nie - pozdrawiam Rose "zbędną" Tico). Carrie Fisher zmarła na miesiące przed premierą TLJ, a choć nikt nie wiedział o czym ma być finał bo Ruin Johnson zostawił po sobie spaloną ziemię plan był taki, że ona wytrenuje Rey. Ale Carrie zmarła. I był czas zmienić scenariusz. Wystarczyło poprawić 2-3 rzeczy a drastycznie poprawiłoby się poziom TLJ, zmniejszyło wojnę LucasFilm vs Fani SW, ułatwiło pracę nad finałowym epizodem. Leia ginie razem z admirałem Allahakbarem czy jak mu tam (sry zmęczony jestem wyleciało mi jego nazwisko) - tym samym znika wyśmiewana do dziś Leia Popins. A luke nie umiera po swoim holograficznym triku jak debil. Znikają 2 może najbardziej hejtowane sceny w historii cyklu a Luke (którego bezproduktywna obecność, śmierć i robienie z niego głupiego capa oburzyły fanów) miałby szansę odkupienia w ep.9. Mógłby wytrenować Rey a potem na początku filmu zginąć by ją uratować, dać jej czas na dokończenie szkolenia i odniesienie zwycięstwa. I bum - nie mielibyśmy świetnych filmów, ale chociaż zbliżające się do przyzwoitości.

Dlaczego tego nie zrobiono? Tu niestety wchodzimy w politykę a to trudny temat, jestem osobą mega tolerancyjną, ale uczciwą i jak widzę takie nadużycia to się z tym nie kryję i wielu fałszywie i ślepo poprawnych politycznie oszołomów ma mi to za złe i robi ze mnie naziola. Smutne. Ale wracając do polityki. Kathleen Kennedy to patofeministka. Ruin Johnson w sumie też chyba. Albo oboje zaplanowali pewne sprawy albo ona zaplanowała a on podobnie jak Jar Jar Abrams nie miał jaj i na wszystko się zgodził. W każdym razie Rey jest jaka jest (święta, obdarzona boskimi mocami bez żadnego treningu, pokonująca oddział świetnie wyszkolonych przeciwników bo raz machała mieczem nad kamieniem, najlepsza pilotka, mechaniczka, strzelec a jak pokaże przyszłość także żeński odpowiednik Jezusa) bo taką chciała pani feministka. Dlatego Rey nie ma Hero Journey bo to zakłada jakieś niepowodzenia i rozwój a silna niezależna kobieta nie odnosi niepowodzeń. Tak swoją drogą to tłumaczy też czemu Finn cały film biega za jakąś z dupy wyciągniętą Wietnamką a fioletowowłosa feministka udaje, że jest admirałem i psychicznie kastruje Poe Demrona.
No i to tłumaczy dlaczego nie zabito Lei a nie zostawiono Luka. Bo żaden biały facet nie będzie uczył mocy naszej bohaterki. Smutne ale taka prawda (chyba, że ktoś się nie zgadza a ma bardziej sensowną teorię dla której mistrzem Rey nie jest prawdziwy mistrz i główny bohater połowy sagi?)


Ufff w końcu mogę przejść do epizodu 9. Przepraszam gaduła ze mnie. W każdym razie ten film jest idiotyczny. Już na napisach początkowych pierwszy facepalm. "Galaktykę przeszywa transmisja, imperator palpetine żyje. Olaboga" 30 lat budujesz flotę i armię w sekrecie (i pytam jak czym i za co skoro cała ta armada była uwięziona pod lodem?) a potem na miesiąc przed atakiem puszczasz ostrzeżenie żeby wrogowie mieli czas się zmobilizować? Poprzednia porażka niczego waćpana nie nauczyła? Zacznijmy od tego, że sam first order był bezsensownie potężny z dupy i zbudowany w tajemnicy. Teraz nagle się okazuje, że w tajemnicy przed first orderem ktoś zbudował jeszcze większą armię z niczego. Mało tego, Imperator nie miał miniaturowych dział gwiazdośmierciowych u szczytu potęgi, ale możecie się założyć, że po 30 latach bycia przykutym do aparatury podtrzymującej życie na lodowym zadupiu będzie je miał. Ktoś sobie je najwyraźniej wynazał na poczekaniu.

Ale jak się okazało najgorsze było dopiero przed nami. Pamiętacie ten wstep o bezsensownym mcguffinie z TFA? no to tutaj będą 2 bezsensowne mcguffiny. A nawet 3 w sumie. Bo - i skupcie się bo to tak głupie, że można nie ogarnąć. Imperator buduje flotę na "nieoznaczonej legendarnej planecie sithów". Jedyny sposób by go znaleźć to 2 urządzenia zwane wayfinderami (dosłownie znajdywaczami drogi - polski dystrybutor chyba ogarnął jakie to idiotyczne więc nazwał je jakoś inaczej z dupy jakieś "tetrionidydy" czy coś^^). Czyli nieznajdziesz Wayfindera nie znajdziesz planety. Bo tak działa kosmos^^ No to go szukają, ale nie znaleźli, ale znaleźli sztylet który jest jedynym sposobem na znalezienie Wayfindera. Troszkę szkoda, że gdzieś tam po drodze zabrakło kompasu który byłby jedynym sposobem by znaleźć sztylet.

Coś wam powiem ten film był tak głupi, że większości już nie pamiętam. Gdyby nie spoilery z przecieków jakie od miesięcy krążyły w sieci (media uparcie głosiły, że to fejki... ja na filmie wysyłałem koleżance smsy o treści będącej opisem następnych scen^^ mega fejki) pewnie nic bym nie pamiętał. Teraz w sumie bardziej pamiętam te przecieki niż film^^

Aha jeszcze zanim Rey ruszy szukać imperatora (a raczej sztyletu który zaprowadzi ją do urządzenia które zaprowadzi ją do imperatora - który na nią czeka więc nie pytajcie czemu po prostu nie przesłał jej trasy pocztą) Rey odbywa trening. Teraz. Nagle. Po pokonaniu Kylo w ep.7, oddziału elitarnych gwardzistów snoka w ep.8 i po przerzuceniu góry kamieni pod koniec ep.8 teraz nagle zaczęła trenować jak się okazało, że i bez treningu nikt nie miał z nią szans. W każdym razie trening to też jedna z epickich scen filmu. Mała i łatwa do przeoczenia, ale pokazująca jaki idiota pisał scenariusz albo w jakim pośpiechu składano film (co potwierdza, że kręcono go do kilku tygodni od premiery a potem w pośpiechu zmontowano). Mianowicie Rey oddaje swój miecz Lei mówiąc "może kiedyś będę gotowa by go dzierżyć" 2 minuty później Leia podchodzi do Rey z mieczem i mówi "Rey masz miecz" a Rey "o dzięki ciociu".


Chyba pominę cały środek bo był nudny i głupi (Finn w jednej scenie morduje żołnierzy first orderu i krzyczy radośnie "woohoo" a w następnej użala się nad smutnym losem żołnierzy first orderu którzy są porywani w dzieciństwie i szkoleni na bezwzględne i posłuszne narzędzia).

Przejdę do finału. Finał byłby spoko. Serio. Oczywiście ma wiele głupich momentów. Palpetine zmienia się w dementora a Rey odpala Avatar State. Jest też scena niemalże na żywca skradziona z endgame ("on your left" i armia herosów tam, a "yolo jesteśmy" tutaj i ogromna armada) w sumie to "jestem wszystkimi sithami" "a ja wszystkimi dżedajami" też trochę przypomina "i am inevetable" "i am iron man". A na scenie kiedy kylo umiera po wskrzeszeniu i gorzko gorzko z rey ja i kilka innych osób w kinie spontanicznie parsknęliśmy śmiechem. O jednym absurdzie będzie na końcu. To wszystko prawda - to wszystko ssie. Ale ten film ma momenty. Kompletnie byłem oziębły na nim, ale myślę, że gdyby do tego filmu prowadziły dwa dobre i byłyby sceny w rodzaju rey wysyłających miecz mailem do otoczonego kylo czy tej armady przylatującej z odsieczą mógłbym się wzruszyć. Ten film powinien być hitem na miarę endgame, ale by tak było TLJ musiałoby być jego infinity warem a było jego BVSem tylko bardziej. Może gdyby poprzednie części były dobre i wytyczyły jasny kierunek dla finału ten film byłby dużo lepszy a ludzie patrzyliby na niego dużo przychylniejszym spojrzeniem.

O tym jak nisko upadli twórcy niech świadczy scena gdzie dowództwo Resistance dowiaduje się, że Palpetine żyje i ma ogromną flotę w której każdy statek może niszczyć planety. Luke żył i do niedawna był czynnym mistrzem gdy toczyło się TFA a jakoś ludzie uważali go za legendę. Palpetine zginął wraz z imperium 30 lat wcześniej a teraz ktoś się za niego podaje a wszyscy "aha wszystko jasne" "czułem, że to on kieruje tym z ukrycia". Bardzo desperacko próbowali nam wmówić, że jego obecność jest sensowna a nie oznaką desperacji.

A właśnie co do tego. Obecność Palpetina to ostateczna (no może nie bo jeszcze jedna sprawa o której zaraz) zniewaga dla orygynalnej trylogii. Luke to przegryw całe zycie, nie powstrzymał palpetina, głupi facet, rey to naprawi. Myślę, że jak już jechali po bandzie zrobili by lepiej odkurzając Darth Jar Jara. "Misa was waiting for disa Rey, Yousa Rey Binks!". No nie bomba?

Apropos Rey Binks. Kiedyś czytałem, że Rey miała być Kenobim, ale możliwe, że to tylko czyjaś fantazja a nie realna opcja. Myślę, że byłoby to stosunkowo dobre rozwiązanie. Ale nie idealne.

Wmawiano nam, że ta trylogia to ostateczna konkluzja rodu skywalkerów. Ostatnim skywalkerem był Luke który zmarł w TLJ wskutek zatwardzenia i nadużycia mocy. Leia była Solo, Ben też (Skywalkerem był po kądzieli a nie po mieczu). Rey była Palpetinką. A film kończy jak po prostu odrzuca tamto nazwisko i bierze sobie Skywalker bo modniejsze. To jest to odrodzenie Skywalkerów? Jakaś laska z rodu palpetine zawłaszcza sobie nazwisko Skywalker i udaje, że jej się należy? Nietakt ze strony Abramsa wobec sagi, Georgea Lucasa i fanów...

Tak czy inaczej czy film jest tak zły jak TLJ? hell no! Czy jest dobry? Hell no! A szkoda. Powinien być kamieniem milowym w historii kina. A jest... hm... wcześniejsze porównanie z BVS nie jest głupie tak sobie myślę. Powinien być epokowym wydarzeniem, a jest przykładem jak niekompetencją zabić markę która musiała być hitem a kończy shitem.

użytkownik usunięty
nbl_raziel

A podsumowując:

To świadczy tylko o tobie i tylko źle, że wdawanie się w pyskówki i obrażanie z kimś jest dla ciebie ok, a od wymiany argumentów się wykręcałeś. Ale spoko nie podejrzewam, że uważasz że pyskówki są lepsze niż wymiana argumentów. Uważam, że nie masz argumentów i dlatego pyskówki to jedyne czego możesz się chwycić by próbować zachować twarz. A jesteś zbyt głupi by zrozumieć, że tylko bardziej ją tracisz.

Przejrzyj sobie to forum. Są wpisy, są daty. Nawet takiemu tytanowi intelektu jak ty nie powinno sprawić trudności rozeznanie, kto kogo obraża i kto zaczął pyskówkę. Tak jak napisałem wcześniej - dyskusja z osobnikami twojego pokroju jest jak gra z gołębiem w szachy: rozwali pionki, nasra na szachownicy i ogłosi się zwycięzcą.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Jesteś zwycięzcą, tak jak ten gołąb.

nbl_raziel

Sorry, ale bez względu na to, co nakręci Disney, Rose zostanie irytująca, aktorstwo Daisy marne, postać Luke'a nadal będzie artystycznie zgwałcona, a potraktowany po łebkach motyw powtórnego zniszczenia Zakonu Jedi i Nowej Republiki w magiczny sposób się nie rozwinie.

Teraz widzisz analogię?

ocenił(a) film na 2
cloe4

A mi szczerze nie szkoda Bena Solo, ale może to dlatego że nie lubię żadnej nowej postaci którą
wprowadza ta trylogia. Nie sądzę żeby mógł przeżyć biorąc pod uwagę trend, że nikt kto odkupuje
swoje winy nie przeżywa. Nie przeżył Darth Vader, nie przeżył Ben Solo. Poza tym to Rey była tutaj
główna pozytywną postacią, uosobieniem nie jako feministycznego kierunku Disney w kreowaniu
silnej bohaterki kobiecej. Z tego względu też nie mogła umrzeć, producenci na to by nie pozwolili

Bardzo trafne podsumowanie, acz i tak jesteś łaskawy w swojej ocenie.

Wiesz co mnie najbardziej denerwuje w tym filmie i dlatego uważam go za gorszy od TLJ? Z paru powodów.

1] Przywrócenie na siłę Palpatine'a jako głównego bad bossa odczuwa się podczas seansu boleśnie bo zrobili z niego po prostu idiotę i karykaturę postaci jaką był kiedyś [nie dość, że źle kombinuje to jeszcze wygląda i zachowuje się jak pijany dziadek na weselu z tym swoim ohydnym śmiechem]; poza tym w moim odczuciu fakt, że przeżył w fizycznej postaci i że w ogóle jednak Anakinowi nie udało się go pokonać to dla mnie policzek w twarz dla całego dorobku Lucasa. Umniejsza bowiem postaci Anakina bardzo bo się okazuje, że wcale wówczas nie przywrócił równowagi Mocy...ale zrobiła to wreszcie nasza cudowna Rey;

2] Rey Palpatine... tego nie skomentuję w żaden sposób, bo to po prostu niszczy cały dotychczasowy arc tej postaci, której istotą było zmierzyć się z tym, że nie jest z wielkiego rodu tylko właśnie wręcz przeciwnie, jej więzy krwi nie mają żadnego znaczenia w tym by być kimś wielkim. I to było mocne przesłanie. Robienie z niej na siłę potomkinią silnego użytkownika Mocy daje jasny przekaz, że jednak Moc jest nadal dla elit, a nie dla zwykłych ludzi.

3] Ben Solo... postać, która najlepiej się rozwinęła w ST...a która na koniec została zmarnowana. Ostatni Skywalker ubity po to tylko, żeby jego miejsce zajęła Rey...Palpatine jako jedyna godna ich legacy...Wiecie, taka wymiana "diabelskiego nasienia" na krystalicznie czyste. Ohyda. Choć i tak on ze wszystkich postaci miał najlepszy arc.

4] Mary Sue Rey to chyba najgorsza krzywda jaką zrobili tej postaci: laska w tej części umie wszystko, łącznie z tym, że trzaska błyskawicami i leczy sobie kogo chce i kiedy chce... podczas gdy ta umiejętność to było coś do czego Vader dążył przez ponad 20 lat i co było takim ostatecznym dowodem posiadania wielkiej Mocy, niedostępnej dla pierwszej lepszej osoby z ulicy.

5] Snoke jako upośledzony klon ze słoika...no po prostu dramat...A jeszcze do niedawna kanonem było to, że jest starożytną mistyczną istotą, która widziała zarówno narodziny Imperium jak i jego kres...

O pozostałych aspektach i kwiatkach się nie wypowiadam, bo nawet nie warto.

Tak, ten film rozjeżdża walcem cały dorobek Lucasa i kpi sobie z inteligencji widza, a ta trylogia jest zbędna po prostu.

Zasłużyli na cały ten backlash jaki zbierają.


ocenił(a) film na 6
olka0207

Anakin nie przywrócił żadnej równowagi mocy xd Nie było żadnego wybrańca. to tylko bajeczka Palpatina żeby omamić młodego gnojka. To że Palpi przeżył wcale nie umniejsza jego postaci. Vader porzucił ciemną stronę. w jego poświęceniu chodzi o uratowanie Luke'a, nie zabicie imperatora. Luke ocalił jego duszę. tyle w temacie.

Sama sobie zaprzeczasz. każdy zwykły człowiek z ulicy ma mieć moc ale tylko Anakin mógł mieć tak wielką? xd Tak moc jest dla elit. tak działa sw. Tu mamy wyjaśnienie dlaczego Rey jest tak potężna. I nie jest Mary sue, wcale jej się wszystko nie udaje. omal nie zabiła Chewbacy, przegrała z Kylo, potem gdy ten opuścił broń w złości go zabiła, chciała udać się na wygnanie spalić statek i zostać na wyspie na zawsze. mało? popełnia błędy.

Cross_23

Ciebie za to omamił Disney swoim kupopisarstwem. OK, co kto woli.

użytkownik usunięty
olka0207

koleś to albo troll próbujący cię prowokować albo debil chociaż jedno nie wyklucza drugiego. Nie przejmuj się. A prawda jest taka, że powrót Darth Jar Jara miałby tyle samo sensu co powrót palpetina czyli powrót palpetina nie ma sensu (znaczy i tak nie miał).

W sumie nawet bylo by zabawniej bo palpi trzymał Snoka w słoiku, czyli jakby kosmiczny królik go zastąpił to Jar Jara słoik na snoka brzmiałoby Darth Jar Jars Snoke jar czy jakoś tak.

ocenił(a) film na 6

Tak ktoś śmie mieć inne zdanie i popiera je logicznymi argumentami-TROLL! xd jesli nie masz argumentów znajdz inną odzywkę.

użytkownik usunięty
Cross_23

"logicznymi argumentami"
To, że mogą nakręcić epizod 10 w którym się okaże, że Palpetine był kukiełką sterowaną przez Jar Jara i wyśle budowaną w sekrecie armię gunganów z dzidami opartymi na technologii gwiazdy śmierci więc mogącymi niszczyć całe planety nie znaczy, że będzie to logiczne. A tak naprawdę choć próbowałem wymyślić najbardziej absurdalny scenariusz jaki się dało w niczym nie przebiłem epizodu 9 i całej tej trylogii. 3 debile nakręciły wspólnie 3 filmy które z marki wartej miliardy zrobiły markę z którą teraz wstyd być powiązanym w jakikolwiek sposób. Jak tak dalej pójdzie to spadkobiercy Lucasa odkupią SW od disneya za batona albo banana.

ocenił(a) film na 6

Nie mówiłem nic o Powrocie Palpiego. o Anakinie i Rey. do tego się odnieś.

Jak najbardziej powrót Jar Jara może mieć sens. jeśli to wyjaśnią ;)

ocenił(a) film na 2
Cross_23

Jeśli powrót Jar Jara Binksa wyjaśnią tak jak powrót Imperatora to niech sobie darują

użytkownik usunięty
Cross_23

odniosę się - chrzanienie, że przetrwanie imperatora nie umniejsza w niczym Lukowi i Anakinowi to kpina. Życiowym osiągnięciem Luka nie było nawrócenie taty - to było ważne ale tylko dla samego Luka, z punktu widzenia galaktyki zabicie go dałoby ten sam efekt. Luke uratował rebelię przed zagładą a imperium przed triumfem. A raczej już nie bo w retconie kolejnym już palpetine przetrwał tylko po to żeby Rey miała kolejną okazję na siłę być wynoszona ponad Luka. Debil 30 lat szukał sztyletu mcgufinowego, ona znalazła go w trzy godziny. On ledwo podniósł Xwinga ona potrafi zatrzymać odlatujący statek kosmiczny przed wejściem w atmosferę w locie - ma większą moc niż silnik który w parę minut przelatuje na inną planetę. Teraz jeszcze zabiła imperatora. Nawróciła kylo rena którego Luke (najwyraźniej idiota) próbował zabić we śnie bo uznał, że 15letni chłopiec jest niezbawialny bo trochę mroku w nim widział. Wszystko co rey robi i co lucasfilm robi dla rey sra na OT, jej bohaterów i dokonania. Już pomijam, że na ołtarzu rey składani są też bohaterowie nowej trylogii. Kylo miał być nowym vaderem a dał się złoić tej amatorce która nigdy wcześniej miecza nie dzierżyła. Finn też ma moc a plakaty sugerowały, że to on będzie protagonistą/jedi ale zrobiono z niego drugiego jar jara bo bohaterka jest tylko jedna. Jakaś przybłęda z kiepskiego fanfiction będącego najgorszym elementem sagi przy którym prequele wstydzą się stanąć obok żeby ich nie powiązano ze sobą - ona jest większa niż yoda, luke, obi i anakin razem wzięci. W pół roku przebiła osiągnięciami całe ich życiorysy. I nawet się nie spociła.

ocenił(a) film na 3

Ja bym dodał Solo, który wymienił "medal za dzielność" jaki dostał od Rebelii na wódkę ;)

olka0207

Co prawda ostatniej części nie widziałem ale na tak Disney w TLJ mnie kupił zwłaszcza wątkiem Luke/Kylo Reyn, no ale jeżeli w tej cześć co niektórzy dostrzegają tylko to że Luke pije mleko to naprawdę mam wrażenie że oślepł na jedno oko i przy okazji ogłuchł na obywa uszy - Ale też dla wiadomości bardzo wysoko oceniłem starą trylogie a jednocześnie bardzo dobrze oceniam TLJ, no ale dla niektórych najwidoczniej musisz się zabarykadować się po jednej stronie albo Lucasfilm albo Disney ;)

Cross_23

Bo Disney tak powiedział? Za Riana moc miała być dla każdego, a nie elit. A teraz nagle co? Anakin był synem samej żywej Mocy, dlatego był wybrańcem i to on zabił Sithów. Pochodzenie od samej mocy nie jest dla ciebie elitarne? Tak wynika z epizodów 1-6. To, że nagle Disney gardząc Anakinem nasrał ogromnym g*nem na jego historię, by laskę wymyśloną w 2015 roku wywyższyć do granic możliwości to już nie jest wina postaci Anakina.

Jak to w końcu jest? Ja ci powiem jak jest. Leniwi scenarzyści nie mieli pomysłu na tę serię od początku. Na pytania, które się pojawiają po ich oglądnięciu dotyczące dziur fabularnych ci sami scenarzyści sami nie znają jeszcze odpowiedzi. Dopiero jacyś trzecioligowi pisarze będą książkami tę g*wnianą trylogię jakoś łatać. Mnie to już nie interesuje.

cloe4

"Jak to w końcu jest? Ja ci powiem jak jest. Leniwi scenarzyści nie mieli pomysłu na tę serię od początku. Na pytania, które się pojawiają po ich oglądnięciu dotyczące dziur fabularnych ci sami scenarzyści sami nie znają jeszcze odpowiedzi. Dopiero jacyś trzecioligowi pisarze będą książkami tę g*wnianą trylogię jakoś łatać. Mnie to już nie interesuje." Hahah dokładnie. Dwóch typów z LF storygroup zapowiedziało na twitterze, że przez jakiś czas nie będą odpowiadać na pytania fanów...LOL..dopiero będą myśleć jak załatać ten rozwalony walcem lore...

olka0207

Tak, to jest komedia. Mnie najbardziej boli to, że tak ogromną krzywdę dla Star Wars zrobił gościu, który rzekomo jest ogromnym fanem tej marki. Nie rozumiem zupełnie tego. TRoS zapewne zarobi dużo, ale mam nadzieję, że o wiele mniej niż poprzednicy. Chciałabym, żeby wreszcie tę Kennedy ktoś wymienił na kogoś kompetentnego np. Dave'a Filoniego. Bo to chyba jedyny koleś pracujący dziś dla disneya, który jakoś czuje te uniwersum.

cloe4

Abrams w 2014 [jak jeszcze TFA miał status 'pre production'] otwarcie szydził z prequeli Lucasa jednocześnie wychwalając OT. No i ostatecznie wyrzygał się na obdywie trylogie George'a przy aplauzie Kennedy, która te filmy traktuje jako jakąś zemstę na białych hetero facetach i okazję do realizacji swojego fake woke feministycznego kultu.

olka0207

Nie zdziwiłabym się jakby Kennedy to zrobiła z zemsty, bo jako sekretarka Lucasa miała jakiś kompleks niższości, że jemu i Spielbergowi musiała podawać kawę w przeszłości. Lucas powierzając jej SW liczył, że daje je w dobrych rękach, a tu taka niespodzianka. Pewnie stąd ten jej turbofeminizm serwowany do pożygu. Aż się dziwię, że Jyn Erso jej wyszła normalnie jako fajna, silna kobieta, której da się kibicować i ją lubić... A nie bezbłędna Mary Sue.

cloe4

Ja Rey nawet polubiłam w "TLJ", bo wydała mi się bardziej ludzka i można było jej kibicować...Natomiast w TRoS ona już umiejętnościami przewyższyła Dartha Plagueisa, a zachowywała się jak jakaś naburmuszona sucz która za priorytet powzięła sobie lanie Rena po gębie. Zerowy rozwój postaci, słabo zagrana, dramat. Chcieli zrobić jeszcze większą ultrafeminę niż Kpt Marvel [sic] a tymczasem okazało się, że MaRey Sue jest silna dzięki plemnikom potężnego...faceta i żyje tylko dzięki temu, że oddał za nią życie zakochany w niej...facet, a nazwisko bierze od... faceta, który ją generalnie miał w czterech literach. Słowem: cały je byt zdefiniowany jest przez osobników płci męskiej/Większego [być może niezamierzonego nawet] seksizmu nie widziałam.

olka0207

Rey w TLJ była najbardziej ludzka. Miała "jakieś" słabości. Ech... Ten shit od Abramsa sprawił, że nawet na TLJ patrzę wyraźnie łagodniej, oglądałam ten epizod na Polsacie po wyjściu z kina. I serio... tamten epizod przynajmniej jest jakimś filmem, a nie teledyskiem czy grą komputerową. Rey tam przynajmniej pozwalała sobie na jakieś emocje. Płacze, jest momentami bezradna. Ma też lepszy look, długie włosy i lepszy strój - bardziej jest atrakcyjna (sorry, ale nie lubię tej jej fryzurki z TFA i TRoS). Nie była też na wiecznej turbokurvvicy jak w TRoS rzucając się na każdego. Ostatni film powinien być o konflikcie Bena, a ten został całkowicie spłaszczony by nagle dorobić konflikt Rey, i zmierzenie się że swoimi korzeniami. To ja uważam, że "córka żuli" to było stokroć lepsze rozwiązanie.

użytkownik usunięty
cloe4

Kathleen Kennedy, Jar Jar Abrams i Ruin Johnson to troje jeźdźców apodałnipsy. Dobrze, że nie ma czwartego bo by świat rozj*bało.

Kathleen to patofeministka, nie jestem pewien jak jest z Ruinem i Jarem - albo mają identyczne poglądy jak ona (podobno ruin ma na bank) albo ci kastraci mieli inne ale pozwolili jej dyktować co mają pisać i jak mają kręcić żeby nie stracić pracy. Przypominam, że wielu reżyserów uciekło/wyleciało od gwiezdnych wojen za sprawą pani KK. Prawdopodobnie odeszli dobrowolnie lub nie Ci którzy chcieli kręcić filmy po swojemu a nie być jej pionkami. Zostali ci których zmuszać do posłuchu nie musiała bo dzielili jej "wizję" albo ci bezjajowcy którzy zaprzedali duszę diabłu.

Tak czy inaczej SW nie mogło spotkać nic gorszego niż ta trójka. Jak wiele znaczą dla wielkiej marki marni pisarze i reżyserzy pokazuje ósmy sezon gry o tron o którego patologii można się rozpisać nie mniej niż o tym co się dzieje w disney SW. I tak samo tam jak tu skończyło się to oburzeniem fanów i odsunięciem od marki - a przecież gra o tron 10 lat rządziła na rynku więc jak ktoś oglądał od 1 sezonu to poświęcił ładny kawałek życia (ja byłem chyba od trzeciego, może drugiego).

Tak czy inaczej kręcili trylogię mającą być 1/3 sagi Gwiezdnych Wojen i w ogóle nie myśleli o historii którą chcą opowiedzieć czy o Gwiezdnych Wojnach ogólnie. Jedyne na czym im zależało to na każdym kroku pokazywać, że laski są lepsze od facetów, naprawiać ich błędy i ratować świat bo oni sami albo są zagrożeniem albo w najlepszym razie bezradnymi obserwatorami.

Zgadzam się. Ja dodam od siebie brak serca w tych filmach. Nie czuć w ogóle duszy, ani serca tego świata... Nie czuje się nawet, że ogląda się część jakiejś legendy. Mimo, że ci reżyserzy zarzekali się jacy to są fanami Star Wars (przynajmniej OT), szkoda tylko, że zniszczyli sens filmów, którego ironicznie niby tak strasznie kochali. W głowie mi się to nie mieści serio.

ocenił(a) film na 2
cloe4

No i sobie pokrzyczeli, zarzekali się i udzielili mnóstwa
wywiadów w których podkreślili że są fanami i wyszła im
jedna wielka kałowa kupka . Chyba jednak wolałbym aby
kolejny film nie robił fan a robił po prostu dobry reżyser,
gdzieś tam oczywiście pałający sympatią do tej klasycznej
trylogii, potrafiący ją bardzo szanować, szanować wszelką
spuściznę George;a Lucasa ale jednak dobry reżyser. Poza
tym wystarczy popatrzeć na to forum, tyle jest fanów, tyle
jest różnych dyskusji a jednak takie wydawałoby się wręcz
oczywistości związane z fabuła jak rola Anakina wybrańcy
wciąż sprawiają problem.

Rinzler

Tak, też bym wolała dobrego reżysera i przede wszystkim dobrego scenarzystę. Wtedy rzeczywiście kolejny film Star Wars będzie można nazwać filmem, a nie wysokobudżetowym fanfiction.

ocenił(a) film na 6
cloe4

Dokładnie tak. Disney decyduje co jest kanoniczne czy ci się to podoba czy nie. Miliony ludzi w tym świecie jest wrażliwa na moc. ale mówimy tu o bardzo dużej. Rey jako wnuczka Palpiego ją odziedziczyła. Anakin nie był wybrańcem. nikt nie był. to tylko nieprawdziwa legenda. Anakin jest potężny ale Luke o wiele od niego silniejszy. To on oparł się ciemnej stronie i nawrócił ojca.

Cross_23

Ale ty wiesz, że Disney dysponuje tym uniwersum zbyt krótko, by robić z siebie moc wie jakiego guru od star wars? Od kiedy to ja mam się ich słuchać i przytakiwać? Jak w filmie jakimś powiedzą, że g*ani smakuje jak czekolada to też to kupisz, bo taki jest kanon? Poza tym, istnieje jeszcze kanon Legend i ten jest o wiele bogatszy, różnorodny i wg mnie mimo wiele pierdół stokroć lepszy.

Anakin był wybrańcem. A jeśli EP 1-6 do ciebie nie przemawiają to obejrzyj KANONICZNY DISNEYOWSKO The Clone Wars i trylogię Mortis. Jest tam wyraźne potwierdzenie wybraństwa Anakina. I to bardzo metafizyczne od samych personifikacji Mocy, a nie jedynie czczym gadaniem.

ocenił(a) film na 6
cloe4

Ale zdajesz sobie sprawę że TROS czerpie z komiksów z Legend? dokładnie z "mrocznego Imperium". tam Palpi siebie klonował.

Jak dla mnie Legend jest za dużo przez co nie są spójne. taki bigos który trzeba było wymazać. teraz mogą czerpać z niego różne motywy.

Cross_23

"Ale zdajesz sobie sprawę że TROS czerpie z komiksów z Legend? " O czym ty do mnie mówisz? Przecież Kennedy powiedziała, że w odróżnieniu od twórców Gry o Tron ona nie miała ŻADNYCH materiałów źródłowych na których mogłaby się pomocniczo oprzeć przy kręceniu Sequeli. Wszelkie podobieństwa do Legend są więc przypadkowe.

Jak wspomniałam, Legendy miały swoje błędy. A komiksów "Mroczne Imperium" nigdy nie uznawałam z podobnego właśnie powodu. Jednak tam i tak lepiej ta historia wyglądała niż w tym nieszczęsnym TRoS.

ocenił(a) film na 6
cloe4

Kennedy może gadać swoje głupoty, ona nawet nie wnika o czym jest fabuła byle były kobiety w filmie.
Film dobrze inspiruje się tym komiksem, jedyne co nie działa to wpychanie tego motywu do ostatniej części. to powinno być w TFA.

Cross_23

Nie. Tego nie powinno być w ogóle. Jak już trzeba było coś wpychać, to Trylogię Thrawna.

ocenił(a) film na 2
cloe4

No ja akurat po tym najnowszym filmie jak najbardziej jeszcze bardziej
doceniam taki komiks jak "Mroczne Imperium", doceniam zresztą tez i
inne dzieła zepchnięte do miana "Legend'' przez Disney.

użytkownik usunięty
cloe4

chwila w której disney spróbuje powiedzieć, że to on decyduje czy OT jest kanoniczna czy nie będzie chwilą w której równie dobrze będą mogli zdjąć wszystkie towary z półek i tytuły z Disney+. Te gwiezdnowojenne. Ale nie wiem czy jakby tak nie przegięli to bojkot by nie poszedł dalej. A Disney nie stał się najbogatszą firmą na rynku plując na widzów i wyrzucając kasę w błoto. Dostali lekcję na nowej trylogii. Będą grzeczni i pokorni. Bez tych paru miliardów wpakowanych w SW nadal są bogaci. Ale z paroma miliardami więcej byliby bogatsi.

użytkownik usunięty
Cross_23

disney decyduje co jest kanoniczne ale to fani decydują na co idą do kina więc jak disney chce żeby ludzie płacili za oglądanie tej jego padaki musi się ugiąć. Tak naprawdę już się ugiął kręcąc ep9 myśleli, że robią coś co udobrucha fanów oryginalnej trylogii czym po raz kolejny pokazali jak mało rozumieją swoją własność i jej fanów.

Przypomina mi się dark fate który miał wymazać poprzednie filmy powstałe po dwójce i odbudować siłę marki i zaufanie fanów szacunkiem dla tradycyjnych części.... by zabić Johna Connora kanonicznego bohatera ludzkości i katalizator wszystkich filmów bo był biały i miał penisa i zastąpić go ciemniejszą posiadaczką wadżajny.

Pierwsza zasada showbiznesu i powtarzam to po raz chyba 5 na filmwebie - nie ignoruj fanów których masz by przypodobać się fanom których możesz ale nie musisz miec. SW miało wiele milionów fanów na całym świecie. Wiernych, kupujących gadżety, gry, komiksy, książki. I olało ich żeby przyciągnąć karyny i grażyny zwłaszcza te patofeministyczne jak sama kathleen kennedy. I przyciagnęli ale odrzucając dawnych. Problem z SJW to, że oni są bardzo aktywni w netach, będą sobie tweetować i jakieś hasztag reylo robić, ale do kina mało chodzą a gadżety, ksiażki itp są im zbędne. A nawet ci którzy chodzą i pierdółki kupują są po waszej stronie tylko dopóki spełniacie każdą ich zachciankę. Daisy (Rey) wypowiedziała się przeciw TLJ? z bohaterki SJW stała się uprzywilejowaną białą snobką. John (Finn) wypowiedział się przeciw TLJ? z symbolu równości rasowej w SW stał się głupim ciulem któremu powinno odebrać się prawo wyrażania własnej opinii bo jest ona obraźliwa dla niektórych. Ep.9 nie brnął w gówno pozostawione przez TLJ tylko próbował (nieudolnie ale jednak) zrobić coś innego? SJW bojkotują oglądanie go i sabotują recenzje a mówię nie tylko o fanach ale też dziennikarzach bo to tam oceny są najniższe. SW miało jedną z największych i najwierniejszych baz fanów w świecie. I odrzucono ją żeby przypodobać się garstce głośnych hipokrytów którzy są jak chorągiewki na wietrze, film albo dwa będą z tobą a potem zrobią z ciebie wroga. Przekonała się o tym Ridley, Boyega, Abrams czy ta aktorka grająca batwoman (też będąca SJW) którą SJW oskarżali, że jest za mało les w prawdziwym życiu by grać bohaterkę lesbijkę

ocenił(a) film na 6

zaraz hola hola. Reylo nie ma nic wspólnego z lewactwem. to heteroseksualny związek kobiety i mężczyzny.

sjw domagają się na siłę postaci kobiecych (niezależnych), homo i trans. i dostali. w końcówce TROS całują się dwie babki. nie żebym narzekał, lepsze to niż poe i finn.

użytkownik usunięty
Cross_23

SJW to nie tylko kto sypia z kim. To polityczna poprawność na wielu płaszczyznach. Wmawianie ludziom, że SW było seksistowskie bo nie miało kobiecych bohaterek (ignorując istnienie Lei i usuwając z kanonu EU... pełne świetnych kobiecych bohaterek!) i, że Disney SW to naprawia takimi ikonami pokultury jak Rey, Fazma (pamięta ktoś ją?), Rose i Holdo. To też element propagandy SJW. Zapełnianie sagi gównowartymi postaciami w rodzaju Rose i ta ze szparą między zębami z ep.9 żeby paleta kolorów w obsadzie się zgadzała to też element polityki SJW.

I dla jasności. Jestem lewakiem. Nie mam nic do gejów, lesbijek, dowolnego koloru i dowolnego wyznania, do kobiet nie tylko nic nie mam ale nawet je lubię czasem. Ludzie powinni móc żyć jak chcą bez prześladowań. Z tym się zgadzam. Nie zgadzam się natomiast by niszczyć legendarne marki kultury jak SW, Ghostbusters, Terminator, James Bond (następny miał być czarny a poszli dalej i będzie czarną kobietą), Superman (też ma być czarny) tylko po to by móc budować swój wizerunek udając wielce zatroskanego losem pokrzywdzonych gdy tak naprawdę wykorzystuje się polityczne zapędy ludzi i ich naiwność by wypchać sobie portfele. Czarni nie chcą czarnego Supermana ani Batmana ani Wiedźmina (w każdym razie nie Geralta) chcą mieć swoich bohaterów a nie żeby ktoś przekolorywał istniejących by się im przypodobać. Nie jestem pewien jak to jest z kobietami i czy są zainteresowane żeby zmieniać płeć bohaterom na siłę. Podejrzewam, że większość kobiet też wolałaby po prostu kobiece bohaterki a nie zmianę płci bohatera znanego i istniejącego od wielu lat w innej formie. Holywood nie robi tego w trosce o równość, sprawiedliwość ani by zrobić coś miłego dla pomijanych w branży grup społecznych. Robią to by podlizać się garstce głośnych ale nie mających żadnego wpływu na nic aktywistów SJW. W cynicznym wykorzystywaniu czyjejś inności żeby się dorobić nie ma nic dobrego.

Zapełnianie....hmm
Ep1-3
LS: Qui Gonn, Kenobi, Anakin, Yoda, Windu, Padme, Jar Jar, Organa, Ki Adi Mundi, 3PO
DS: Sidious, Maul, Dooku, Gunray, Jango, Grievous, Watto,

Ep 4-6
LS: Luke, Kenobi, Leia, Solo, Chewie, Lando, 3PO, Yoda, Wedge, Mon Mothma, Ackbar, Madine, Riekan,
DS: Vader, Imperator, Tarkin, Piett, Ozzel, Needa, Veers, Jerjerrod, Boba Fett, Jabba, Fortuna

Ep 7-9
LS: Rey, Finn, Poe, Leia, Solo, Chewie, Luke, 3PO, Holdo, Lando, Maz, Rose, Bliss, Jannah
DS. Snoke, Kylo, Hux, Pryde, Imperator, Phasma, DJ

Zapełnione, że bez kalkulatora nie podchodź.

ocenił(a) film na 2
Cross_23

''to heteroseksualny związek kobiety i mężczyzny.''

Upośledzony związek dodajmy ;)

ocenił(a) film na 2
Cross_23

'' Anakin nie był wybrańcem. nikt nie był. to tylko nieprawdziwa legenda.''

Bullshit !

ocenił(a) film na 1
Cross_23

Oo, to jak to jest, nagle nie posiłkujesz się informacjami z filmów, tylko wymyślasz własne?
https://www.youtube.com/watch?v=UqLsQClut5c
https://www.youtube.com/watch?v=Sk7RN3t2v14

ocenił(a) film na 2
Cross_23

''Anakin nie przywrócił żadnej równowagi mocy xd Nie było żadnego wybrańca. to tylko bajeczka Palpatina żeby omamić młodego gnojka.''

Wiesz lubię wyjaśniać ludzi, którzy wypowiadają się o prostych do zrozumienia acz ważnych wątkach
fabularnych Gwiezdnych Wojen i się kompromitują. Otóż Anakin Skywalker przywrócił równowagę mocy,
zabił Imperatora. To proroctwo o wybrańcu nie było bajeczką, tylko przepowiednią i jej temat pierwszy w
sadze porusza Qui-Gon Jinn. Reszta rycerzy Jedi też ją zna, z tym że Qui-Gon Jinn przytoczył ją w kwestii
Anakina. Palpatine wykorzystał przepowiednie i to że Anakin jest wybrańcem aby wzbudzić w chłopaku
poczucie tego że jest kimś wyjątkowym i że może stać się kimś większym od wszystkich Jedi. Powoli po go
urabiał i nakierowywał na ciemną stronę mocy. Warto równieżpodkreślić że Sithowie którzy sa podobni do
Jedi mają w swoich wierzeniach również wybrańca zwanego Sith'ari.

''To że Palpi przeżył wcale nie umniejsza jego postaci.''

Tyle tylko że on pojawia się kompletnie dosłownie z du** w nowym filmie

ocenił(a) film na 6
Rinzler

To tylko legenda. Nikt nie był pewny czy jest prawdziwa. I powtarzam, to nie jest istotne. Stara trylogia to opowieść o nawróceniu Vadera, to czy zabił czy nie zabił Imperatora nie ma tu znaczenia. uratował syna, ocalił swoją duszę. na to nigdy nie jest za późno. to przesłanie filmu.

ocenił(a) film na 1
Cross_23

Oczywiście, że ma znaczenie. Spełniło się to, do czego usiłował przekonać Luke'a w "Imperium kontratakuje", unicestwić Imperatora i zaprowadzić porządek w galaktyce.
“There is no escape! Don’t make me destroy you. Luke, you do not yet realize your importance. You’ve only begun to discover your power! Join me, and I will complete your training! With our combined strength, we can end this destructive conflict, and bring order to the galaxy.”

ocenił(a) film na 6
YodaRozpruwacz

Jak do ściany xd a może masz 10lat? to by wyjaśniało.

To opowieść o walce dobra ze złem. Zło zawsze powraca bo jest w każdym z nas. Luke wygrał bo oparł się ciemnej stronie, Vader nawrócił. o tym jest ten film. śmierć Imperatora i kto go zabił nie jest tu kluczem. zabijanie to zło. Vader zrobił to by ocalic syna. Tak prostego przesłania nie rozumiesz?

ocenił(a) film na 1
Cross_23

Ale dostrzegasz tą subtelną różnicę pomiędzy unicestwieniem destruktywnej, spaczonej siły spersonifikowanej w osobie Palpatine'a a po prostu "złem" z natury?

ocenił(a) film na 2
Cross_23

Luke wygrał bo oparł się ciemnej stronie, Vader nawrócił się a Imperatora zginął
i to jest kluczem. Zabijanie to zło ? Czyżby obrońca moralności i wszelkich cnót ?

ocenił(a) film na 6
Rinzler

Tego uczy film. A jesli dla ciebie zabijanie nie jest złem to koncze rozmowę żegnam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones