Hair

1979
7,8 63 tys. ocen
7,8 10 1 63443
7,6 39 krytyków
Hair
powrót do forum filmu Hair

jeżeli twoje dziecko najbardziej na świecie kocha filmy, a ty najbardziej na świecie kochasz swoje dziecko, to kup mu spekulacje o kinie, pozakulisowy apendyks:

I saw this at the Cinerama Dome in hollywood when it came out. I think Hair is kind of a travesty now, but people loved it when it came out. I loved it back then, I cried to Let The Sunshine In at Berger’s grave and everything. And I remember Roger Ebert picked it as his favorite movie of the year. Now I think it’s lame. Very lame.

Westernik

Dyć hipisi chcieli sobie pobzykać, pozazywac narkotyków, nabąbić alkoholem, pokazać zgredom że są "wolni" lecz to raczej anarchia nie wolność była. Sprzeciw wobec wojny - owszem popieram bo wojna to zło.

Dariusz_Zarczynski

fakt, że ten film powstał, po pierwsze - o dziesięć lat za późno, po drugie pierwsze - przesadnie romantyzuje, po trzecie pierwsze wreszcie - forman wyrzeka się w nim swojego stylu; przesiąka już tym, co cudze.

w ramach ćwiczenia na zadany temat dużo bardziej cenię tegoż formana dziełko pod wszystko mówiącym tytułem Odlot, które, po pierwsze - przyjmuje ciekawszą perspektywę oglądu dookolnej patatajni z pozycji nie zahedonizowanego jak piszesz dziecioka, a zatrwożonego rodziciela, po wtóre pierwsze - chwyta zeitgeist, czyli trafia idealnie w tak zwaną bieżączkę czasu swojego i miejsca, po trzecie pierwsze wreszcie, przeto najważniejsze - to wciąż jest czeski film formana, tyle że nakręcony w stanach.

Westernik

Odlot widziałem bardzo dawno temu.  Ciekawa i słuszna uwaga o zamerykanizowaniu stylu Formana. Przy tej okazji sądzę że to jednak dobrze ze Niemen pozostał twórca polskim zachowując swoją tożsamość zamiast w przebraniu Elvisa śpiewać dla Polonii jak Klenczon czy Guzek zwany Borysem.  Norwida itp można pewnie celnie przełożyć na angielski skoro Szekspira na polski się dało  aleć oni tam mieli  dosc swoich twórców i wykonawcow aby jeszcze jeden zza kurtyny był im potrzebny i robił konkurencje. 

Dariusz_Zarczynski

wiem, co masz na myśli, tylko trzeba zaznaczyć, że forman znakomicie się odnalazł na obcych landach - tak, że w jego przypadku nie mamy do czynienia z zaprzaństwem, tylko ewolucją stylu. zżymam się na Hair, bo nie przepadam za tym filmem - tonie w naiwności i jest wysztuczniony - jakkolwiek kłuć formana w oko za to, że Amadeusz nie jest Miłością Blondynki, a Człowiek z Xiężyca nie jest Czarnym Piotrusiem, byłoby sporym nadużyciem, graniczącym wręcz z szaleństwem albo zwyczajną głupotą. forman był wprost genialny w realizowaniu biografii, a też niejednokrotnie ów mit amerykański podkopywał; kalał był to przekonane o własnej wielkości gniazdko, do którego go zaproszono.

teraz, nieznane są mi bliżej zapędy i ambicje podboju ameryki przez niemena, ale historia pokazuje, że polski muzyk potrafi zrobić tam karierę i nie wyrzec się samego siebie. pierwszy z brzegu przykład - komeda, drugi - stańko, trzeci - namysłowski, czwarty - urbaniak. zatem więc szanse jakieś były.

Westernik

Owi czterej jazzmani to instrumentaliści, to jednak trochę co innego. Niemen wydał jakies płyty po angielsku a czy chciał podbijac nie sądzę, probowac zaistnieć na pewno. Lecz on byl glownie wokalista który często spiewal polskie poezje. Podówczas Niemen konsekwentnie uprawiał rozbudowane formy muzyczne i krótkich przebojów pisac  chcial a tego od niego oczekiwano co tłumaczył mu m. in.  Urbaniak. Zaistniała za to Trzetrzelewska ale  ona śpiewała po angielsku na tamtejszą modłę .  Btw Widać to gniazdo które Forman kalał wcale tak wielkie nie jest a megalomania to często myślę spotykana cechą mieszkańców dużych krajów . 

Dariusz_Zarczynski

fakt, zresztą spośród czterech wymienionych przeze mnie instrumentalistów tak naprawdę liczy się tylko stańko. komedzie za prędko się umarło, namysłowskiemu za prędko z zachodu wróciło, a urbaniakowe osiem sekund z milesem urosło przez lata do rangi wydarzenia nazbyt hołubionego jak dla mnie, co późniejsze a unowocześnione - nazwijmy rzecz po imieniu - złagodzone, ugrzecznienione, rozmiękczone brzmienie jego dżezu tylko potwierdziło. niemen, właśnie jako szansonista estradowiec, miałby znacznie trudniej. w mojej prywatnej ocenie nie odnalazłby się. pytanie tylko, po co w ogóle miałby się? owóż dwie najlepsze płyty niemena - Enigmatic i Czerwony Album - to perły, które błyszczą jasno, stoją twardo, a bez cienia zawstydzenia ni komplexów tudzież dryfowania w sadzawkach żałosnego standardu banalnej muzyki środka.

poza tym odwieczny dylemat - czy takie płyty mogłyby tam powstać? czy byt kształtuje świadomość, czy może wręcz przeciwnie? w mojej prywatnej ocenie nie mogłyby. to samo z formanem. po prostu są dwie szkoły: jedna mówi, że czasy tworzą odpowiedniego człowieka. druga, że człowiek ten poradziłby sobie, właśnie dzięki swojej predestynowanej wielkości, w każdych warunkach i czasie. osobiście jestem bliżej tego pierwszego stwierdzenia - przynajmniej jeśli idzie o niekwestionowaną charyzmę niemena, jakkolwiek roztrząsanie tych spraw to czysta mniemaniologia.

najgorzej jak się ma za duże apetyty.

byłem niedawno w kinie na bardzo ładnym dokumencie Potop Postscriptum

(pierwszorzędny pisarz drugorzędny - to gombrowicz o sienkiewiczu).

otóż w pewnym momencie hoffman mówi tak: po cóż mi willa w kalifornii, skoro mam domek na mazurach?

no właśnie, po co?

Westernik

Własnie, po co Niemen miałby koniecznie być za granicą szansonistą? Był nim Krawczyk i Ameryki nie zawojował. M in Niemen mówił mu iż do USA jedzie się zarobić na drogi instrument i popodziwiać widoki ale nie robić tam karierę. Twórczosci Urbaniaka za bardzo nie znam, słyszałem jakies pop piosenki jak np dosc fajna Crystal Clear ale głównie dlatego ze spiewała Małgorzata Ostrowska, skądinąd nadal niedoscigniony kobiecy rockowy wokal w Polsce, czy o zgrozo hiphop ubarwiony jazzem. Dwa albumy Niemena które wymieniłes oczywiscie najznamienitsze, ja bym dodał Aerolit. Dodam tu iż z Czerwonym albumem oraz Aerolitem zapoznałem się stosunkowo niedawno i koparę z podłogi zbierałem. Potop to filmowe arcydzieło, gdzie nawet nielubiany przeze mnie Olbrychski wypadł swietnie. Niestety potem było komiksowe i nieciekawe Ogniem i mieczem. Dumas pisał o muszkieterach, Sienkiewicz o Krzyżakach czy potopie, ale jak!! Niech się tam Gombrowicz nie sadzi. A czy znamienity artysta czy twórca zaistnieje wszędzie czy tylko w swojej ojczyźnie, pewnie niejedno się na to składa. Polscy wybitni jazzmani byli, są, i będą muzykami grajacymi jazz który powstał w USA, można powiedzieć- tylko nimi, z całym szacunkiem dla ich maestrii. Niemen wzniósł się ponad to, bo to co tworzył od Enigmatic nie było tylko nasladownictwem prog rocka co uprawiał np Exodus. No własnie, czy willa w Kaliforni naprawdę lepsza od domku na Mazurach?......

Dariusz_Zarczynski

no wiesz, ostatecznie zawsze albo się stoi, albo się leży, albo się jeszcze siedzi, i niewiele ponad. jasne, że lepiej jest siedzieć w miękkim fotelu niźli na kaktusie, ale czy lepiej jest siedzieć w willi w kaliforni niż w domku na mazurach?

no jasne, że nie!

pobroniłbym jednak trzech wielkich płyt naszych dżezmenów, które zbyt lekkim ruchem ręki odsyłasz, to jest oczywiście ASTIGMATIC komedy, BALLADYNY stańki und KUJAWIAK GOES FUNKY namysłowskiego - z zastosowaniem tego samego argumentu, który stosujesz w kontekście niemena i progrocka. to są światowe osiągi z wartością naddaną wybitnie rodzimą, nie do dokonania w żadnym innym kraju. podobną re-ewolucję przeprowadzali potem tajbrejkowcy, a chwilę po nich yassowcy, być może mniej udacznie, bardziej lokalnie, ale za to z większym dystansem i poczuciem humoru. mniej natomiast poważam okres tak zwanego podwutysięcznego off jazzu, jakoś się nie napowywzruszałem ani na mazolewskim, ani na skalpelu..

plytę AEROLIT zapamiętałem głównie z rozwichrzonych partii syntezatorowych tudzież wtórujących im wokaliz niemena - w niektórych partiach jego głos brzmiał jak po obróbce autotunem.. na dwadzieścia pięć lat przed zastosowaniem (przez cher) autotuna.. i na drugie tyle przed jego masowym wręcz wykorzystywaniem..

aczkolwiek do powyższej trójcy dorzuciłbym kilka innych płyt. przede wszystkim MUSIC FROM TAJ MAHAL stańki. nie wiem, czy znana jest ci historia powstawania tego albumu? w największym skrócie: stańko z dźwiękowcem włamują się nocą do taj mahal i nagrywają płytę - na żywca, czysta improwizacja, sama tylko trąbka pana tomasza plus naturalna akustyka miejsca. wprost genialna to jest płyta, nie ma drugiej takiej. słucham jej przynajmniej dwa, trzy razy w roku, kiedy tylko jestem nastrojony odpowiednio adekwatnym po temu nastrojem. moja absolutnie ólóbiona.

no i WITKACY PEYOTL stańki też bardzo lubię, z przyczyn osobistych - też chodzi o nastrój. tam jest wprost genialnie podchwycona taka sytuacja, w której trip się kończy, a potem znowu się zaczyna.. a potem znowu jest odwrót, a potem znowu jest nawrót, uderzenie fali ryczącego tao co rusz, co krok, tu ryk, tam szloch, falowanie i spadanie, falowanie i spadanie, i to tak trwa i trwa, jak w życiu, a zdaje się, że to się nigdy nie skończy.. a potem się kończy i jest wielkie odpocznienie, są błękitne wody i zielone pastwiska.. genialna, genialna płyta.

Westernik

z płyt które wymieniles znam ASTIGMATIC. Piękna muzyka.  Nie słyszę tam jednak jakos polskich elementów.   Aerolit, chodzi Ci głównie o wokalizy w utworze Pielgrzym, cóż Niemen i auto tune to dwa różne swiaty, on niczego poprawiać nie musiał. Nie sądzę aby jego głos był jakkolwiek przetwarzany. Zresztą  Cher też nie musiała niczego poprawiać, ona zdaje się użyła tego dla żartu i niestety znalazła grono epigonów.  A może to raczej głownie niecierpliwi producenci chcieli skrócić proces nagrywania gdyż czas to pieniądz.  

Dariusz_Zarczynski

nie twierdzę, że był przetwarzany, tylko że tak brzmiał. ja zresztą mam pewien problem ze słuchaniem niemena jako interpretatora słowa. do mnie w ogóle nie dociera treść tego co on śpiewa. ta jego wokaliza, z tym jego manierycznym, nieraz wręcz maniackim przeciąganiem samogłosek w nieskończoność, sprawia, że nie potrafię słuchać jego głosu jako nośnika słowa. musiałbym, nie wiem, chyba z dziesięć razy pod rząd przesłuchać utwór, osłuchać się z nim, przedawkować, ażeby jego warstwa znaczeniowa mogła się przebić i dopiero zacząć do mnie docierać. dla mnie niemen śpiewa po chińsku. słucham jego głosu tak jak się słucha instrumentu - nie słów, a dźwięków.

Westernik

To straszne że teraz jego śpiew można odnosić do koszmarnego autotuna. Ale nie, jego glos nie brzmi jakby był z autotune, on ma taki  przygłos- spiewa jednocześnie czysto i z chrypką. Coś jak Janerką w Strzeż się tych miejsc. Bartosiewicz też to miała. Zgoda zaś co do głosu raczej jako instrumentu. Ja musze mieć przed sobą tekst aby rozumieć każde słowo. W takim ukladzie wygrywają utwory z durnymi tekstami a tracą piękne poezje. Btw we wcześniejszych piosenkach Mistrza rozumiem każde słowo. Może to także kwestia aranzacji?...chociaż w Kwiatach ojczystych słowa  słychać wyraźnie. 

Dariusz_Zarczynski

nie wiem które wcześniejsze masz na myśli, ale niemen przez lata próbował się wyrwać właśnie z bolesnego formatu piosenkowego.. ale nie chciałbym, aby powyższe zabrzmiało jak zarzut - wina leży wyłącznie po stronie mojego upośledzenia oczywiście. mnie to nawet pasuje powiem szczerze, bo stosunek do słowa mam lekceważący - im mniej słów, tym lepiej, a najlepiej, gdy nie ma ich wcale.. wolę nawet te durne - przez durne tu mam na myśli na przykład niektóre głupotki APTEKI, niesprzyjające dzielnicowemu - niż jakieś tam mądrzenia się. farmazony. ale to zależy. są piękne wyjątki, na przykład rapesiarskie. w zdaniu "widzą mnie kosmici jak mur chiński" znajduję więcej poezji niż w "kocham was kwiaty" niemena. zasadniczo chodzi o podejście do słowa.

Westernik

Wszystkie wczesniejsze, weź Dziwny jest ten swiat czy przecudne Obok nas które ja także wykonuję bo ja sobie muzykuję. Piosenki Mistrza to były arcydzieła nawet gdy spiewał o płonącej stodole. Żaden polski wykonawca nie dokonał tak ogromnego rozwoju swojego stylu. Poematy wybitnych polskich klasyków pięknie komponują sie z muzyką Mistrza. Takie było wszak jego zamierzenie. Raperzy to dla mnie fajansiarze bez talentu, pseudomuzyka stworzona przez beztalencia siedzące z kapturem na głowie pod blokiem obok trzepaka . I jak to było z jazzem i bluesem, pierwsi byli czarni potem podłapali to biali. Zestaw to cos z jazzem, toz inna galaktyka. Punk rock i rap oraz techno to upadek muzyki i kultury. Plemiona afrykańskie tańczące do rytmu tamtamów to przy tym Chopin. Btw tesktów bez sensu to jest np.  taki wspaniały utwór YES Siberian Khatru.

Dariusz_Zarczynski

co ty gadasz w ogóle? jak można wartościować cały gatunek? to jest takie - wybacz - głupie, że aż mi brakuje stosownego argumentu.. nawet nie tyle głupie, ile jakieś takie smutne.. nie wartościuje się gatunków czy nawet podgatunków, wartościuje się konkretne albumy lub utwory. wartościowanie gatunków mam za bardzo prymitywne. pachnie mi to fanatyzmem, fundamentalizmem i paranoją.

Westernik

Ano jakoś nie napotkałem zadnych godnych pochwały utworów w owych gatunkach. Oprócz kilku punkowych kawałków jak London Calling. Co nie zmienia faktu że cała PODkultura punk to syf, sam popatrz te irokezy, agrafki, ćwieki, pogo czy plucie na siebie zwane gobbingiem. Aaaa, no i był w latach 80 niejaki rodzimy zespół punkowy WC który ryczał żeby wszystkich pozabijać.  Tutaj link https://www.youtube.com/watch?v=hL3Zfcw70iE   Znasz jakieś wybitne utwory disco polo? No właśnie. Pewne gatunki są podgatunkami udającymi gatunki.  Stary Stuhr , kórego nie znosiłem za poglądy, przepowiedział to w przesmiewczej piosence że spiewać każdy może.  Tera panie to i autotuny som.  Albo po co, można sobie zapodawać  "kiedy tak na ciebie patrzę jestes fajna, aaaaa, dla mnie masz stajla" itp. Upadek kultury jest faktem, zobacz np. kto dostaje literackie Noble vide bełkociara Takarczuk. Twoje kryteria oceny są tylko Twoimi kryteriami. Nie rób z nich kryteriów ogólnoludzkich. 

Dariusz_Zarczynski

na techno nawracałbym berlińskim synthopopem z pierwszej połowy lat osiemdziesiątych, jak również dźwiękami z industrialnego miasta detroit drugiej połowy lat osiemdziesiątych. na brytyjskiego punka nawracałbym robotniczym anarchopunkiem z hrabstwa essex, czyli CRASSEM. na amerykańskiego punka nawracałbym RAMONESEM. na polskiego punka nawracałbym czarną SIEKIERĄ, jeszcze z budzym na wokalu. dobrą płytą punkową jest też Legenda ARMII. mega czadowy wyyeb na nawiedzonej duchem świętym adrenalinie. upadła, słaba, zła muzyka nie muzyka, prawda?

Westernik

Wiesz w czasach Kaczkowskiego i Beksinskiego, a ja sluchałem ich w latach 80tych był też Romek Rogowiecki który nie znosił prog rocka, pisał i mówił że prawdziwy rock to 3 minutowy zwarty kawałek inaczej to nie jest prawdziwy rock a progressive to wynaturzenie. W ogóle był przemądrzały i krytykancki. I jakos nie zachęcił mnie do punków itp.

Dariusz_Zarczynski

czyli znowu albo-albo, z jednej strony solenne farmazony kaczkowskiego i beksińskiego, z drugiej krytykanctwo rogowieckiego..

zapokumaj po prostu bardzo prostą rzecz - jeżeli czegoś nie znalazłeś, to nie znaczy, że tego nie ma.