Co można powiedzieć? Mimo że w zasadzie to tylko opowiedzenie na nowo historii, którą już znamy (z anime i gry), to wydaje się całkiem nową, osobną opowieścią. Można było się obawiać tego jak zmieszczą 12 odcinków w zaledwie 1,5h filmie, ale według mnie udało się to bardzo dobrze. Wiele rzeczy ominięto, ale nie ma wielkich dziur, wszystko sensownie połączyli. Bardzo też uatrakcyjnili fabułę drobnymi smaczkami :)
Od strony graficznej film jest po prostu genialny. Sceny walk są dynamiczne i krwawe, wygląd postaci jest bardzo ulepszony w stosunku do anime. Najlepsze jednak są momenty przemian w "oni". Wyglądają wręcz nieziemsko!
O muzyce nie ma co wspominać. Wystarczyło, że dowiedziałam się, że za ścieżkę dźwiękową będzie odpowiadał Kow Otani, z nim nie mogło wyjść kiepsko. No i oczywiście się nie zawiodłam. Już w intrze (bodajże 4 minuta) powalił mnie na kolana.
Podsumowując, warto było czekać na "Kyoto Ranbu", bo zrobili z tego coś świetnego. Wszystko jest bardzo ulepszone i wkręca niemiłosiernie. Polecam każdemu, a dla fanów "Hakuouki" to wręcz obowiązek!
P.S Chizuru w końcu jest mniej irytująca! I szczęśliwie zauważono, że ona TEŻ jest "oni". Yay!
Niestety nie znalazłam tego w polskiej wersji, prawdopodobnie nikt nie podjął się tłumaczenia. Jakość angielskiego tłumaczenia nie jest idealna, ale ogólnie jest w porządku. Poza tym, jeśli oglądałaś anime, to na pewno się nie pogubisz w fabule :)
https://www.youtube.com/watch?v=9YhxQ5ND3rw ---> podstawowy angielski wymagany, życzę miłych wrażeń :)