No tak, taka część była kwestią czasu, widząc, że w "trójce" widzom nie spodobał się brak Michaela Myersa. Niestety jak dla mnie jest to do tego momentu najsłabsza część, zupełnie przeciętna. Chyba jeszcze nigdy nie raziła mnie głupota w scenariuszu dla zachowań bohaterów w niektórych scenach. Scena na dachu była dla mnie powodem do śmiechu, a następnie ucieczka samochodem przed mordercą - tragiczna. Nagle Myers wskakuje na przyczepkę auta, zabija jednego, podczas gdy pozostali na przyczepce chyba "udają", że tego nie słyszą, nawet się nie odwracając. Następnie Michael wspaniale przylepia się do dachu samochodu i za kilka momentów w sposób natychmiastowy przetransportuje się do szkoły, "zaskakując" bohaterów. Zastanawia też fakt przeżycia Loomisa, który przecież spłonął w "dwójce", zresztą Myers także. Niestety stał się on kolejnym, nieśmiertelnym Jasonem. Ponadto John Carpenter a Dwight H. Little to klasa różnicy. Reżyser zupełnie innym, gorszym sposobem buduje napięcie grozy, a Myers zabija w przeciągu całego filmu. Dobra, dosyć znęcania. Do plusów można zaliczyć dobry, mroczny klimat i pomysłowe zakończenie. Oczywiście wraz z Myersem powróciła znana nam dobrze muzyka. Podsumowując, liczyłem zdecydowanie na lepszy powrót Michaela Myersa... Moja ocena: 4/10.