Kiedy pierwsza część trylogii miała premierę i odnosiła sukces (ludziom się podobało, box office była bardzo dobry) myślałem sobie tak:
"Oho, robią nową linię czasową. Wygląda na to, że teraz mają ją zaplanowaną od początku do końca (było już wcześniej mówione, że będzie trylogia), będą dbać o to, aby to dobre filmy były i godnie zakończą tą serię (do czasu nowego remake'u czy linii czasowej). Mam nadzieję, że nie popełnią błędów poprzedników".
W zeszłym roku wyszedł "Halloween Kills". No i nie był zbyt dobry. Myślałem sobie wtedy:
"Nie wyszło. Wydaje mi się, że spowodowane jest tym, że ten film przez pewien czas kręcono jednocześnie z poprzednim oraz tym, że tak naprawdę ta historia jest do opowiedzenia w maksymalnie 2 filmach, ale studio chciało 3, więc musieli zrobić takiego fillera. Ale finał powinien stać na wyższym poziomie. Mam nadzieję, że będzie lepiej".
Dzisiaj byłem na finale i myślę sobie tak:
"No... Ten film z 2018 to chyba był wyjątek, że tak im się udał."
Samo "Halloween Ends" jest miejscami lepsze a miejscami gorsze od poprzednika. Pierwsza połowa nudziła fest, jeden ważniejszy zabieg fabularny mi się nie podobał ale przynajmniej finałowa sekwencja była spoko.