PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=838820}

Halloween. Finał

Halloween Ends
4,8 6 864
oceny
4,8 10 1 6864
4,5 13
ocen krytyków
Halloween. Finał
powrót do forum filmu Halloween. Finał

Wyobraźcie sobie koszulkę... Zwykły tshirt, który wpadł w ręce przeciętnego Boba. Nasz bob pracował w niej, leżał w niej na kanapie po pracy. Czasem prał i prasował własnym cielskiem opierając się o różne powierzchnie. Bob był zaradnym człowiekiem, więc kiedy koszulka się znosiła, jednak jeszcze nie podarła, to zaszył w koszulce wszelkie otwory, ale przed tym umieścił w środku gąbkę tapicerską. W ten sposób stworzył miłe legowisko dla swojego psa. Pies nie był szczególnie rosły, jednak jego pazury i entuzjazm robiły swoje, i z czasem materiał zaczął się drzeć. Po kilkunastu miesiącach legowisko trzeba było wymienić. Ale Bob, jako zaradny człowiek, stwierdził, iż jeszcze coś może z tego zrobić. Wybrał najlepiej zachowany fragment materiału, wyciął go, i zrobił kuleczkę antystresową dodając grochu i zaszywając. W końcu posłuchał rady lekarza i zaczął coś ściskać, by rozładować gniew w pracy... I tak ściskał tą kuleczkę... I ściskał... A wcześniej ten materiał był ściskany przez bebzol o stół, gdy bluzkę nosił Bob. I był też ściskany przez psie dupsko, jako posłanie, przez wiele miesięcy... I teraz... Po tych wszystkich latach ściskania i ogromnym zmęczeniu materiału od gniecenia... Ta kuleczka jest mniejszym gniotem niż ten film.

Starczy literackiej fantazji, przejdźmy do konkretów. Przez pierwsze 30 minut zastanawiałem się dlaczego slasher romansuje z gatunkiem "kiczowe bezsensowne komedie" a chwilami czułem się jak na wstępie do debilnego filmu dla dorosłych. Laska widzi przez 3 sekundy twarz gościa, i przez 2 sekundy tył jego głowy... I już się na niego ślini. Żyła w celibacie na odludziu 40 lat...? A nie, przepraszam, jest stereotypową filmową nastolatką w wieku nastoletnim. Sama świadomość obecności +/- rówieśnika już powoduje u niej zmniejszenie funkcji mózgu do trybu "podtrzymuj życie, ale szukaj bolca".

W scenie szycia ręki dowiadujemy się, że bohater albo całkowicie nie panuje nad swoim ciałem, i dwa razy zareagował na jeden bodziec bólowy, wierzgając jak zdziczała kobyła, albo ma tourretta, tudzież bardzo zaawansowany syndrom niespokojnych nóg. Przemilczę fakt jak duży kawałek miał wbity, a dłoń całkowicie sprawna. Nie odniósł poważniejszych obrażeń dzięki szybkiej interwencji scenariusza.

Dalej widać więcej totalnie stereotypowych i szablonowych postaci + smaczki w postaci postaci z przeszłości (które też oczywiście na siebie lecą, o czemu nie), które nie odegrają totalnie żadnej roli. Do tego kolejne ujęcia ślinienia się do chłopa jakby był jedynym samcem na świecie i laska po 0.1s jest już chętna i gotowa na wymianę płynów (bynajmniej nie hamulcowych w aucie).

Po tym wszystkim postacie idą na imprezę, na której ziomek oczywiście spotyka matkę swojej przypadkowej ofiary, która w ramach oszczędności czasu i pieniędzy od kilku lat jest ubrana dokładnie w to samo co w noc tragedii, zaprezentowaną na początku filmu, i ma dokładnie taką samą fryzurę. Ot taki z niej leniuszek. Dobrze jej w tej stylówie i jej nie zmieni! *teatralne tupnięcie nóżki*

Idąc samemu do domu po mistrzowsko zagranej rozpaczy jego "dziewczyny" oczywiście spotyka gówniaków *głosem Mandaloriana: tak każe scenariusz!* którzy go nie lubią i go tłuką. Po tym wszystkim spotyka Michałka Frayersa, który raz jest silnym koksem, który zabił by jedną ręką dorosłego chłopa, a czasem nie ma siły unieść nawet własnego dupska z ziemi.

Tęskniliście za głupimi scenami? Nie ma sprawy: "Zabiłem człowieka..." "O tak, bierz mnie zwierzaku!!!" Znaczy takich słów ona nie użyła, ale przekazałem wam jej myśli i wyraz twarzy. Jego słowa się zgadzają. "Powiedz słowo a spalę wszystko" I w tym momencie, po tych słowach słychać jak lasce płoną tryby w głowie w module "muszę go mieć!!!!!!!!!!!!" a jej awaryjne lampki już dawno się przepaliły, nie ma żadnych i będzie uzdrawiała obywatela z bycia psycholem i mordercą, świetny plan na życie. W szczególności świetny dla systemu emerytalnego, niska dożywalność do wieku uprawniającego do pobierania hajsu.

Po tych jakże głębokich i sensownych scenach następuje walka i sugestia, że Mayers dzięki mordom odzyskuje siły. Młody mu pomaga i ewidentnie jest nakręcony bardziej niż w klubie ze striptizem. Po wszystkim wpada do laski, poszarpany, z ranami, roztrzęsiony, mówi, że nie wie co się z nim dzieje, a ona chwyta go po chwili za rękę i idą się "uspokajać" do sypialni.

Scena mordu w willi: gdy ci ktoś zamyka coś przed nosem to tłuczesz w to ręką, tak. Trzymany wcześniej korkociąg znika magicznie chłopowi z ręki. Ale nie ma co się dziwić, magiczne sztuczki to element tego filmu, jak widać nie wszyscy nad wszystkimi panują. Czasem coś im przypadkiem znika z ręki... Ale niektórzy potrafią pięknie magicznie sie teleportować, bo przecież nie wyszli, mając 2,5sekundy, bezgłośnie, na mega hałaśliwych podłogach. A zatem potwierdzone, Halloween dzieje się w uniwersum Harrego Pottera. Ewentualnie to osobne uniwersum a do rzucania czaru teleportacji trzeba mieć magiczny zwój o nazwie: scenariusz.

Czekajcie, po tych mordach jest za mało postaci, nie ma kogo mordować. Tak więc pada scena z kolejnym burakiem, bo w tym mieście nie ma normalnych, chociażby neutralnych ludzi. Są tylko ludzie związani z Mayersem, buraki i inne gniewne istoty, oraz napalone bez powodu nastolatki. A do tego wszyscy doskonale znają rodzinę protagonistki i młodego przypadkowego mordercę. Wszyscy bez wyjątku, ale wymaga to parzenia na jego twarz przynajmniej minutę, potem każdy już wie.

Co się robi w kontakcie z powalonymi ludźmi? Zgłasza ich na policję albo do szpitala? Oczywiście, że nie. Albo postanawia się go obserwować, pilnować i przestrzegać przed nim innych, albo postanawia się z nim uciec na "niezapomnianą przygodę", innych możliwości nie ma, sorry.

Michałek daje sobie zabrać twarz. Opiera się świetnie, aż poślizguje się na scenariuszu (tak naprawdę się nie poślizgnął, po prostu postanowił się przewrócić, nawet nie udając, że nie dał rady już stać). Wnuczka totalnie zdaje się nie pamiętać wydarzeń z poprzedniej części i twierdzi, że babcia ma paranoję. A w tym czasie...

Gównażeria chcę popsuć motocykl. Nasz młodociany mordulec wykorzystuje 8 sekund (tak, dokładnie tyle) żeby wyjść z ukrycia, odebrać pałeczkę do perkusji chłopakowi, wbić mu w twarz i schować się, wszystko robiąc bezgłośnie, ciało chłopaka też nie wydało dźwięków, ani za życia, ani opadając na kierownicę. Kolejna sztuczka w styu Hari Pota. Nie wychodząc z tego stylu znów magicznie znika zza swojego ojca, bo debil który w niego celował najpierw musiał sobie pokrzyczeć, bo by się film skończył. Laska pod siatką nie wie, że dziewczyna chcąca jej pomóc już nie żyje (leży 2m obok niej a ma sprawną głowę i kark... chociaż głowę chyba nie do końca jednak, na pewno nie na końcu sceny).

Kolejne dwa fragi to już odcinanie kuponów, które odcinać powinien Mayers, ale bez sztucznego ryja już nie jest taki kozak. Radoście tupta sobie po okolicy a młody psychol przy drugim fragu wyczarowuje nożyczki w ręce jak nabiera ochoty komuś coś odciąć.... Za te wszystkie sztuczki ile punktów dla Griffindoru...?

Akcja w domu protagonistki pierwowzoru: chłop daje się zaskoczyć i postrzelić, ale jak na psychola przystało wbija sobie nóż w gardło, żeby było na nią. A ona oczywiście łapie za nóż, jak młody pelikan łyka akordeon. Wpada wnuczka, rozpoczyna się krzyk i płacz, bo przecież on był jej ukochanym i takim miłym chłopcem... i kurtyna.... A nie, czekajcie, Michałek jest w domu i zaczynają się łomotać czym popadnie. Jest to poprzedzone zabiciem młodego psychola, bo przecież przeżył, bo tak. Inne postacie umierają po przecięciu skóry na szyi, on miał wbity ogromny nóż, praktycznie powinien wybić się karkiem... ale trzeba było dobić, widać magia dobrze konserwuje.

Michałek i siostra tłuką się w najlepsze. Ona po wbiciu własnego ryja w szafkę z szybą nie ma nawet zadraśnięcia. Potem wkładanie łapy do niszczarki w odpływie umywalki, a krew i pocięta skóra w połowie dłoni. No dobra, mogła zacisnąć pięść pod koniec. Ale następne ujęcie jest genialne, dłubanie w uszach wielkim szpikulcem, i wygląda to naprawdę poważnie, ale okazuje się, że we krwi jest ledwo czubeczek i praktycznie nic jej nie zrobił... Aha.

Potem następuje przybicie do stołu i zrobienie z Michałka stojaka na noże... Ale oczywiście nie wbija się ich w głowę. O nie nie. Duszenie laski rozciętą na pół dłonią? A co to za problem. Tak samo problemem nie jest złamanie mogą gniewu rosłemu chłopowi o sile kilku koni ręki w łokciu, tak o, przez niemrawą laskę. W końcu Michałek umiera i robią z niego pasztet dla bezdomnych. I wszyscy przyszli popatrzeć w szczególności stróże prawa, bo tak się robi z mordercami. Co to za problem zmielić zwłoki. Aaaa, no tak, już wiem dlaczego. Bo dalej by ciągnęli tą srakę, w nieskończoność. Ale spokojnie, i tak za pare lat zobaczycie remake, nie bójcie się o to.

Chciałem napisać recenzję, a wyszedł mi z tego Szyderczy Skrót... Pozdro Łukasz, jak byś potrzebował pomocy z tekstem do filmów to daj znać xD

ZdzislawPiekarnik

Dokładnie tak jak piszesz, Myers zabija bez problemu policjanta ale nie radzi sobie w walce wręcz z siedemdziesięciolatką która go pokonuje. Tak samo było w filmie Krzyk 2022, policjant nie poradził sobie w walce wręcz z drobną siedemnastolatką.
Z kobietami w filmach zawsze tak jest że zabójca bez problemu zabija mężczyzn, niekiedy kilku na raz, a główna bohaterka go zabija, przed tym włącza tryb ninja, jest nieśmiertelna, zabójca rzuca nią, ona nic nie czuje i go zabija. Tak jest w KAŻDYM filmie z USA, nienawidzę tego, ale nie wiem czemu oglądam te filmy o tematyce zabójca/psychopata który poluje na główną aktorkę która na koniec go pokonuje, bo nie zapominajmy że kobieta jest około 17 razy silniejsza fizycznie od mężczyzny. Let's go feminism!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones