Uwielbiam całą serię ale chcieli to zakończyć z przytupem ale trochę nie wyszło. Sądziłem że w tej części w końcu będzie zdefiniowane czym jest Myers... i po co to wszystko? a skupili się na młodym chłopaku który był wytykany palcem i nie wytrzymał presji a stał się w pewnym stopniu narzędziem Michałka który jakoś w idiotyczny sposób rozumiał pokrętną psychikę Coreya. Zapewne większość osób sądziła pod czas seansu że będzie naśladowca (i całe szczęście że NIE). Zupełnie inaczej to wszystko sobie wyobrażalem no cóż nie można mieć wszystkiego. W końcu poszedł do piachu i koniec końców zło pokonali.
P.s. poczułem rozczarowanie ale jednak zabili jak należy. Zobaczymy czy jeszcze coś powstanie? Prawda jest taka że ikona zła nigdy nie umrze i będzie w innej postaci. Teraz pozostaje czekać na piątek 13go ;)