"Producentom nie podobało się, że Lord i Miller nakręcili materiał w komediowym stylu i z naciskiem na improwizację aktorską, zamiast trzymać się scenariusza." Przez to poleciały głowy, zmieniono reżysera, trzymano się tego świętego scenariusza i koniec końców wyszedł przeciętny film sci-fi. Tymczasem Taika Waititi nakręcił trzecią część "Thora" z takim samym podejściem co Lord i Miller i w efekcie końcowym otrzymaliśmy o niebo lepszy produkt - film, który odświeżył markę i wprowadził dużo luzu, przez co ludzie na seansach po prostu dobrze się bawili, a o to przecież chodzi w kinie rozrywkowym. Z "Solo" zaś wyszedł bezpieczny, aczkolwiek nijaki film przygodowy, przewidywalny, niezbyt zabawny i niewiele tak naprawdę wnoszący do świata "Gwiezdnych Wojen".