W Hollywood nie zabija się kur znoszących złote jaja, toteż Hannibal Lecter musiał powrócić i to nawet pomimo tego, że lat mu nie ubywa. Łatwo zresztą znaleziono na ten fakt receptę, ot wystarczyło cofnąć się trochę w czasie do jego dzieciństwa i okresu dorastania, by pod pretekstem zgłębienia przeszłości najsłynniejszego filmowego kanibala, sprzedać widzowi kolejny szablonowy thriller, jakich rocznie produkuje się kilkanaście. Potwierdzeniem tego jest już sam fakt, że zarówno scenariusz jak i jego książkowa wersja powstały po długich namowach producenta filmowego Dino De Laurentisa. Czy w takich okolicznościach mogło powstać coś innego niż produkt?
W filmie Webbera, jeszcze bardziej niż miało to miejsce w 'Hannibalu' Ridleya Scotta, perypetie Lectera nabierają odrealnionego komiksowego charakteru, a element, którego znów zabrakło - a który decydował o sukcesie 'Milczenia owiec' - to głęboki zarys psychologiczny postaci. Zamiast tego twórcy skupili się na budowaniu otoczki kultowości wokół młodego Hannibala, w efekcie czego otrzymaliśmy kliszowe kino zemsty o wymierzaniu sprawiedliwości oprawcom z dzieciństwa i ratowaniu z ich rąk pięknej kobiety. Przez ekran przetaczają się też hitlerowskie czołgi i samurajskie miecze, a wszystko to sprawia, że przeszłość Lectera wydaje nam się jedną wielką bujdą, odzierając jego osobę ze wszystkiego co tajemnicze i niedopowiedziane. Także umotywowanie późniejszych jego poczynań, jakie nam tu przedstawiono, jest banalne i wysoce rozczarowujące, w gruncie rzeczy sprowadzające się do traumy z dzieciństwa, co stawia Hannibala w szeregu niczym nie wyróżniających się filmowych psychopatów.
'Po drugiej stronie maski' niewątpliwie rozczarowuje. Banałów jakimi usłany jest scenariusz nic nie usprawiedliwia, a co gorsza nic nie próbuje ich nawet maskować. Zapewne nie po raz ostatni, bo sam przedział czasowy jaki obejmują filmowe wydarzenia nie pozostawia wątpliwości - do zdarzeń z 'Czerwonego smoka' i 'Milczenia owiec' pozostało jeszcze dużo do opowiedzenia.
ja dodam że mam nadzieje iż nie zobaczymy kolejnych części hannibala, byłoby to kolejne zniszczenie tak ugruntowanego obrazu który powstał po "Milczeniu owiec"...
Praktycznie każdy film który powstaje po namowach producenta by autor zrobił coś "ekstra" kończy sie kompletną klapą
a szkoda że autorzy są tacy łasi na kase i tak szybko ulegają