Ten film jest tak przetragiczny i przegięty do granic możliwości, że aż śmieszny. Ludzie, że coś jest smutne nie oznacza od razu, że jest głębokie :/
WOW. Jednym krótkim zdaniem próbując mnie obrazić sam z siebie zrobiłeś głupca i chama jednocześnie. Gratulacje. W dodatku ta twoja ocena "10" potwierdza, że taki właśnie głupiec jak Ty na "głębię" tego filmu daje się nabrać. Wszystko się zgadza. Dzięki pajacu :)
Incepcja na 10???!!! Trochę cię ciągnie do amerykańskiego stylu widzę Happiness jest miażdżący emocjonalnie, nie smutny. Jest pomieszaniem groteski z tragedią. Nie poczuję za ciebie wyśmienitej gry aktorów, ale szkoda, że nie możesz tego doświadczyć. Sorry za debila w pierwszym poście..
Oj ... sorry chyba pomyliłeś mnie z kimś kto chce z Tobą dyskutować. Nie wysilaj się nie będę rozmawiać z kimś kto zaczyna dyskusję w taki sposób. papa.
Hehe... właśnie sobie pomyślałem jakie to zabawne czytać coś takiego i nie czuć absolutnie żadnej złości bo cały czas ma się świadomość, że po drugiej stronie ekranu siedzi pryszczaty prawiczek.
PS Poprawiam Cię, mylisz się, nie wszystkie matki zarabiają pieniądze przez prostytucję. No ale matkę ma się tylko jedną więc rozumiem, że mogłeś dojść do takich wniosków w swoim domu.
Czytasz mnie jak otwartą księgę. Nie muszę się podobać wszystkim kobietom, wystarczy mi Twoja mama. Mówiła mi, że masz problemy z ortografią i teraz widzę, że miała rację. Krótka lekcja od Twojego nowego tatusia. Nie "żadko" tylko "rzadko", nie "nie prawdaż" tylko "nieprawdaż". Twoim zadaniem będzie znaleźć inne błędy w swojej pisowni i poprawienie ich w kolejnych postach. Dopóki tego nie zrobisz, SZLABAN na filmy! Nie pozwolę, żeby mój przybrany syn błaźnił się na forum.
A i owszem, jestem pewny swoich racji ale jak ktoś ma inne zdanie to nie mieszam go z błotem. To też powinieneś sobie wziąć do serca, to i poprawienie jakości cery na twarzy.
ps Nie możesz napisać "pomimo zarzekania się 5 postów wyżej". Najwyraźniej tego też nie nauczyłeś się w szkole bo nie umiesz poprawnie tego zwrotu zastosować. Musisz napisać np "gdyż zarzekałeś się 5 postów wcześniej, że tego nie zrobisz" albo "pomimo zarzekania się 5 postów wyżej, że jest inaczej"
ps
odpowiedzialem ci również, a jakże, na moim blogu,którego rzczyłeś zapaskudzić swoimi domorosłymi wywodami :)
Ja już wiem czemu Cię "happinnes" tak porusza! Ty też kiedyś zapytałeś ojca "Tatusiu czy mnie też p*eprzyłeś?"
Chłopcy,to jest piękne,piękne:P Nie spodziewałam się,że takie hit rozmowy można znaleźć na filmwebie:P Dzięki,dzięki i jeszcze raz dzięki-rozrywka przednia:P
Obaj panowie "dyskutanci" to zapewne typowi bohaterowie filmów Solondza, zakompleksieni, wyalienowani. Internet to jedyny kanał komunikacji ze światem.
Nie wiem, czy Twoja ocena filmu jest trafna, ale czytając Twoje piękne riposty turlałem się ze śmiechu :D Szkoda, że polokowali wpisy gościa, który Ci bluzgał, bo efekt byłby zapewne spotęgowany ;)
odpadlem po 4 reposcie. wiecej ognia chlopaki, bo wieje nuda w tym temacie. film slaby, nie wszystko co szokuje jest dobre. tak by bylo zbyt latwo :D
ten film powierzchownie jest jak ŚWIETNA KOMEDIA,ma jednak drugie,nieco refleksyjne dno...tak bym to określiła,czy jest smutny ...? Jest tyle bardziej przygnębiających obrazów,aczkolwiek nie będę się upierać,wszystko zależy od punktu widzenia i wrażliwości-mogłeś tak to odebrać.Film jak dla mnie przegenialny,pokazuje jakim gównem jest cały American dream... Kocham Todda Solondza właśnie za to jego przegięcie,odwagę,pazura i niepoprawność polityczną.Todd jest bezkompromisowy,jest prowokatorem,jego filmy są barwne,ostre-tak różne na tle innych amerykańskich pozycji z tych lat. Wszystko jest"pod lupą",przejaskrawione do granic możliwości i dzięki temu bez złudzeń widać jak padają amerykańskie stereotypy,co naprawdę kryję się pod tą "podszewką" amerykańskiego snu...brnąc w to dalej podobne rozterki mogą zdarzać się nam-tu w pl,widać to na przykładzie jego najnowszego filmu"Dark Horse"-można go podsumować tak:"nie bądź leniwy bo staniesz się takim żałosnym grubasem jak bohater"Dark Horse";) Todd w tym filmie pokazał nam do czego prowadzi lenistwo na płaszczyźnie cielesności i lenistwo intelektualne, no i jakie owoce rodzi frustracja, która absolutnie nie uszlachetnia ;) Happiness też jest po części właśnie o tym
>pokazuje jakim gównem jest cały American dream
Przesada i to duża. Film jest tendencyjny i ni jak się ma do sporej części społeczeństwa amerykańskiego. Takie epizody oczywiście się zdarzają, co nie oznacza że należy zastosować uogólnienie tak jak to Ty zrobiłaś powyżej i stwierdzić "to jest amerykański sen.
Nie wszystko na tej ziemi jest g*wnem i dlatego nie ma najmniejszego sensu sprowadzać rzeczywistości w której żyjemy do tego poziomu.
Jeśli już kręcą Cie filmy o perwersji to polecam 8mm. To jest realistyczny film o perwersji, który można odnieść do rzeczywistości. Happiness to nic innego jak miękka kupa. Nic po za tym.
oglądałam 8 mm - hollywoodzka produkcja, bardzo standardowa aczkolwiek przyjemnie się to ogląda, lekki i miły thriller u mnie miał 7, albo 8 na 10. Happiness to zupełnie inny film, kompletnie o czymś innym, zdecydowanie cięższy i bardziej wyszukany, niszowy.
Eee tam... dorabiasz Happiness pseudo-intelektualną głębie i wielowymiarowość, której ten film jest całkowicie pozbawiony.
Fako większość swoich filmów opiera na prostym założeniu - jest perwersyjny film, no to ludzie będą walić drzwiami i oknami, a o reżyserze będzie głośno w mediach. Wyłącznie o to tutaj chodzi. Film daje maksymalnie przekłamany obraz Ameryki. Na tej samej zasadzie możesz np. stwierdzić że Bronx i Harlem to w zasadzie cała Ameryka. Ma to sens? Najmniejszego.
Pomijając ocenę filmu, przegięcie jest tutaj celowe. Solondz, żeby pokazać to, co chce (tzn. obśmiać klisze, którymi żyje współczesny człowiek) musiał 1) użyć papierowych, stereotypowych postaci, bo to stereotypy właśnie są obiektem krytyki, 2) nie mógł pozwolić, żeby widz utożsamiał się z którąkolwiek postaci (są albo złe, albo naiwne do bólu).
Thank you, Captain Obvious!
Ale przecież ten film to komedia, w dodatku trochę w stylu "Big Lebowski". Ktoś tu nie wyłapał szytej grubymi nićmi ironii ;)
Wychodzisz z blednego zalozenia, ze ludzie oceniaja film wysoko, bo jest "gleboki". Jest raczej odwrotnie - spojrz sobie chociazby na pierwsza dziesiatke czy nawet setke na filmwebie. A tak poza tym, pokaz mi dramat czy w ogole film glebszy od tego, to chetnie obejrze.