Skoro obecnie w filmach dziejących się w Średniowieczu w Europie, rycerzy czy biskupów grają czarni, to dlaczego w filmach o niewolnictwie w USA niewolników nie grają biali?
Większość filmów, w których czarnoskórzy grają w takich rolach, robiona jest w Wielkiej Brytanii. Jest sporo filmów, w których historycznie nie-białe postacie grają biali. W większości przypadków jakie to ma znaczenie?
Można prosić o kilka przykładów, kiedy biali grali murzynów?
Oczywiście poza tym z młodości Justina Trudeau, kiedy w Halloween przebrał się w tzw. blackface, bo to nie był film.
I po co ta złość i agresja? Lepiej synku wracaj do oglądania lekcji w telewizji zamiast zaczepiać dorosłych.
Ty mozysz byc co najwyzej dorosly w swojej grupie w przedszkolu, bo nawet tam kiblujesz juz 3 raz, jak juz przekroczysz 30stke to sie do mnie odezwij dzidziolku
Oczywiście, że biali też byli niewolnikami. Szok, niedowierzanie? Dla lewackich łbów prawda nie do zaakceptowania.
Właśnie się zabieram za oglądanie tego ale patrząc na gatunek dramat biograficzny raczej nie spodziewam się białych niewolników i np. Indian w roli ich panów ;) tak by mogło być w dramacie fantasy ;)
Mógłbyś podać przykład filmu historycznego którego akcja dzieje się w Europie we wspaniałowieczu, a postać rycerza gra osoba czarnoskóra?
Pierwszy z brzegu. "Maria, królowa Szkotów". Co prawda to XVI wiek a nie Średniowiecze, ale blisko. Mamy czarnego lorda, azjatycką damę dworu i postać, która bredzi o tym jak fajnie jest zmienić płeć.
He he, jest tylko lepiej :-) Polecam artykuł: https://www.filmweb.pl/news/FOTO%3A+Tak+wygl%C4%85da+Jodie+Turner-Smith+jako+Ann a+Boleyn-141275
Ciekawe czy z taką samą zaciętością udzielasz się na forach filmów, w których biały zagrał rodowitego Amerykanina, latynosa, a nawet czarnego, bo i takie absurdy mamy w historii naszego wspaniałego kina. "Kocham" jak ludzie bronią białego człowieka, bo przecież mamy najgorzej, a w filmie to w ogóle, nie ma nas. Nikt nas nie docenia. Nie mogę znieść tego, jak ludzie nie potrafią wykazać się krztą autorefleksji, współczucia i za maską rynsztokowego cynizmu, zasłaniają swoją prostą nienawiść. Robal.
Uwielbiam odpowiedzi ludzi całkowicie ślepych na poprawność polityczną. Ludzi, którzy rzucają argumenty, że np. w latach 40-tych biali grali Indian, ale nie widzi idiotyzmu w sytuacji Murzyna grającego XVI-wiecznego lorda szkockiego (Maria Stuart) czy czarnej królowej w XV-wiecznej Anglii (Hollow crown). Ludzi, którzy krytykując jedne bzdury, równocześnie pochwalają takie same bzdury, ale tworzone przez swoje środowisko. W przeciwieństwie do ciebie, dostrzegam idiotyzmy obu stron. Uważam za absurdalne, że John Wayne grał Czyngis Chana. Ale ja nie mam mózgu zeżartego wirusem politycznej poprawności.
Tytuł Twojego tematu dał mi do myślenia i stwierdziłem że od razu po zniesieniu niewolnictwa najbardziej bogobojni biali którzy mieli największego pie&dolca na punkcie zniewolenia czarnoskórych powinni na krótki czas, tak na około pięć lat zająć ich poprzednie miejsca.
Za to że traktowali ludzi gorzej niż śmieci powinni trafić jako służący do czarnoskórych którzy byli najgorzej traktowani. Może dzięki temu dzisiaj żyłoby im się wygodniej w USA z czarnoskórymi bo by wiedzieli co to znaczy być poniżanym przez innych, no i by mogli też dzisiaj jako aktorzy pograć w kilku filmach jako niewolnicy dla Twojej przyjemności.
O kurde wchodzę tutaj żebyś napisać podobny komentar ale widzę że ktoś mnie uprzedził :)
Prawda.
Film z białymi niewolnikami u czarnoskórych ludzi byłby idiotyczny, wyszłaby komedia fantasy z tego, a nie dramat na faktach.
I nie ma co porównywać innych filmów, z innymi reżyserami i ich wizjami (gdzie na białego rycerza lub jakąkolwiek postać dają czarnoskórego aktora).
Nie ma to jak włożyć kij w mrowisko :D Tarantino mógłby to nakręcić, już w Bekartach Żydzi mścili się na nazistach ile wlezie :P Albo Spike Lee, który jest jednym z większych rasistów chodzących po Ziemi, budżet się też znajdzie na promocję supremacji rasowej czarnych :P W każdym bądź razie, jesli kiedykolwiek powstanie taki obraz, chętnie obejrzę!