+ świetnie ukazane środowisko "szemranych" dzielnic - tu nie chodzi o Londyn, tylko o praktycznie każde większe miasto na świecie
+ Noel - był świetny, jeśli można to w ogóle powiedzić o takiej roli
+ dobry pomysł na pokazanie tego, że w realnym świecie prawdziwą plagą są nie ci przestępcy, którym o "coś konkretnego" chodzi, lecz ci, dla których przemoc i morderstwa są po prostu rozrywką
+ niezła końcowa część filmu, chociaż szkoda mi było Hicocka:/
+ ogólny klimat filmu - wiele odcieni szarości, nawet krew nie była czerwona...
+ samo zakończenie - co końca nie wiadomo, dlaczego Harry Brown nie został ukarany, czy pani detektyw go nie sypnęła, czy przełożeni nie uwieżyli - zostaje zagadka
-Harry Brown - stary weteran który zostaje mścicielem - jakby taki już przechodzony i zużyty trochę bohater
-Harry bardziej przejął się śmiercią przyjaciela, niż własnej żony, o zmarłej córce to już w ogóle nie wspominając - nawet nad grobem "wydzielał" jej tylko jednego kwiatka
-uratował dziewczynę - narkomankę - bardzo szlachetne, ale dlaczego akurat ją uratował, skoro należała na 100% do gangu, a np torturował tego chłopaka - Marky, który i tak miał przechlapane...
-w ogóle Harry Brown sam w sobie ani mnie nie przekonał do siebie, ani nie wzbudził sympatii
Z żadnym z tych minusów się nie zgadzam. O to właśnie chodziło. Ilu już było mścicieli w życiowej formie, którzy prowadzili odwet za kogoś bliskiego? Mnóstwo. a tutaj starszy pan, służył w Marines, pokazane są jego mocne strony jak i te słabe (jego choroba, czy też sam wiek). Jego żona chorował przez jakiś czas i wiedział jak to się skończy, chorowała, nikt jej nie zabił. a tutaj śmierć przyjaciela, który jako jedyny został mu z bliskich po śmierci wcześniej przytoczonej żony. Śmierć niespodziewana i niesprawiedliwa. NIe wytrzymał i postanowił coś z tym zrobić. Harry wcale nie miał zbudzać sympatii, współczucia. Świetny klimat, brutalny i nieprzewidywalny. Jak dla mnie dobre kino mimo, że momentami może przynudzać. 7/10
[SPOILER!!!]Zgodzę się, że film jest bardzo nieprzewidywalny, ale jest jedna scena, która jest naprawdę przewidywalna - kiedy Noel dusi Frampton...
cytat "-Harry Brown - stary weteran który zostaje mścicielem - jakby taki już przechodzony i zużyty trochę bohater " - troche pod grand torino zalatuje.. ale to inny gatunek literacki...
cytat "-Harry bardziej przejął się śmiercią przyjaciela, niż własnej żony, o zmarłej córce to już w ogóle nie wspominając - nawet nad grobem "wydzielał" jej tylko jednego kwiatka" - zona umarła na chorobe bez niczyjej winy.... jego przyjacie choc prosił o pomoc.. zabili małoletnie wypierdki gangu...
cytat "-uratował dziewczynę - narkomankę - bardzo szlachetne, ale dlaczego akurat ją uratował, skoro należała na 100% do gangu, a np torturował tego chłopaka - Marky, który i tak miał przechlapane... " -
- dziewczyna nie nalezala do gangu byla lalka gangu a to co innego, a marky był rownie winny jak reszta..do tego robił laske jakiemus rasistowskiemu menelowi...zalosne
cytat "-w ogóle Harry Brown sam w sobie ani mnie nie przekonał do siebie, ani nie wzbudził sympatii" - - - bo o nie film o przczołach... tak sie sklada ze mieszkam na wyspie.. i mentalnosc jak i calokształt jest pokazany wrecz perfekcyjny sposob..
Odemnie 8/10 - choc watpie by dziadek z rozedma płuc podołał tym wszystkim bandytom w zyciu realnym... to tyle
pamiętasz scenę w jego mieszkaniu jak Frampton zauważa zdjecie - ma tam
mnóstwo odznaczeń. plus jego wspomnienie z wojny na plantacji? to jest
prawdopodobne choć niekoniecznie musi się kiedykolwiek zdarzyć w 'życiu
realnym'.
wszyscy Ci, którzy mówią że to jest nierealne, że nie tak wygląda życie
w Londynie... film ma być prawdopodobny, to wystarczy aby był prawdziwy.
"Harry Brown" jest prawdziwy. takich tunelików jest mnóstwo, nie tylko w
londynie, uk, ale na całym świecie. jak dla mnie to przejście podziemne
urasta w tym filmie nawet do rangi symbolu.
film jest naprawdę świetny, kapitalnie oddaje atmosferę dużego miasta na
Wyspach i mentalność Brytyjczyków. znakomite aktorstwo, nie tylko
Caine'a (Sean Harris, co za kreacja... najbardziej 'klimatyczna' scena
filmu, choćby dla niej warto ten film obejrzeć).
film zrywa z socjalistycznym myśleniem o krzywdzie przestępcy i jego
ciężkim losie. pokazuje, że dziś większość robi to dla rozrywki
(kłaniają się "Funny Games" Haneke czy "Słoń" Van Santa), bo tak jest
wygodniej (ciągną benefity od państwa, siedzą na dupie, nic nie robią i
kombinują jak tu kogoś okraść, coś przypalić, jak się dobrze zabawić).
zero myślenia o przyszłości, zero odpowiedzialności, totalna
nonszalancja i brak poszanowania czegokolwiek (sceny przesłuchań). film
nie daje odpowiedzi co jest przyczyną tego stanu rzeczy, nie szuka jej
nawet, może jedynie kwestia Hickocka: 'jego wuj jest taki sam, jego
ojciec był taki, jego dzieci też będą takie', rzuca trochę światła na
sprawę - to po prostu czysta patologia i ciężko nie przyznać mu racji...
czy taki 'harry brown' to jedyne rozwiązanie? mimo w miarę
optymistycznego zakończenia, nachodzi mnie obawa, że tego problemu,
który jest olbrzymi, nie tylko w UK, nie da się tak 'łatwo' rozwiązać...
film zmusza do myślenia, prowokuje, jest prawdziwy, dlatego warto go
obejrzeć. 8.5/10
właśnie przeczytałem, że to debiut Barbera. cóż będę śledził poczynania
tego pana w przyszłości, świetnie się zapowiada.
cytat- "dziewczyna nie nalezala do gangu byla lalka gangu a to co innego, a marky był rownie winny jak reszta..do tego robił laske jakiemus rasistowskiemu menelowi...zalosne"
a ja myślę, że dziewczyna i Marky jechali na jednym wózku. Oboje przymuszani do zażywania narkotyków, oboje wykorzystywani seksualnie i będący w gangu an skutek zastraszenia. Dziewczyna, gdyby była odrobinę bardziej przytomna też zapewne kazałaby mu p@^*$?.. się. Gdyby HB był konsekwentny to:
a) jeżeli uratował dziewczyną powinien uratować i jego
b) - jeżeli torturował i zabił chłopaka, powinien był spalić żywcem dziewczynę (straszne, ale w tym wypadku na swój sposób "sprawiedliwe")
Moim zdaniem te dwie postaci wprowadzono po to, by ukazać "moralność" Harrego Browna, który kierował się własnym widzimisię - kogo uratować, a kogo zabić, robiąc z siebie samozwańczego sędziego i kata, a nawet boga
no tak ale zauwaz ze harry nie zabił chłopaka... tylko zrobili to bezmyśli koledzy ktorzy strzelali w jego strone... a to nie to samo.. po drugie to ten chlopak chcial wstapic do gangu.. na poczatku filmu jest.. elo
Istotne jest też chyba to, że ten chłopak w przeciwieństwie do uratowanej dziewczyny uczestniczył a przynajmniej był obecny przy zabójstwie przyjaciela Harrego. Brown postąpił w sposób typowo wojskowy, tortury miały na celu pozyskanie informacji i tyle. Film pokazuje jak słabi i bezsilni jesteśmy jako społeczeństwo (zarówno w Anglii jak i w Polsce). Dajemy się terroryzować grupkom rozwydrzonych małolatów i śmieciom z marginesu- to śmieszne i żałosne zarazem. Niestety nic się nie zmieni dopóki każdy będzie odwracał głowę udając że to nie jego sprawa...