Wszystko w nim jest takie prawdziwe. Policjanci to zwykli ludzie, którzy też się boją, zdziczała młodzież - pokolenie JP (przykładów ostatnio u nas, w Polsce mamy pod dostatkiem), stary człowiek, który jest chory, cierpi, ale ma serce i walczy, ćpuny, całe to osiedle....
A sam Harry Brown to dla mnie taki trochę Walt Kowalsky z Gran Torino. Ogólnie film świetny. Mocne 8/10