7,1 24 tys. ocen
7,1 10 1 23937
6,8 15 krytyków
Harry Brown
powrót do forum filmu Harry Brown

Wczoraj oglądałem Harry`ego Browna i muszę przyznać, że film zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Od razu trzeba nadmienić, że film absolutnie nie jest dla ludzi szukających super efekciarskiej rozrywki ociekającej scenami strzelanin i masą wybuchów. Piszę to dlatego, bo odniosłem wrażenie, jakby wielu Forumowiczów, którzy podjęli się tutaj krytyki tego obrazu, uczyniło to właśnie z powodu niespełnienia ich oczekiwań przez ten film właśnie pod tym względem.
Największym atutem Harry`ego jest Michael Caine, który nadaje całej opowieści odpowiedni... ,,smak". Naprawdę, jest to genialny aktor i w tym filmie potwierdził tylko swój kunszt. Historia nieco przejaskrawionej degeneracji współczesnej młodzieży i i desperackiej próby walki podjętej przez starca, który nie ma już nic do stracenia, pokazuje o wiele więcej niż widać bezpośrednio na ekranie.
To konfrontacja pokoleń ukazana ze wszystkimi swoimi przymiotami - oczywiście nikt w tym filmie nie twierdzi, że cała młodzież świata jest zdegenerowana, ale ujmujący jest obraz odchodzącego pokolenia, które, wyznając ,,archaiczne" wartości, nijak nie odnajduje się we współczesnym świecie... Jakże uderzające jest odczłowieczenie młodych ludzi, których droga prowadzi do samozagłady, ich wypranie z jakiegokolwiek szacunku i braku jakichkolwiek autorytetów... Również bezradność i ślepota policji nie jest tu przypadkowa - nie przez pałkę i siłę zmienić można obecny stan rzeczy, to nic nie da, niczego nie zmieni, chyba że na krótką chwilę...
Ślamazarne tempo akcji?? Film pędzi do przodu krokiem starca, dla którego czas płynie inaczej, niż dla goniącego za sukcesem współczesnego człowieka... Idealnie współgra to z tempem życia tytułowego bohatera, któremu nigdzie się już nie śpieszy, za niczym nie musi gonić...
Podziemny tunel, w którym króluje banda degeneratów i do którego boi się wejść Harry Brown, jest nie zauważony przez cywilizację, która pędzi nad nim ulicami nie widząc, jak bardzo zepsuta jest od środka...
Końcowa scena jest kwintesencją całej tej alegorii, a film polecam wszystkim, którzy ochłonęli już po fajerwerkach ,,Avatara" i dla przeciwwagi chcieliby z trochę innej perspektywy spojrzeć na problemy współczesnego świata. Być może za dekadę lub dwie, nikt już nie ośmieli się nazwać tego obrazu ,,przejaskrawionym"...
Polecam film wszystkim, którzy ochłonęli już