Bardzo liczyłem, że do ostatniej finałowej części przygód o Harrym Potterze powróci duo Alfonso Cuaron i John Williams. Pierwszy nakręcił najlepszy film o Harrym Potterze (i lepszego filmu nie będzie wieki wieków) a drugi skomponował najlepszą/najpiękniejszą muzykę do filmu o słynnym czarodzieju (i lepszej muzyki nie będzie na wieki wieków)- Harry Potter i Więzień Azkabanu. Po oglądnięciu Więźnia Azkabanu liczyłem bardzo, że ten "Duet Gigantów" powróci w kolejnych częściach. Ale przyjąłem miło wiadomość, że Czarę Ognia nakręci Mike Newell, gdyż nowy reżyser to także nowe pomysły, które filmowi mogą wyjść tylko na dobre. Zasmucił mnie tylko brak John Williamsa, który ze względu na ogrom pracy musiał zrezygnować z HP (w sumie musiał skomponować muzykę do Zemsty Sithów czy chociażby Wyznań Gejszy - świetna i przepiękna muzyka na marginesie), ale liczyłem, że jeszcze wróci.
Zakon Feniksa wyreżyrował David Yates następnie Ksiecia Półkrwi wyreżyseruje David Yates, a Insygnia Śmierci wyreżyseruje David Yates.
Muzykę na 100% do tych wszystkich filmów skomponuje Nicholas Hooper, który nie jest złym kompozytorem, ale do Johna Williamsa to brakuje mu więcej niż liczy trasa kolei Transsyberyjskiej.
Ostatnią część Harry`ego Pottera sknoc... znaczy wyreżyseruje David Yates muzykę skomponuje Nicholas Hooper.
Pozostaje tylko powspominać wspaniałe dokonanie Alfonso Cuoaron czy też kompozycje Johna Williamsa.
I na zakończenie do producentów z Warner Bros:
"Mieliście chamy złoty róg" (nie uwłaczając)
Dziękuję za uwagę.
Dobre!Kupujesz Wieśmacka, a Hoopera dostajesz gratis:P Co skomponowania muzyki do jedno filmu przez Hoopera, a do kolejnego przez Williamsa nie wierzę, ponieważ to by był chaos.Słyszysz piękną i rytmiczną muzykę Williamsa, która buduje napięcie, a tu nagle wjeżdża gitara elektryczna Hoopera.Co do Indiany Jonesa.Też się cieszę.Teraz na długi weekend mają puszczać całą trylogię w telewizji więc tylko siedzieć i oglądać:)
Ooooo a na jakim kanale?:p
Tez nie wierzę, żeby Hooper zrobił do jednej części a Williams do drugiej, nie sądzę też, żeby panowie mieli współpracować - za wysokie progi na Hoopera nogi, przeciez Williams reprezentuje zupełnie inny styl i o wiele wyższy poziom, mało prawdopodobne by musiał współpracować z takim niemalże amatorem.
Czyli na maj wszyscy mamy zajęcie - lecimy do sklepu i kupujemy muzyke z IJ 1-4 ;)
Przyznaję rację. Jestem pewna że Yates spier*oli Księcia i Insygnia tak jak spier*olił Zakon. Można by go za to skazać... W życiu się tak nie zawiodłam... Caroun powinien wrócić, chociażby dla ostatniej części...
Swoją drogą, czy to nie dziwne, że Caroun i Newell, którzy nakręcili świetne części dostali tylko po jednej, a dla Yatesa, który dał d*py tak, że aż boli zatrzymano aż trzy części (w tym ostatnią w dwóch filmach)? Na bank ma chody u Warnera, bo ja gdybym była tam u władzy to po Zakonie wypie*rzyłabym go na zbitą twarz.
Błagam!! Czy nawet Rowling nie widzi jaką spier*oliną jest Zakon?!
(Przepraszam za słowa z gwiazdkami, ale aż mi się krew gotuje)
Ja coś napiszę apropos tego, że podzielą IŚ na 2 części.
Wolałbym, żeby wszystkie filmy o HP były w 2 częściach, ale żeby zrobili je dokładnie:/
I żeby ich nie robił Yates:)
Najlepiej Columbs albo Newills(chyba źle napisałem, ale chodzi o tego reżysera z CO).
Pozdrawiam:)
Trylogię Indiany Jonesa będzie puszczać TVP1 - nareszcie jakaś sensowna misja telewizji publicznej;) Szkoda, że urodziny mam w styczniu, gdyż tak to bym wiedział co chciałbym dostać teraz na prezent:) Soundtrack do najnowszego Indiany Jonesa. Już podano oficjalnie listę utworów na płycie. 19 utworów znajdzie się na soundtracku, a więc trzeba przyznać, że John Williams nie oszczędzał się i z ponad godzinę muzyki będziemy mieli do słuchania.
Będąc w tematyce soundtrackowej to warto zwrócić przy Zakonie Feniksa na długość całej płyty. Nawet z godzinę nie trwa. A w trakcie oglądania filmu (chcąc się przekonać już parę razy Zakon Feniksa oglądałem) zauważyłem, a właściwie usłyszałem, że bardzo wiele utworów na soundtracku jest wykorzystywanych wiele razy w filmie. Scena z testralami i końcówka filmu zawierają dokładnie tę samą muzykę.
Dalej nie chcę jakoś jechać po Hooperze, ale naprawdę do Williamsa mu daleko.
Oczywiście zdarzały się filmy, do których dwóch kompozytorów pisało muzykę. Popatrzmy na Batmana Nolana do którego muzykę skomponowali i komponują Hans Zimmer i James Newton Howard razem.
Tylko też mam wątpliwości jakby niby miała wyglądać wspólna praca Williamsa i Hoopera? Już bardziej bym sobie wyobrażał współpracę Williamsa i Doyle'a. Mają doświadczenie i obaj preferują wykorzystanie orkiestr symfonicznych w swoich muzykach.
Zaś Williams i Hooper to jakoś by dziwnie wyglądało. Zresztą też nie chciałbym, aby John Williams był kimś w roli pomagiera dla Nicholasa Hoopera.
W internecie uż można niektórych tematów przesłuchać((legalnie, zaznaczam), niestety na syntezatorze
Natomiast Williams pomagierem Hoopera? Hooper nawet orkiestracji Williamsowi by nie mógł robic a co dopiero zeby Williams pomagał Hooperowi :p
Ja mam takie pytanie. Czy to jest już oficjalnie potwierdzone, że do Insygniów Śmierci muzykę stworzy Hooper? Wiem że Yates bierze do swoich filmów Hoopera, ale szukałem w internecie coś na ten temat i nie mogę znaleść. A pytam dlatego, że nie wyobrażam sobie zakończenia serii bez Johna Williamsa, jak zresztą większość osób wypowiadających się w tym temacie. W książce jest mnóstwo wspaniałych scen, do których John Williams mógłby storzyć jescze wspanialszą myzykę :)
Ja na przykład, nie wyobrażam sobie Bitwy o Hogwart z muzyką w stylu "Duel Of The Fates", czy śmierci Zgredka z "A Window to The Past" albo "Finale". Albo chociażby wątku miłosnego, takiego jak "Across The Star" (Moim zdaniem jeden z najlepszych utworów Johna Williams w całej Gwiezdnej Sadze).
Tyle materiału na wspaniałą muzykę, aż żal coś takiego marnować.
To tyle. Z góry dzięki z odpowiedź na moje pytanie :)
Najpewniej będzie to Hooper.Bo jeśli jest Yates to jest i Hooper.Fajnie by to wyglądało.Do pierwszej części muzykę napisał John Williams i do ostatniej.Takie postawienie kropki nad i.Ale na 99% tak nie będzie.
Oczywiście na razie nie jest jeszcze wiadome kto skomponuje muzykę do 7 części Harry`ego Pottera. Ale fakt iż reżyserem będzie David Yates (niestety) sugeruje, że muzykę skomponuje pewnie mu zaufany kolega Nicholas Hooper.
Tak samo jak wielką zagadką jest skąd oni (WB) wytrzasnęło tego Davida Yatesa, tak drugą zagadką pozostanie jak udało się Yatesowi przekonać producentów, aby zamienili Johna Williamsa (nie będę wymieniał nagród, gdyż nie zmieszczą się w tym poście, zresztą Williamsa nie trzeba przedstawiać) na nieznanego Nicholasa Hoopera. Im bardziej nad tym myślę tym coraz to bardziej przerażające i głupie myśli przychodzą mi do głowy.
Oczywiście pięknie by było, gdyby John Williams skomponował muzykę do ostatniej części w co wątpię. Nie wydaje mi się, aby także wiele stworzonych przez Williamsa motywów zostało przez Hoopera wykorzystanych. Tradycyjnie pewnie wykorzystane będzie Hedwige`s Theme i tyle.
Mnie "A Window to the Past" najbardziej pasowałoby do sceny, kiedy Harry i Hermiona są w Godric Hollow. Idealnie piękna muzyka i nawet sam tytuł pasuje. Tylko prawdopodobnie tego utworu nie usłyszymy, a moment ten też może zostać dzięki kunsztowi Yatesa pięknie zniszczony. Zawiało niestety pesymizmem.
Nie ma też gwarancji czy w ogóle będzie muzyka w czasie finałowej walki? John Williams takie utwory potrafi tworzyć: Duel of the Fates, Battle of the Heroes czy też przejmujący i piękny motyw z decydującej walki w Powrocie Jedi. Zaś u Hoopera tzw. "action score" to głównie same instrumenty smyczkowe. Zaś z Zakonu Feniksa dobrze wiemy, że w czasie pojedynku Dumbledore'a z Voldemortem nie było w ogóle muzyki w tle.
Oczywiście, że Williams jako pomagier Hoopera to brzmi głupio. Są przypadki, kiedy dwóch kompozytorów tworzy muzykę do danego filmu. Weźmy np. najnowszego Batmana i niedługo mającą się pojawić drugą część, gdzie muzykę skomponowali Hans Zimmer i James Newton Howard.
Tylko jakoś nie wyobrażam sobie współpracy Williamsa z Hooperem.
Z Indiany Jonesa muzykę przesłucham dopiero wtedy, kiedy zobaczę film. Nigdy nie słucham muzyki, nawet jak to jest mój ulubiony kompozytor, zanim nie obejrzę filmu.
Pozdrawiam serdecznie!
zgadzam sie z wami wszystkimi a mi sie nieche juz argumentów wymieniac...Jak wybierasz Yatesa dostajesz również Hoopera czyli tak samo jak gdy wybierasz Spielberg to i masz Williamsa...i mam nadzieje ze nie musze pisać który zestaw jest lepszy :D
Pozdrawiam
Wiadomo, który zestaw, nie tylko muzycznie, jest lepszy:) Oczywiście nie chcę wychodzić na jakąś osobę nietolerancyjną względem innych kompozytorów. "Tylko John Williams i nikt inny!" Tak oczywiście nie jest, gdyż cenię także innych kompozytorów, choć oczywiście John Williams jest najwyżej według mnie w hierarchi twórców muzyki filmowej. Jako kompozytora do Harry`ego Pottera mógłbym sobie bardzo dobrze wyobrażać Jeremy`ego Soule'a. Nie wiem czy ta osoba Wam coś mówi? W każdym razie kiedy dowiedziałem się, że w Czarze Ognia zabraknie Williamsa to Soule od razu wpadł mi do głowy jako kandydat. Choć kwalifikacje jego mogą wydawać się wielu osobom śmieszne, ale w sumie jakie kwalifikacje z muzyką do filmów kinowych miał Hooper?
P.S. Radzę też uważać z używaniem samego nazwiska Yates:) Gdyż jak się dowiedziałem, że Zakon Feniksa wyreżyseruje facet o nazwisku Yates to od razu pomyślałem, że chodzi o Petera Yatesa, który stworzył, interesujący film fantasy "Krull":)
Nigdy nie słyszałem o Soulu.Do jakiego on filmu napisał muzykę?I jeśli chodzi o muzykę to według mnie nie trzeba mieć kwalifikacji.Bo na przykład miał je Mozart?Muzykę trzeba umieć tworzyć od samego siebie.Nie da się jej wyuczyć z podręczników.A niektórzy kompozytorzy sprawiają takie wrażenie.
Niestety nie podam żadnego filmu do którego Jeremy Soule skomponował muzykę, gdyż jest on kompozytorem do gier komputerowych... Wiem, że może to się wydawać dziwne, że kogoś takiego uważałbym, za osobę, która mogłaby być dobrym kontynuatorem dzieła Williamsa. Jednak Jeremy Soule komponuje naprawdę dobrą muzykę, w tym właśnie do pierwszych 4 gier o Harrym Potterze. Właśnie z tych gier (w sumie lekkich i przyjemnych) poznałem tę muzykę, która według mnie jest naprawdę klimatyczna. Znam zresztą także inne dzieła Soule'a i uważam iż ma on potencjał i spokojnie mógłbym go sobie wyobrazić jako kompozytora filmowego. Zresztą nazywany on jest często "Johnem Williamsem muzyki do gier":)
Zgadzam się z tymi kwalifikacjami. Może rzeczywiście zbyt ostro to napisałem i zabrzmiało to tak, jakby Nicholas Hooper nie powinien komponować muzyki do dużych filmów, gdyż komponował do tej pory wyłącznie do filmów telewizyjnych i dokumentów podróżnicz-przyrodniczych. Ja mu życzę jak najlepiej i oby muzyka do Księcia Półkrwi była lepsza od Zakony Feniksa.
Tylko nawet jak skomponouje dobrą muzykę to ta myśl, że mógłby być John Williams i jak on by sobie poradził pozostanie.
No rzeczywiście.Teraz go kojarzę.Trzeba było tak od razu.Soundtracki do Harrego Pottera świetne, szczególnie do 4 części.Ale on tworzył soundtrack do Obliviona.Po prostu najlepszy soundtrack z gier.Świetny, klimatyczny, dynamiczny.Nawet dostał za niego nagrodę.Tworzył przecież też soundtrack do Gothic 3.Również świetny.I rzeczywiście.Jego styl przypomina styl Johna Williamsa.Zgadzam się w 100%, że Soul podołał by w napisaniu muzyki do HP.
Tak, Soul świetnie sobie poradził z muzyką do gry "star wars: knights of the old republic", znów przejmując pałeczkę po Williamsie i wyszło mu to znakomicie. najciekawsze dla mnie jest to, że Soul w wiekszości do tworzenia muzyki uzywa elektronika - ale orkiestre symfoniczną nasladuje wprost genialnie, ciężko poznać, ze to syntetyczne instrumenty. Lepiej by sobie poradził z nastepstwem po Williamsie niz wielu kompozytorów filmowych z duzym dorobkiem na kocie :)
Skoro już mówimy o godnych nastepcach Williamsa... może troszkę zboczę z tematu, ale ciekaw jestem Waszego zdania: Wkrótce do kin wchodzi animowany cyfrowo film "gwiezdne wojny: wojny klonów" Jak sądzicie, kto się zajmie muzyką? A moze nie skomponuja nowej muzyki tylko użyja kompozycji Williamsa z całej sagi? W końcu do gwiezdnych wojen Williams napisał tyle muzyki, że jeszcze na 3 filmy by starczyło....
Godnym następcą Williamsa jest Hans Zimmer.Jego Leave No Man Behind do Helikopter w ogniu, Stone in my Heart do Cienkiej, czerwonej linii, czy Tennenssee robią wrażenie.Jest jeszcze wiele innych soundtracków Zimmera, które na mnie działają jak muzyka Williamsa.Świetna muzyka do Gladiatora, Cienkiej, czerwonej linii, czy Helikopter w ogniu czynią z Zimmera geniusza, którego można porównać z Williamsem.
Ach, Zimmera nigdy nie trawiłem, troche za czesto używa syntezatorów. Czasami robi strasznie słabe soundtracki - PotC2, Toys, Black rain(choc niektórym sie podoba). Zdarzaja mu sie perełki takie jak TTRL, Gladiator czy Last Samurai, ale przewaznie jego muzyka jest zbyt syntetyczna, ciagła elektronika czy casem gitary elektryczne sprawaiją, że nigdy specjalnie go nie lubiłem (no chcociaz gladiato mu naprawdę wyszedł, tak samo TTRL)
Już z doświadczenia wiem, że John Williams nie komponuje muzyki do produkcji opartych na Gwiezdnej Sadze. Tak było z Ewokami jak i przeze mnie lubianymi i cenionymi Clone Wars Tartarovsky`ego. Wydaje mi się, że będzie tak jak w wypadku serialu Clone Wars, gdzie muzyki nie komponował sam Williams, ale bardzo często wykorzystywano wcześniej skomponowane przez niego utwory, lub trochę je zmieniano - tego mi brakowało o Doyle`a i brakuje u Hoopera względem Harry`ego Pottera. Wykorzystywanie samego Hedwige`s Theme i nie czerpanie z innych gotowych perełek.
Co do filmu Clone Wars to ja bym chętnie widział wyżej wspomnianego Jeremy`ego Soule'a. W końcu do Gwiezdnych wojen już komponował dwa razy muzykę:) Zresztą posiada talent i styl podobny do Williamsa. I chętnie bym go widział jako kompozytora filmowego. Też słyszałem, że kompozycje Soule'a nie są tworzone przez orkiestrę symfoniczną, choć brzmią łudząco podobnie. Wiem jednak, że chyba w 2002/03 roku podczas targów komputerowych w Lipsku Jeremy Soule zagrał z prawdziwą orkiestrą muzykę do gry Harry Potter i Komnata Tajemnic (na marginesie, dostał za tę muzykę jakąś nagrodę), podobno efekt był rewelacyjny.
Hans Zimmer zajmuje zaś u mnie drugie, po Johnie Williamsie miejsce wśród moich ulubionych kompozytorów. A zaczęło się wszystko od Gladiatora. Wiem, że Zimmer tworzy inny typ muzyki od Williamsa, ale też go bardzo lubię. Oprócz Gladiatora jednym z moich ulubionych soundtracków są Piraci z Karaibów na Krańcu Świata (choć są bardzo podzielone zdania co do tej muzyki).
Czy TTRL to Cienka Czerwona Linia? Nie miałem niestety do czynienia z tą muzyką, a podobno jest świetna.
Pozdrawiam serdecznie!
Soul by sobie poradził świetnie, niewatpliwie, ale mała szansa, ze to on ją skomponował (lub skomponuje, zależy jak tam stoją z czasem i przygotowaniami). Osobiście nie miał bym nic przeciwko Jamesowi L. Venable, bo do animowany clone warsów zrobił muzyke moze nie tak dobrą jak Soul, ale przewaznie było bez zgrzytów, a jeden utwór był nawet przyjemny (jeśli ktoś oglądał to to było zdaje sie w pierwszych scenach w których Anakin jest juz rycerzem jedi).
Jeśli chodzi o dośwaidczenie Soula i star wars to on skomponował muzyke tylko do pierwszego Knights of the old Republic.
Tak, TTRL to skrót od oryginalnego tytułu cienkiej czerwonej linii "The Thin Red Line". Zarówno film jak i muzyka znakomita.
Zgodzę się z Tobą co do PotC3 - muzyka była dobra, nawet bardzo dobra, no ale jak sobie przypomnę "Skrzynię umarlaka"... Od dawna mi sie nie zdarzyło nie wytrzymac do końca utworu i wyłaczyć go w połowie - ale właśnie tak zrobiłem z utworem "the Craken"
Również pozdrawiam i cieszę się że dyskusja nie umarła :)
Ja wiem, że szansę Soula na komponowanie muzyki do filmów jest raczej małoprawdopodobne, ale bardzo bym go w tej roli widział. Gdyż ma talent i w świecie przygodowo-fantastycznym by sobie poradził.
Szczerze pisząc to w większość tych gier w ogóle nie grałem, więc nie mam pojęcia jak muzyka spisuje się z grą, ale samo jej słuchanie jest przyjemnością. Np. muzyka do Guild Wars jest rewelacyjna, szczególnie główny motyw. I aż się prosi, aby do jakiejś produkcji fantasy (gdyż teraz są one w modzie) Soule napisał muzykę. Chociaż on chyba jest zadowolony z aktualnie pełnionej pracy.
Powtórzę się, że Zimmer jest moim drugim ulubionym kompozytorze po Williamsie. Chociaż prezentuje on inny styl od "Williamsowskiego", który jednak lubię. Często się jednak spotykam z krytyką Zimmera i jego zaprzyjaźnionych kompozytorów (Harry Gregson-Williams, John Powell, Steve Jablonsky), że tworzą muzykę zbyt komercyjną i często powtarzającą się w innych filmach. Jednak soundtracki Zimmera, które dane mi było dotychczas słuchać i które sam posiadam w pełni mnie satysfakcjonuję. Wymienione PotC3 słucham bardzo często, szczególnie "Up is Down", "At Witt's End" czy "One Day" co do Krakena to wiem, ze nie każdemu może się podobać, choć utwór Davy Jones jest według mnie bardzo dobry.
Aby jednak pozostać trochę bardziej w temacie HP to z czasem coraz bardziej przekonuję się do Czary Ognia jak i muzyki Patrica Doyle'a. Może zaczynam film jak i muzykę doceniać porównując je do niedoskonałego Zakonu Feniksa.
Porównując Doyle'a i Hoopera, słyszę u Doyle'a większe pogactwo instrumentów niż u Hoopera, choć też spotkałem się z ocenami jakoby muzyka z Zakony Feniksa była lepsza do Czary Ognia.
Dalej jeszcze żyje we mnie taka iskierka nadziei, że John Williams wróci do ostatniej części. Choć też zdaję sobie sprawę, że gdyby nawet wrócił to muzyka pozostaje zależna od filmu. I w sumie Więzień Azkabanu dał Williamsowi zdecydowanie większe pole do popisu niż dobre, ale nie bez wad Kamień filozoficzny czy Komnata Tajemnic.
Pozdrawiam.
Ostatnio wpadła mi pewna myśl.Chyba wiem czemu WB nie wzięło Willimsa.Oni po prostu uważają, że jest już przereklamowany, że Williams jak wszystko przemija to i on też przeminie.Może chcą dać szansę młodym, nieznanym kompozytorom i od razu oszczędzają na tym.Na dłuższą metę nie jest to złe.Wynaleźć jakiś talent np.Jeremy Soule.Ale wynaleźć nie znaczy brać pierwszego lepszego.I chyba WB tej granicy nie czuje.
Nie wiem czemu, ale jakoś kojarzy mi się to z Kuba Wojewódzkim, który nieudolnie od szesciu lat próbuje wypromować młode zespoły....
Szkoda, że są kolejnymi, którzy uważaja, że Williams przemija. O kompozytorach klasycznych tez można by mówic, że przeminą, a nadal nad ich muzyka panują zachwyty. Williamsa ceniło się, ceni się i bedzie sie ceniło nawet za kilkadziesiąt lat, o ile nie nastąpi totalny upadek kultury, obyczajów i gustu.
Muzyka z "Wyznań Gejszy" jest dla mnie najlepszym dowodem, że John Williams dalej prezentuje wysoki poziom. Zresztą jest to jeden z moich ulubionych i często słuchanych soundtracków "Maestro Williamsa" - nawiązanie do Curaona:)
Niedługo zresztą będzie nam dane posłuchać nowego dzieła Williamsa. Indiana Jones! Oczywiście pewnie znajdą się tacy co będą krytykować, że nic nowego. Podobnie było z muzyką do Gwiezdnych wojen Zemsty Sithów. Ale najważniejsze, żeby nam się podobało.
Co do dania szansy innym kompozytorom, to mogli dać szansę Jeremy'emu Soulowi:)
Chodząc po różnych stronach o Harrym Potterze, głównie "veritaserum" (dobra strona), ale także inne strony, dostrzegłem coś co mnie zainteresowało.
Ogólnie wywnioskowałem, że bardzo wielu osobom spodobała się muzyka Nicholasa Hoopera. Często nawet spotkałem się z opiniami, że Hooper powinien zostać do końca kompozytora i zrobił najlepszą robotę.
Wydaje mi się, że dla wielu osób, szczególnie mniej może zaangażowanych w muzykę filmową, muzyka Hoopera może sie naprawdę podobać. Gdyż jest ona muzyką lekką i też bardzo prostą, przez co może być łatwiej przyswajalna od Johna Williamsa. Słuchając np. muzyki do Więźnia Azkabanu, po raz pierwszy, nie od razu wpadłem w zachwyt. Ale z czasem zacząłem coraz bardziej czuć bogactwo dźwięków i geniusz kompozytora.
Dlatego też uważam, że dla wielu osób Nicholas Hooper może się wydwać "łatwiejszy" do słuchania od Johna Williamsa.
Oczywiście można dystkutować o upadku kultury i obyczajów, ale mimo wszystko nie wierzę, aby nastały aż tak mroczne czasy, w których ludzie nie będą w stanie zanucić sobie pod nosem tematów z Gwiezdnych wojen czy Indiany Jonesa:)
Pozdrawiam serdecznie!
Ze mną było podobnie.Oglądając pierwszy raz WA nie spodobał mi się.A to z powodu scenariusza.Po prostu był bardzo okrojony.Drugi raz miałem okazję ten film obejrzeć dopiero 2 lata po premierze.I tu proszę.Bardzo mi się spodobał.I chyba od tego momentu zacząłem na poważnie interesować się filmami.Czyli z tej dziedziny jestem jeszcze początkujący:D.Muzyka wpadła mi ucho.Chciałem zobaczyć coś więcej o tym filmie.I tak trafiłem na tą stronę.I dzięki niej dowiedziałem się jaki soundtrack wykorzystano do tego filmu.Przesłuchawszy go zachwycił mnie.I tak potem to się potoczyło dalej.Pozdrawiam wszystkich.
Hm, mi się wydaję, że jak człowiek chce coś w jakimś film pochwalić,a nie bardzo wie co, to chwali to na czym sie nie zna,a co bardzo często jest krytykowane w gronie ludzi szerzej interesujących się danym zagadnieniem. Tzn, nie mówię, że tak jest zawsze i chwalenia Hoopera jest wiele powodów - jednym z nich jest tak jak mówisz jego przyswajlnośś dla słuchaczy muzyki rozrywkowej, może niektórym się podoba, ale jednak czy mało jest na filmwebie recenzji, w których przemknie sie pozytywne słowo o jakimś kompozytorze, który na stronach filmmusic.pl i muzykafilmowa.pl czy innych portalach tego typu zostaje przez recenzentów zmiażdżony? To samo tyczy sie nieraz zdjęc i aktorów. W jednej z filmwebowskich recenzji HP5 znalazłem mniej więcej takie zdanie, którego niestety, dokładnie nie przytoczę, bo recenzja była przeze mnie czytana dość dawno: "Trudno powiedzieć co zawiniło, przeciez mamy tu dobre zdjęcia Sławomira Idziaka i dobrą muzykę Nicholasa Hoopera, który tylko nieznacznie zmienił motyw przewodni całej serii"
Ze zdjęciami sie nie zgadzałem, gdyż ujęcia z ręki były dla mnie zbyt chaotyczne itp, natomiast muzyka... Miałem wrażenie, ze recenzent chce sie po prostu popisać, że zna nazwiska dwóch kompozytorów. A jeśli zagranie "Hedwig's Theme" na fortepianie jest już zmiana tematu, to ja chyba kompletnie nic o tym świecie nie wiem... :)
Również pozdrawiam i czekam na kolejne odpowiedzi :)
Mnie Więzień Azkabanu jako film od razu się spodobał. Na początku czułem się dziwnie, gdyż po dwóch filmach Columbusa czułem coś nowego, innego, ale też lepszego. W paru fragmentach szczególnie rozmów Lupin Harry po raz pierwszy usłyszałem "A Window to the Past" i wiem, że wtedy do osoby mi towarzyszącej powiedziałem: "Koniecznie trzeba będzie kupić soundtrack". Słuchając zaś po raz pierwszy muzykę do "Więźnia Azkabanu" oczywiście od razu spodobało mi się "A Window to the Past", ale do niektórych utworów potrzebowałem więcej czasu. I tak im częściej słuchałem tym bardziej dochodziłem do wniosku, że to najlepsza ścieżka dźwiękowa do tej pory - chyba tak niestety pozostanie.
Jeżeli chodzi o recenzje na różnych stronach muzyki Hoopera to miałem też z bardzo pozytywnymi, jak i też miażdżącymi (szczególnie na muzykafilmowa.pl) recenzjami do czynienia.
Według mnie dla wielu osób może być np. "action score" Williamsa w Harrym Potterze trudneij przyswajalny od tzw. "action score" Hoopera.
Kiedy u Johna Williamsa mamy do czynienia z pełnym wykorzystaniem orkiestry, która nie każdemu ma prawo się spodobać, u Nicholasa Hoopere mamy np. w utworze: "The Hall of Prophecies" głównie z wykorzystaniem samych instrumentów smyczkowych (choć muszę przyznać, że ten utwór dość lubię), które mogą lepiej... może nie lepiej, ale łatwiej w ucho.
Co do zdjęć to się całkowicie zgadzamy:) Zdjęcia z ręki jak np. bieg Harry`ego czy Dudleya, czy pogoń Harry`ego za Bellatrix mnie się zupełnie nie podobały. Może jestem zbyt konserwatywny w tej kwestii, ale takiej trzęsącej się kamery średnio lubię.
Co do wykorzystania Hedwige`s Theme to jak już pisałem zarówno u Hoopea jak u Doyle`a za rzadko wykorzystana. Ale mnie zdecydowanie bardziej podobała się aranżacja Doyle tego motywu z Czary Ognia niż Hoopera z Zakonu Feniksa. Zresztą u Doyle`a bardziej czuję, że kompozytor ciekawie zabawił się tematem, szkoda tylko, że tak rzadko.
Pozdrawiam serdecznie.
Cóż, action score Williamsa można kochać albo nienawidzić - kiedy zaczynałem słuchac muzyki filmowej, taka bardzo chaotyczna muzyka np z mrocznego widma troche mnie odstraszała, wszak Williams ma skłonność do robienia lekko a czasem nawet bardziej niz lekko kakofonicznych action score'ów. Jednak muzyka akcji np z Jurassic park jest świetna właśnie dzięki tym nagłym urwaniom melodii i dysonansom, taki "T-rex rescue and finale" jest genialne jak dla mnie. Z biegiem czasu zacząłem coraz bardziej lubić i cenić utwory akcji Williamsa, jednak niedzielni słuchacze muzyki filmowej będą przerażenie utworami typu "Werewolf scene" czy innymi chaotycznymi utworami.
Co do smaego więźnia Azkabanu - film mi się podobał tak średnio, wolałem Cloumbusa, choć on był nieco cukierkowaty, ale jego filmy i muzyka Williamsa miały właśnie taki magiczny klimat, który ciężko opisać. Co do filmu Cuarona - pierwsze pół godziny były dla mnie, łagodnie mówiąc trudne do obejrzenia - zwłaszcza sekwencja z Błędnym Rycerzem i breloczkami... Muzyka również się odrobinę zmieniła - nie można powiedzieć czy na gorsze, czy lepse, bo ona oferuje cos odrobine innego niz poprzednicy - ten cały smutek i tęsknota w "A window to the past" - chyba nigdy nie słyszałem utworu, tak przesyconego tęsknotą. Ale więzień Azkabanu ma też coś, co rzadko zdarza mi się słyszeć - genialny under score. "Secrets of the Castle" jest pod tym względem czystym geniuszem.
Pozdrawiam :)
Co do Alfonso Cuarona.Zasiada on w jury festiwalu w Cannes, który słynie raczej z ambitnych filmów, nie jak Hollywood.A to już coś znaczy.Być może WB nie wzięło Cuarona, ponieważ nie jest on reżyserem komercyjnym.Połączenie Cuaron-Williams w Więźniu Azkabanu było strzałem w dziesiątkę, chociaż Williams jest autorem komercyjnym.Ale to go właśnie wyróżnia spośród innych.Potrafi do komercyjnego filmu stworzyć ambitną muzykę, aby nie tylko wypełnić jedynie film, ale dać mu też drugą duszę, dać możliwość refleksji nad filmem oglądającym.I to jest fenomen Williamsa.
Ja sam raczej nie neguję czegoś tylko z powodu iż jest komercyjne. Zresztą trochę średnio to słowo lubię. Tak samo jak np. zarzuty wobec Harry`ego Pottera, że to czysta komercja uważam za swego rodzaju objaw zazdrości, bo komuś udało się stworzyć coś co daje duże zyski.
Ale oczywiście rozumiem Twój tok myślenia i wiem, że Alfonso Cuaron nie jest typowym hollywoodskim reżyserem. Już poruszałem ten wątek, że dla mnie Cuaron jest artystą a Yates co najwyżej rzemieślnikiem.
Czytałem wywiad z jednym producentów Harry`ego Pottera i w ów wywiadzie padły takie słowa jak "nie odmawiamy jak ktoś prosi, że chce reżyserować Harry`ego Pottera (mniej więcej tak to brzmiało). David Yates często i nawet w najnowszych wypowiedziach powtarza jak mu się podoba ta praca. Więc pewnie powiedział produecntom, że chce nakręcić Insygnia Śmierci, a ci powiedzieli po prostu "O.K."
Cuaron chyba w ogóle nie był brany pod uwagę:( I nawet jakby Williams miał wrócić do Insygniów Śmierci to wątpię czy do filmu Yatesa skomponowałby tak dobrą muzykę jak do filmu Cuarona. Oj, gdybanie, gdybanie...
Z muzyką do Mrocznego widma mam sentyment, gdyż jest to mój pierwszy soundtrack. Ale też jestem zdania, że nie każdemu takie utwory jak chociażby "Werwolf scene" moze się spodobać. Inną rzeczą jest, że muzyka ta doskonale sprawdza się w filmie, potęgując często napięcie czy samą akcję.
Pozdrawiam.
Od jakiegoś czasu wszystkim nam wiadomo, że kompozycją muzyki do filmu "Harry Potter i Książę Półkrwi" zajmie się pan Nicholas Hooper (który skomponował wcześniej soundtrack do "Zakonu Feniksa"). The Boston Globe donosi, że John Williams (autor ścieżki dźwiękowej do pierwszych trzech części oraz twórca słynnego 'Hedwig's Theme') również skomponuje kilka kawałków do "Księcia". Informacja ta nie jest jak dotąd potwierdzona przez Warner Bros. Wydaje sie również prawdopodobne, ze wspomnienie pana Williamsa wynika min. stąd ze wiele utworów opartych jest na jego twórczości. Czekamy na oficjalne stanowisko.
deptajem.pl
Jak informuje The Boston Globe, amerykański kompozytor, John Williams, ma zająć się ścieżką dźwiękową do filmu Harry Potter i Książę Półkrwi. Przypominamy, że wszyscy potteromaniacy mieli już okazję posłuchania utworów pana Williamsa, gdyż to właśnie on stworzył soundtrack do trzech pierwszych filmów o Harrym Potterze. Poza tym pracował także nad produkcją ścieżek dźwiękowych do takich filmów jak Gwiezdne Wojny, Raport Mniejszości, Szeregowiec Ryan czy Skrzypek na dachu. Za swoją twórczość nominowany był do Oscara 45 razy, z czego zdobył 5 statuetek. Niestety, informacja jest jeszcze niepotwierdzona, istnieją też pewne nieścisłości: Warner Brothers już wcześniej ustaliło, kto zajmie się nagrywaniem ścieżki dźwiękowej do szóstej części przygód młodego czarodzieja. Miał to być mianowicie Nicholas Hoppe. Na razie czekamy na oficjalne stanowisko wytwórni Warner Bros. w tej sprawie.
hogsmeade.pl
Oczywiście przywitałbym taką wiadomość z ulgą, ale chyba niestety tak nie będzie. Fajnie by było, gdyby Williams powrócił, ale chyba jednak całą ścieżką zajmie się Hooper. Dobrze pamiętam, że widziałem na muzykafilmowa.pl informację, w której potwierdzano, że Hooper skomponuje muzykę do Księcia Półkrwi. Mam zresztą ten artykuł po angielsku:
"Nicholas Hooper: Harry Potter and the Half Blood Prince
Composer Nicholas Hooper's agency, Cool Music Ltd, has confirmed that the composer will team up again with director David Yates scoring his second Harry Potter film for Warner Bros, Harry Potter and the Half Blood Prince. This is the sixth film based on the bestselling fantasy novels by J.K. Rowling, and it's scheduled to premiere on November 21. Daniel Radcliffe, Emma Watson and Rupert Grint all return in the film together with Helena Bonham Carter and Alan Rickman. The signing of Nicholas Hooper to score last year's Harry Potter and the Order of the Phoenix came as a major surprise - although Hooper's had scored several award-winning television projects, he had only done a handful of features in the UK, and he was indeed a Hollywood outsider who would now fill the shoes of the legendary John Williams. It was a rare example of a director being able to maintain his composer relationship making his first major Hollywood studio movie."
Może przynajmniej Hooper wykorzysta więcej motywów Williamsa niż do tej pory. Czyli tylko samo Hedwige`s Theme. W Księciu Półkrwi, aż się prosi, aby wykorzystać motyw Voldemorta/Riddle'a z Kamienia Filozoficznego i Komnaty Tajemnic. Chodzi mi o utwory: "The Face of Voldemort" i "Meeting Tom Riddle". Jest to bardzo tajemnicz/mroczna melodia łatwo wpadająca w ucho, którą każdy może znucić czy też wystukać palacami. Według mnie ta melodia jest tym czym dla Dartha Vadera jest "Marsz Imperialny". Aż się prosi, aby ją wykorzystać. Dla mnie to jest tak, jakby w momencie, w którym pojawia się Vader nie wykorzystać "Marszu Imperialnego".
Przy czym jak już pisałem, nawet jakby John Williams miał skomponować muzykę do Insygnii Śmierci (o Księciu Półkrwi nie ma co chyba marzyć) to nie wiem czy muzyka dorównywałaby tej z Więźnia Azkabanu. Gdyż muzykę tworzy się na podstawie filmu. A film Cuarona miał większy potencjał artysztyczny, który John Williams mógł rewelacyjnie wykorztać od "dzieł" Yatesa.
Mam nadzieję że opisałem to w miarę zrozumiale.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam serdecznie!
P.S. Przepraszam, że zaśmiecam forum, ale coś mi przyszło do głowy. Czyżby jednak WB przejechało się na Hooperze, że nagle takie plotki wychodzą?:)
Nie.To raczej niemożliwe.Plotki są tylko plotkami i nie powinniśmy ich przyjmować na serio.WB raczej nie poszłoby na zmianę kompozytora w ostatniej chwili.Była by to strata.Termin nie byłby dotrzymany.Może właśnie z tego powodu nie wzięli Williamsa.Może mógłby mieć napięty terminarz, może przyjął by inną propozycję, zrezygnowałby.Nie to co Hooper.Nierozpoznawalny, nierozchwytywany, nie ma żadnych propozycji bo nikt nie chce go wziąć.To nie to co Williams.Każdy go chce.WB wybrało po prostu pewniejszego kompozytora w sensie dotrzymania terminu, czy coś w tym stylu.
Cóż, a jest w tych plotkach jakas data podana? Może były wypuszczone jeszcze przed zatwierdzenie Hoopera do szóstej części? Jeśli chodzi o zmiany, są mało prawdopodobne, ale nie ze względu na termin - np James Horner został zaangażowany do "Troi" na niedługi czas przed filmem, niestety, muzyka nie była zbyt dobra, podobno już lepsza była partytura odrzucona. Tak samo James Newton Howard i jego angaż do King Konga. Do premiery księcia półkrwi dużo czasu, więc zamiana jest pod tym względem możliwa. Ale jednak układ Yates-Hooper i fakt, że Hooper jest prawdopodonie dużo tańszy od Williamsa przemawiają za tym, ze zostanie Hooper. Musiałby mieć naprawdę nieźle na pieńku z producentami i Yatesem, ale wątpię, żeby się teraz kłócili.
Oczywiście, temat Voldemorta jest genialny w swojej prostacie - taki prosty, ale jednak bardzo mroczny. Ale pamiętajmy, że aranżacja jest ważna, więc inny kompozytor może wszystko schrzanić. A poza tym, przydałoby się kilka solidnych nowych tematów, a wątpię, żeby ktoś inny niż Williams byłby w stanie takie zapewnić - po pierwsze, z Potterem ma już trochę doświadczenia, po drugie- jego nastepcy napisali chyba tylko po jednym temacie do obu filmów (chociaż co do Doyla to się mogę mylić:))
sorry ze odbiegam od tematu...ale moja najwieksza nadzieja co do rezysera i kompozytora to to ze yates tak spieprzy ksiecie ze go wydupia na zbity pysk a wtedy moze przejrza na oczy i zatrudnią Cuarona no i Williamsa oczywiscie :D
Pozdrawiam
Szczerze pisząc to sam nie wiem czego chcę:) Gdyż z jednej strony bardzo bym chciał duo Cuaron/Williams w Insygniach Śmierci, ale czy z drugiej strony mam życzyć Księciu Półkrwi źle. Jak pisałem w moim temacie na Księciu Półkrwi pt. "Obawy i nadzieje" liczę, że twórcy Zakony Feniksa wyciągną wnoski i postarają się nie popełniać takich samych błędów w Księciu Półkrwi. Z drugiej jednak strony Książe Półkrwi zmierza ku komedii romantycznej, a powierzenie VII częsci Yatesowi nie sugeruje, aby lekjce odrobili. Więc sam nie wiem czy jednak nie życzę Księciu Półkrwi klapy, aby otrzymać świetne Insygnia Śmierci pod kierownictwem innego reżysera. W końcu jak można mimo kontraktów zwalaniać trenerów to dlaczego by nie reżyserów? I chyba bardziej bym przeżył beznadziejnego Księcia Półkrwi i za to rewelacyjne Insygnia Śmierci niż trzy średnie filmy w wykonaniu pana Yatesa.
Co do powrotu Johna Williamsa to chyba rzeczywiście mieliśmy do czynienia z plotką. Chociaż też nie widzę ani zaprzeczeń, ani potwierdzeń tej plotki, która może po prostu pojawiła się ze zwykłego niedoinformowania. W końcu nie każdy zna Nicholasa Hoopera i możliwe, że dla piszących było oczywistością, że jak Harry Potter to muzykę musi skomponować John Williams.
Pozdrawiam!
Niedawno będąc na imdb.com wszedłem w All-Time Worldwide Box office i chyba rzeczywiście tak jak wiele osób w tym wątku pisało znalazłem odpowiedź, czemu to David Yates będzie reżyserem zarówno Księcia Półkrwi jak i dwoch części Insygniów Śmierci. Wiedziałem, że Zakon Feniksa zarobił dużo, ale nie spodziewałem się, że film Davida Yatesa znajduje się na 6 pozycji najbardziej kasowych filmów wszechczasów!!!
Patrząc, że Więzień Azkabanu zajmuje w tej klasyfikacji zysków pozycje 21 można niby zrozumieć producentów, którzy w końcu po to produkują filmy, aby na nich zarobić.
Zobaczymy tylko czy ludzie też będą tak licznie iść na Księcia Półkrwi? Choć dla mnie pozostaje to dalej niepojęte, gdyż częściej spotykam się z negatywnymi komentarzami wobec Zakonu Feniksa niż pozytywnymi.
Patrząc na to co nam się szykuje w Księciu Półkrwi to seria o Harrym Potterze może rzeczywiście zakończy się kasowym sukcesem, ale czy godnie to już inne pytanie.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za trwającą już sporo czasu interesującą rozmowę!:)
Na 6 miejscu?Nie wiedziałem.Ale to wiele wyjaśnia.Ale podejrzewam, że KP nie zarobi mniej niż WA na co każdy w tej dyskusji liczy:)Zapewne znowu przyjdzie do kin wielu rodziców z dziećmi, wielu fanów chcących zobaczyć kolejny film o HP itp.Na klapę finansową i zmianę reżysera nie ma co liczyć.Niestety
Zakon Feniksa był dla mnie tak wielkim rozczarowaniem, że nawet nie myślę aby wybrać sie do kina na Księcia Półkrwi. Zdjęcia beznadziejne, słaba muzyka, film bez głębi i magii - po prostu nudny (mój towarzysz zasnął w fotelu). Po wyrzuceniu w błoto kilkunastu zł na obejrzenie ZF, postanowiłam zubożyć moją kolekcje DVD i nie kupować tego filmu. Coś mi mówi, że moja kolekcja HP już się nie powiększy i skończy sie na Czarze Ognia(no chyba, że Insygnia będą od Cuarona).
Co do soundtrack'a z Zakonu Feniksa to tego w ogóle nie da się słuchać!!! Właśnie próbowałam. Jedyny w miarę "ludzki" motyw to "Professor Umbridge"
Tak jak i Wy mam nadzieję, że KP będzie klapą kasową i Insygnia Śmierci przejmie Cuaron/del Toro także byłby dobry/ + Williams.
Więzień Azkabanu był najlepszą częścią HP - najbardziej dopracowaną z cudowną muzyką (np. motyw do lotu na hipogryfie).
Co do Księcia Półkrwi to sam nie wiem czego chcę, a czego nie chcę:) W sumie w moim poście na forum KP pt. "Obawy i nadzieje" starałem się mniej więcej opisać co czuję. I w sumie dalej jest mi trudno rzec, czy życzę Ksieciu Półkrwi klapy? Gdyż z jednej strony strasznie marzy mi się powrót Cuarona do Insygniów Śmierci, ale czy poświęcając przy tym Księcia Półkrwi? Ja bardzo lubię tę serię, a obowiam, że przez te ostatnie 3/5 filmy zostanie mi ona całkowicie obrzydzona.
Co do muzyki Nicholasa Hoopera to starałem się do niej przekonać. I w sumie mnie się utwór "Professor Umbridge" średnio podobał. Nie jest moża ta muzyka, aż taka zła jak Ty ją słyszysz, ale do Williamsa to brakuje jej z Polski do Japonii. Szczególnie widzę, że Hooper nie ma pomysłu na dobry "action score". Pozytywne utwory są w sumie całkiem niezłe, ale utwory takie jak "Sirius Death" są jakieś "nijakie".
Dlatego też nie mamy co liczyć wraz z KP na takie utwory jak przez Ciebie lubiany motyw lotu na hipogryfie, czy przeze mnie uwielbiany "A Window to the Past". Może przynajmniej Hooper wykorzysta motyw Voldemorta, aby zachować jakąś spójność jak i dla samej budowy klimatu i atmosfery.
Teraz to w sumie wolałbym każdego reżysera od Yatesa. Szczególnie po tym jak czytam jak ma KP wyglądać. W sumie Chris Columbus też nie byłby zły, chociaż dalej, głupio i naiwinie, wierzę w Alfonso Cuarona:(
Więzien Azkabanu oczywiście jest najlepszą częścią, ale jak już tu zauważyliśmy zarobił najmniej ze wszystkich filmów o Harrym Potterze.
Zaś Zakon Yatesa może się poszczycić naprawdę rewelacyjnym wynikiem kasowym.
Pozdrawiam.
P.S. Słysząc ostatnie doniesienia jak ma wyglądać Książe Półkrwi: "Sex Drugs and Rock and Roll", film jak Trainspotting, zaloty przez sznurowanie butów itd. może i lepiej, że John Williams nie musi komponować muzyki. Wiem, że czasami wręcz aż nadto gloryfikuję Johna Williamsa, ale według mnie styl jaki prezentuje David Yates i jego wizja Harry`ego Pottera, rzeczywiście nie pasuje do geniuszu pana Williamsa.
Chyba rzeczywiście życzę Księciu Półkrwi jak najgorzej, aby otrzymać naprawdę godne Insygnia Śmierci, bez "Sex Drugs, and Rock, and Roll" końskich zalotów, pseudozabawnych scenek i gitar elektrycznych w tle...
Nawet kiedy próbowałem przekonać się do Zakonu Feniksa nic z tego nie wyszło.Nie mogę się pozbyć wrażenia, że ten fil jest czysto komercyjny, czego nie było aż tak widać po pierwszych czterech częściach.Ale jednak film ten po raz pierwszy oglądałem z dubbingiem.Teraz obejrzałem bez i jest o niebo lepiej.O powrocie Williamsa i Cuarona można już tylko marzyć, ale marzenia nic nie kosztują:).Jak wiadomo zakończyły się zdjęcia do KP i ruszają do IŚ.I myślę, że trzeba panu Yatesowi dobrze życzyć, dla naszego dobra:).Tylko on teraz może sprawić, że ta seria jednak nie skończy się upadkiem.Pozdrawiam.
Każdy Harry Potter ogląda się lepiej w oryginale. Ja też nie twierdzę, że Zakon Feniksa jest filmem tragicznym, ale niestety nie da się go porównać z poprzednimi 4. A już motyw, w którym Umbridge dostała się do Pokoju Życzeń całkowicie mnie rozbroił i uświadomił, że pan Yates nie ma pojęcia o tym świecie. On ma się prawo mu podobać, ale czuję, że nie wie jakimi zasadami się kieruje.
Ostatnie doniesienia w związku z Księciem Półkrwi, który można wymieniać w nieskończoność i obawy, o których pisałem i piszę dalej w moim poście "Obawy i nadzieje" na stronie Ksiecia Półkrwi (taką sobie reklamę własnego postu zrobię:):):) ) nie nastawiają mnie pozytywnie co do najnowszego filmu.
Dlatego też jednak teraz, choć może to i nieładnie, życzę Ksieciu Półkrwi klapy, aby udało się uratować Insygnia Śmierci. Teraz to mi już nawet nie zależy na powrocie Johna Williamsa do Insygniów Śmierci, jeżeli reżyserem miałby być David Yates. Gdzieś nawet niedawno czytałem wypowiedź Hoopera, który mówił, że w sumie skoro Williams rozpoczął przygodę z Harrym to powinien ją zakończyć. Tylko ja po prostu w pana Yatesa nie wierzę, nie wierzę w jego talent, a na napewno nie wierzę, że nauczył się na swoich błędach, gdyż skoro widzi wysokie dochody to pewnie jest przekonany, że wszystko zrobił i robi dobrze.
Ja nie chcę, aby John Williams skomponował muzykę do złego filmu i napewno też umiejętności pana Yatesa nie sprawią, że Williams skomponuje muzykę na miarę Więźnia Azkabanu.
Również pozdrawiam.
Czasem się zdarzało, ze muzyka calkoicie ratowała film, więc jakby Williams objął to stanowisko, napewno by cos wyczarował. Yates powinni zwolnić ze stanowiska rezysera, ale w ogole nie powinni mu dawac do zrobienia 5 częsci. Amatorów nie nalezy rzucac na głeboką wodę, bo psuja filmy. Owszem, taki Fincher tez był amatorem gdy krecił "alien 3", ale przeciez nie każdy jest Fincherem. Ech, teraz bedzie lekki offtopic, ale już sie wyjasniło kto bedzie kompozytorem muzyki do clone wars, niejaki Kevin Kiner.
tak informuje starwars.sonnyclassical.com
"Coming in time for the August 15 theatrical release of The Clone Wars feature is a soundtrack CD featuring the movie's dynamic score. Composer Kevin Kiner has created a unique musical experience for Clone Wars which builds upon the classic themes created by John Williams. The CD will include 32 tracks for a run-time of 67 minutes, 39 seconds. The soundtrack insert folds out into a Clone Wars poster. The CD is scheduled for release on August 12 from Sony Classical."
Jakoś wątpie zeby to było cos na miare chociazby Soula i mam nadzieje ze zarowno w filmie jak i serialu beda przewazac utwory Williamsa.
Wspaniale by było, gdyby Williams powrocił na stanowisko kompozytora, wciaz jest w swietnej formie co udowodnil IJ4, jednak to ze yates zepsuje caly film jakos szczegolnie mnie nie denerwuje, jakos przywyklem do tego ze kolejne czesci sa coraz gorsze. Nawet ekranizacja Cuarona mnie szczegolnie nie zachwyciła, pierwszych 15 minut nie moge ogladac. Czara ognia byla miescami lepsza, miejscami gorsza, bardzo nierowna i niezbyt zachwycajaca caloscia, ale to co wyprawia Yates o juz jest porazka na calej linii i jestem przygotowany na kolejna klape, bo chyba juz nic gorszego od zakonu feniksa to on nie wykombinuje