PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=396969}

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 1
2010
7,5 332 tys. ocen
7,5 10 1 331792
6,5 61 krytyków
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I
powrót do forum filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I

Hermiona - wygląd

użytkownik usunięty

Moim zdaniem ta część była najnudniejsza, najmniej ciekawa i zaskakująca. Wielką stratą jest fakt, że akcja nie dzieje się w Hogwardzie. Jest to największa strata. Poza tym, jedynym plusem, jaki znalazłam w tym filmie, to wygląd Hermiony. Po raz pierwszy wygląda ładnie, modnie i dziewczęco.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8

jak facet w pełni zgadzam się z ostatnim zdaniem. Emma Watson to jeden z najmocniejszych magnesów przyciągających przed ekrany w całej serii. co do reszty - mam inne zdanie. dużo lepiej niż w zakonie i księciu.

Irry

Super, rzeczywiście Hermiona właśnie miała wyglądać ładnie, modnie i dziewczęco!
Szkoda, że od kilku części nie oglądamy już Hermiony... tylko Emmę Watson ;/

Vickynella

Absolutnie zgadzam się z Vickynella - Emma Watson najbardziej przypominała Hermionę jedynie w pierwszej części - drobna z burzą brązowych włosów. Od tej pory, z roku na rok filmowa Hermiona coraz bardziej piękniała, podczas gdy ta książkowa, choć ładna, była raczej zaniedbana, gdyż najważniejszymi wartościami były dla niej książki i wiedza, nie zaś wygląd. To, że Emmie nie można zaprzeczyć urody, nie oznacza powodu, dla którego styliści mieliby całkowicie zmieniać image odgrywanej przez nią bohaterki na ładną, modną i dziewczęcą.

ocenił(a) film na 9
Felixis

Bez przesady. Mało która dorastająca dziewczyna niedba o siebie, więc nie ma co się dziwić że filmowa Hermiona się nie zalicza do tej małej grupy. Książkowa Hermiona też zapewne się do niej nie zaliczała. Przecież Emma nie robi z siebie nie wiadomo jak modnej laski w tych filmach. Myślę że wygląda bardzo naturalnie, i mnie jako Hermiona przekonuje bardzo.

metalzul86

To, że Watson zalicza się do dziewcząt dbających o siebie jest zjawiskiem zupełnie normalnym. Mamy do wyboru, do koloru sesje, zdjęcia tudzież wywiady z wystylizowaną Emmą. Ale nie powinno się to "odbijać" na postaci, którą odgrywa - czyli Hermionie. I nie mam tu na myśli nie wiadomo jakich skrajności, tylko raczej fakt, że Hermionie nie zależało na wyglądzie - zawsze obserwujemy ją jako mądrą uczennicę z burzą poplątanych, poskręcanych włosów z przednimi wielkimi zębami czy sińcami pod oczyma, nabytymi podczas zakuwania. Jedynymi wyjątkami, w których Hermiona ewoluuje z "brzydkiego kaczątka" jest Bal Bożonarodzeniowy w IV części oraz wesele Billa i Fleur w VII. Tymczasem filmowa Hermiona już od "Komnaty Tajemnic" zaczyna mieć ułożone fryzury, a od "Więźnia Azkabanu" modne ubrania, co osobiście odwraca moją uwagę od strony tej inteligentnej i ambitnej kujonki, a widzę ją już jako zadbaną i ładną dziewczynę.
Jeśli chodzi o aktorkę - nie wyobrażam już sobie innej Hermiony, ale niepotrzebnie upiększają ją w filmie, gdyż według mnie powinna bardziej odzwierciedlać wygląd panny Granger.

ocenił(a) film na 9
Felixis

Hmm... no na pewno masz sporo racji. Ale ja jednak czytając książkę zawsze wolałem wyobrażać sobie Hermionę jako zadbaną i atrakcyjną. Dlatego nie odczuwam jakiś nieścisłości z książką widząc uroczą filmową Hermionę :)
To takie podejście uwarunkowane na pewno tym że jestem facetem :p

Felixis

Z ust mi to wyjąłeś !

użytkownik usunięty

Jak akcja miała dziać się w Hogwarcie, skoro w książce też nie działa się w Hogwarcie? Na to chyba nawet Yates by nie wpadł.