Po jaką cholerę w kinach jest sprzedawane jedzenie, po to by przeszkadzać ludziom w oglądaniu filmu? Śmierdzące nachosy, szeleszczące opakowania i durne słomki przy colach potrafią doprowadzić do szału. Wczoraj oglądałem Insygnia Śmierci w kinie i stwierdzam, że multum ludzi to po prostu wieśniaki. Nie wiem czy na złość starają się zrobić innym, czy naprawdę nie mają za grosz kultury. Przychodzą na seans z ogromnymi ilosciami nachosów czy popcornu i później przez cały film szeleszczą, otwierają coś śmieją się głupio pod nosem. Po prosu w takich warunkach normalnie nie da się obejrzeć filmu. Naprawdę nie da się zjesć czegoś przed kinem i później przyjść normalnie na salę siedzieć i oglądć? Z pewnością seans byłby przyjemniejszy. Co do Insygnów początek filmu świeny, zwłaszcza scena z Hermioną. Scena z tańcem również świetna, Zgredek przebił wszystkich. Ogólnie dobra część jednak trochę przynudzała. :)
Moim zdaniem jedzenie popcornu czy nachosów nie przeszkadza, jesli oczyeiście ludzie robią to z kulturą, czyli nie wpychają na głos garści do gęby (za przeproszeniem) i nie grzebią w tych pudełkach minutami, i oczywiście w cichszych momentach wstrzymują się od hałasowania. Ja prawie zawsze kupuję sobie popcorn i colę, ale zachowuję się normalnie, tzn. jem po cichu i nie grzebię długo, bo wiem ze to moze przeszkadzac (mi tez by to przeszkadzalo). Tak więc zgadzam się z tobą co do tego, że ludzie mogliby być kulturalni i nie jeśc jak świnie (bez obrazy dla tych zwierząt).
Zdarzają się też tacy, co hałasują tymi opakowaniami, a sami zwracają uwagę, że inni im przeszkadzają. Nawet do tych, którzy nic nie maja do jedzenia ;/
Oczywiście, padają też z ich strony baaaardzo wulgarne uwagi.
Brak słów...
Dlatego do kina chodzę na tygodniu a nie w weekendy i najlepiej ok południa, gdy jest za późno na wyjście ze szkoły albo za wcześnie na wyjście po szkole, lub też wybieram seanse o nieprzyzwoicie późnej porze :) wtedy są tam normalni ludzie, jak chrapią to wszyscy, jak się śmieją to wszyscy i jest ok.
Co do jedzenia, to jak byłem na premierze Harrego, to nie miałem kasy, a ten zapach popcornu narobił mi takiego apetytu, że szok :)
jak ja byłem dzisiaj to jakaś baba wysypała na podłoge cały Megapopcorn i zaczęła wrzeszczeć, że te schody...co to ma być.... i takie tam duperele . I może mi powiesz, że ja miałem lepiej? Nie mówiąc już o grupie szkolnej co piszczała, hałasowała i żarła ten popcorn jak świnie! Opanujcie się ludzie!! troche kultury w kinie!
Błagam, nikomu nie można zabronic jedzenia w kinie :| Przecież jak nie kupi w barze, to kupi w sklepie i weźmie pod pachę.
W tym wszystkim trzeba zachowac kulture, jak ktoś wyżej pisał ;-)
racja,ja też zawsze popcorn biore,ale nie rozsypuje go wszędzie,nie grzebie w tym pudełku cały film i nie wpycham do buzi garściami. najgorzej jest wtedy kiedy idą jakieś grupy a najgorzej gimnazjum,wtedy to jest prze*ebane. Ja ide za tydzień bo źle rezerwacje zrobiłem ;/,ale z tego co widze tylko może mi to wyjśc na dobre...żałuje też że u nas nie ma tak jak w Ameryce gdzie przeszkadzasz to cie wypier***ają z sali i jest spokój.
Od dawna ludzie wnoszą do kina jedzenie i hałasują. Często jest tak, że Ci którzy mówią, że starają się na hałasować jedząc popcorn, pijąc cole czy coś, to tak naprawdę jednak hałasują. Ale tak już jest, jeśli my coś robimy to nam to nie przeszkadza. Ale jak ktoś to robi to nie jesteśmy zadowoleni.
Ja idąc do kina biorę jedynie małą butelkę wody. I nie idę głodny na film.
Niektórzy jednak chyba lubią jeść oglądając film ><. Nie wiem skąd taki nawyk.
Nie to, że ludzie jedzą popcorn, siorbią pijąc, jedzą chipsy, nachosy (nawet raz facet wniósł całą pizze!), to zostawiają syf. Włączają się światła, wszędzie popcorn, pozostawiane kubki z colą czy czymś innym. Jednak wielu ludzi to chamy i świnie :P
Są też przypadki komentowania głośno filmu, rozmowy przez kom, a najgorzej jak ktoś komuś zdradza co będzie w filmie i inne osoby też to słyszą.
Najgorzej trafić na jakąś klasę ze szkoły w kinie - masakra.
Dlatego chodzę do kina kilka dni po premierze, gdy jest mniej osób.
Mi się akurat popcorn wczoraj przydał, miałam czym rzucać w debili, którzy ciągle gadali i wstawali...
a ja pije kawę :P na premierze się przydała, ponad 400 ml Mocki , spowodowało, że nie usnełam i jak wróciłam do domu, to jeszcze godzine gadałam jak najęta ;D
Ja sama jem w kinie i to jakoś mi specjalnie nie przeszkadza. Nawet ciche rozmowy mogę zaakceptować. Zaczynam się jednak irytować wtedy, gdy jakiś delikwent musi koniecznie wyjść do WC podczas seansu i swoimi czterema literami zasłania mi ekran. Tragedia! Naprawdę niektórzy są jak dzieci i nie mogą wcześniej załatwić swoich potrzeb?
Najgorsze są jednak śmiechy głupich nastolatek i/lub znudzonych chłopczyków - gimnazjalistów. Dobija mnie, kiedy słyszę takie chichoty podczas sceny, która wcale w sobie nie ma nic zabawnego.
Koło mnie dziś siedział facet, który przez cały film rechotał, nawet przy momentach, które powinny wzbudzać raczej smutek - aż miałam ochotę mu przypie****.
Zero szacunku dla innych ludzi oglądających film.
Dlatego z reguły staram się unikać premier i chodzę do kina wtedy, gdy sala jest pusta i można się skupić na filmie, bez hołoty obok.
Oczywiście nie zawsze widownia jest tak żenująca, np. na premierze Incepcji ''towarzystwo'' na sali było bardzo przyjemne i kulturalne, ale dzisiaj przeżyłam w otoczeniu tych ''widzów'' istne tortury :/
Byłem dzisiaj .
Po mojej lewej szczaw , lat koło 8-u na zmianę ciamkał paszczą , smarkał , lub grzebał w pudle z popcornem.
Po mojej prawej , oddzielony jednym fotelem , inny małolat szeleszczący cholera wie czym przez cały seans.
Na tym tle nawet trzy siksy chichoczące gdzieś z tyłu nie stanowiły większego problemu.
Plus baba z komórką .
Po trzecim telefonie dostała parę wiązanek z kilku stron i chyba wyłączyła to cholerstwo.
Z przodu , jakimś cudem spokój .
Pisków , wrzasków , wstawania na szczęście nie było .
Nie chce się wymądrzać , ale za czasów dawniejszych , czyli epoce premultipleksowej i prepopcornowej za szeleszczenie w kinie czymkolwiek delikwent dostawał parę krótkich , długich, prążkowanych solidarnie od całej widowni , i się zamykał.
Filmu nie komentuje , bo to nie ten topic ;-))
Dokładnie też tak u mnie było.
Być może Incepcja była za trudna dla głupich małolatów, a jeśli już byli to zajęci byli myśleniem "o co chodzi" (:>) i warunki miałem bardzo dobre, w przeciwieństwie do HP, choć na Incepcji też byłem w okolicach premiery. :)
W ogóle nie rozumiem idei masowego sprzedawania w kinach prażonej kukurydzy, popcorn kojarzy mi się raczej z jakimiś imprezami plenerowymi w stylu oblężenia Malborka (trzy kabiny toi-toi, plastikowe miecze, chleb ze smalcem, wata cukrowa i kukurydza). (Na całe szczęście w wielu mniejszych kinach nie ma nawet możliwości kupienia popcornu) Rozumiem, że można podgryzać sobie coś podczas oglądania filmu, sama lubię to robić, ale dlaczego nie mogą to być cukierki, żelki albo czekolada, albo chociaż kanapka, tylko wszystko, co najbardziej chrupie, śmierdzi, szeleści i brudzi? A skoro już ten popcorn, to można go kupować na filmy akcji albo głośne komedie, i jeść w kulturalny sposób, a niektórzy ludzie chyba tego nie potrafią. Do dziś pamiętam, jak poszłam do kina na "Brokeback Mountain" i obok mnie siedziała wieśniara, która bezceremonialnie chrumkała i chrupała wpieprzając popcorn (także na tych najcichszych scenach). Chociaż prawdziwy cyrk jest na maratonach, gdzie ludzie (bez względu na to, jaki leci film) piją wódę/piwo, wrzeszczą, śmieją się, rzucają żałosnymi żartami i zachowują się jak banda małp, które wypuszczono z zoo na wolność. Ech.
Ja byłem na 18 w kinie z napisami, zero dzieci, ludzie kulturalni ;) Także polecam napisy, na dubbing zwykle przychodzą cichoczące nastolatki nie umiejące się zachować. A jeśli chodzi o jedzenie, lubię zjeść w kinie jakieś chipsy czy popcorn ale nie mlaskam i nie chrupię tak żeby cała sala uslyszala.
Ja byłam właśnie na napisach, a w kinie i tak była jakaś wieś. Ech. Może to przez to, że oglądałam film o 14:50 w sobotę... Cóż, nauczka dla mnie.
zgadzam sie po jaką cholere jedzą co to w domu jedzienie nie mam ja byłam przed chwilą i poprostu wytrącają ludzie zrównowagi i jeszcze komentaże na cały głos to poprostu kanał pieprzą cały film
Mi tam takie coś nie przeszkadza, do kina chodzę tylko parę razy w roku na długo oczekiwane filmy, sam kupuję sobie popcorn(ten kinowy ma o wiele lepszy smak) i jest git, jak ktoś robi to z kulturą to nikomu to nie przeszkadza, gorzej z jakimiś czipsami.
Wiesz,no nie wiem czy jedzenie jakiegokolwiek żarcia np. na horrorach jest rozsądne. zapatrzysz się, tu nagle ktoś ryknie i przesrane.
Heh, czytam wasze opinie i kurcze, zastanawiam się po co oni chodzą do kina?
Na film czy by poprzeszkadzać innym?
Byłem dzisiaj na Harrym w szwecji, gdzie mieszkam już dwa lata i gdy skończyły się reklamy zapadła cisza, no nie licząc śmiesznych i "strasznych"scen, ale to normalne, a i jeszcze jedno dziecko (chyba) rozpłakało się na scenie śmierci Zgredka i pare osób głośno powiedziało "Nie", ale dla mnie to normalne zachowanie.
A takich co szeleszczą, gadają itp, to trzeba wywalić z sali, jak ochrona wywali raz, drugi, trzeci to sięmoże nauczą...