PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=396969}

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 1
2010
7,5 331 tys. ocen
7,5 10 1 331295
6,5 54 krytyków
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I
powrót do forum filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I

STWÓRZMY WŁASNĄ, NASZĄ HISTORIĘ WYMYŚLONEJ POSTACI Z HARRY'EGO.
To nowa gra, którą niedawno wymyśliłem.
Chodzi w niej mniej więcej o to:
- ktoś na początku wymyśla tytuł rozdziału i pierwsze od jednego do dwudziestu zdań,
- następnie ktoś kontynuuje rozdział i tak przez tydzień (siódmego dnia rozdział musi
być
zakończony),
- przypominam, że wszystko dzieje się w świecie harry'ego pottera, ale opowiada o
innych bohaterach w wymyślonej szkole czarodziejów,
- kiedy drugi rozdział zostanie skończony następuje głosowanie na najlepszy z dwóch
(na głosowanie tydzień czasu) późnie następne dwa rozdziały i podliczanie głosów na
najlepszy z czterech i tak co drugi rozdział.
- można dodawać nowe postacie
- akcja dzieje się głównie w Wielkiej Brytanii, ale można zmieniać miejsce akcji, tylko że
w nowym rozdziale
- przyjmujemy tylko inteligentne rozdziały, żadnych parodii, chociaż humor mile
widziany.
NO TO ZACZYNAJMY!

Dedykuje to tym wszystkim wiernym i niewiernym fanom serii o Harrym Potterze, bo w
was leży przyszłość

Felix Rubill i Skrzydło Gryfa

Rozdział Pierwszy
Początek

Zaczynał lać mocny deszcz za oknem, a Rubillowie nie spodziewali się takich
grzmotów. Jak to w Szkocji bywa, burza często wywołuje wielkie emocje wśród ludzi.
Lubią przylkejać się do szyby i gapić tak przez godziny, ale Alexa Rubill miała dziś inne
plany. Gdy zapukano do jej drzwi tego wieczoru, spodziewała się, że spotka miłość
swojego życia, jeżeli można tak nazwać dwuletniego chłopca w koszu, opatulonego
kocem, tylko z kartką z napisem ''Opiekuj się dobrze''.
Od tego wieczoru życie rodzeństwa Alexa i Rona Rubillów nie będzie już nigdytakie
samo... Spotkali oni bowiem po raz pierwszy Felixa Rubilla, przyszłego czarodzieja.
- No i co o tym myślisz? - powiedział Ron zdenerwowany.

no_bo_co

dobra, piszę!

depp09

- No w sumie tak, ale pamiętasz tego jego koleszkę, jak mu tam, Dicky - siki?
Anna powstrzymała śmiech, po czym odparła:
- On ma na imię Rick, no jeśli o niego wam chodzi - i wskazała na chłopca, a Ryptemliusz jedynie przytaknął. - A teraz, z łaski swojej skupcie się na lekcji.

***

- Gdzie jest Samanta, do cholery?! - warknął ponownie na Tyrona Lion i rzucił na niego zaklęcie niewerbalne, które spowodowało jego silne odepchniecie na ścianę.
Tyron jedynie zaczął się szyderczo śmiać, mimo iż z jego lewej części głowy powoli lała się krew, a jego obojczyk nie był w najlepszym stanie.
- Wiesz, że mam pozwolenie na zabijanie zdrajców Złotych? - odparł Tyron.
- Wykonywałem tylko rozkazy!
- Ta zdzira rozkazała ci porwać mą ukochaną?
- Jak ty się odnosisz do Złotej damy, ty bluźnierco!?
- Nie to chciałem usłyszeć, lecz odpowiedź na moje pytanie.
- Nie ona, jej przełożony rozkazał mi to.
Ktoś wszedł do pokoju.
- Lion? Co ty tu robisz? - odezwał się znajomy głos.
Wezwany mężczyzna odwrócił się.
- Samanta! Kochanie! - Lion zaczął płakać ze szczęścia i już miał wtulić się w jej ramiona, gdy zobaczyła obok niej jakiegoś mężczyznę.
Mężczyzna pocałował ją.
- Co ty wyprawiasz!? Kim on jest?
- A co ty tu wyprawiasz, zostawiłeś mnie w ruinach Hogwartu samą, to on mnie odratował i pokochałam go!
- Ty plugawy synie świni mugolskiej! Moją narzeczoną? Odurzać napojem miłosnym i na dodatek wciskać jej kit, że niby ty ją wyratowałeś!

depp09

ale oni nie mieli lekcji

no_bo_co

niech nie będzie jeszcze spotkania Lion - Tyron - Samanta

no_bo_co

- No w sumie tak, ale pamiętasz tego jego koleżkę, jak mu tam, Dicky - siki?
Anna powstrzymała śmiech, po czym odparła:
- On ma na imię Rick, no jeśli o niego wam chodzi - i wskazała na chłopca który również stał w kolejce do profesora Becketta, a Ryptemliusz jedynie przytaknął.
- Czy jest jakiś eliksir, który uodparnia się na działanie Veritaserum? - zapytał Felix spoglądając na Rickiego, który nie wyglądał na zakłopotanego zaistniałą sytuacją. Lecz Rubill nie otrzymał odpowiedzi, ponieważ jego przyjaciele tego nie wiedzieli, co bardzo zmartwiło Annę, która powinna to wiedzieć. - No cóż. - westchnął Felix.
W tym właśnie momencie do gabinetu Becketta wszedł pewny siebie Rick. A do przyjaciół podszedł Angus, którzy go nie zauważyli, więc ten skorzystał z okazji i ich przestraszył mówiąc:
- Co robiliście między godziną 18 a 19? - zapytał grubym przerażającym głosem, co oczywiście wystraszyło Felixa i resztę, tak że podskoczyli, rozbawiającym tym Angusa.
- Bardzo śmieszne, phi - krzyknęła naburmuszona Anna. - W ogóle co to za pytanie? Przecież doskonale wiesz, że... - nie dokończyła, bo Angus jej przerwał.
- Ja wiem, ale czy Beckett to wie. - ujrzał zdziwione spojrzenia swoich przyjaciół, więc szybko wyjaśnił. - O to się pyta każdy przesłuchujący.
- To w tych godzinach został zdemolowany Pokój Wspólny? - zapytał Felix, a Agnus przytaknął. Rubill pogrążył się w myślach, zastanawiając się gdzie był w tym czasie. Prawdopodobnie wracał z przejażdżki z Dungarem, a może nawet byli już przy bramie. Z kolei Ryptemliusz był już po meczu i siedział z drużyną w Wielkiej Sali, przysiadła się do nich Anna, był tam też Angus i osoba, którą podejrzewali.
- Skoro to się stało w tych godzinach, to Rick nie mógł tego zrobić, bo siedział przy naszym stole. - wyjaśnił Ryptemliusz.
- Faktycznie - stwierdziła Anna - To musiał być zupełnie ktoś inny.

***
W tym samym czasie, Lion siedział na parapecie spoglądając w niebo myśląc o Samancie. Bardzo za nią tęsknił, czuł że coś jest nie tak. Nie mógł się z nią spotkać, znienawidził za to Tyrona, który uniemożliwił mu widywania się z ukochaną. Gdyby go teraz spotkał rozszarpałby go na kawałki. Rozmyślenia przerwał mu Dungar, który zapytał:
- Coś cię trapi?

no_bo_co

- Moje życie straciło sens od kiedy nie ma w nim Samanty.
- Ach tak, pamiętam tą cudowną dziewczynę.
- Dziś wypadają jej trzydzieste urodziny, a ja nawet nie mogę się z nią spotkać. Nawet nie mogę na nią spojrzeć.
- Czemu Tyron ci na to nie pozwala?
- Nie wiem, wszystko zaczyna się komplikować. Wierzę, że to Skrzydło Gryfa zrobiło tyle zamieszania.
Dungar wyjął różdżkę i wskazał nią na Liona.
- Co ty wyprawiasz... - odparł Lion, jednak już znajdował się gdzie indziej.
Lion znał już skądś to miejsce...
To tutaj Tyron przetrzymuję Samantę.
- NIE, TYLKO NIE TY!!!!! - wszasnął za nim Tyron, jednak nim zdążył wyjąć różdżkę Lion już wystrzelił w niego zaklęciem odpychającym.
- Gdzie jest Samanta, do cholery?! - warknął ponownie na Tyrona Lion i rzucił na niego zaklęcie niewerbalne, które spowodowało jego silne odepchniecie na ścianę.
Tyron jedynie zaczął się szyderczo śmiać, mimo iż z jego lewej części głowy powoli lała się krew, a jego obojczyk nie był w najlepszym stanie.
- Wiesz, że mam pozwolenie na zabijanie zdrajców Złotych? - odparł Tyron.
- Wykonywałem tylko rozkazy!
- Ta zdzira rozkazała ci porwać mą ukochaną?
- Jak ty się odnosisz do Złotej damy, ty bluźnierco!?
- Nie to chciałem usłyszeć, lecz odpowiedź na moje pytanie.
- Nie ona, jej przełożony rozkazał mi to.
Ktoś wszedł do pokoju.
- Lion? Co ty tu robisz? - odezwał się znajomy głos.
Wezwany mężczyzna odwrócił się.
- Samanta! Kochanie! - Lion zaczął płakać ze szczęścia i już miał wtulić się w jej ramiona, gdy zobaczyła obok niej jakiegoś mężczyznę.
Mężczyzna pocałował ją.
- Co ty wyprawiasz!? Kim on jest?
- A co ty tu wyprawiasz, zostawiłeś mnie w ruinach Hogwartu samą, to on mnie odratował i pokochałam go!
- Ty plugawy synie świni mugolskiej! Moją narzeczoną? Odurzać napojem miłosnym i na dodatek wciskać jej kit, że niby ty ją wyratowałeś!

depp09

dobra zróbmy już jakiś mecz quidditcha, który ich zakfalifikuje do finałowego meczu w wakacje, bo rozdział ma już książkowych 28 stron.

depp09

- Gilbert zabierz ją stąd, on przeszedł na stronę Inkwizycji. - krzyknął Tyron.
Mężczyzna chwycił Samantę za rękę i teleportował się z nią. Lion spojrzał z pogardą na Tyrona kierując w niego różdżkę.
- Ty plugawo świnio. Cru... - chciał rzucić zaklęcie, lecz mężczyzna był szybszy.
- Crucio - czerwony promień walnął w Liona w klatkę piersiową odpychając go potężną z siłą. Tyron zniknął w kłębie dymu.

no_bo_co

Nim Lion zdąrzył się zorientować, też już przeniknął w inne miejsce, była to siedziba Złotych. Wiedziałwięc już, co Dungar mu zrobił, rzucił na niego czar ciągłego bycia u boku Samanty, ponieważ to właśnie tu miał ją zaprowadzić Gilbert, czar jednak działał do północy, która miała wybić za trzy godziny. Miał czas, miał czas by ocalić Samantę.
Wbiegł do środka po schodach i znów, po długiej przerwie, zobaczył starych przyjaciół po fachy, którzy stali teraz w oddali przy siedzącej na wielkim tronie, jego przywódczyni, Złotej Damie.
- A coż ty tu robisz, Lionie? - spytała się ów kobieta, wstając z złotego tronu.
Lion musiał improwizować, znaleźć powód jego pojawienia się tutaj. Nie chciał jednak kłamać.
Postanowił, że powie prawdę.
- Są dwa powody, które zmusiły mnie do przyjścia tu, pierwszy:
- odnalazłem ostatnią z różdżek mocy Skrzydła Gryfa,
a drugi:
- to fakt, że Tyron zdradził Złotych.

depp09

- A ja słyszałam, że to ty nas zdradziłeś. - oznajmiła Złota Pani.
- Nigdy bym tego nie zrobił! - wrzasnął Lion.
Kobieta się uśmiechnęła co bardzo go zdziwiło, przeczuwał, że coś jest nie tak. Rozejrzał się dyskretnie po sali, strażnicy wyglądali jakby się chcieli na niego rzucić. Uważał ich za przyjaciół, ale teraz im nie ufał. Trzymał rękę w kieszeni w której była różdżka, był przygotowany na wszystko. Czuł że zaraz się coś wydarzy, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Nie wiem co Tyron wam na mnie naopowiadał, ale to nie prawda - powiedział spokojnie Lion. - To on wstąpił do Inkwizycji, nie ja.
- Och nie tłumacz się, bo i tak to ci nic nie da. - odparła nadal się uśmiechając.
W tym momencie do sali wtargnęło kilkanaście osób, którzy otoczyli Liona ze wszystkich stron. Byli to członkowie Inkwizycji i Śmierciożercy, którzy przejęli władze. Jednak wyglądało na to, że Złota Pani jest razem z nimi. Nie tylko Tyron jest zdrajcą, ale również ona. Wśród zgromadzonych na sali osób, wyróżniała się jedna, którą Lion nie widział od wielu lat i uważał za zmarłą. Był to mężczyzna, który wyszedł na środek i stanął w twarzą w twarz z Lionem.
- Witaj - przywitał się Thomas.
Lion nie wiedział co ma czuć, przecież do dzisiaj pamięta swojego mistrza, który zginął jak miał osiem lat. A on nie zestarzał się nawet o rok. Polała mu się łza, to niemożliwe żeby on również był zdrajcą.

no_bo_co

- Chcemy tylko jednego, informacji. - odparł Thomas i mrugnął porozumiewawczo do Liona.
Lion chwilę stał w bezruchu, nie wiedząc jak ma rozumieć to mrugnięcie, jednak po chwili odezwał się:
- Ależ oczywiście, Thomasie, powiedz mi tylko jakich?
Thomas uśmiechnął się, a okrąg inkwizytorów nie mógł się zdecydować, kto tu blefuje.
- Chodzi mi o Skrzydło Gryfa. - teraz Thomas zaczerwieniony, zacisnął w obięciach różdżkę, po czym powiedział - No cóż... jeśli tak ci śpieszno do odpowiedzi, to JUŻ! Equilabre! - wykrzyknęli razem, unosząc różdżki do góry, czas zwolnił, fala energetyczna uderzyła oddziały inkwizycji.
- Stara, dobra magia blefu. - powiedział Lion i przytulił, człowieka, który był dla niego jak ojciec, przytulił Thomasa.
- Jak przeżyłeś? - powiedział.
- To teraz nie istotne, musimy odnależć Samantę - odparł Thomas, a w jego oczach także widniały łzy, które zaraz miały polać się jak wodospad po jego policzkach, lecz chustka powstrzymała je. - Chodźmy!
W biegu wybiegli, a czas ponownie przyspieszył.

depp09

koniec rozdziału czternastego

no_bo_co

nie koniec bo nie było meczu quidittcha, napisz go i będzie koniec, niech się zakfalifikują do lipcowego finału

depp09

o kwalifikacjach może być w następnym rozdziale

depp09

Rozdział Piętnasty
Czarne chmury nad Ryffiondem

no_bo_co

Dochodziła północ, noc była mroźna i ponura, dlatego Felix jak i jego przyjaciele zaraz po przesłuchaniu przez prof. Becketta, od razu udali się do swoich łóżek. Po drodze na schodach spotkali Dungara, który również szedł spać. Kiedy żegnali się na dobranoc, Felix usłyszał krzyki kobiety, taki jak z jego snu. Myślał, że jako jedyny go słyszy, ale mylił się.
- Słyszeliście? - zapytał Ryptemliusz.
- Tak. - odpowiedział Dungar. Cała piątka pobiegła czym prędzej za dobiegającym się głosem, który powoli ucichał. Nie byli jednak do końca pewni czy to dobry kierunek, bo echo, które rozniosło krzyk może czasem płatać figle. Podążali korytarzem prowadzącym do łazienki prefektów. Gdy weszli do środka przeżyli szok, na środku leżała kobieta, którą doskonale znali. - Madame Pompus! - krzyknął podbiegając do nauczycielki antykologii. Zbadał puls, było już jednak za późno, nie żyła.
- Dungarze spójrz - Angus wskazał na ślady na szyi kobiety.
Mężczyzna wystraszył się na ten widok, jeszcze bardziej niż śmierć kobiety. Oboje doskonale wiedzieli, kto mu to zrobić.
- Wampir - powiedzieli chórem.
- Co? Wampir? - zdziwił się Felix.

no_bo_co

Gdy był jeszcze w sierocińcu czytał o nich, ale myślał że są to legendy i bajki, zresztą tak samo było z magią i innymi stworzenia które spotkał na swojej drodze: gobliny, centaury i skrzaty. Więc właściwie nic nie powinno go zdziwić. Spojrzał na dwóch starszych przyjaciół, byli naprawdę zmartwieni.
- Trzeba powiadomić dyrektora - oznajmił Dungar głównie zwracając się do Angusa.
- Oczywiście - chłopak chciał pobiec, lecz stajenny go zatrzymał mówiąc:
- Miej różdżkę w gotowości, nigdy nic nie wiadomo - Angus kiwnął głową i wybiegł z łazienki.

no_bo_co

brak weny?

depp09

***
Nie minęło pięć minut, a w łazience pojawił się dyrektor Gllinder. Widząc, że są tu pierwszoklasiści kazał im udać się do swoich dormitoriów. Felix, Ryptemliusz i Anna posłusznie go posłuchali i czym prędzej opuścili pomieszczenie. Na korytarzu minęli Becketta i Willsa, którzy zmierzyli w nich groźnym wzrokiem. Rubill w oddali zauważył pospiesznie idącą wicedyrektor Forman, a za nią Angus, który nie mógł nadążyć. Kobieta ujrzawszy Felixa i pozostałych zatrzymała się, a brat Anny o mało co na nią nie wpadł.
- Angusie wracajcie do dormitoriów. - powiedziała i udała się na miejsce zbrodni.
- Oczywiście - przytaknął Angus - Chodźcie.

no_bo_co

***
Następnego ranka Felix wybudził się pierwszy ze snu, w nowym, naprawionym już przez prefekta i opiekuna dormitorium, które i tak potrzebało naprawy już przed zniszczeniem. Rubill, oczywiście zapocony, zaczął gubić już wszystkie elemeny snu, jednak pamiętał jedno, Lucjusz czegoś potrzebuje, czegoś co ma Felix, jednak tylko on wie, jak chce tego użyć i do czego. Tylko Lucjusz wie, co to jest.
Chłopak nie chciał jednak myśleć o tym, wolał już zapytać się o sny Dungara! No włośnie, musi do niego pójść! Szybko wstał i ubrał się, poczym wybiegł szybko do Dungara. Gdy szedł mostem, zauważył swego przyjaciela kilkanaście metrów od niego
- Rubill! Czy chciałbyś pójść ze mną na taras?! - zapytał Dungar.
- Jaki taras? - zapytał się Felix.

depp09

brak weny?

depp09

- I od kiedy mówisz mi po nazwisku? - dopytywał się ze zdziwioną miną. Ujrzał, że na twarzy Dungara ukazał się dziwny, złowieszczy uśmiech. Bardzo chłopaka to zmartwiło, czuł, że coś jest nie tak. Chciał uciec lecz coś go zatrzymało, a były to korzenie drzew które złapały go za nogi i przewróciły na ziemię.
- Wstawaj! - usłyszał głos, który nie należał do Dungara. Doskonale wiedział kim jest ta osoba. Spojrzał na niego, tak jak się spodziewał był to Lucjusz, który miał skierowane na niego różdżkę. - Oddaj mi to! - wrzasnął - Crucio! - czerwone światło uderzyło w ciało Felixa sprawiając ogromny ból. Pociemniało mu w oczach. A po chwili obudził się ponownie z wrzaskiem zlany potem. Teraz to była rzeczywistość, obudził się na dobre.

no_bo_co

***

Lucjusz wybudził się z potem.
Jego mały senny kolega Felix zabił go we śnie. Czy to coś oznacza? - zadał sobie pytanie.
- DEDLAV NIE ŻYJE! - wrzeszczała jego kuzynka i magicznym zaklęciem odepchnęła drzwi od jego sypialni. - TO KŁAMSTWA! ON ŻYJE! JA WIEM! WIDZIAŁAM GO, PARSZYWY KUZYNKU!
- Dedlava?
- Tak, mój stary kuzynku. Widziałam twojego dawnego sługę w ministerstwie. I sądze, że nie spodoba ci się jego posada.
- Jaka?
- Dedlav ma założyć dziewiątą gildię, która ma walczyć przeciwko oddziałom inkwizycji.
- A to oznacza tylko jedno. Los nas wszystkich splecie się na skrzydle gryfa. On go szuka. Dedlav chce jej mieć. Ale ja będe pierwszy! - wrzasnął wręcz jak szaleniec Lucjusz i wstał z łóżka, założył spodnie, kurtkę, ucałował kuzynkę w policzek i pobiegli razem, na siedzibę inkwizycji.

***

- Oddaj Samantę! - wrzeszczał Lion do Tyrona z różdżką w niego wycelowaną.
Tyron groził Samancie swą własną różdżką, którą ułożył jej na szyi.
- Jeszcze jeden krok, a licencja na zabijanie dostanie kolejny raport - powiedział z szaleństwem w oczach Tyron.
- Lionie, czy ty kochasz mnie? - odparła Samanta.
- Tak... kochanie! Od zawsze!

depp09

Ja.. ja nie rozumiem. Jestem zaręczona z Gilbertem, będę miała z nim dziecko. Kocham go, a zarazem coś czuje do Ciebie. - Samancie poleciały łzy.
Lion chciał coś powiedzieć, lecz coś przykuło jego uwagę w wypowiedzianych słowach Samanty. A mianowicie "dziecko". Jego ukochana jest w ciąży, niestety nie z nim. Zdradziła go, zupełnie nie świadoma tego co robi. Po chwili jednak sobie uświadomił, że to on może być ojcem. Skoro Gilbert ją uwiódł za pomocą eliksiru miłości, to z łatwością wmówił Samancie, że to z nim jest w ciąży.
- Kochanie to jest nasze dziecko - krzyknął wzruszony. - Proszę Tyronie zostaw ją.
Mężczyzna tylko wyszczerzył zęby, przykładając bardziej różdżkę do szyi Samanty, co najwyraźniej ją zabolało, ponieważ pisnęła. Jej oczy zrobiły się równie szalone jak Tyrona, z ust było słychać nie zrozumiałe przez Liona słowa. Wyglądało to jakby rzucała na niego jakieś zaklęcie lub klątwę. Poczuł ogromny ból, co spowodowało że upadł na podłogę. Był to ból przypominający zaklęcie legilimencja, tylko gorszy o wiele gorszy. Nigdy przedtem czegoś takiego nie przeżył, czuł że to go zabija.

no_bo_co

I nagle... Wszystko ustało. Jak wcześniej czas zatrzymał się.
Samanta jako jedyna poruszała się normalnie.
Teraz Lion wiedział, jak czuli się zatrzymani w czasie złoci. Ból był jedynie spowodowany odreagowaniem na spowolnienie czasu. Samanta wyjęła nóż z kieszeni, po czym wbiła go w szyję Tyrona, a temu zaczęła lecieć pozbawiona grawitacji krew.
- Lionie, kocham cię. - ucałowała męża w usta - Ale muszę cie zostawić.
Samanta zniknęła w kłębach dymu, tym samym przyśpieszając do normalności czas.

***

- Felix! - krzyknął ucieszony Angus, który wyczarowywał właśnie czekoladę w Wielkiej Sali. - Co właściwie tu robisz, jest piąta nad ranem!
- Mogę zadać ci to samo pytanie - odparł Felix i z głodem w oczach spojrzał na czekoladę, co zauważył Angus.
- Nie krępuj się - odparł brat Anny i podał mu kawałek czekolady.
Felixowi zmakował czekoladowo-orzechowy wyrób przyjaciela, jednak wiedział, że może go za chwilę nabrać.

depp09

nie mam pytan to fikcja!!!!!!!!!!!!!!!!!! ale skoro niektórzy ludzie wola zyc w imaginowanym swiecie magii zycze powodzenia ale co gdy rzreba bedzie wracac do realu?????????

depp09

Jednak nic się nie stało. Po ostatnim wydarzeniu, który zdarzył się w łazience prefektów nie miał ochoty do żartów.
- Nie mogłem zasnąć, a czekolada mnie odstresowuje - oznajmił Angus biorą do buzi kolejną kostkę.
- Ja miałem zły sen - powiedział Felix nie próbując myśleć o koszmarze. - Jak myślisz jesteśmy bezpieczni?
- Ministerstwo przysłało dodatkową straż, a także Łowcę Wampirów. Pojawił się nawet Minister Magii.

Kilka godzin wcześniej w gabinecie dyrektora zgromadzili się wszyscy pracownicy szkoły. Większość nie była zadowolona, że o tak później porze, w końcu był środek nocy wyciągnięto ich z łóżek. Myśleli że chodzi o wandala, który zdemolował dom Quixin, więc sądzili, że to jest aż takie ważne i można z tym poczekać do rana. Niekonieczne jest nawet zwoływania zebrania,wystarczy, że dyrektor wymierzy mu jakąś karę i będzie po sprawie.Lecz nie spodziewali, chodzi tu o coś innego,a mianowicie o śmierć ich koleżanki. Każdy był tym zszokowany. Dyrektor postanowił podjąć pewne kroki.
- Myślę,że powinniśmy odwołać Wielki Mecz Quidditcha i także zamknąć szkolę - stwierdził.
- Nie ma takiej potrzeby Rumusie - powiedział mężczyzna, która właśnie wszedł do gabinetu dyrektora. Był to Minister Magii - Maximus Fellert.

no_bo_co

Bohaterowie:
Uczniowie Quixin:
Felix Rubill - główny bohater
Ryptemliusz Liddo
Anna Scrim
Angus Scrim
Kera Helena Hughus - Riccos
Brombartty Potter
Rudolf Scrim
Diana
Ahia Sheo
Roberta Payne
Frank Le Ronnet
Bella Le Ronnet
Trou
Rick
Krenfonliur
Titus
Howard Beckett

Uczniowie Finclean:
Ritta Zoeo

Uczniowie Aranon:
Zachary Bloom

Uczniowie Nes:
Kass

Pracownicy Ryffiondu:
prof. Rumus Gllinder - dyrektor
prof. Kasandra Forman - wicedyrektor/Numerologia i Astronomia
prof. Lion Doug - Zaklęcia i uroki
prof. Richard Wills - Eliksiry
prof. Shane Beckett - Obrona przed czarną magią
prof. Madame Pompus - Wróżbiarstwo, Antykologia - nie żyje
prof. Edeline Horman - Zielarstwo
prof. Nora Vox - Latanie na miotłach
prof. Ismina McKarlsen - Mugoloznawstwo
prof. Evangellyn Gondeo - Starożytne runy
prof. Bob Roug - Opieka nad magicznymi stworzeniami
prof. Gordon Dicks - Historia magii
prof. Chrisa Gondeo - Wykorzystywanie uroków i własnych formuł w praktyce
Dungar - stajenny/strażnik kluczy
pani Bloomberry - bibliotekarka
pani Collman - pielęgniarka

Inkwizycja:
Zagrus - nie żyje
Ronald Rubill
Edward Rubill
Lucjusz
Dominic
Kirk - nie żyje
Allena Ekheart
Smith
Johnson
Plymouth
Albury
Boyle
Dedlav
Vincent Durslav

Złoci:
Złota Pani
Lion Doug
Robert - nie żyje
Tyron - wyrocznia
Samanta
Thomas Balfoy

Ministrala:
Ramona Casella
Dafincjusz
William

Jasnowidze:
Philip Potter
Finkcja Balboe
Magda Bucker
Televtarkes
Oksana Delvanova

Rodzina Salvan:
Alexa Rubill - Salvan
Paul Salvan

Pozostali:
Rick Douglas
Rod - brat Liona
Hariis Doug - ojciec Liona
Albus Dumbledore
Tom - barman w dziurawym kotle
Maximus Fellert - minister magii
Rajmund Hagrid - ambasador magii - nie żyje
Mistrza Kalvang
państwo Cornwell
Gilbert Cornwell

Miejsca:
Ryffiond - szkoła do której chodzi Felix
Zamek Redmox - sierociniec w którym wychował się Felix/siedziba Inkwizycji
Twierdza Ezkrybun - więzienie dla czarodziei
Azkaban - siedziba Trybunału Jasnowidzów
Ministerstwo Magii
Hogwart
Zakazany Las
Ulica Deszcz i Grad 19
Dziurawy Kocioł
Pałac Białej Magii
Ulica Pokątna
Bank Gringotta
Złamana miotła
Stonehenge

Organizacje:
Inkwizycja
Ministrala
Śmierciożercy
Trybunał Jasnowidzów
Rada Starszych Magów

Magiczne stworzenia:
Centaury - np. Toron
Skrzaty np. Pingolt, Dok, Bolbo
Gobliny - np. Galbind
Urkany
Smoki - np. Czarny Miotacz Szwajcarski

Konie:
Crayk
Artdal

Wszystko doprowadziłem do porządku, żeby łatwiej było znaleźć. Jak kogoś lub coś ominąłem to krzyczeć

no_bo_co

To już koniec?

igrek3_2

nie, jeszcze nie

no_bo_co

Jednak nic się nie stało. Po ostatnim wydarzeniu, który zdarzył się w łazience prefektów nie miał ochoty do żartów.
- Nie mogłem zasnąć, a czekolada mnie odstresowuje - oznajmił Angus biorą do buzi kolejną kostkę.
- Ja miałem zły sen - powiedział Felix nie próbując myśleć o koszmarze. - Jak myślisz jesteśmy bezpieczni?
- Ministerstwo przysłało dodatkową straż, a także Łowcę Wampirów. Pojawił się nawet Minister Magii.

Kilka godzin wcześniej w gabinecie dyrektora zgromadzili się wszyscy pracownicy szkoły. Większość nie była zadowolona, że o tak później porze, w końcu był środek nocy wyciągnięto ich z łóżek. Myśleli że chodzi o wandala, który zdemolował dom Quixin, więc sądzili, że to jest aż takie ważne i można z tym poczekać do rana. Niekonieczne jest nawet zwoływania zebrania,wystarczy, że dyrektor wymierzy mu jakąś karę i będzie po sprawie.Lecz nie spodziewali, chodzi tu o coś innego,a mianowicie o śmierć ich koleżanki. Każdy był tym zszokowany. Dyrektor postanowił podjąć pewne kroki.
- Myślę,że powinniśmy odwołać Wielki Mecz Quidditcha i także zamknąć szkolę - stwierdził.
- Nie ma takiej potrzeby Rumusie - powiedział mężczyzna, która właśnie wszedł do gabinetu dyrektora. Był to Minister Magii - Maximus Fellert.
- Jak to nie? - zdziwił się.
- Nasz Łowca znajdzie te wampiry, zatrudni się nowego nauczyciela i będzie tak jakby nic nigdy nie stało.

no_bo_co

Przyznam się, że nie czytałem, tego całego ale jak to skończycie to czy moglibyście sformatować do PDF, chętnie to przeczytam ?

JOSHPICTURES

http://www.filmweb.pl/film/Harry+Potter+i+Insygnia+%C5%9Amierci+cz%C4%99%C5%9B%C 4%87+I-2010-396969/discussion/Felix+Rubill+i+Skrzyd%C5%82o+Gryfa+-+powie%C5%9B%C 4%87+120+lat+p%C3%B3%C5%BAniej,1422349#post_4739185 tu możesz przeczytać rozdziały które powstały, a jak już to zrobisz to możesz przyłączyć się tworzenia

no_bo_co

***

BUM!
Kolejny ognisty strzał zniszczył wielką butlę gazową na ulicy Deszcz i Grad 19. Dedlav zaczął wciągać nosem dym ulatujący z ognia, po czym kościstą ręką schował swoją pobłyskującą przez ogień, czarną różdżkę i poprawił kołnież, po czym pochylił się i przeciął tętnicę Dafincjuszowi. Kolejny sługa i powiernik z Ministrali nie dotrzymał danego słowa, to niech pali się w piekle - pomyślał Dedlav i powstał z podłoża.
- To ty! Wiedziałem! - krzyknął głos za jego plecami, a on odwrócił się.
Przed Dedlavem stał Brombartty Potter.
- Polało się ostatnio już zbyt wiele krwi Potterów, a ty właśnie zabiłeś mojego wujka.
- Ty żyjesz! Jak to w ogóle moż... - ale chłopak nie dokończył mu.
- JAK?! ŚMIESZ SIĘ PYTAĆ POTOMKA NAJWIĘKSZEGO CZARODZIEJA NA ŚWIECIE JAK PRZEŻYŁ?!!!!!!! - Bombartty odepchnął go, a zarazem odebrał różdżkę zaklęciem minivivis. Chłopak przysunął się do leżącego wśród płomieni Dedlava. - Wstawaj. - podał mu rękę.
Dedlav zrobił to i wstał.
- Jestem po stronie Jasnowidzów - odparł Dedlav. - Zakładam dziewiątą gildię!

***

Felix uśmiechnął się do Anny, jednak ta mimo wszystko rozwieszała po całej okolicy Ryffiondu kartki z napisem:

ZAGINĄŁ BROMBARTTY POTTER. MINĘŁ OD TAMTEGO CZASU MIESIĄC Z HAKIEM, O JAKIEKOLWIEK INFORMACJĘ PROSZĄ DZWONIĆ POD KOMINEK:
ŚWIŃSKI OGON.

ZA MIEJSCE POBYTU WYNAGRODZENIE.

depp09

- Siostra czyż ty oszalałaś?! - krzyknął Angus podchodząc do Anny razem z Ryptemliusz, trzymając w rękach kartki, które wieszała.
Chłopaki zauważyli wściekłość w oczach dziewczyny, jej twarz robiła się czerwona, wyglądała jakby zaraz miała wybuchnąć. Przez półtorej godziny wieszała te kartki, a ci po prostu od tak rozwalili jej pracę. Miała ochotę ich rozszarpać.
- Jak mogliście to zrobić? - zapytała ze wściekłością.
- Zastanowiłaś się w ogóle, kto miałby o nim jakieś informacje, a nawet jeśli to wątpię, że by je ci udzielił. I to wynagrodzenie, ciekawe co byś mogła dać. Dziurawą skarpetę? - zaśmiał się Angus.

no_bo_co

- Myślałam, że... twoją poprzednią miotłę.
- Nie! - krzyknął Angus - Mam do niej sentyment!
Nagle Felix usłyszał dziwny głos.
- Też to slyszałeś - odparł Ryptemliusz?
- Tak - powiedział Felix, a nad całą czwórką pojawiły się czarne chmury.
Felix podniósł głowę do góry, a na niebie pojawiły się ogniste wybuchy.
- Smoczysko uciekło! - wrzasnął Angus - Wyleją mnie!
- Czekaj, chodzi ci o tego stwora z przejścia w obrazie? On jest twój? - wybuchnęła śmiechem Anna - No to cię na pewno wyleją!

depp09

- Aaa - w całej szkole rozlegały się krzyki uczniów.
- Mój malutki smoczek wystraszy się tych wrzasków - powiedział z troską Angus i pognał w stronę wydobywających się głosów.
- Malutki? - zaśmiała się Anna - Chyba go dawno nie widział. - Felix i Ryptemliusz z rozbawioną buzią zgodzili się z nią.
Po chwili jednak uśmiech z twarzy Rubilla zniknął, ponieważ ujrzał podążającego w ich stronę Blooma ze swoją bandą. Przypomniawszy sobie o wczorajszym incydencie, który rozegrał się przed boiskiem, przestraszył się konsekwencjami jakie go czekają ze strony Zachary'ego. Postanowił uciec.
- Chodźcie, spóźnimy się na Numerologie i Astronomie - powiedział do przyjaciół.
- Ale mamy jeszcze dwadzieścia minut - stwierdziła Anna.

no_bo_co

Felix zacisnął zęby, złapał Annę za rękę i pokazał wzrokiem, kto nadchodzi. Anna od razu zareagowała i już biegli z Ryptemliuszem na lekcje, kiedy nagle magiczny strzał poleciał w ich stronę - wydobywał się z różdżek Blooma i jego nieznośniej, czego nikt nie zaprzeczy, bandy.
- Zostaw nas, chamie! - krzyknął Felix, ale już po chwili żałował swych słów, różdżka Blooma była bowiem skierowana prosto na jego twarz.

depp09

- Expelliarmus - różdżka została wytrącona z ręki Zachary'ego przez mężczyznę, który stał po prawej stronie bandy Blooma. Był on wysoki i szczupły, wyglądał na trzydzieści parę lat, miał długie czarne włosy do ramion i lekki zarost. Ubrany był w czarną kurtkę i spodnie ze skóry. Na jego widok uczniowie z Aranon zastygli bez ruchu. Spoglądali na siebie, w ich oczach był strach, który próbowali ukryć. - Z tego co wiem to w szkole zabrania się walk między uczniami? - zapytał patrząc na Zachary'ego, który nic nie odpowiedział. - Zabierajcie się stąd. - rozkazał, a oni natychmiast posłuchali i uciekli.
- Kto to? - spytał Felix szeptem Ryptemliusza. Chłopak chciał już odpowiedzieć, lecz mężczyzna był szybszy.
- Nazywam się Pickering, James Pickering. - przywitał się stojąc nadal w tym samym miejscu - Jestem Łowcą Wampirów.
- Och - zachwyciła się Anna, co spowodowało dziwne spojrzenia jej przyjaciół. - Złapie pan, ich prawda?
Mężczyzna uśmiechnął się i podszedł do różdżki, która leżała na podłodze. Należała ona oczywiście do Blooma, który tak się śpieszył, że o niej zapomniał. James zdjął swoją skórzaną rękawiczkę i podniósł przedmiot, oglądając go dokładnie. Następnie odwrócił się w stronę przyjaciół, odpowiadając na zadane pytanie Anny:
- Jak na najbardziej, już mam pewne tropy - schował różdżkę pod kurtkę.
- To może my już pójdziemy - powiedział Felix.
- Hmm - James zamyślił się spoglądając na chłopaka, podszedł do niego bliżej uważnie mu się przyglądając - Jesteś bardzo podobny do mojego starego przyjaciela. - uśmiechnął się - No ale dobrze, nie zatrzymuję was. Biegnijcie na lekcje, bo faktycznie się spóźnicie.
I tak też zrobili, teraz nawet Anna była przekonana, że spóźnią.

no_bo_co

***
Przez cały dzień tematem dnia było zamieszanie związane ze smokiem, który uciekł ze szkoły, czym zmartwiony był Angus. Nie wspominano o śmierci Madame Pompus i wampirach. Zdawałoby się, że nikt o tym nie wie. Właściwie nie było oficjalnego przemówienia dyrektora na ten temat, co bardzo zdziwiło Felixa.

no_bo_co

brak weny? ;p

no_bo_co

- Expelliarmus - różdżka została wytrącona z ręki Zachary'ego przez mężczyznę, który stał po prawej stronie bandy Blooma. Był on wysoki i szczupły, wyglądał na trzydzieści parę lat, miał długie czarne włosy do ramion i lekki zarost. Ubrany był w czarną kurtkę i spodnie ze skóry. Na jego widok uczniowie z Aranon zastygli bez ruchu. Spoglądali na siebie, w ich oczach był strach, który próbowali ukryć. - Z tego co wiem to w szkole zabrania się walk między uczniami? - zapytał patrząc na Zachary'ego, który nic nie odpowiedział. - Zabierajcie się stąd. - rozkazał, a oni natychmiast posłuchali i uciekli.
- Kto to? - spytał Felix szeptem Ryptemliusza. Chłopak chciał już odpowiedzieć, lecz mężczyzna był szybszy.
- Nazywam się Pickering, James Pickering. - przywitał się stojąc nadal w tym samym miejscu - Jestem Łowcą Wampirów.
- Och - zachwyciła się Anna, co spowodowało dziwne spojrzenia jej przyjaciół. - Złapie pan, ich prawda?
Mężczyzna uśmiechnął się i podszedł do różdżki, która leżała na podłodze. Należała ona oczywiście do Blooma, który tak się śpieszył, że o niej zapomniał. James zdjął swoją skórzaną rękawiczkę i podniósł przedmiot, oglądając go dokładnie. Następnie odwrócił się w stronę przyjaciół, odpowiadając na zadane pytanie Anny:
- Jak na najbardziej, już mam pewne tropy - schował różdżkę pod kurtkę.
- To może my już pójdziemy - powiedział Felix.
- Hmm - James zamyślił się spoglądając na chłopaka, podszedł do niego bliżej uważnie mu się przyglądając - Jesteś bardzo podobny do mojego starego przyjaciela. - uśmiechnął się - No ale dobrze, nie zatrzymuję was. Biegnijcie na lekcje, bo faktycznie się spóźnicie.
I tak też zrobili, teraz nawet Anna była przekonana, że spóźnią.

***
Przez cały dzień tematem dnia było zamieszanie związane ze smokiem, który uciekł ze szkoły, czym zmartwiony był Angus. Nie wspominano o śmierci Madame Pompus i wampirach. Zdawałoby się, że nikt o tym nie wie. Właściwie nie było oficjalnego przemówienia dyrektora na ten temat, co bardzo zdziwiło Felixa.

no_bo_co

- Po lekcjach odwiedź miejsce zbrodni z Anną i Ryptemliuszem - powiedział jakiś głos w jego głowie, a na swoje nieszczęście Felix go posłuchał.
Gdy było już bardzo późno całą trójką wyrwali się z pokoju Quixinu i poszli do danego miejsca.
- Czy to jest bezpieczne? -spytała się chłoców Anna
- Och... ty zawsze z tym bezpieczeństwem wyskakujesz! - odparł Felix i poświecił różdżką na ich drodze.
Jakiś syk... co to jest? - powiedzieli naraz w myślach, a syk był coraz bardziej słyszalny.
- Ktoś rozmawia w języku węży - odparła Anna, a chłopaki odwrócili się w jej stronę - No co? Miałam kurs języka węży.

depp09

- Podobno Harry Potter i Voldemort rozmawiali językiem węży - oznajmił Ryptemliusz.
- To może lepiej tam nie idźmy - powiedziała Anna zatrzymując się, chłopaki zrobili to samo.
Nikt się nie odzywał, obserwowali tylko drzwi które prowadziły do łazienki prefektów. Syk który słyszeli umilkł, panowała ogromna cisza, zaniepokoiło to przyjaciół. Anna obawiała się, że to może być cisza przed burzą, bała się jak nigdy. W tym momencie pragnęła być w swoim łóżku, czytając jakąś książkę.

no_bo_co

W pewnym momencie poczuli jakby coś koło nich przeleciało powodując zimny podmuch wiatru, a także ciemność. Po chwili jednak znów nastała jasność wydobywająca się z różdżki Ryptemliusza. On jak i Anna patrzyli na siebie z przerażeniem, Felix zniknął. Dziewczyna zauważyła, że na miejscu gdzie stał Rubill leżała kartka, podniosła ją, była tam wiadomość więc zaczęła ją czytać:
"Jeśli chcecie, aby wasz przyjaciel przeżył, powiadomcie Łowce żeby opuścił szkołę. A dyrektorowi i ministrowi niech powie, że się nas pozbył. Z poważaniem W."
- I co my teraz zrobimy? - zapytała Anna z drżącym głosem.

no_bo_co

Ja mógłnym dołączyć, ale niestety nie wiem, o cyzm to jest...Moglibyście mi po krótce streścić?

igrek3_2

A można np. dopisywać po 2-3 słowach?

Lunar_21

igrek tu masz wszystkie rozdziały http://www.filmweb.pl/film/Harry+Potter+i+Insygnia+%C5%9Amierci+cz%C4%99%C5%9B%C 4%87+I-2010-396969/discussion/Felix+Rubill+i+Skrzyd%C5%82o+Gryfa+-+powie%C5%9B%C 4%87+120+lat+p%C3%B3%C5%BAniej,1422349#post_4739185

Lunar co tak mało?