Mam zapytanie co do ostatniego pojedynku.
Dlaczego Harry użył zaklęcia rozbrajającego w ostatecznym pojedynku? Wydaje mi się, że liczył w 100 % na śmierć Voldemorta ( wcale mu się nie dziwię), a jednak używając zaklęcia expelliarmus mógł jedynie liczyć na rozbrojenie przeciwnika. Czyżby był tak przesiąknięty dobrem, że nawet największego, śmiertelnego wroga nie mógł zabić? Chciał mu dać szansę poprawy, odkupienia win? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że przewidział co się wydarzy ( Voldemort oberwie własnym zaklęciem). Też nie widać by żałował śmierci Voldemorta, a jednak sam nie usiłował go w pojedynku zabić/oszołomić.
Pozdrawiam. ;)