Pomimo wielu głosów krytyki, uważam "Księcia Półkrwi" jako najmocniejszy punkt serii. Dobry humor, mroczny klimat, bardzo dobre zdjęcia, świetna scena w jaskini - dzięki temu można wybaczyć te niedociągnięcia (przede wszystkim postać Snape'a - nie miała tego czegoś z poprzednich części - jakiś miły się wydawał). Nawet pominięcia scen walki w Hogwarcie jest zrozumiałe - po co dwa razy go niszczyć, wystarczy, że w VII go rozwalą;p.
Ogólnie film jest bardzo dobry, polecam wszystkim. Warunkiem dobrej zabawy dla osób, które czytali książkę jest jedna rzecz - trzeba patrzeć na ten film zapominając o wydarzeniach z książki, uważać go za coś odrębnego, nie jako wierną ekranizację, bo w innym przypadku wyjdzie się z kina rozczarowanym.
Tak myślisz?Ja do tej pory zawsze porównuje film z książką, choć oczywiście może mieć to wpływ na to,że filmy mi się nie podobają..:)jak uważasz.
Tak myślę;p
Idąc do kina na Zakon Feniksa siedziałem i ciągle porównywałem z książką i wyszedłem strasznie rozczarowany (dopiero za 2 razem mi się spodobał). A teraz wchodząc do kina postanowiłem sobie - żadnych porównań! I było super:D!!
Nie jestem reżyserem, ale mimo to uważam, że przy przekładaniu z języka książki na język filmu, drobne zmiany fauły muszą być nieuniknione. Twórcy filmowego HP6 wykazali się moim zdaniem wielkim sprytem, bo wątki pospinano bardzo zgrabnie. Obejrzawszy film bezpośrednio po lekturze powieści, czułem się tak, jakby te zmiany były swego rodzaju zaproszeniem fanów do zabawy w "wychwyć, co zmieniliśmy".
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, co zobaczyłem. Po nieudanym "zakonie feniksa" spodziewałem się o wiele gorszego filmu, ale warto było się pomylić.