Gdyby Yates tylko trzymał się książki...
-Atak na Norę - Skąd ta scena ?
-Brak lekcji u Snape.
-Smocza krew zamiast znaku śmierciożerców
-Harry Potter - skąd widział o Bezoarze - w książce jest to świetnie wyjaśnione w filmie nie. Chwyta za Bezoar wpycha go w Rona i właściwie tyle.
-Harry sam ukrył Księcia Półkrwi a nie z Giny
-Najważniejsze - Brak wyjaśnionego pochodzenia Toma -Aka Voldemorta - Korzenie Rodzinne - to był jeden z mocniejszych punktów książki.
-Zanim weszlli do Jaskini musieli iść przez wodę.
-Dumbledore -trochę za dobrze się czuł po wypiciu "Mixtury Voldemorta"
Sam się osuwał po ścianie. Itd...
-Wracając z Jaskini Harry miał sobie rosćiąć dłoń.
-To znak śmierciożerców nad Hogwartem zmusił ich do szybkiego Powrotu -w filmie znak pojawia się po zabójstwie Dumbledora.
-Harry został zamrożony, chociaż scena, kiedy Snape pokazuje palcem "Cii" jest świetna...ale jednak.
-Inny skład śmierciożerców.
-Brak walki w Hogwarcie między śmierciożercami z Zakonem - ale jak mieli walczyć skoro Harry wypił cały "Elixir Szczęscia" na wydobyscie wspomnienia od Slughorna. W książce wziął jedynie łyczek.
-Brak wątku z Hagridem.
- Hermiona udawała, że chce kupić w sklepie ten naszyjnik - na samym początku, podczas śledzenia Draco.
- Dumledore mówił o tym, że potwory ciemności boją się ognia, a pózniej Harry spanikował podczas ataku żywych trupów i o tym zapomniał - w filmie tego nie ma...
-Brak pogrzebu -była o tym wcześniej mowa, ale jednak...
Całkowicie olany "Drugi Plan". Dziesiątki wątków zostały pominięte, scenografia nie wygląda już tak ciekawie jak w poprzednich częściach - mało się dzieje na ścianach, duchy, ruchome obrazy, portret grubej damy, zdjęcia w gazetach. Raz chyba nawet była złamana oś kamery (Pierwsza scena z mysodsiewnia).
Jestem fanem książki, czytałem ją w wielkanoc - kilka dobrych miesięcy temu, ale to mnie raziło oczy. Jednak 2,5 godziny mineły jak z bicza strzelił : Dzięki :
+świetnemu aktorstwu, z naciskiem na Draco i Snapa pod koniec.
+Film jest zabawniejszy niż książka. Te rozmowy o "Miłościach" są świetne, ciężko nie było wybuchnąć śmiechem.
+Ciekawy montaż.
+Efektowna scena na jeziorze, nawet bardzo...
+Wystraszyłem się kiedy biała ręka Infernusa złapała Pottera, gdy ten sięgał po wodę dla Dumbledora.
+Smierć Dumbledora, Aveda Kedavra w wykonaniu Snape...
+Walka w łazience pomiędzy Harrym a Draco.
+Noi scena rodem z Egzorcysty - Naszyjnik.
Czyli 8/10 - Trochę się zawiodłem, wyszło łopatologicznie. Napewno lepszy niż Zakon. Słabszy niż Czara i Więzień. Czekam na wielki finał...najlepszą częśc cyklu. Przynajmniej książka była najlepsza.
A czegoś się spodziewał/a po Yates'ie?
Ja, owszem, bardzo się wystraszyłam jak ta ręka go chwyciła xd
Mnie jeszcze rozśmieszyła postawa Harry'ego jak wypił eliksir szczęścia - zachowywał się jak kompletny żul. A obraz, czas i sam pocałunek Ginny i Harry'ego bardzo mnie zawiódł, no ale Ron po tej scenie był świetny. No i te Inferiusy jak Harry wpadł do jeziora - ta scena bardzo mnie szokowała. Ale do tej ręki to połowa kina się poruszyła. Zabrakło mi bardzo sceny kiedy HArry dostaje (nie pamiętam już dobrze tej sceny z książki)tłuczkiem(?). No i ten brak bitwy. Mina Belli bardzo mi się spodobała kiedy Sev powiedział,że Harry zostaje dla Czarnego Pana. Stanowczo za mało Hagrida i lekcji. Te ciasteczka z Ronem ;)...
Ogólnie:
Bardzo się zawiodłam (przez noc rozmyślałam, która ekranizacja gorsza: Zakon czy Książę pod względem książki, ale jeszcze do tego nie doszłam), ponieważ było mało scen, które powinny być umieszczone w filmie, ale również bardzo się uśmiałam. Przy gatunku tego filmu powinno widnieć słowo komedia. Film jak dla mnie nie większa ocena niż 7.
Trochę denerwuje mnie to, że wszyscy czepiają się nie zgodności z książką. Przyjmijcie do wiadomości, że film nigdy wiernie nie odzwierciedli tego co było w książce. A w ogóle to Yates pokazał już w Zakonie, że ma zamiar przedstawiać swoje wizje. Dlatego skupiam się na filmie, a o tym co było w książce staram się nie myśleć.
Tu się zgadzam. Film nigdy nie odzwierciedla całkowicie książki.
Pewne rzeczy muszą zostać pominięte, a inne zmienione (np. Luna ratująca Harrego zamiast Tonks). Idealnymi tego przykładami są "Anioły i Demony" czy "Zmierzch". A obydwa i tak były świetne. Z HP też tak jest.
Chciałam też powiedzieć, że nie jest to pierwsza i ostatnia ekranizacja książki. We wszystkich częściach tak było.
Czy do Was w końcu nie dotrze, że film nigdy nawet w 70% nigdy nie uchwyci wszystkiego co jest w książce?
Moim zdaniem zmiany, które się pojawiły nie były konieczne,ale wyszły na dobre (miejscami miałem wrażenie, że rozwiązanie niektórych sytuacji było lepsze niż w książce np. scena spotkania Harrego i Snape przed śmiercią Dumbledora, rewalacja!)
Dzięki za tytułowy spoiler... gdzie tu teraz nie wleźć to same spoilery, ale żeby cholero w tytule je umieszczać?
Pewnie ku Twojej uciesze się teraz nie przestraszę;
finalny odbiorca, pf, dla mnie powinieneś być ostatnim odbiorcą w ogóle.
przestraszysz, się zapewniam, chyba każdy spodziewał się, że coś z jeziora
wyskoczy, a jednak nie jedna osoba krzyknęłą, łącznie ze mną :D
Ja oglądałam zwiastuny, w których była scena z infrnusami i ręką, a w kinie i tak się wystraszyłam. Nawet jak wiesz, to i tak się nie spodziewasz :)
Brak lekcji u Snape? I nie ma słynnej wzmianki o Duchach? Załamie sie . :( Na brak pogrzebu byłam juz przygotowana...Tyle się o tym mówiło, że byłam prawie pewna, że zabraknie tego wątku w filmie ... Najbardziej mnie przeraziło brak wyjaśnionego pochodzenia Riddle'a. Kurde, to moja najlepsza część z wydaje mi sie, że Yates po raz kolejny ją spieprzył ;/
do Klovesa też trzeba mieć pretensje, bo to on napisał scenariusz, a Yates to tylko wyreżyserował
"do Klovesa też trzeba mieć pretensje, bo to on napisał scenariusz, a Yates to tylko wyreżyserował "
Ale to Yates decyduje o tym co ma się znaleźć w filmie. W pierwotnej wersji scenariusza były wszystkie sceny z myślodsiewni, które jednak ulotniły się w dalszej fazie produkcji.
Na film idę dzisiaj. Na FILM. Większość z argumentów przeciw opiera się na różnicy między książką a filmem. Ja idę zobaczyć jak film został wyreżyserowany, jak stoi realizacyjnie. Wolę się skupić na tym, niż na rozpamiętywaniu co było inaczej.
ja się nie wystraszyłam, bo wyszłam do toalety. plask -,-
uważam, że nie była to najlepsza część, ale mimo to i tak film jest świetny.
najzabawniejszy moment jak Harry po wypiciu eliksiru mówi; Co!?
;)
a pamiętacie może, jakieś fajne hasła? zwłaszcza po wypiciu eliksiru?
Horacego i Hagrida "pam"* było świetne :DD
*dobrze pamiętam;>:D
Ja również się wystraszyłam (piłam akurat ice tea i się uchlapałam z przejęcia :D). No to postaram się tak pokrótce - w punktach.
+ Draco, bezapelacyjnie Draco
+ Wątki komediowe - były autentycznie śmieszne
+ O dziwo, Brodabend zagrał dobrze, zmylił mnie jego wygląd, tak samo jak w przypadku Imeldy Staunton (Umbridge)
+ Dubbing był całkiem dobry, chyba najlepszy ze wszystkich części (zwłaszcza spasowało mi podłożenie głosu pod Toma Riddle'a podczas rozmowy ze Slughornem, nie dało się oderwać od niego wzroku, przynajmniej ja nie mogłam)
+ Montaż
+ Muzyka! Tak, muzyka była piękna...
- Brak pogrzebu, choć i tak łezka się w oku zakręciła na końcu (tym samym HPiKP znalazł się na mojej liście 3 filmów, na których się popłakałam)
- Tak mnie zastanawiało, Lupin i Tonks byli już w święta w KP parą? Jakoś mi to nie pasowało.
- Wątek z mugolką można by odrobinkę rozbudować. Mogłoby być ciekawie, a tak, to był tylko taki króciutki epizod.
- Brak wspomnienia z domu Gauntów
Całe szczęście, że te błędy nie raziły, więc film jest zdecydowanie na plus. Z czystym sercem wystawiam 10/10, mimo, iż nie jest on idealny, to po prostu nie mogę dać niższej oceny ze względu na te wszystkie plusy. :)
Wystraszyłam się aż podskoczyłam a scena jak Harry wypił eliksir szczęścia bała za mocna on wyglądał jak by był pijany albo naćpany
Świetny film! :D Książkę przeczytałem 3 razy bo była moją ulubioną ze wszystkich o HP. Film za to postawił na bardzie śmieszny i w niektórych miejscach efektowny styl. Zaczynam teraz czytać KP 4 raz i będzie to chyba najmilsze czytanie tej książki :D Zabrakło kilku momentów przez co znajomy, który nie czytał książki co chwilę się o coś pytał, ale dla mnie była to świetna ROZBUDOWA książki. Film książce nie dorówna, lecz wyszedł on bardzo dobrze. Najlepiej ze wszystkich o historii Harry'ego Potter'a.
"Czy do Was w końcu nie dotrze, że film nigdy nawet w 70% nigdy nie uchwyci wszystkiego co jest w książce? "
To oczywiste, że nie wszystko da się pokazać. To co czytając jest świetne, na dużym ekranie może wyjść żałośnie. Język filmu jest inny. Yates zmienia rzeczy - szczegóły, zastępując je własnymi - nie chodzi mi nawet o same wyreżyserowane sceny - a raczej jej brak ale o to, że Yates stara się być suwerenny zapomninając o Rowling.
Film ogółem dobry. Był fenomenalnie śmieszny (przynajmniej do połowy) co mnie zaskoczyło, pozytywnie oczywiście. Jednak całkowicie beznadziejna była scena w Wierzy Astronomicznej. I nie chodzi mi tu o zgodność z książką, tylko o to, że przedstawiono tu Harrego w taki sposób, ze śmierć Dumbeldorea to jego wina. Wydaje mi się, ze każdy będąc na jego miejscu by coś zrobił, nawet jeśli złożył obietnicę Dumbeldoreowi. I właśnie ta scena najbardziej mnie zraziła w filmie.
Ja tak się wystraszyłam, że aż podskoczyłam. xD
Gdyby nie te śmieszne momenty, to bym chyba zasnęła. Brakowało mi tej.. wojny, na samym końcu.. No i wgl. uważam, że poprzednie części były lepsze..
Mnie jednak zabrakło sceny, o której nikt nie wspomniał. Mianowicie wspomnienia Riddle'a pracującego u Borgina i Burke'a z wizytą u Chefsiby Smith. Dzięki temu wspomnieniu wiadomo było, że następnymi horkruksami jest puchar Hufflepuff i coś co pochodzi od Ravenclaw. I chyba też w tej części Harry z Dumbledore'em wpadli na pomysł, że Nagini może być horkruksem...
Ja też podskoczyłem, a że jadłem akurat popcorn gościu z przodu został nim obsypany.:)
Brakowało mi przybycia do Hogsmeade Dumbledore'a i Harrego po zdobyciu horkruksa, madame Rosmerty itd. No i wspomnień związanych z Riddlem. Ale za to uważam, że 16-letni voldemort ze wspomnienia Slughorna był Fenomenalny! Brakowało mi też walki, wszystko toczyło się tak powoli. Tak naprawdę przestraszyłam się tylko na ręce inferiusa:) uważam, że scena śmierci Dumbedore'a, Malfoy, Snape robiący "cii" i Dumbledore, który mówi "proszę..." była świetna. Wstrzymałam oddech.
Film na prawdę świetny. Mimo że było wiele różnic w odniesieniu do książki, to bardzo mi się podobał. Ręka z jeziora - rewelka! aż podskoczyłam, pierwszy raz w życiu naprawdę podskoczyłam ze strachu.
-brak nowego Ministra Magii, a co za tym idzie jego rozmowy z Harry'm w święta.
-pominięty wątek Bill'a i Fleur.
-W Hogwarcie NIE MOŻNA SIĘ TELEPORTOWAĆ, nawet Dumbledore.
-Harry miał być spertyfikowany na wieży astronomicznej, czy ktoś wierzy że on by nie zareagował gdy Dumbledore i Draco byli jeszcze sami?!
-no a brak wojny i bardzo uproszczone zakończenie to wiadomo...
-słabo wyjaśnione pochodzenie Riddle'a, historia Rodu Gaunta
-książka się dla mnie kręciła wokół horkruksów, tu były ledwo wspomniane, Harry tak naprawdę nie wie co dalej robić, a w książce miał wiele żeczy wyjaśnionych i podanych na tacy.
+wątek Draco, naprawdę dobrze zagrany
+Snape, jak wyżej
+cała strona romantyczno-komediowa świetna, nie dało się nie śmiać
+scena na wieży, mimo że jest tak różna to bardzo dobrze obmyślana.
Ogólnie film na plus. Mimo że jako adaptacja książki to nie jest idealny, ale jako film ma u mnie 10