Też ze zdumieniem czytałem jak ludzie zamiast oglądać film, skupiają się na tym co też tam jeden wieśniak z drugim burakiem bohatersko (bo po ciemku) na głos komentuje. Trzeba mieć wyjątkowego pecha żeby trafić na takich gostków od pługa oderwanych, których jedyną szansą zaistnienia jest przeszkadzanie innym widzom głupawymi tekstami. Pewnie później na wiejskim spotkaniu chwalą się "ale błysnąłem intelektem w publicznym miejscu gdzie było więcej ludzi niż na mszy w naszym wiejskim kościółku". Normalnie wywalone pieniądze.

takie głośne komentowanie na pewno jest już opatrzone jakimś terminem psychologicznym i znalazło się w wielu opracowaniach na temat zaburzeń emocjonalnych :) pozdrawiam!

najbardziej mnie rozwaliły te liczne teksty o "lodach" w kontekście wiązanią sznurówek Harry'emu przez Ginny. sam fakt, że kogoś to śmieszy jest żenujący.

Co prawda, to prawda. Całe szczęście miałam spokojny seans.