Odkąd znam te filmy (a dokładnie od 2 części) istnieje zasada: każdy kolejny film ma być gorszy. Miałem "nadzieje" (idąc do kina dałem szansę filmom pod tytułem "Harry Potter...") i srogo się zawiodłem.
Ten film jest jakby o wszystkim i o niczym. Wygląda jakby Yates chciał umieścić wszystko co było w książce (zwłaszcza te ważniejsze wątki) więc je ociosał (tępą stroną toporka) a i tak się nie zmieściło w 2,5 h, więc "przyciaśnił" i wyszło gówno w sumie o niczym. Kolejna porażka.
No dokładnie a to wynika z tego że próbuje się zrobić film dla fanow książki i dla osob które ksiązki nie czytały jednocześnie. I tak dla fanów (zazwyczaj) wydaje się słaby bo każdy ma inne ulubione motywy w książce, a innym którzy nie czytali się nie podoba bo po pomienięciu połowy ksiązki nie są w stanie dojść o co chodzi. Jest jeszcze trzecia grupa która po prostu lubi ten cykl filmów taki jaki jest i uważa go za wspaniały (ich święte prawo) ze względu na aktorów itd.
Dodatkowo jak by się zrobiło długi film to nikt z osób które nie są fanami poza najbardziej trawłymi nie byłby w stanie tyle wysiedzieć. Jakby zawierał wszystkie wątki to od 4 części trzeba by dzielić film na poł i wydawać oddzielnie każdą z połówek.
Generalnie na moje oko zrobienie dbrego filmu o Harrym Poterze wymagało by wiele zachodu a i tak doceniliby to tylko najwięksi fani więc nie było by opłacalne a tak każda część jest widowiskowa i się jak widać dobrze sprzedaje