jestem ciekawa czy rowling wiedziała o tym, że yates chce tak masakrycznie okroić film z najważniejszych wątków i dodać sceny całkowicie bez sensu. ale pewnie dostała wuchtę kasy za ekranizację i nie obchodziło jej jaką makabrę zrobił yates. a szkoda bo zamiast na prawdę dobrej ekranizacji (książka jest bardzo ciekawa) zrobili film gniota.
według mnie nie było tam nic śmiesznego a raczej żenującego. ron był żałosny, żadne jego dialogi nie wzbudziły we mnie śmiechu i dziwię się że niektórzy twierdzą iż to jest JEGO część (o ile wiecie o co mi chodzi). o wiele bardziej wolę książkowego rona.
jeden wielki żal.
peace.