Jaka jest wasza ulubiona scena filmowa, nie koniecznie z tej części HP? Ja uwielbiam lot na Hardodziobie. Jest po postu piękny, idealnie nakręcony w dodatku z wspaniałą muzyką Johna Williamsa. Coś wspaniałego. Ładne widoki, jezioro i ta cudowna muzyka. Dla takich scen warto obejrzeć film. W dodatku bardzo podobała mi się scena kiedy Harry z Hermioną ratują Syriusza i wtedy on mówi: "Ci, których kochamy, nigdy nas nie opuszczają". Świetne.
Ja lubię: Jak bliźniacy dają Harry'emu mapę, tak fajnie mówią na zmianę.
Lubię jak Harry z Hemioną przenoszą się w czasie (i jak Hermiona ratuje Syriusza na wieży, tę scenę z 'Bombardą'')
Lot na Hardodziobie jest piękny,masz rację.W ogóle ta część HP jest moja ulubiona.
Chyba najbardziej lubię te sceny,kiedy Harry i Hermiona przenieśli sie w czasie.Te właśnie najbardziej.Ale chyba najlepsza,według mnie to kiedy oni przeniesli sie w czasie właśnie i Harry'ego i Hermionę zaatakował wilkołak.I wtedy ratuje ich Hardodziob(ten ptak jest przecudny,co jabym dała,żeby go mieć;).A Harry osłania swoim ciałem Hermione przed wilkołakiem.Tak jakby chciał ją uratować,a sam jak by coś zginąć.
Cały wątek Harry'ego i Syriucza jest piekny;)
Ahh mi się właśnie podoba każda scena z Fredem i Georgem :D Uwielbiam ich :D
A tak poza tym, najbardziej mi się podoba scena jak Harry leci na Hardodziobie podczas lekcji i gdy uwalniają z Hermioną Syriusza :))
taa... <marzy>
zdecydowanie to jak są w szpitalu i Dam mówi tak fajnie :D "Panna Granger zna zasady... Trzy obroty wystarczą"
i dup zakłada Harremu ten zmieniacz to jest zajebiste ;] i w sumie ta i Insygnia bija na łeb inne części ;>
Nie da się ukryć, że trzecia część jest najlepiej wyreżyserowana ze wszystkich, ale w każdej części coś by się znalazło.
W pierwszej części podobała mi się ceremonia przydziału a szczególnie gdy Harry zostaje przydzielony do Gryffindoru i Dumbledore, który do tej pory stukał dwoma palcami o lewą rękę żywo klaszcze i wznosi kielich do harry'ego. Czy przy zwierciadle Ain Eingarp, albo w zoo z wężem.
W drugiej części moment kiedy Snape wyżywa się na nich po przybyciu do Hogwartu (szczerze żałuje, że nie nakręcili tego tak jak było w książce z dialogiem Harry'ego i Rona ''co się stało ze Snape'm". Oraz spalenie feniksa i rozmowa z Dumbledore'a.
W trzeciej części oczywiście lot na hipogryfie podczas ONMS, przekazanie mapy Huncwotów Harry'emu, spotkanie Snape'a na korytarzu i jego tekst do Lupina "Lupin, wybrałeś się na spacer przy świetle księżyca", tekst o nochalu Snape'a i moment we Wrzeszczącej Chacie kiedy Severus mówi do Syriusza i Remusa "kłócicie się jak stare, dobre małżeństwo" ten kawałek kiedy Harry trafia Severusa Expelliarmusem a ten leci na łóżko i baldachim się na niego zapada.
W czwartej części Lucjusz i ta jego gadka "Baw się dobrze chłopcze, puki jeszcze możesz" z tym jego uśmieszkiem, moment po wybraniu Harry'ego na reprezentanta, w którym Dumbledore biegnie po schodach ( dosyć szybko jak na 150 lat), pierwsze zadanie a dokładnie skok na miotłę, próby do balu (Ron i McGonagall), podczas drugiego zadania scena, w której Nevill mówi "Zabiłem Pottera" a Harry robi saldo w powietrzu, schowek i Veritaserum, przemowa Voldemorta do śmierciożerców i priori incantatem oraz przemowa Dumbledore'a w wielkiej Sali i jego gadka w dormitorium. No i chyba nikt nie zaprzeczy, że dialog "wszystko się teraz zmieni, prawda?"i sama ta końcówka nie była ładna.
W piątej części moment, w którym Harry wdziera się do wspomnień Snape'a i ten wywala go z zajęć Oclumencji, Ministerstwo magii a raczej moment z Malfoy'em i Syriuszem kiedy Lucjusz dostaje w zęby, opętanie Harry'ego i słowa Voldemorta "jesteś głupcem Harry Potterze i mówię ci, że stracisz wszystko", dialog pomiędzy Dumbledore'a a Voldemortem i ich pojedynek. Przesłuchanie Harry'ego a dokładnie przemowa Dumbledore'a ( w orginale jest ona zabójcza) i oczywiście zniknięcie dyrektora z gabinetu za pomocą feniksa i słowa tego murzyna "Musi pan przyznać ministrze, że Dumbledore ma klasę".
W szóstej części było tego sporo (pewnie dlatego, że najmniej razy ją oglądałem i jeszcze mi się nie znudziła), Przysięga Wieczysta, lądowanie w błocie koło Nory, w pociągu z Malfoy'em, przemowa powitalna o Voldemorcie, wszystkie wizyty w gabinecie Dumbledore'a (ta nowa Myślodsiewnia całkiem nie pasuje do klimatu), w pociągu gadka Rona" Spójrz jak mi wargi spierzchły", McLagen wymiotujący Snape'owi na buty, monologi Rona i Hermiony o tym jak to nic do siebie nie czują, Ron mówiący do Horacego "skarbie",wspomnienie Slughorna (zauważyliście jak w każdym wspomnieniu po wypowiedzi Toma było słychać syk, echo czy coś?), w łazience z Malfoy'em, po pogrzebie Aragoga kiedy Horacy był nieźle przychmielony i mówi "miałem kiedyś rybkę, Franka się nazywała". W gabinecie dyrektora po obejrzeniu ostatniego wspomnienia ta szybka wymiana zdań, , na wierzy astronomicznej rozmowa z Severusem i ostatni zachód słońca Albusa, gadka o tym, że Dumbledore'owi można trochę więcej (teleportacja), cała jaskinia była ciekawa, przybycie do Hogwartu moment kiedy Snape pokazuje Potterowi palcem, ze ma być cicho i następnie zabija Albusa, kiedy dyrektor leci z wierzy w zwolnionym tępie, i na wierzy z Ronem i Hermioną . Prawdę mówiąc to było dużo nieścisłości , ale gdyby wyciąć wszystkie elementy miłosne i atak na Norę to mógłbym powiedzieć z czystym sumieniem, że cała szóstka mi się podobała.
Mam taką proźbę, mógłby mi ktoś podać autora i tytuł utworu dwóch kawałków z HP? Pierwszy to ten, kiedy Harry leci na Hipogryfie przez jezioro a drugi to wyłowienie z jeziora w czarze ognia. Będę bardzo wdzięczny.
Ten z lotem na Hardodziobie to John Williams- Buckbeak's Flight. To jeden z moich ulubionych filmowych utworów.
O taak. W pierwszej też uwielbiam to ze zwierciadłem. Jak Harry je znajduje, a potem przychodzi tam ciągle i wpatruje się w nie godzinami. W książce też jest to mój ulubiony fragment. ;)
W Kamieniu Filozoficznym uwielbiam scenę ze zwierciadłem Ain Eingarp, kiedy Harry widzi Lily i Jima, którzy tak czule się do niego uśmiechają.
W Komnacie Tajemnic podobają mi się wszystkie sceny z Jęczącą Martą. Ona jest super:)
W Więźniu Azkabanu scena w której Harry myślał, że przed dementorami uratował go James, a to on z przyszłości wyczarował patronusa.
W Czarze Ognia podobało mi się zakończenie - od momentu kiedy Harry i Cedrik przenieśli się na cmentarz.
W Zakonie pojedynek Albusa z Voldemortem i scene, w której Harry upada na podłogę i widzi urywki z życia: zwierciadło, rodziców, Rona i Hermionę, Cedrika itd. Wtedy mówi do Voldzia ''To ty jesteś słaby''. Piękna scena. O i może te sceny w Pokoju Życzeń.
A Księcia Półkrwi niestety nie widziałam. A szkoda.