Nie mogę zrozumiec tylko jednej kwestii w 3 części.
Jakim cudem(jeszcze przed przeniesieniem w czasie),gdy Harry,Ron i Hermiona byli u Hagrida rozbił się wazon.Kto rzucił kamieniem,bo przecież to nie oni!Wtedy za drzewami Zakazanego Lasu,chyba nie stali Ci drudzy Harry i Herma,bo ta scena była pokazana dopiero po użyciu czasozmieniacza.Nie moge tego pojąc moim zdaniem to jest bezsensu i zatacza koło.Pozdrawiam.
A to nie wiedziałem że da się patrzyć co jest za tysiącami wielkich dyń! No, może nie tysiącami...
o to własnie chodzi z czasomierzem! przecież było by zupełnie bezsensu gdyby wazon sie nie rozbił, czas jakby ciagle sie tworzy.. nie potrafie teraz tego wytłumaczyc ale po to przenosisz sie np do przeszłosci, wracasz zeby to wydarzenie zmienic, oni wrócili i wazon stłukli..kapujesz?
Nie o to mi chodziło!Nie zrozumieliśmy się,chyba:)
Wazon rozbił się także wtedy,gdy oni byli pierwszy raz w chatce Hagrida(przed urzyciem czasomierza).
Kto wtedy rzucił kamieniem?Nikt?Ot tak sobie sam poleciał?
tak, ale to nie jest tak ze oni zmienili bieg historii. Oni juz tam BYLI a to ze wrocili to po prostu..no tak miało byc, zeby czas dalej ruszył.to tak samo jakby powiedziec ze patronus harry'ego sam wybiegł z lasu. A przeciez to Harry z przyszłosci go wyczarował.
to chyba Hermiona rzuciła kamieniem, bo Harry nie wpadłby na to, że tak po prostu musi być.a swoją drogą jestem ciekawa co by się stało gdyby po "zastosowaniu" zmieniacza czsu nie zrobili tego co już się wydażyło:)