Zauważalnie mniej przebojowy niż jedynka, świeżość gdzieś uleciała a i pomysły też w deficycie, niemniej nadal sporo (momentami slapstikowego) absurdu w wydaniu fińskim (które akurat lubię) no i oczywiście w żadnym innym filmie nie znajdziecie takiej dawki dobrego metalu, za co na pewno należy się mocny plus :)