owszem, "helikopter..." jest gorszy od "szeregowca ryana", ale i tak nie zmienia to faktu, ze to kawal pozadnego kina wojennego. a co do oskarzen o nadmierne epatowanie patetycznymi wstawkami, to ogladnijcie "bylismy zolnierzami" mela gibsona. i nie mowcie ze w "helikopterze..." jest tego za duzo...