tyle tylko że w Szeregowcu jest dużo amerykańskiego patosu w każdej scenie i to mnie najbardziej w tamtym filmie raziło,a z kolei w tym filmie przynajmniej dla mnie jest tylko jedna taka scena i "Helikopter w Ogniu" dużo przyjemniej mi się oglądało.
chodzi mi o to że w Szeregowca dość ciężko mi się oglądało,a Helikopter pomimo że był długi bardziej mnie wciągnął,a do patosu już sama konstrukcja fabuły wyprawa po jednego gościa wydaje mi się dziwna,jak również scena w której wypuścili Niemca była wręcz głupia no i jeszcze ta nieszczęsna flaga ameryki,z resztą każdy ma swoje zdanie i prawo do jego wyrażania.
a tak przy okazji:)
Jeśli chodzi o tego niemca którego wypuścili to czy to był ten sam niemiec na końcu który walczył z mellishem(chyba) i później zabił go Upham?
Bo Upham powiedział że go zna więc to chyba on ale nie mam pewności... Myślałem że wiesz :)
sorry że dopiero teraz,Szeregowca oglądałem tylko raz i starczyło a Helikopterem jest inaczej gdybym miał tylko więcej czasu to pewnie bym oglądał codziennie xD
Nie do końca. Rzeczywiście Upham potem zabił tego Niemca, którego wypuścili. Ten był odziany w splinterską celtę Wehrmachtu, zaś ten, który walczył z Mellishem miał widoczne insygnia SS, co wyklucza, że był to ten sam sołdat :)
Widział, że nie jest zdolny go zabić, że trzęsie się jak człowiek w samych bokserkach na kole podbiegunowym. Pomyślał pewnie, że i tak zginie, a na razie niech odkryje co SS zrobi ze wszystkimi jego kolegami. Poza tym ta scena była bardzo mocno naciągana. Prawdziwy SS-man po prostu wyjąłby nóż bojowy/bagnet i rozciął Amerykaninowi gardziel. Dokładnie wyjaśnić nie potrafię, ale SS od WH umiem odróżnić
Opowiada o wojnie innych czasów , inna moralność , inne horyzonty , inna wojna .
To tak jakby porównać Pana Tadeusza z Kordianem , jedyna wspólna cecha to czas powstania , natomiast oba te filmy łączy tematyka .
Pozdrawiam