80% filmu to strzelanina i chociaż świetnie to nakręcone, to jednak w takiej dawce staje sie monotonne.
a jak inaczej opisać prawdziwą bitwe? Ckliwymi momentami? Zbędnym gadaniem? To jest film WOJENNY i opisuje PRAWDZIWE zdarzenia... i o to w tym filmie chodzi... o strzelaninę.
wiesz, moje pierwsze wrazenie (w kinie) było takie samo. i bardzo mnie nudził ten film. sadzę, ze spodziewałem sie czegos innego. natomiast wrzuciłem go sobie ostatnio w domu (bez obaw:42'', 5.1)z zamiarem "żeby sobie leciał". no i nie ruszyłem sie sprzed ekranu ani na chwile...
nie wiem czy to kwestia nastroju, czy moze moje militarne fascynacje dojrzały już do cieszenia oka takim obrazem? kiedyś w filmach wojennych były jakieś pseudofabularne zwroty akcji, romans i masa "wątków pobocznych". tu mamy true story. bez listów od narzeczonej, bez retrospekcji etc
film dla militarystów - na randkę się nie nadaje :)