To jeden z najlepszych filmów, które ostatnio widziałam w kinie. Zrobiony bardzo poprawnie , nie zapomniano o niczym: ciekawa obsada, zaskakująca, ale nie chybiona, świetne zdięcia, efekty brutalnie realistyczne, doskonały montaż i dzwięk, i muzyka doskonale wprowadzająca w klimat. Jest to jeden z nalepszych filmów Ridleya Scotta. Jedynym minusem jest tylko to że nie jest to film dla wszystich. To film dla twardych facetów i miłośników tematyki wojennej. Film w sposób przeraźliwie realistyczny pokazuje wojnę. Ale to dobrze, że nie upiększano strasznej prawdy, by zdobyć więcej widzów.
Nie tylko dla facetów
Hey!
Nie zgadzam się z Tobą, że jest to film dla "twardych fecetów i miłośników tematyki wojennej". Mnia się ten film podobał strasznie. Co prawda musiałóam przy ostrzejszych scenach mówić sąsiadce o co chodzi, bo zasłaniała oczy, ale ten film zdecydowanie może się podobać dziewczyną chociażby takim jak ja chociażby ze względu na technikę i precyzję filmu. Dodam, że nie jestem miłośniczką krwawych horrorów, ani potoków krwi.
Pozdrawiam
zostaję przy swoim
Masz rację że film jest wart obejrzenia, a ja nie twierdziłam że film jest tylko dla "twardych fecetów i miłośników tematyki wojennej". Ale żałuję że w rozmowach z dziewczynami które ten film widziały głównym tematem było jaki był przystojny ten lub tamten. Akurat wczoraj byłam na tym filmie jeszcze raz, nie zmieniłam zdania jest świetny.
pozwolę sobie dołączyć do dyskusji...
witam
ja też nie uważam, że jest to film dla twardych facetów albo cos takiego - sama jestem dziewczyną i film mi sie bardzo bardzo podobał, jest świetny i w ogóle.
Ale również faktem jest, to co piszesz - bardzo czesto dziewczyny chodziły na ten film tylko dlatego, że gra tam pełno nieźle wyglądających aktorów - Hartnett, nowa gwiazda Bloom i inni. (Troche to denerwujące...)
No coz, ja z aktorów też kilku naprawdę lubię (McGregor, Sizemore...), ale nie poszłam na film z ich względu.
Ale łapie o co Ci chodzi
Mi nie chodzi o facetów
Hey! Powiem Ci, że jako dziewczyna nie uważam, że głównym atutem filmu są faceci. Dla mnie najważniejsze są zdjęcia, dobry scenariusz i reżyseria. W tym filmie to wszystko było bez zarzutu, oprócz tego patosu, który (dziwię się Scottowi, że mu się też udzielił) zdominował końcówkę.
Jeśli chodzi o tych "twardych facetów" to tylko Cię zacytowałam, ale może się nie zrozumiałyśmy.
Pozdrawiam.