Hellboy: Wzgórza nawiedzonych to film, który próbuje połączyć elementy akcji, horroru i dark fantasy. Fabuła wprowadza nas w górskie, odizolowane rejony, gdzie Hellboy wraz z młodą agentką specjalną Song prowadzą śledztwo w sprawie zaginionego czarownika. Teren okazuje się jednak areną starcia dwóch mrocznych sił, które swoimi wpływami przerastają możliwości bohaterów. Towarzyszą im dwie barwne postacie – niewidomy ksiądz, ekspert od czarnej magii, oraz żołnierz zbiegły z piekielnej przeszłości – razem próbują powstrzymać rytuał, który mógłby wywołać apokalipsę.
W porównaniu z poprzednimi odsłonami, film wygląda jak produkcja niskobudżetowa – efekty specjalne, kostiumy i gra aktorska sprawiają wrażenie amatorskich.
Pomimo tych wad, film momentami zaskakuje ciekawymi pomysłami i elementami folkloru. Minimalizm nadaje mu surowy, kameralny charakter, który może spodobać się widzom szukającym alternatywy dla hollywoodzkich widowisk. Największą wadą są jednak nadużywane klisze horrorowe, jak jumpscare’y i przerysowane emocje postaci. Te sztuczne zabiegi odwracają uwagę od fabuły.
Mimo swoich niedoskonałości, Hellboy: Wzgórza nawiedzonych może być ciekawą propozycją dla fanów mniej oczywistych produkcji. Nietypowy klimat, wątki folklorystyczne i surowa estetyka sprawiają, że film ma szansę znaleźć swoją niszę wśród widzów poszukujących czegoś innego niż typowe blockbustery. To produkcja klasy B, która potrafi dostarczyć rozrywki – pod warunkiem, że przymknie się oko na jej niedociągnięcia.